Skocz do zawartości
Nerwica.com

eleniq

Znachor
  • Postów

    2 679
  • Dołączył

Treść opublikowana przez eleniq

  1. @marcinzen Na moklobemidzie miałem większą tendencję do odczuwania lęku somatycznego np. tachykardia, drżenie rąk i nóg albo zmęczenie. Bo z kolei biorąc SSRI, SNRI czy TLPD to już lęk psychiczny i niepokój były bardziej nasilone. Właśnie IMAO przepisuje się zwykle wtedy, kiedy pozostałe leki zawodzą, nie są to leki pierwszego rzutu. Są dobre przy depresji atypowej, a w niej bardzo typowym objawem jest wrażliwość na odrzucenie i też widzę w tym zakresie poprawę. Nie przejmuję się tak bardzo tym, jak ktoś nakrzyczy czy po prostu nie będzie dla mnie miły, bo byłem zawsze strasznie na takie rzeczy czuły. Tak mi się wydaje. No skoro brałeś nieselektywny i nieodwracalny IMAO to chyba musiałeś go chyba zza granicy sprowadzać? Takich IMAO nie ma w Polsce. Przy nich też dieta obowiązkowa, bo jest groźna interakcja z tyraminą. Przy selektywnych i odwracalnych IMAO jak moklobemid to już nie ma takich ograniczeń na szczęście.
  2. Wszystko prawda! Jeszcze zapomniałem wspomnieć, że choruję na nadciśnienie i tachykardię i moklobemid może troszkę na takie rzeczy wpływać. Też nie polecam brać moklobemidu na wieczór, najpóźniej gdzieś około godziny 16 trzeba go wziąć, bo bywało, że nie mogłem szybko zasnąć mimo brania kwetiapiny. No libido poprawia, momentami aż za dobrze, bo chce się ciągle robić no wiecie co xD nie wiem w jakim mechanizmie to się dzieje, ale jakieś sprzężenie z dopaminą chyba jest grane.
  3. Wiesz hydroksyzyna raczej nie nadaje się do leczenia silnych stanów lękowych. Na mnie nie działa hydroksyzyna, bo jest za słaba. Brałem też Pramolan, pregabalinę i Spamilan i wszystko było do dupy. Też zależy jakie się ma lęki, u mnie jest to bardzo silny lęk pourazowy, mam do tego kołatania serca i nadciśnienie, także wiesz... Znaczy nie wiem czy w tym wątku powinienem ci pisać o kwetiapinie, ale najwyżej admin przekieruje gdzie indziej Kwetiapina to lek, który działa na mnie przeciwlękowo, nasennie oraz stabilizuje mój nastrój. Biorę ją w dawce 200mg. Kwetiapinę trzeba zwiększać w miarę powoli, bo to neuroleptyk i może na samym początku strasznie otumaniać i powodować senność, a nawet apatię. Jej działanie zwykle stabilizuje się gdzieś po 1-3 miesiącach, więc cierpliwości jakby coś. Po prostu receptory muszą się do niej chyba przyzwyczaić. W przypadku zaburzeń lękowych zwykle wystarczają dawki 25-150mg brane na noc. W przypadku depresji potrzeba już większych dawek 150-450mg, bo wtedy kwetiapina zaczyna już jakby aktywizować. Oczywiście ona tak działa dopiero wtedy, kiedy się ją połączy z antydepresantem, w Twoim wypadku z moklobemidem, a tu można ją bezpiecznie łączyć. W dawkach wyższych niż 450mg kwetiapina zaczyna działać na objawy schizofrenii, bo od tej dawki mocno blokuje receptory dopaminergiczne, ale to nas nie dotyczy, tak tylko mówię. Są też dwie wersje kwetiapiny. Ja akurat biorę kwetiapinę o zwykłym uwalnianiu, choć jest też wersja o przedłużonym uwalnianiu XR, z tym że ta druga wersja nie ma działania usypiającego i pogłębiającego sen. U niektórych kwetiapina powoduje koszmary czy dziwne sny, tak było ze mną, gdy łączyłem ją z lekami SSRI i SNRI. Z moklobemidem akurat ładnie się zgrywa. Biorę też dodatkowo melatoninę 1mg, która chyba też mi pomaga. Jak coś kwetiapina raczej nie zaburza libido.
  4. eleniq

