Skocz do zawartości
Nerwica.com

eleniq

Znachor
  • Postów

    2 679
  • Dołączył

Treść opublikowana przez eleniq

  1. I tak by było najlepiej. Po prostu powiedzieć: "Przepraszam, ale niestety chyba brniemy donikąd, nie mogę Pani/Panu pomóc". A nie mówić pacjentowi, że to jego wina, że nie skorzystał właściwie z psychoterapii i jeszcze mu powiedzieć, że "co Pan/Pani zrobi na następnej terapii, skoro podobno nawet z tej nic Pan nie wyniósł". Szkoda, że mój terapeuta nie umiał być taki pokorny. Dotarło do mnie ostatnio, że zły nurt chyba wybrałem u poprzedniego terapeuty, nawet nie wiem co to był za nurt, że terapeuta nic się nie odzywa, a pacjent wachluje językiem non stop. Teraz jestem w nurcie poznawczo-behawioralnym z elementami terapii schematu i jest fajnie. Nurt psychodynamiczny też miałem jedno fajne spotkanko, ale to była grupowa terapia psychodynamiczna, więc troszeczkę co inne. Ta psychodynamiczna wydaje się jakby bardziej "pokręcona", taka mniej schematyczna niż CBT. Czasem chyba jednak dużo zależy od terapeuty i nurtu.
  2. Hmm, to mocno niepokojące objawy. Nie wiem jak tu pomóc, bo mogą być przejściowe. Nie jestem lekarzem, nie mogę tak doradzać, poradzić czegoś na to...
  3. Hydroksyzyna raczej nie kłóci się z kwetiapiną, choć może czasem nasilać troszkę jej działanie w pewnych aspektach. Ja hydroksyzynę stosuję jedynie doraźnie, wtedy kiedy potrzebuję natychmiast uspokojenia. Też acherontia dobrze ci tłumaczy, nic nie odstawiaj ani nie włączaj bez profesjonalnej konsultacji lekarskiej. Bierz cały czas swoje leki, tak jak zalecił lekarz, bo na ich działanie musisz i tak jeszcze troszkę poczekać, tydzień to stanowczo za mało, by oceniać działanie takiego leku psychotropowego.
  4. @Bilshon Skoro te lęki tak mocno Cię zjadają, to rzeczywiście dobrze jest pomyśleć o czymś doraźnym. Ja akurat nie biorę już żadnych benzo. Pomaga mi hydroksyzyna 25-50mg/d. Hydroksyzyna w przeciwieństwie do Relanium nie uzależnia.
  5. Mnie też chciało rozsadzić takie straszne napięcie, miałem myśli samobójcze, w ogóle demony w głowie że hej i właśnie Ketrel mi pomógł je opanować, ale dopiero od dawki 400mg, ale musiałem i tak poczekać 3 tygodnie i minęło nagle z dnia na dzień, pewnego dnia się wszystko unormowało. Nigdy nie brałem tego XR, bo wolałem zawsze Ketrel, po którym dobrze się śpi. Jednak muszę brać też ostatnio melatoninę 5mg, bez niej ciężej zasnąć mimo tej dużej dawki Ketrelu. No nie wiem co ci poradzić, znaczy nic nie poradzę, bo lekarzem nie jestem, no ale ta kwetiapina powinna raczej uspokajać, choć z tego co pamiętam, to jedna osoba coś gadała tutaj, że wzmógł się u niej niepokój po kwecie. Też kwetiapina nie działa tak od razu, trzeba jednak trochę poczekać na to pełne działanie.
