Skocz do zawartości
Nerwica.com

eleniq

Znachor
  • Postów

    2 679
  • Dołączył

Treść opublikowana przez eleniq

  1. @z o.o. No tutaj też pewnie kwestia osobowości albo przekazanych schematów w domu rodzinnym się kłania. Niektórzy ludzie mają większe skłonności do odczuwania takich negatywnych emocji.
  2. @z o.o. Wiesz teraz już nie tak ciężko. Jak byłem nastolatkiem to wtedy bardzo było ciężko, ciągle byłem narażony na pytania "co ty dziewczyny nie masz, taki młody?", jednak rodzice o mnie wiedzą, nikomu innemu się nie chwalę. Z tym się pogodziłem, bo to nie ja sobie wybierałem, taki byłem w zasadzie od urodzenia. No tak, niestety wiele ludzi ma niski próg tolerancji, ale tym się nie przejmuję. Sądzę, że ludzie bez tolerancji mają pewien lęk przed tym czego nie tolerują, tylko nie zdają sobie z tego sprawy i zakrywają to agresją.
  3. @z o.o. No w moim przypadku dzieci to jeszcze bardziej skomplikowany temat, bo mam pewne nieprzyjemne przeżycia związane z dziećmi i nawet stres pourazowy. No to już kontrowersyjna sprawa, kiedy dziecko ma dwóch ojców, albo dwie mamy heh. Powiem Ci, że jak chodziłem do liceum, to spotykałem się z taką psycholog, której specjalnością były dzieci i młodzież i powiedziała mi, że jakbym zdecydował się kiedyś na dzieci z innym facetem, to żebym wiedział, że z jej doświadczenia wynika, że dzieci czują duży wstyd mając "inaczej zbudowaną" rodzinę i wolą mieć tak jak ich pozostali koledzy i koleżanki. No ja bym w Polsce nie chciał mieszkać, chętnie bym się wyniósł za granicę, ale nie ze względu na "zacofanie" naszego kraju, tylko dlatego, że lubię obcokrajowców i języki obce. Mimo wszystko życie facet z facetem to cóż trzeba się trzymać, bo jak się ktoś uczepi... no wiesz, boję się napiętnowania. Trzeba by na jakimś totalnym zadupiu zamieszkać, żeby mieć spokój heh. A ja nie lubię takich odosobnionych miejsc. Zawsze mogę spotykać się z kimś co jakiś czas, żeby ludzie nie podejrzewali, raz ja u niego, raz on u mnie. No nie wiem, heh.
  4. @z o.o. No tak pytam o ten czeski, bo właśnie to też język słowiański, dokładnie zachodniosłowiański więc dokładnie ta sama grupa co polski i słowacki. Tylko język czeski i słowacki w przeciwieństwie do polskiego mają iloczas, który może wpływać na znaczenie. No ale masz rację wymowa czeska dla Polaka rzeczywiście jest dość gładka, choć ma jeszcze tzw. sonanty "r" i "l" no i takie specyficzne "r" z takim daszkiem. Polski z kolei jako jedyny ze wszystkich słowiańskich ma samogłoski nosowe "ą" i "ę" za co lubię nasz język, bo brzmi troszkę jak francuski . Także polski rzeczywiście sprawia wrażenie trudnego, szeleszczącego języka. No ja akurat dzieci mieć nie mogę, nie tylko ze względu na zrypaną psychikę za dziecka, ale też ze względu na orientację. Cóż, nie wybierałem tego. Jak czasem jestem na spacerze i widzę szczęśliwą rodzinę czy nawet parę bez dziecka to nie ukrywam, czuję potworną zazdrość. Może dlatego, że boję się samotności albo niedostosowania, bo cóż, świat mężczyzn homo jest taki troszkę... płytki(?). No rozwijać mi się nie chce. Ja z kolei mam tak, że strasznie momentami dramatyzuję, wyolbrzymiam, ale to w dużej mierze zależy od nastroju. Kiedy mam dobry nastrój, jestem zrównoważony i myślę normalnie, to nie robię fanaberii ze swoich problemów. Dziś tak jest A wiesz przy takiej nerwicy ciężko z samym sobą wytrzymać, a co dopiero inni ludzie przy takim histeryku. Mam nadzieję, że uda mi się to rozpracować na terapii nerwic, z którą startuję od 18 października, żeby poznać się od tej lepszej strony. W rodzinie też mam ciocię, którą wykończył poprzedni mąż i ona jest dopiero histeryczką. Jak nie odbiorę od niej telefonu, to od razu się rzuca "czemu mnie tak unikasz itd". Oj, nie dziwię się, że z takimi osobami ciężko czasem wytrzymać. No ja też święty nie byłem, moje pierwsze wpisy na tym forum też były dość ostre. Ale wiem teraz, że to dlatego, że całe życie dusiłem w sobie złe emocje i potem wylewałem je bezpodstawnie na innych. Także się nie przejmuj, każdy z nas czasem po prostu gorzej się może poczuć, coś tam w złości powiedzieć nie takiego... Ze swojej strony życzę ci żeby się wszystko układało
  5. @z o.o. To jest bardzo przykre co piszesz. Mnie też wiele osób mówiło, że jestem za wrażliwy i nie potrafię nikomu ostro czegoś wygarnąć. Wyzywano mnie od słabiaków, ciot itd. Nie czułem się bezpiecznie nawet na własnym podwórku, dzieciaki mnie wykorzystywały, poniżały, testowały moją wytrzymałość. Oczywiście dla rodziców byłem jak święty, to jedyne co mi mówili, to "nie przejmuj się", zamiast zaprowadzić do psychologa/lekarza i zająć się tym problemem na poważnie. Jeszcze później był problem z moją mamą. Ogółem cały czas moja rodzina była jakaś taka oderwana od rzeczywistości. A i tak do dziś muszę się z tego sam wygrzebywać. Wciąż mam myśli samobójcze. Ale chcę Ci powiedzieć, że mimo tego co przeżyłaś, to wg mnie jesteś jedną z najsilniejszych osób na tym forum. Pokazujesz, że można żyć ze schizofrenią, nawet lepiej niż ktokolwiek inny. Naprawdę podziwiam A swoją drogą, jak Ci się podoba czeski?
  6. @Sweety666 I jak u Ciebie?
  7. Oki, dzięki za odpowiedź No z antydepresantami w zasadzie nie wiem, nawet moja psychiatra nie wie. Mnie z kolei korci spróbować Ashwagandhy.
  8. @z o.o. Bierzesz żeń-szeń razem z neuroleptykami? Jaki dokładnie ten żeń-szeń bo są różne. Można łączyć go z neuroleptykami?
  9. Biorę moklobemid do teraz gdzieś od miesiąca i dwa razy miałem wodnistą biegunkę. Nie wiem czy to od moklobemidu, nie pytałem nawet o to lekarza, bo nad tym ubokiem idzie jeszcze zapanować, wystarczy loperamid. Ja jeszcze biorę do niego kwetiapinę, która też nieco hamuje te nieprzyjemne uboki ze strony układu pokarmowego. Pamiętaj, że każdy inaczej reaguje na lek, każdy ma inny organizm, inny mózg. Ja jednak polecam moklobemid osobom, które mają dość przytłumienia emocjonalnego i obniżonego libido, które zwykle ma się po SSRI/SNRI. Moklobemid stawia na nogi z depresji już po tygodniu, ale i tak w pełni rozkręca się po jakimś czasie.
  10. eleniq

