eleniq
Znachor-
Postów
2 679 -
Dołączył
Treść opublikowana przez eleniq
-
@johnn Niestety nie ma jak dotąd takich leków, które by pomagały na objawy osiowe zespołu Aspergera. Można jedynie próbować leczyć objawy zespołu Aspergera np. objawy lękowo-depresyjne i natręctwa najczęściej za pomocą SSRI, albo objawy chwiejności emocjonalnej, poważnej drażliwości czy agresywności za pomocą niektórych neuroleptyków atypowych. Jednak z racji, że interesuję się farmakologią to słyszałem o badaniach nad donosową oksytocyną, która ma pomagać jakby w zwiększeniu zainteresowania światem zewnętrznym i kontaktami z ludźmi, bo oksytocynę organizm wydziela między innymi w momencie zbliżenia. Też próbuje się czasem suplementacji. Zaleca się głównie melatoninę, duże dawki magnezu i witaminy B6, witaminę D3, kwasy omega-3.
-
W moim wypadku szpital psychiatryczny niewiele dał, a wręcz pogorszył sprawę. Musiałem później to wszystko co mi wsadzili i tak zmieniać ze swoją prywatną lekarz jeszcze długi czas. Choć są takie leki, które wymagają wprowadzania w takich warunkach ciągłego nadzoru szpitalnego, bo trzeba robić badania krwi czy EKG np. klozapina, amitryptylina, lit. Mimo wszystko szpital nie jest dobrym miejscem szczególnie dla osób znerwicowanych. Ze swojej strony nie polecam tego pomysłu, chyba że już naprawdę nic nie można innego zrobić ambulatoryjnie.
-
@johnn No jak był zbyt śpiący lub zbyt spokojny na tych lekach, to znaczy, że były za mocne pewnie. U mnie to było tak, że albo nie działały i bardziej było czuć uboki, albo za bardzo nasilały lęki i zaburzały sen, w sensie koszmary itd. Choć wtedy, kiedy jeszcze nie miałem lęków, to potrafiły powodować senność, ale taką przejściową. Bez tych leków, co teraz biorę, to bym chyba samobója popełnił, bo strasznie dużo napięcia ostatnio miałem. No a Twojemu bratu życzę zdrówka
-
Łooo kurde, 12 leków w ciągu jednego roku to serio niezła huśtawka musiała być. Myślałem, że to ja miałem więcej zmian, bo mi z kolei zmieniano leki 5 razy, przy czym czasem dorzucano mi różne dodatkowe. Ale ja obecnie jestem już na dobrze dobranych lekach. Ale ile się namęczyłem, by na nie trafić, aż musiałem przerwać studia, bo tak się źle czułem, miesiące wycięte z życia, no ale cóż, oby teraz było coraz lepiej...
-
@madmax6 Oj rówieśnicy potrafią być naprawdę okrutni i tak nawrzucać, że psychika w końcu siada. Ale trzeba na to lać
-
@madmax6 Ja też miałem jedynki wysunięte bardzo silnie do przodu, skrzyżowane, ogółem cały zgryz miałem krzywy i nieprawidłowy. Leczyłem to aparatem stałym w wieku 14-15 lat.
-
Ja obgryzam paznokcie odkąd tylko pamiętam, chyba od malutkiego dzieciaka. Teraz mam 23 lata i mocno skrócone płytki paznokciowe, prawie nie mam paznokci, ludzie zwracają uwagę. Upominanie jednak nic nie daje. Jak jestem spokojny to raczej nie obgryzam, choć jest to u mnie sposób odreagowywania napięcia, samookaleczania - tak mi powiedziała psychiatra. Zdarzało mi się obgryzać do krwi, ale kiedy zaczynało krwawić, szczypać czy boleć, to przestawałem obgryzać na jakiś czas. Podobno niektóre leki antydepresyjne czy nawet neuroleptyki mogą to łagodzić. Szkoda tylko, że te paznokcie mam teraz takie, jakbym ich nie miał, to już nieodwracalne raczej.
-
Brak kogoś bliskiego. Nie chodzi o rodzinę, bo mam 23 lata i bardzo potrzebuję grupy rówieśniczej. Tak jest od 10 lat. Strasznie to przykre. Chcę do ludzi, choć niektórzy psycholodzy próbowali mi wmówić, że ja może jednak nie potrzebuję tych kontaktów i powinienem pogodzić się z samotnością. Ale przecież nikt nie da rady samemu. Dlatego mam myśli samobójcze, a nawet plany... Boję się, że już nic się nie zmieni, bo czasami nie mam totalnie sił.