  6. Kwetiapina ma działanie przeciwdepresyjne i przeciwlękowe, ale z dawkowaniem to różnie bywa. Przyjmuje się, że minimalnie trzeba brać 150mg dziennie by odczuć to działanie, potem można stopniowo zwiększać do dawki 300mg, czasem można nawet i do 400-450mg w cięższych przypadkach. Ale trzeba zacząć dawkowanie od 50mg. Znaczy według mojej lekarz kwetiapina o zwykłym uwalnianiu jest lepsza na natręctwa i na sen. Tą kwetiapinę XR to nie wiem czy można brać na dzień, ale w ulotce zaleca się na wieczór. Ja np. leczę się na ciężkie zaburzenie lękowo-depresyjne i muszę jej brać 400mg. Biorę Ketrel, to jest o zwykłym uwalnianiu.
  7. Ja też miałem taki swój własny wewnętrzny świat za dziecka. Mieszkałem w nim gdzieś do 12. roku życia. Teraz mam 23 lata i pamiętam trochę ten świat, dziś niestety nieco mnie on przeraża, a dokładnie przeraża mnie rola jaką w nim odgrywałem, ponieważ wyobrażałem sobie siebie jako dziecko, którym wszyscy się opiekują. Matko święta! Byłem zaniedbywany emocjonalnie przez rodziców, w moim domu nie było miejsca na szczere rozmowy, wyrażanie uczuć, potrzeb więc musiałem sobie wykreować takie bezpieczne miejsce. Teraz mam 23 lata i leczę się na ciężkie zaburzenie lękowo-depresyjne, muszę brać leki, by móc normalnie myśleć i funkcjonować. Mam też aleksytymię. Zawsze tłumiłem w sobie emocje, boję się je wyrażać, jestem potwornie lękliwy, przez ciągle zatrzymywanie w sobie agresji i złości mam myśli samobójcze, wszystko biorę do siebie. Lekarz mi ostatnio powiedział, że chyba już do końca życia będę musiał brać te stabilizatory nastroju, bo to jakiś dramat z tymi myślami samobójczymi. Teraz sobie fantazjuję jedynie o seksie hehe. Tamten świat już pozostał jedynie wspomnieniem.
  8. @arturop77 Ja biorę moklobemid już 3 miesiące i też miałem na nim okresy spadku libido. I na początku faktycznie mega je podwyższa. Teraz jest w miarę. Moklobemid akurat wg mojej lekarki potrzebuje kilku miesięcy na rozkręcenie.
  9. Od razu mówię, że nie znam się na PSSD, ale próbował ktoś z was może jakichś ziół albo suplementów na popęd seksualny? Żeń-szeń, korzeń maki, tribulus terrestris, kwas D-asparaginowy, L-arginina, cynk. Czasem takie rzeczy lepiej pomagają niż jakiekolwiek leki, nie mają skutków ubocznych. Tylko nie łączcie tych ziół z antydepresantami! Cynk, kwas asparaginowy i L-argininę możecie łączyć Z tego co mówi moja lekarka to jako jedyne antydepresanty to bupropion i moklobemid nie mają negatywnego wpływu na libido. No a z SSRI najmniejszy wpływ na funkcje seksualne ma fluwoksamina.
  10. Od lekko ponad tygodnia biorę lit, ale w formie suplementu diety - orotan litu 5mg Aliness. Sam sobie go włączyłem, żeby spróbować jak zadziała na moją ciężką depresję lękową, zacząłem brać 1 tabletkę wieczorem. Po kilku dniach odczułem znacznie większą stabilność psychiczną, dużo mniejszą nerwowość, ogółem lepsze samopoczucie, mimo że od dawna biorę leki psychiatryczne. Chyba też trochę poprawia mi sen, no i chyba nawet libido jakieś takie lepsze. Biorę jeszcze cały czas moklobemid i kwetiapinę. Z tymi lekami akurat można łączyć lit. Dodatkowo wyczytałem, że do litu zalecane jest też branie selenu, tak też biorę na rano selen.