    Jest mi ciężko

    Mam 23 lata A ta nauczycielka cóż, tak tylko nam gadała na wychowaniu do życia w rodzinie, ale to tak zapamiętałem mocno. Ale kiedy to było, miałem jakieś kilkanaście lat. Czy miałem seks, to wiesz nie chcę tego tak publicznie opowiadać hehe. Na priv możesz pogadać jak chcesz.
  11. eleniq

    Jest mi ciężko

    Jeśli nie masz dziewczyny, to naprawdę się nie przejmuj, bo to normalne, że potrzebujesz jakiegoś zaspokojenia w formie masturbacji. Bardzo wiele ludzi tak ma, wierz mi. Każdy z nas odczuwa napięcie seksualne, szczególnie jak jest się młodym, to hormony szaleją i nie ma co, wręcz trzeba się masturbować. Ale pamiętam jak raz nam pani od biologii mówiła, że codzienna masturbacja może spowodować brak przyjemności z prawdziwego seksu. Hmm, tego nie wiem za bardzo... Ale ważne, żebyś przez tą masturbację nie próbował rozładowywać napięcia nerwowego. Też nie spędzaj na niej długiego czasu, podobno zaleca się maksymalnie 30 minut dziennie, nie wiem jednak dokładnie. Żeby to nie stawało się jakimś nałogiem, sposobem na życie itd. Jeśli jednak naprawdę czujesz, że sprawia ci to problem to udaj się do seksuologa ewentualnie lekarza psychiatry (wielu psychiatrów specjalizuje się również w seksuologii) czy nawet do internisty.
  12. Można spróbować jeszcze 5-HTP, Ashwagandhy 300mg, albo melatoniny. Melatoninę jak coś zacznij od 1mg i zwiększasz stopniowo co 2-3 tygodnie do 3 i potem do 5mg. Tylko staraj się nie przesadzać z suplementami, bo widzę, że bardzo dużo ich bierzesz. Ogranicz je sobie może przy okazji. Jakby suple nie pomagały, to warto się zwrócić o pomoc do lekarza psychiatry. Zbyt mało snu bardzo źle wpływa na mózg. Ale może też być tak, że masz genetycznie zmniejszoną potrzebę snu. Zdrowia!
  13. eleniq

