Skocz do zawartości
Nerwica.com

bei

Użytkownik
  • Postów

    1 650
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez bei

  1. Znachor, tak pewnie masz racie z tym że zapomnieć się nie da. Po prostu czasami człowiek chciałby być tak perfekcyjny i mieć tak perfekcyjne życie, bez tych wspomnień. Poza tym jakoś tak się przyjęło, że ludzie często mówią w rożnych sytuacjach "czas leczy rany, zapomnisz" itd. Zresztą, nawet gdyby można było zapomnieć, to osobiście bym się chyba na to nie zdecydował...
  2. Ja może nie powinnam się wypowiadać, bo w sumie odczuwam coś podobnego w senie tego wewnętrznego rozdarcia, dlatego niewiele mogę doradzić. Dla mnie wybaczyć to jedno, a np. zapomnieć to coś całkiem innego. Dlatego ja chcę wybaczyć, po części dla mojego ojca, po części dla mnie. Jest to tylko osobiste odczucie, ponieważ nigdy nie będę miała okazję powiedzieć mojemu ojcu że mu wybaczam, bo on nigdy o to nie poprosi. Ja nawet nie wiem czy on zdaje sobie sprawę z tego, dlaczego ja czuje to co czuje. Dlatego jeśli potrafisz to wybacz swojemu ojcu,jeśli nie dla niego to zrób to dla siebie.
  3. Boję się tego, że psychiatra przepisze mi jakieś leki po których przestanę używać tych woreczków. Niby powinnam się wtedy cieszyć, ale w obecnej sytuacji nie potrafię. Trudno mi sobie wyobrazić że mogłabym dotykać różnych rzeczy bez nich, a człowiek chyba powinien chcieć się z czegoś wyleczyć żeby mogło do tego dojść. Może faktycznie gdybym jeszcze mieszkała poza domem to jakoś bym się przemogła. Właśnie o to chodzi ze jestem młoda, choć jakby nie było czas ucieka a ja chcę normalnie żyć. Znajomi w moim wieku zakładają rodziny itd. Czy niezależnie od tego do jakiego specjalisty pójdę mam mówić o tym wszystkim?
  4. Jeden semestr na studiach mieszkałam poza domem, rok temu. Nie wiem czy było lepiej, chyba nie bardzo. I tak ciągle używałam tych woreczków. Na razie nie mam możliwości wyprowadzić się, studiuję dziennie i nie mam kasy na start nawet gdybym chciała spróbować ewentualnie potem zarobić. Zrezygnowałam z mieszkania poza domem własnie z powodu kasy, mam dość trudny kierunek i nie wiem czy byłabym w stanie pogodzić go z pracą. Mieszkając w domu nie mogę pracować ze względu na złe połączenie komunikacyjne. Czy wizyta u psycholog na NFZ jest gorsza od wizyty prywatnej?
  5. Porównuję i owszem. Często na zasadzie czemu oni mają tak i tak a ja tego nie mam, zazdrość? Może niezupełnie. Chociaż przyznacie ze to niesprawiedliwe ze jeden już od początku dostaje więcej niż drugi? W sensie pieniędzy, pozycji społecznej, itp. Żeby nie było tak całkiem depresyjnie czasami uważam też ze coś mam lepszego może w sensie własnej osoby, większą wiedzę, rozwagę itp. i do puki nie dopadną mnie myśli ze to pycha, to może być. Może to tak niekoniecznie co do życia a konkretnie do mojej osoby. Czasami jak łapię takiego konkretnego doła to sobie mówię też, nie przesadzaj masz dom, "względne" zdrowie, studia, ogólnie nie jest źle. Co mają powiedzieć ludzie bardzo ciężko chorzy, ci którzy przeżyli na ziemi piekło (np. w w wyniku wojen), albo umierające dzieci w Afryce?
  6. bei