    dubel

    Agomelatyny nie znam. Spamilan brałem, bardzo słabo działał u mnie na lęki, właściwie chyba w ogóle. Ogółem u mnie przeciwlękowo, to najlepiej sprawdza się kwetiapina chyba. Biorę też melatoninę 1mg, która chyba mi pomaga.
  5. Agomelatyny nie znam. Spamilan brałem, bardzo słabo działał u mnie na lęki, właściwie chyba w ogóle. Ogółem u mnie przeciwlękowo, to najlepiej sprawdza się kwetiapina chyba. Biorę też melatoninę 1mg, która chyba mi pomaga.
  6. Też to samo miałem. Budziłem się z myślami samobójczymi, rozdrażnieniem. W badaniach krwi okazywało się, że mam nieco podwyższony cukier na czczo. Podobno może to być spowodowane przez gwałtowny wyrzut jakichś tam hormonów, w tym też kortyzolu czyli hormonu stresu, tzw. efekt brzasku, ale wiesz, nie znam twojego leczenia. Też nie wiem czy ten efekt brzasku to prawda. Ja też nie mogłem sobie z tym poradzić, bo to u mnie było wręcz nie do opanowania, mijało gdzieś koło godziny 12-13 dopiero. Nie wiem jakie leki bierzesz na rano i wieczór, ale one może to powodują, od kiedy tak masz? Pogadaj o tym z lekarzem, może przepisze ci coś doraźnego w razie takich ataków. Ja mam na takie coś Ketrel 25mg. U mnie jak na razie to się uspokoiło. Chyba mam już dobrze dobrane leki. Oby to już nie wróciło Życzę ci dużo zdrowia! Pozdrawiam!
  7. Stosuję moklobemid 450mg na dzień - 300mg rano i 150mg popołudniu. Chciałbym się wypowiedzieć na temat działania. Ogółem lek oceniam bardzo na plus. W porównaniu do pozostałych leków jakie brałem SSRI, SNRI i TLPD działa chyba najlepiej. Nie zaburza snu. Podnosi libido. W moim odczuciu jest to lek pobudzający, z początku może nasilać natręctwa i lęki, dlatego osoby skłonne do takich stanów powinny go zażywać z czymś przeciwlękowym, u mnie jest to kwetiapina 200mg. Pomaga wyrównać obniżony, dysforyczny nastrój, dodaje energii, nie powoduje zamulenia, odcięcia od emocji i świata. Też zauważyłem, że na tym leku znacznie łatwiej rozmawia mi się o cięższych sprawach, ogółem łatwiej się rozmawia z ludźmi, nie czuje się takiego napięcia. To dowodzi, że jednak może być dobry w leczeniu fobii społecznej, jak napisano w ulotce, choć ja takiej typowej fobii akurat nie mam. Zaczyna działać dość szybko, bo pierwsze efekty pojawiają się już po 4-5 dniach, potem jednak mogą być wahania, ale to się raczej stabilizuje z czasem. Może to być dobry lek na czas psychoterapii, bo dodaje odwagi i chęci do pracy, motywację.
  8. eleniq

    Hejeczka ;)