    Czekam na...

    na dzień konsultacji z lekarzem z kliniki nerwic
  14. @LewTrocki Anafranil zatrzymuje wodę w organizmie, może wzmagać apetyt, szczególnie na węglowodany. Mówisz, że Anafranil tłumi u ciebie myśli samobójcze? Też bym tak chciał, bo biorę antydepresant i neuroleptyk i ciągle mam myśli samobójcze, choć i tak łagodniejsze.
  15. Nie pamiętam. Wellbutrin hamuje wychwyt zwrotny dopaminy - to inna rzecz niż agonizm dopaminy. Arypiprazol to neuroleptyk, ale działa jak częściowy agonista dopaminy. Czy się niwelują, to nie wiem tego już niestety. Lekarz ma większe w tym doświadczenie.
  16. Ojej, coś ci się poplątało. Nie potrafię pomóc. Zadzwoń do lekarza i się spytaj jeszcze raz. Ja bym tak zrobił.
  17. Lekarz nie powiedział? Proszę Cię, żebyś zawsze dopytywał swojego lekarza o takie rzeczy, bo nikt na forum nie poniesie odpowiedzialności za czyjeś samoleczenie. Wiesz perazyna to słaby neuroleptyk i może troszeczkę tłumić działanie bupropionu. Skoro stopniowo to musisz sobie to rozłożyć co parę dni dawka mniejsza powiedzmy o połowę. Bupropion i tak pewnie od razu nie zadziała. Łączyć pewnie można.
  18. Witaj! Słuchaj ja brałem Fevarin z Ketileptem i bardzo fajnie te leki się u mnie zgrywały, ale musiałem niestety zrezygnować z Fevarinu, bo bardzo zaczął mi się psuć sen. No wiesz zwykle sam antydepresant nie wystarcza do tłumienia tak intensywnych myśli samobójczych. Ketilept powinien je ładnie tłumić. Tylko też nie wiem jak długo bierzesz ten Ketilept i w jakiej dawce. Ketilept w pełni zaczyna działać po 3-4 tygodniach, a czasem nawet troszkę dłużej. Ketilept działa przeciwdepresyjnie w dawkach 150-450mg. Lamitrin zaś z tego, co mówi moja doktor, nie ma jakiegoś specyficznego działania na myśli samobójcze. Można by jeszcze próbować innych stabilizatorów nastroju, lit ma chyba najlepiej udokumentowane działanie zapobiegające samobójstwom. Jeśli te myśli samobójcze utrudniają ci logiczne myślenie, nie możesz spokojnie pójść na spacer czy zrobić nawet zakupów, to koniecznie zgłoś się z tym do swojego lekarza lub ewentualnie na izbę. Tylko wiesz, nie rozczaruj się w razie co, bo mi się zdarzyło na przykład, że nawet na izbie nie są w stanie za wiele poradzić, bo szpitale psychiatryczne bywają przepełnione. Ja ze swojej strony proponuję byś w miarę możliwości załatwił sobie coś dobrego ambulatoryjnie. Też nie wiem jak można inaczej te myśli przytłumić np. benzodiazepinami, małą dawką Ketrelu. Ale one i tak lubią później wracać. Trzeba próbować zwalczać przyczynę, czy psychogenna czy endogenna, nie wiem.
  19. Już myślałem, że tylko ja tak miałem na wenli. Miałem tak samo jak ty. Na żadnym innym leku nie czułem takiego zamulenia i dołka, aż nie mogłem się skupić na psychoterapii, okropnie się czułem, a to był okres wakacyjny na dodatek. Próbowałem nawet konsultacji z innym lekarzem w tym czasie, to był akurat specjalista od zaburzeń snu, bo wenlafaksyna bardzo mi sen pogarszała, sny tak dziwne i tak żywe, że po dłuuuuugo po wybudzeniu, prawie cały dzień nie mogłem wrócić do siebie i świata. Ten lekarz mi na to, że "wenlafaksyna to superlekarstwo i proszę z niego jeszcze nie rezygnować i wytrzymać do 3 miesięcy", tak tą wenlafaksynę