    Myśli samobójcze

    Miałam tego typu myśli że nie chce mi się żyć, życie nie ma sensu itd. czasami bardziej poważnie, czasami pewnie pod wpływem emocji. Zawsze jednak wiedziałam, że tego nie zrobię: 1. Ze względu na to że jestem osobą wierzącą 2. Nigdy nie zrobiłabym tego moim bliskim, nie mogłabym ich zostawić z tym pytaniem "dlaczego?". 3. Skoro już nie raz myślałam "gorzej być nie może" a było, to może kiedyś zmieni się na lepsze i będzie naprawdę ok- to już na chwilę obecną, podczas kompletnego załamania ciężko tak myśleć, ale jak się ma lepszy dzień (czas) można się spróbować tym jakoś wzmocnić.
  7. Witam wszystkich, Jeśli o mnie chodzi to mam 23 lata, pochodzę z małej miejscowości z Podkarpacia. Jest to mój pierwszy post na tym forum i w ogóle chyba pierwszy na jakimkolwiek forum psychologicznym. Pisze tutaj ponieważ do końca nie wiem co mi jest. Liczę a to że ktoś mi powie do kogo mam się zgłosić: psycholog, psychiatra? Dobra, teraz w skrócie o co chodzi, żeby was nie zanudzać choć nie będzie to łatwe bo wszystko trwa prawie 10 lat Wszystko zaczęło się od skrupułów na tle religijnym które tak naprawdę mam do dzisiaj z tym ze przez ten okres przybierały przeróżne formy. Miałam wówczas dość wyraźną bakterio fobię, potrafiłam myc ręce przez godzinę po skorzystaniu z wc, a kąpiel zajmowała mi 3 godz. Miałam przez to problemy z normalnym korzystaniem z wc. Co na to moja rodzina? Wykazywał kompletny brak zrozumienia. Moi rodzice nie uznają czegoś takiego jak problemy psychiczne (psychologiczne), psychiatry czy psychologa. Słyszałam niezbyt przyjemne komentarze. Wówczas te skrupuły były bardzo silnie związane właśnie z bakteriofobią. Dostałam od spowiednika numer telefonu do psychiatry. Kiedyś zadzwoniłam żeby się zarejestrować, pani doktor była wówczas na urlopie a ja już nigdy nie odważyłam się ponowić próbę. Nauczyłam się jakoś z tym żyć, tzn. może nie do końca bo co to za życie? Gdy korzystam z wc zakładam na ręce woreczki foliowe, ogólnie dużo rzeczy robię w tych woreczkach- rodzina nie zwraca na to większej uwagi, pewnie myślą swoje. Nie myję już tak długo i często rak (choć zwracam chyba na to większą uwagę niż przeciętny człowiek), kapie też się krócej. Dlaczego tak zrobiłam a nie chciałam tego wyleczyć. Ponieważ nagle myślenie typu „to ja daje zarazki innym” zmieniło się na „to inni dają zarazki mnie”. Konkretnie chodzi o tatę z innymi osobami nie mam takiego problemu. Mój tata bardzo często drapie się w miejscach intymnych w ogóle się z tym nie kryje. Jedną ręką trzyma kanapkę a drugą trzyma w majtkach i to robi. Wyobrażacie sobie co to znaczy dla osoby z bakteriofobią? Ja po prostu nie mogę dotykać tego co on- drzwi otwieram łokciem, resztę dotykam przez woreczki, nie wiem jak jestem wstanie się przemoc ale jem ten sam chleb np. co on. Poza tymi najbardziej widocznymi problemami mam inne których nikt nie widzi. Mam czasami takie coś jakby depresję. Na początku mojej choroby nie mogłam przez pewien czas dosłownie wstać z łóżka, teraz czasami to wraca. Boję się pójść do ginekologa, mając 23 lata jestem dziewicą i na razie ciężko mi sobie wyobrazić że kiedyś będzie inaczej (zawsze uważałam że jestem dziewica ze względu na wiarę, ale poza tym i tak niewiele wiem o seksie i naprawdę ciężko mi sobie wyobrazić że kiedyś to zrobię), nigdy nie miałam chłopaka . Chyba boję się że będzie taki jak mój ojciec. Pali w domu choć jest jedyną osoba palącą. Kilkanaście razy (pamiętam także z dzieciństwa) upijał się. Wtedy strasznie krzyczy i przeklina nas w domu. Podejrzewałam wcześniej że jest alkoholikiem, zdarzało mu się upijać np. kilka raz w krótkim czasie ale uzmysłowiłam to sobie tak naprawdę chyba dopiero tydzień temu. Po raz pierwszy powiedziałam mu wtedy :”Nie mów do mnie k****”. Chciał mnie przez to pobić, młodsza siostra go zatrzymała. Nie odzywamy się teraz do siebie i nie wiem jak to się rozwiąże, na pewno tego nie zapomnę skoro pamiętam jak uderzył nie w twarz gdy miałam ok 7 lat. Nie powiem nigdy jakoś fizycznie się nad nami nie znęcał, ale psychicznie, gdy był pijany- ogólnie dużo łez. Tata często mówi sam do siebie, zauważyłam że ja mam to samo. Moja siostra wchodząc na łóżko „przygotowuje się” do tego, kilka razy odkłada telefon, itp. więc też jest coś nie tak. Nie chce was zanudzać bo nikomu nie będzie się chciało czytać, najwyżej potem coś dopisze. Doradźcie coś, nigdy nikomu o tym nie mówiłam. Ciężko mi sobie wyobrazić że mówię o tym lekarzowi, choć po napisaniu tego może trochę łatwiej.
×