
bei
Użytkownik-
Postów
1 904 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez bei
-
J-23, raczej tak. Nie powinno się też np. chcieć zostać psychologiem, żeby rozwiązać swoje problemy... , albo psychiatrą żeby siebie wyleczyć. Nie wiem czy zakon to dobre miejsce na pozbywanie się problemów, żeby się modlić wcale nie trzeba tam iść. Myślę, że powołanie to coś specjalnego, a zarazem prostego, wypływającego z serca. Człowiek czuje, że to po prostu droga dla niego.
-
Chyba będę musiała o tym z psychiatra pogadać , nie ma rady. W sumie od dziecka mam coś takiego ze jak coś robię to "mruczę pod nosem", tzn. gdy np. coś piszę, zmywam naczynia itd.
-
Miałam kiedyś podobnie, tzn. takie myśli, że może Bóg oczekuje żebym poszła do zakonu a że ja nie chcę. Spowiednik mi powiedział, że jak nie chce to nie jest to powołanie, bo powołanie polega na tym że się chce . Przynajmniej coś w tym stylu.
-
Pearl Jam według mnie jest powód do niepokoju. Bo na pewno nie jest normalne gdy ktoś idąc ulica lub w miejscach publicznych gada sam do siebie. Mi zawsze się to dziwne wydawało, bo przecież takie jest. Boje się, że też taka będę, że nie zapanuję nad tym, bo w sumie już nieraz łapię się na tym że zaczynam wypowiadać na głos to o czym myślę.
-
eurydyka1, dokładnie zawsze to sobie tłumaczyłam tym że nie mam z kim pogadać w realu na tyle ile bym chciała. Ale teraz czuję że wymyka mi się to spod kontroli. Wspomniałaś o schizofrenii, niestety też przyszło mi to do głowy, mam jednak nadzieję że nie ma to nic z tym wspólnego.
-
Odświeżam, bo nie chce zakładać nowego tematu a mam z tym problem. Sprawa wygląda tak że po prostu mówię do siebie. Wyobrażam sobie np. różne sytuację i odgrywam te scenki, czasami łącznie z obrazem czasami bez. Nie słyszę tych głosów, nie mam przywidzeń. Czasami potrafiłam się tak w tych myślach zapomnieć że nie słyszę jak ktoś coś do mnie mówi. Teraz mi to przeszkadza, bo zauważyłam że zaczynam to mówić na głos, np idąc ulicą. Jadąc autobusem, zastanawiam się czy ja to tylko pomyślałam czy już powiedziałam na głos, a jeśli tak to czy inni to słyszą. Masakra, przecież tak nie może być. Co to jest? To się leczy? Powiedzieć o tym psychiatrze? Dodam że mój tata non stop mówi sam do siebie. U niego mnie to strasznie wkurza, nie omeg być taka jak on .
-
Dziś klasyka- "że jak Ty masz problem i chcesz z kimś pogadać to ten ktoś ma cię gdzieś, a jak ta osoba ma problem to nagle wielce odkrywa że istniejesz".
-
Davin, jak bierzesz już jakiś czas w dodatku chodząc prywatnie to możesz tak robić . U mnie myślę, że będzie chciała mi dopiero jakąś dawkę ustalić. Nie wiem na jakiej podstawie zamierza to zrobić, bo w sumie teraz nie czuję tych tabletek, a może to i dobrze . Nie bardzo wiem jakie jest ich zadanie, no nic może kiedyś się przekonam.
-
Davin, tak chodzę na NFZ. No dobra i co jak babka w rejestracji mi mówi że najbliższy termin jest za 5 tygodni, a ja jej mówię że chcę za miesiąc?(nie zakładam ze tak będzie, może maja terminy jak potrzeba). Robię aferę że mi leków nie starczy? Za każdym razem pytam psychiatry czy jest pewna, że mi wystarczy? No same problemy... I jak to nie masz terminu w dodatku chodząc prywatnie?
-
Davin, to była pierwsza wizyta. Tak jak pisałam kazała mi przyjść za miesiąc, w rejestracji wyszło że to się przesunęło, nie wiedziałam ile będzie tabletek, nic nie wiedziałam, ona pewnie też myślała że mi starczy... . Teraz będę wiedzieć, no ale takie coś w sumie zawsze może się zdarzyć, że np. masz przyjść za miesiąc, ale wolny termin jest np. za miesiąc i 3 dni, albo ktoś akurat nie może w ten dzień, w tych godzinach itp. No do głowy mi nie przyszło że z tym będzie problem. W sumie babka z rejestracji mogłaby to wziąć pod uwagę, bo już pewnie jakieś doświadczenie ma, że jak mówię że za miesiąc to za miesiąc, wiedziała że to była moja pierwsza wizyta. Tak naprawdę to i tak nie zaczęłam ich brać od razu (chyba po tygodniu), a wtedy to dopiero był by problem.
-
Lu_80, poważnie tak się robi? Bo ja nic nie wiem, dopiero zaczynam leczenie. Psychiatra kazała mi przyjść za miesiąc, ale to trochę się przesunęło przy rejestracji, tabletek było 30, to ona pewnie myślała że akurat i nic mi nie mówiła. Ja tez wtedy o tym nie myślałam... bo przecież bez problemu mogłam zacząć później brać.
-
Może to głupio zabrzmi, ale wstydzę się swojej pierwszej wizyty, tego co powiedziałam itd., ciągle o tym myślę. Zawsze jak mówię o swoich problemach to czuję się taka upokorzona, a przecież to dopiero psychiatra, nie mówiąc o psychoterapii. Niedługo druga wizyta i w sumie nie wiem w ogóle jak się mam zachowywać .
-
Nie mam już nerwicy. Polecam Wam sposob jak z tego wyjść.
bei odpowiedział(a) na odzyskalamradosc temat w Nerwica lękowa
A ja byłam na pieszej pielgrzymce do Częstochowy dwa lata temu i powiem Ci że absolutnie nie żałuję. Na początku wiadomo, miałam trochę oporów (mam m.in problem z bakteriofobią, a wiadomo na pielgrzymce nie ma kranu na każdym kroku, itd.). Ale jakoś dałam rade (choć myślę ze np. mama to szczególnie ostrożnie do tego podchodziła). Na pewno trochę mi ta pielgrzymka pomogła, pokazała że może być lepiej. Przyjmowałam na codziennie komunie, a dla osoby ze skrupułami (a taką jestem) to bardzo dużo, bo często mam tak, że już po spowiedzi mam myśli, że to czy tamto to grzech. Także polecam jak najbardziej jeśli się zastanawiasz, bo było to super przeżycie. Byłam ze siostrą i ona też była zadowolona . -
Nie mam już nerwicy. Polecam Wam sposob jak z tego wyjść.
bei odpowiedział(a) na odzyskalamradosc temat w Nerwica lękowa
Vitalia, nie wiem czy my wszyscy mamy silna wiarę, czy nie jesteśmy tak naprawdę takimi prostymi ludźmi, słabej wiary . A historyjka jak najbardziej fajna, co nie zmienia faktu że już nie raz powiedziałam i pewnie jeszcze powiem "Panie Boże już wystarczy". Jest taka piosenka (są różne wersje). "Tak mnie skrusz, tak mnie złam, tak mnie wypal Panie Byś został tylko Ty, byś został tylko Ty Na zawsze Ty" Kiedyś często ją śpiewałam, teraz chciałabym żeby pomógł mi się posklejać... Tak wiem, nie zawsze to co chcemy...