wychwalał. No to stwierdziłem, nie ma wyjścia, wracam do swojej doktor i albo zmienia mi lek, albo odstawia wenlę i radzę sobie sam z tym wszystkim bez lekarstw. Jednak z racji, że miałem wtedy nawet myśli samobójcze, to skierowała mnie do szpitala psychiatrycznego, gdzie lekarka mnie prowadząca chciała mi tą wenlę (o zgrozo!) jeszcze zwiększać do 300mg, ale to tylko pogarszało sprawę, w końcu stwierdziła, że nic innego nie wymyśli i musiał się mną inny lekarz zająć. Niektórzy lekarze mają jakąś dziwną obsesję na punkcie tego leku, sam nie wiem. Przez te akcje spędziłem cały sierpień w tym szpitalu, w izolacji, nic fajnego. I tak musiałem później to leczenie jeszcze zmieniać. W końcu trafiłem na lek, który działa na mnie najlepiej czyli moklobemid. Oczywiście brałem 5 innych przed nim. Pozdrawiam!
  20. @animal Mogą to być bóle psychogenne. Wtedy zazwyczaj bolą mięśnie i stawy. Ale może to też być niedobór wapnia, magnezu, czy witaminy D3. Osobom z zaburzeniami depresyjno-lękowymi często brakuje tych składników w organizmie. Może spróbuj zmianę diety - spożywaj więcej kefirów, jogurtów naturalnych, mleka odtłuszczonego, soku pomidorowego. Dobrze jest też suplementować sobie witaminę D3 najlepiej taką 2000 zwłaszcza że mamy teraz okres jesienno-zimowy i takie zmęczenie może się też pojawiać, a witamina D3 pomaga mu w pewien sposób zapobiegać. Jedz też dużo drobiu i ryb morskich, u mnie jest to łosoś. A jak nie znosisz ryb to spróbuj suplementację omegą-3. Polewaj sałatki oliwą z oliwek albo olejem lnianym, posypuj słonecznikiem Jednak jeśli zmiana diety i stylu życia nic nie wskóra to spróbuj psychoterapii. Długotrwały stres ponoć sprzyja zmianom zwyrodnieniowym stawów. Możesz też próbować suplementy na stawy np. glukozamina, kolagen czy kwas hialuronowy. Tu podpytaj Pani w aptece. Życzę ci zdrowia! Pozdrawiam!
  21. Może cię to pocieszy, ale ja w wieku 23 lat straciłem zupełnie chęci do rozmowy czy spędzania czasu z rodzicami. Obudziła się we mnie taka prawdziwa dorosłość może... Wydaje mi się, że każdy człowiek potrzebuje w końcu tej niezależności, to naturalna rzecz w tym świecie. Oczywiście też mogę rozumieć, że możesz być z rodzicami mocno, emocjonalnie związana, ale też nie można się od nich tak uzależniać. Rodzice niech mają swoje problemy, są dorośli, wychowali cię, ty potrzebujesz niezależności, prawdziwej miłości, drugiej połówki, własnych znajomych, ogółem mówiąc własnego życia. Żyj sobą, nie przejmuj się tak rodzicami, realizuj siebie, na tym polega młodość Życzę ci wszystkiego najlepszego!
  22. @marcinzen Jakby Twój stan nie ustabilizował się po 2-3 miesiącach stosowania tej tranylcyprominy, to zgłoś się do lekarza. Pamiętaj, nie ma co się męczyć. Zapomniałem dodać, że mimo że biorę moklobemid 450mg i Ketrel 200mg to ciągle mam myśli samobójcze. Cieszę się jednak, że nie mam już tych przerażających lęków, koszmarów, nie mam tak silnej apatii, jestem w stanie się ogolić, umyć, uczesać nawet, ubrać schludnie i zwlec się z łóżka spokojnie bez takiego dziwnego uczucia rozdrażnienia jakbym dostał kamieniem w łeb. I tak jest 100 razy lepiej niż było, tylko te myśli samobójcze niby osłabione, ale ciągle aktywne. Życzę ci zdrowia!
×