    Witaj! Miło nam cię poznać Ja mam 23 lata, a moja diagnoza to zaburzenia lękowo-depresyjne mieszane
  9. Parę dni temu miałem z nią porozmawiać na priv. Pierwsza napisała do mnie "hej", ja jej odpowiedziałem później "no cześć" i potem już się nie odezwała do tej pory.
  10. Wiesz ciężko mi to stwierdzić, ale takie ciągłe odczuwanie napięcia to może być tzw. lęk uogólniony. Lęk paniczny z kolei ma to do siebie, że jest to napad bardzo intensywnego lęku, niepokoju, pobudzenia często z przynajmniej jednym objawem somatycznym np. kołatania serca, drżenia, zaburzenia widzenia, zawroty głowy oj cała masa jest takich objawów... Nie wiem na ile ci to napięcie zakłóca bycie "wolną", czy obniża ci się przez to nastrój, na ile jest to poważne ale może zanim pójdziesz z tym do psychiatry i zaczniesz ładować w siebie psychotropy, to spróbuj na początek ziół uspokajających wspomagających walkę z nerwicą np. Ashwagandha, zacznij od 300mg na wieczór, potem możesz zwiększyć sobie dawkę o 300mg na rano. Dobrze jest takie coś połączyć z psychoterapią, bo żadne leki czy zioła nie rozwiążą przyczyny Twojego problemu, a jedynie złagodzą objawy napięcia i lęku. Ja miałem napady paniki przez jakieś 2 lata bodajże, do tego poważne problemy ze snem. Napadów paniki już nie mam, bo mam dopasowane w miarę leki. Jednak to, co teraz mi pozostało to bardzo intensywne myśli samobójcze, ale wiem skąd się to wszystko brało, znam przyczynę problemu po długotrwałej psychoterapii. Napady paniki szczęśliwie zwykle są przejściowe. Ale też później zauważyłem jeszcze to ciągłe, utrzymujące się napięcie, też takie słabsze niż przy panice, ale mimo wszystko nieprzyjemne. Ostatnio odkryłem, że mam nadciśnienie i tachykardię 150/100, tętno 120. Jeszcze nie wszystko do końca wyrównane. Mam też problemy z cholesterolem i coś zaczyna być z cukrem nie tak. To też skutki długotrwałego stresu.
  11. @zabijaka Dzięki za odp A brałeś może różeniec górski? Podobno różeniec działa bardziej pobudzająco od Ashwagandhy. Ja oprócz skłonności do nerwicy mam też skłonność do wysokiego ciśnienia i cholesterolu.
  12. Właśnie słyszałem, że Ashwagandha jest najlepszym takim suplementem, który brany po odstawieniu leków antydepresyjnych łagodzi ich objawy odstawienne i pomaga w razie czego wyrównać troszkę zmieniony nastrój i sen przez długotrwałe branie psychotropów. Bo podobno nie zaleca się brania Ashwagandhy razem z psychotropami. Nawet pytałem się Pani Doktor, czy mógłbym połączyć sobie Ashwagandhę z moimi antydepresantami, to powiedziała że tego nie wiem, bo nie kojarzy by Ashwagandha była pod tym kątem badana. Więc jednak lepiej brać albo same psychotropy albo samą Ashwagandhę, łączyć chyba tego wręcz nie wolno. Bierzesz tylko na wieczór? A jeśli mogę spytać, jaka dawka i jakiej firmy?
  13. @Obrazekwramce Bardzo Cię proszę, nie bagatelizuj tych myśli samobójczych. Nie chcę straszyć, ale takie myśli o samobójstwie lubią wracać i mało tego nasilać się, kiedy nie są odpowiednio leczone. Z tego co piszesz, to ewidentnie widzę Cię w złym stanie - myśli samobójcze, niska samoocena, negatywna ocena przyszłości. To troszkę może podchodzić pod depresję. Pamiętaj, że takie rzeczy można leczyć. Trzeba tylko chcieć z tego wyjść. Pomyśl proszę na spokojnie o wizycie u dobrego psychiatry. Tak na dobrą sprawę, pierwszy krok już wykonałaś, poprosiłaś nas o porady, to teraz spróbuj z naszych rad skorzystać Chcemy dla Ciebie dobrze, jesteś młoda, całe życie przed Tobą, wiesz mi, że wszystko się ułoży Swoją drogą, to