-
U mnie sen się ładnie uregulował od kiedy biorę moklobemid, kwetiapinę i melatoninę. Nie mam dziwnych, złych i żywych snów jak ostatnio. No i śpię odpowiednio długo 7-8h
-
Wszystko jest ok, do momentu aż jakaś cecha zaczyna przynosić bardziej szkody niż korzyści. Każda cecha w nadmiarze staje się udręką i może prowadzić do zaburzeń psychicznych czy nawet somatycznych. Moja mama uważała się za WWO, choć wszystko w sobie cały czas tłumiła, nadużywała alkoholu, zawsze była niedostępna, co bardzo przełożyło się na mnie. W pewnym momencie tak odcięła się od świata, ogółem znajomych, pracy, mój tata wszystko musiał jej załatwiać, bo gdyby nie on, to moja mama pod mostem by wylądowała. Lekarze jej tłumaczyli, że nie pożyje długo, jak będzie tak robić. W końcu zmarła nagle w wieku 50 lat, ponieważ paliła dużo papierosów i nie wychodziła w ogóle na powietrze, jak już to na 15-20 minut po zakupy, na dodatek bałaganiła wokół siebie, kapcie i łachy walały się kątach, na kanapie opakowania z krakersami. Nawet nie wiecie, jakie to ma silne przełożenie na mnie, co się w mojej głowie czasem dzieje. Mój tata nawet tego nie zauważał, że była egoistką, że sama sobie szkodziła. W moim domu nie było miejsca na szczere rozmowy, rozwiązywanie problemów, wyrażanie uczuć, każdy ze wszystkim sam sobie radził, wszystko załagadzane, spychane, mówienie "przejdzie ci" albo "ty po prostu dorastasz", "każdy tak ma". KOSZMAR! A raczej K O M S Z A R!!!
-
Rzeczywiście depresja strasznie zmienia postrzeganie siebie i świata. Te leki, które ci ta lekarz przepisała nie są raczej zarejestrowane do leczenia depresji. Nie jestem lekarzem, ale wiem, że pregabalina i flupentyksol to takie leki, które raczej nie podnoszą nastroju. Leki przeciwdepresyjne to np. SSRI, SNRI, IMAO. Niektóre z nich mają też działanie przeciwlękowe. Dziwna ta Twoja lekarz, bo to właśnie depresję bardziej leczy się lekami, a nerwicę psychoterapią. Jeszcze bardziej dziwi mnie, że przepisała ci od razu neuroleptyk zamiast zacząć od jakiegoś typowego antydepresantu. Neuroleptyki są dodatkiem do antydepresantów, bo stosowane solo niewiele zdziałają, a nawet mogą pogorszyć sprawę. Ja bym na Twoim miejscu zmienił lekarza.
-
@johnn Właśnie, Ty z racji Aspergera masz orzeczenie czy czegoś jeszcze? Możesz pracować? Bo z tego co kojarzę, to też byłeś z rodziny dysfunkcyjnej. Znaczy ja na razie nie będę się o nie ubiegłą jednak. Jest u mnie szansa, że z tego wyjdę, młody jestem, mam 23 lata. Mam terapię i leki dobrze dobrane. Byle do przodu i będzie good
-
Znaczy teraz to se myślę, że pytanie troszkę bez sensu heh. Ogółem mam nadzieję, że nie będę musiał brać do końca życia leków, ale jestem ciągle w procesie leczenia. Chyba nie jest ze mną aż tak źle, żeby liczyć na zasiłek, choć niektórzy mi to proponowali. Mama mojej znajomej ma orzeczenie o nerwicy, musi brać proszki chyba do końca życia, mógłbym ją jeszcze coś podpytać... Ja mam rozpoznanie F41.2. A to chyba niezbyt wystarczające. No nic, dzięki za odpowiedzi!
-
Paro to się nie dziwię, bo to najmocniejszy SSRI ze wszystkich. Najsilniej hamuje transporter serotoniny. Można by przypuszczać, że fluo będzie mniej opóźniała wytrysk, bo najsłabiej ze wszystkich SSRI hamuje transporter serotoniny i jeszcze blokuje receptor 5-HT2C. Nawet kolega wyżej ci to napisał, że bierze fluo i nie ma opóźnienia Jednak wiem, że najmniej objawów dysfunkcji seksualnych wykazuje fluwoksamina. Sam ją brałem i nie miałem większych problemów z wytryskiem, choć najpierw był orgazm, a wytrysk troszeczkę później. Czyli chyba tak jak powinno być...