  11. A tak właśnie. Kwetiapina XR nie usypia i nie działa tak mocno jak kwetiapina o zwykłym uwalnianiu. Ta dawka 50mg XR rzeczywiście może co najwyżej troszeczkę wyciszać, ale kto wie dlaczego masz ją tak wypisaną...
  12. Kwetiapina potrafi działać bardzo szybko, od pierwszego dnia stosowania. Na początku najbardziej jest wyraźne jej działanie wyciszająco-nasenne. Potem ujawnia się działanie przeciwlękowe, przeciwdepresyjne czy przeciwpsychotyczne, zależy od dawki. Akurat ta dawka 50mg będzie działała tylko nasennie. Przeciwlękowo kweta działa gdzieś od 100-150mg, a przeciwdepresyjnie od 150mg wzwyż, przeciwpsychotycznie od 600mg wzwyż.
  13. Według pewnego badania podobno oba są tak samo skuteczne: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/15096081/ Paroksetyna ponoć jest najlepsza na lęk i niepokój wśród SSRI, ale też jest jednym z najbardziej lękotwórczych SSRI na początku leczenia. Sertralina jest ponoć łagodniejsza.
  14. Psychodynamiczna podobno polega na przyjmowaniu innych interpretacji. Niestety nie była by to terapia dla mnie, bo inna interpretacja jakoś wcale mi nie pomagała, choć próbowałem samemu sobie taką "terapię" robić. Z resztą nie jestem specjalistą, nigdy nie miałem umysłu humanistycznego, żeby takie rzeczy ogarniać. Moja poprzednia terapeutka ponoć stosowała jakieś tam jej elementy, ale to była dla mnie bardzo zła terapia, bo tak naprawdę terapeutka totalnie nie umiała interpretować moich stanów odrealnienia czy myśli samobójczych, ani tym bardziej reagować na takie stany, tylko chciała w najlepszym razie wzywać pogotowie wtedy... no to ja za taką "terapię" musiałem jej ładnie podziękować w pewnym momencie. No sorry, ale jeśli terapeuta sam nie wie co robić w pewnych sytuacjach, to tym bardziej pacjent się w tym nie połapie. Ślepy kulawego nigdzie nie zaprowadzi. Teraz jestem na oddziale dziennym i stosują tutaj metodę poznawczo-behawioralną z elementami terapii schematu, która okazuje się być dla mnie bardzo dobra. Ten nurt zachęca do przyglądania się swoim emocjom, nazywania emocji, wyrażania ich, z czym u mnie był potworny problem. Najgorsze, że ta poprzednia, źle prowadzona wg mnie terapia, pozostawiła ślad w psychice. Ciągle mam myśli samobójcze przez tamtą terapeutkę i parę innych rzeczy się jeszcze w międzyczasie nawydarzało w moim życiu...
  15. Chodzi ci o zespół metaboliczny? Przy braniu leków przeciwpsychotycznych II generacji jest rzeczywiście pewne ryzyko przyrostu masy ciała, podwyższenia cholesterolu, glukozy itd. ale kwetiapina jest i tak jednym z bezpieczniejszych leków pod tym względem. Najgorsze są olanzapina i klozapina. Czy przytyjesz, to tego nie wiadomo. Kojarzę osoby biorące nawet wysokie dawki, co prawie w ogóle nie tyją po kwetiapinie, ale też takie, które przytyły nawet 10-20kg w ciągu kilku lat jej brania. Nie wiadomo nawet za bardzo, od czego to zależy. Co do tej tarczycy, skoro tyjesz to masz niedoczynność pewnie. Nie wiem jak z kwetiapiną jest przy tej chorobie. O to powinnaś pytać już lekarza, skoro masz jakieś obawy. Jednak tak jak koleżanka wyżej pisała - te 50mg to nic
  16. eleniq