wydajesz się być nawet bystra. I tak jeszcze ci powiem od siebie jedną rzecz. Wiesz, wygląd faktycznie pomaga niektórym ludziom w życiu, ale to naprawdę nie jest jakiś nasz istotny wyznacznik. Wygląd nie mówi, jacy jesteśmy w środku. Fakt, może czasem coś tam nasuwać, ale nigdy nie należy oceniać kogoś po wyglądzie. Patrzenie tylko na czyjś wygląd świadczy tylko o płytkości. Gdyby ludzie utrzymywali ze sobą relacje tylko z powodu wyglądu to te relacje były by puste, pozbawione głębszego sensu. Ja na przykład wiem, że jestem niebrzydki, inni też zwracają mi uwagę na to. No bo mam regularne rysy twarzy, też mam dobrą budowę ciała, ale cóż... nic więcej. Mam problemy psychiczne. I mi jest z kolei z tym się trudno pogodzić. Wygląd to tylko nic nieznaczący dodatek. Nikt nie jest idealny. Można być na zewnątrz jak z obrazka, ale wewnątrz jak z ubikacji.
  14. Leków na zaburzenia lękowe uogólnione jest bardzo dużo. Ciężko powiedzieć, co by było dla ciebie dobre. Leki mogą pomóc ci zmniejszyć napięcie, złagodzić te nagromadzone, negatywne emocje lecz niestety samymi lekami nie wyleczysz przyczyny problemu. Dobrze jest połączyć farmakoterapię z psychoterapią. Może terapia na oddziale dziennym była by dla ciebie dobra? Albo nawet zwykłe spotkania z psychologiem? Jednak jeśli nie czujesz się jeszcze na siłach, by rozmawiać o problemach możesz spróbować leków. Twój brak sił jest dla mnie jak najbardziej zrozumiały, nikt by nie zniósł takiej niekończącej się wojny wewnątrz siebie. Ale to się da powstrzymać i odzyskać dzięki temu normalne życie. Jeżeli chcesz coś więcej to pisz na priv, ok? Wierzę w Ciebie Powodzenia Ci życzę i wszystkiego dobrego!
  15. Pełen nerwów i niepokoju, mimo że nic się kompletnie nie działo
  16. To jest absolutnie normalne, że potrzebujesz zdrowych kontaktów z innymi w swoim wieku, ale ciężko ci je budować, bo prawdopodobnie twoja relacja z samą sobą jest nieco zakłócona przez jakieś wewnętrzne konflikty, niskie poczucie własnej wartości. A takie rzeczy kształtują się w nas w kręgu rodzinnym. Wiesz nie wiem jacy byli Twoi rodzice, ale coś może być na rzeczy z nimi, tak podejrzewam... Czy coś nie tak jest z Twoimi rodzicami czy może przeżyłaś w życiu coś strasznego, dziwnego? Życie w takim rozdygotaniu nie jest życiem lecz jakby przetrwaniem i jest to bardzo przykre, że przydarza ci się to w takim pięknym wieku. Bardzo ci współczuję, bo sądzę też po twoim sposobie wypowiadania się, że pewnie jesteś ciekawą i sympatyczną dziewczyną Poważnie mówię! Choć wiem, że będąc owładniętą tymi negatywnymi emocjami możesz tego nie zauważać. Swego czasu miałem bardzo podobnie. W weekendy przychodziłem do swojej babci, która zawsze siedziała sama w domu popołudniami, bo dziadek zmarł, choć też mieszkała razem z moim wujkiem. Pomagałem jej w domu, oglądałem razem z nią seriale, pokazywałem książki jakie sobie czasem kupowałem, takie tam żeby zabić czymkolwiek tą przerażającą samotność. Ale teraz bardzo mi brakuje tej babci, bo już nie jest taka sprawna, ma teraz 93 lata, jest przykuta do łóżka, ciągle śpi, no starowinka już. Niestety to nie ten sam kontakt już ehh, no ale już lepiej z nią nie będzie, trzeba żyć dalej... Też jestem w zasadzie sam, bo dużo rzeczy w swoim życiu przeżyłem, stałem się przez to delikatnie mówiąc histerykiem, który ciągle wymyśla sobie choroby czy inne głupie problemy. Najgorsze jest to, że nikt chyba tego nie rozumie, mam depresję i zaburzenia lękowe, nadciśnienie tętnicze, problemy z cholesterolem i teraz z cukrem coś tam dochodzi, a mam 23 lata dopiero eh... Chcesz możemy pogadać więcej na priv