-
No niestety nerwica odbiera człowiekowi takie przyzwoite normy zachowania się wśród ludzi. Straszne co czasem ta nerwica robi z ludźmi, ludzie coraz bardziej się w sobie zatracają, skupiają się na sobie, dramatyzują, człowiek staje się toksyczny, nie do wytrzymania momentami, a ludzie i tak powiedzą, że egoista, narcyz, zadufany, nikt cię nie będzie chciał, przedrzeźniają "jaki to ja nieszczęśliwy, ojej" itd. Ale powrót do tego życia sprzed choroby, tej całej równowagi jest jak najbardziej możliwy Mimo że wydaje się czasem, że nie.
-
Brak celu w życiu doprowadza mnie do depresji
eleniq odpowiedział(a) na gcextreme temat w Depresja i CHAD
Witaj! Przeczytałem. Mam bardzo podobnie jak ty Z tym, że ja mam 23 lata i teraz zapisałem się na 3-6 miesięczną terapię nerwic. Biorę też dobrze dobrane leki. Po nieudanych próbach źle prowadzonej 2,5-letniej psychoterapii indywidualnej, dopasowywania różnych leków i bycia wiele razy niemalże na krawędzi, dopadały bardzo silne stany lękowe, okropne sny itd. to teraz będę się powolutku podnosił z tego bagna. Wciąż jednak nie jest jakoś łatwo, bo nie dość, że parę miesięcy temu zmarła moja mama, to nie mam rodzeństwa ani stałych znajomych, myślałem mocno o samobóju, ale leki i terapia zaczynają powoli działać, więc może znajdę ten swój sens życia. -
jakie suple żrecie i jak się czujecie
eleniq odpowiedział(a) na bedzielepiej temat w Medycyna niekonwencjonalna
Od czasu jak biorę melatoninę 1mg przed snem, to chyba nastrój mam troszkę lepszy w dzień i sen spokojniejszy, bez głupich snów. -
Sertralina i fluoksetyna są obie zarejestrowane do leczenia zaburzenia obsesyjno-kompulsyjnego. Co mocniej zwalcza natręctwa to nie wiadomo, trzeba by spróbować. Jednak moja doktor mówi, że fluoksetyna to taki "pobudzający" SSRI, więc może emocji tak spłycać nie będzie, ale tego na 100% nie wiem. Ja nie brałem fluoksetyny nigdy. Najlepiej zapytaj o nią w wątku o fluoksetynie
-
Ze swojej strony polecam hydroksyzynę Najbezpieczniejszy i najmniej otumaniający lek jaki brałem. Mnie nie usypia nawet po sporej dawce, lecz wycisza. Choć niektórych może usypiać, to kwestia indywidualna.
-
Pramolan to strasznie słaby lek. Słabszy nawet od hydroksyzyny w moim przypadku. Placebo. A jego cena dość wysoka, jak na taki słaby lek.
-
@Lucy32 No u mnie problem jest nieco szerszy, bo ja mam spieprzoną chyba też osobowość przez te wszystkie wydarzenia w życiu, jeszcze rodzinę miałem dysfunkcyjną. Te myśli samobójcze są potwornie natrętne ostatnio. Lekarka na razie nie chce nic mi dodatkowego na nie dawać, no cóż, ja jej mimo wszystko musiałem powiedzieć, że niczego nie mogę obiecywać. Jestem na oddziale dziennym nerwic i momentami strasznie się o mnie niepokoją, mam psychoterapię, która jednak coś tam pomaga, ale te myśli samobójcze lubią do mnie wracać, kiedy nikogo nie ma szczególnie. Lekarka też zauważyła u mnie skłonność do samookaleczeń, bo od dziecka obgryzam paznokcie strasznie, mam skrócone płytki paznokciowe i cóż, ciągle byłem i jestem bardzo napięty. Też byłem w domu nauczony takiego tłumienia w sobie emocji, szczególnie tych trudnych i to się przełożyło na myśli samobójcze. Szkoda, że moi rodzice totalnie tego nie rozumieją, nie potrafią ze mną o tym rozmawiać. Ciągle mi gadają, że "będzie dobrze", "przejdzie ci" i takie tam...