    Czekam na...

    Nie Spójrz na datę 7 października tego roku hehe. Ja już tam się dostałem, gdzie chciałem. Tylko kolega/koleżanka wyżej się pytał, gdzie się dostałem.
  17. Potwierdzam Kwetiapina ma szerokie spektrum dawkowania. Bierze się ją w dawkach 25-800mg, w zależności od wskazania. Więc tutaj te 50mg nie robi wielkiej różnicy przy tych 25mg.
  18. Tabletek o przedłużonym uwalnianiu nie powinno się dzielić na pół, bo jak się rozwali otoczkę, to lek nie będzie się odpowiednio uwalniał. Są tabletki po 25mg ale tylko tej zwykłej kwetiapiny. Tej o przedłużonym uwalnianiu XR najmniejsze są po 50mg. Wiesz, nie wiem czy powinienem ci tak proponować, bo przecież lekarzem nie jestem, ale na Twoim miejscu to wziąłbym od razu całe 50mg. Bo rozumiem, że masz tylko tą kwetiapinę XR, zwykłej nie masz? U mnie kwetiapina jedynie powoduje, że te myśli pojawiają się troszkę rzadziej, ale niestety nie zwalcza ich całkowicie, ja biorę 400mg zwykłej kwetiapiny (Ketrelu).
  19. Na mnie moklobemid działa chyba troszeczkę prolękowo, czasem wzmaga niepokój, ale chyba też aktywizuje i dodaje motywacji. Ja biorę go w połączeniu z kwetiapiną, której to moklobemid może nasilać działanie i vice versa. Nie wiem od czego to zależy. Może od indywidualnej reakcji organizmu?
  20. Moja doktor mówi, że moklobemid jest lekiem, który lubi wchodzić w interakcje prawie ze wszystkim co wpadnie do organizmu. Wszystko dlatego, że zwiększa w mózgu głównie ilość serotoniny, noradrenaliny i dopaminy. Mirtazapina jest lekiem, który także w pewnych aspektach wpływa na te neuroprzekaźniki, dlatego moklobemid może nasilać działanie mirtazapiny. Czy można łączyć moklobemid z mirtazapiną, to ja nie wiem na 100 procent, ale lekarz na pewno będzie wiedział. Wiem jednak, że moklobemid może w pewnych aspektach nasilać bądź osłabiać działanie mirtazapiny. Prędzej moklobemid można bezpieczniej łączyć np. z neuroleptykami, choć nawet w ich przypadku ich działanie może być nasilone albo osłabione.
  21. @Alux Z tego co piszesz, to masz raczej lęk uogólniony. Benzodiazepiny nie pomagają na taki lęk. One jedynie pomagają znieść taki mocny lęk paniczny, taki wymagający koniecznie szybkiego uspokojenia. Piszesz też coś o objawach somatycznych i dużym, ciągłym napięciu wewnętrznym. Na takie rzeczy stosuje się zwykle sedatywne leki przeciwdepresyjne (mianseryna, mirtazapina, trazodon) albo małe dawki leków neuroleptycznych (kwetiapina przeważnie). Chodzi głównie o mechanizm blokowania receptorów serotoninowych 5-HT2A. Zaś przy uporczywych objawach somatycznych typu bóle głowy czy brzucha sprawdza się podobno mechanizm hamowania wychwytu zwrotnego noradrenaliny. Pregabalina jest już specyficznym lekiem, bo nie działa w żadnym z tych mechanizmów. Co do tego odstępu QT to z tego, co ja wiem, to największe ryzyko jego wystąpienia mają sertindol i niektóre TLPD, ponieważ najmocniej ze wszystkich leków hamują hERG. Tak jak ci pisała koleżanka - mianseryna nie wydłuża QT, kwetiapina rzeczywiście może je troszkę wydłużać, ale przy wyższych dawkach raczej.
  22. Biorę tą melatoninę tylko 1mg, właśnie staram się jak najmniej. No może rzeczywiście odstawię ją na jakiś czas i zobaczę jak się samopoczucie zmienia Tak naprawdę na początku jej brania zauważyłem poprawę we śnie i samopoczuciu, potem już troszkę się jakby "wypalało" jej działanie na nastrój. Też macie rację, nie wiem jaki mam poziom melatoniny i tak naprawdę nie mam wskazań do jej brania, jednak nic nie szkodziło mi spróbować. Po próbach podniesienia 3mg już był mocny niepokój i spieprzony sen. Dlatego jak już to 1mg i więcej, albo w ogóle mogę jej nie brać, to tylko melatonina. Jednak zaciekawiło mnie jak niektórzy mówili, że melatoniny nie powinno się podawać przy depresji. Wiem też, żeby uważać z jej podawaniem dzieciom. Ale bywa zalecana wyjątkowo dzieciom z zaburzeniami ze spektrum autyzmu, też ciekawe Muszę poczytać, np. na pubmedzie można sporo poczytać o różnych badaniach na lekach. Zawsze mnie farmakologia pasjonowała.
  23. Znaczy jak wziąłem kilka razy melatoninę w większej dawce 3mg, to rzeczywiście byłem trochę bardziej rozdrażniony rano, ale niekoniecznie z myślami "s". U mnie myśli "s" wynikają też po części z powodu sytuacji życiowej. Mi lekarz powiedziała, że melatoninę mogę brać, nawet zalecała co najmniej 3mg, a nie 1mg jak biorę, ale zostałem na 1mg. Ale może faktycznie dobrze by było zobaczyć, jak bym nie brał tej melatoniny
  24. eleniq

    OT

    No po 5 latach to miała prawo się "wypalić", bo leki przeciwdepresyjne niestety przestają działać po pewnym czasie (zwykle jest to kilka lat właśnie) i wtedy trzeba lek zmieniać. Alkohol w dużych dawkach może bardzo mocno zaburzyć logiczne myślenie i przez to indukować lęk, a nawet depresję. Tak mówi moja psychiatra. Nie wiem czy to prawda, bo nie testowałem xD. Choć ja w ogóle nie piję alkoholu, to lęki mam naprawdę straszne.
×