  17. Zapis D.S. 1/2-0-0 oznacza, że rano bierzesz 1/2 czyli pół tabletki, popołudniu 0 tabletek i wieczorem też 0 tabletek. I tak masz brać 6 dni. A potem bierzesz D.S. 1-0-0 czyli rano 1 tabletkę, popołudniu 0 tabletek i wieczorem też 0 tabletek. To taki uproszczony zapis dawkowania Wszyscy lekarze i farmaceuci go stosują. Zawsze możesz podpytać Pani w aptece o takie rzeczy. One też się na tym znają. Czasem może to być jeszcze zapisane, załóżmy 150-150-0 co oznacza, że rano bierzesz 150mg, popołudniu 150mg i wieczorem 0mg. Jak coś to czasem spotyka się jeszcze taki zapis np. D.S. 3x1 i to oznacza 3 razy dziennie 1 tabletka, a na odwrót by było D.S. 1x3 czyli 1 raz dziennie 3 tabletki.
  18. Pierwszy raz w życiu zjadłem indyjskie jedzenie Czułem się jak król, gdy to jadłem. Ale niestety zły nastrój wrócił. Chwila przyjemności i powrót do szarości
  19. No FT4 też może spadać. Robi się z tego taka "przejściowa fizjologiczna niedoczynność tarczycy". Więc spokojnie. Ale jak ktoś regularnie bardzo intensywnie trenuje, to dla sportowców zalecana jest w takim wypadku Ashwagandha, która pomaga troszkę zwiększyć FT4. Tylko właśnie trzeba uważać, by nie przedawkować Ashwagandhy, bo może się rozwinąć nadczynność tarczycy podobno. Trzeba sobie samemu dostosować jej dawkę powoli, z reguły bierze się 300mg raz dziennie wieczorem albo dwa razy dziennie w sumie 600mg rano i wieczorem.
  20. Jeśli nie bierze leków wpływających na libido (czyli teoretycznie wszystkie "psychotropowe" z wyjątkiem moklobemidu i bupropionu) i od dłuższego czasu masz dzień w dzień problemy z libido to może mieć też problemy z hormonami. Przy nerwicy hormony też mogą być niewyregulowane, a czasem niektóre choroby hormonalne np. nadczynność tarczycy powodują objawy podobne do nerwicy. Nie znam dokładnie jego stanu zdrowia i ciężko mi cokolwiek doradzać, ale może warto się pobadać, powiedzieć lekarzowi rodzinnemu o tym. Nie trzeba od razu latać do psychiatry i o wszystko obwiniać nerwicę. No ta niechęć do całowania czy zbliżenia to bardziej może być coś jak apatia. No cóż, wiele jest możliwości. Zanim jednak zacznie się ładować w siebie jakiekolwiek "psychotropy" to ze swojej strony polecam magnez+b6, cynk i ashwagandhę. No i kolega wyżej ma rację. Długotrwałe przyjmowanie SSRI u niektórych może powodować trwałe dysfunkcje seksualne często połączone z osłabieniem afektu. Podobno jest to odwracalne.
  21. Szczerze mówiąc, to jeszcze nie spotkałem się z przypadkiem, żeby sama psychoterapia pomogła komuś w regulacji snu. Nie wiem, może się nie znam, ale też chcę ostrzec po sobie, że psychoterapia może chwilami jeszcze bardziej pogorszyć takie rzeczy. Nie chcę straszyć zbytnio. On i tak już zaczął się leczyć lekami. No nie wiem, niech ustala to już z lekarzem bardziej. Pisze też coś o kołataniach serca i zwyżkach ciśnienia. To też może wpływać na sen. @Grzegorz76 Mierzysz sobie codziennie ciśnienie i puls? Cały czas masz wysokie ciśnienie czy tylko "zwyżki"? Jak twój puls?
  22. No to próbuj melatoniny może. Zacznij od 1mg. Później w razie potrzeby zwiększ do 3 albo 5mg, jakby nie działał 1mg. Melatoninę spokojnie możesz łączyć z tymi lekami co bierzesz, od razu mówię. W twoim wypadku chyba rzeczywiście nie ma co szprycować się "zamulaczami" typu Lerivon czy Ketrel.
  23. Zawsze zanim się wypróbuje leki proponuję też właściwą suplementację - kwasy omega-3, melatonina, magnez+b6, ashwagandha, witamina D3, witamina C
×