
bei
Użytkownik-
Postów
1 587 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez bei
-
Mnie obecnie nawet w samotności byłoby wstyd płakać. W samotności się nie wstydzę, chociaż tyle sobie ulżę (albo i nie). A płaczę w samotności, bo płacz nie pasuje do idealnego życia ludzi wokół (choć wcale nie jest idealne), ludzie źle odbierają płacz, tak się przyjęło, niby pytają jak się czujesz itd. ale każdy oczekuje odpowiedzi "dobrze", bo jak nie to już nie wiadomo jak zareagować i ogólnie głupia sytuacja się tworzy. Poza tym odnoszę wrażenie, że tego typu pytania są często sztuczne i padają tylko ze względów grzecznościowych, albo są z góry narzucone.
-
kaja123, urażona tym, że tak jakby jej wytykam, że coś źle zrobiła (chociaż się starała) i to się na mnie odbiło. U mnie w domu psychiatrę nie traktuje się jak zwykłego lekarza i myślę że gdybym powiedziała, że idę to trochę by to wszystkich zszokowało. Poza tym nie wiem czy mam do nich tyle zaufania żeby powiedzieć, bo gdyby to wyszło ludzie by tego nie zrozumieli, choć pewnie jest to kwestia tego ze ja nie ufam ludziom. Poza tym gdyby się dowiedzieli być może pytali by o szczegóły i nie wiedziałabym co powiedzieć... przecież ja nawet nie wiem jak z tym lekarzem rozmawiać a co dopiero z rodziną, bo niby jak? "Cześć, chciałam wam powiedzieć, że idę do psychiatry, wiecie ogólnie beznadziejnie się czuję i nie lubię swojego życia. Tato, nie przejmuj się, ale strasznie nie wkurzasz i nie potrafię z tobą żyć. Mamo, szkoda że cały czas udawałaś że nic się nie dzieje, a jak już zwróciłaś uwagę to tak że chciało mi się płakać."
-
chrupka2 szukałaś jakiejś pomocy? Ja w kwestii uzależnień nie jestem specjalistką, ale im dłużej będziesz to ciągła tym bardziej oddalasz możliwość normalnego podejścia do alkoholu. Alkohol na stres? słyszałam o tym, jedni jedzą słodycze, inni idą pobiegać, tylko ze upicie się jest chyba jednym z gorszych sposobów na odreagowanie.
-
chrupka2 ale po co upijać się do nieprzytomności? Szczerze, ja tego nigdy nie mogłam zrozumieć. Rozumiem że można mieć różne powody picia alkoholu: chęć rozluźnienia się, spróbowanie jak smakuje, nawet dostosowanie się do towarzystwa, ale nie rozumiem "zalania się w trupa". Czasami jak było mi bardzo źle to przyszła mi do głowy taka myśl, że najlepiej byłoby się upić, albo po prostu napić się (tylko myśl, nigdy nie topiłam smutków w alkoholu - nic by mi to nie dało, przynajmniej nic dobrego).
-
Ja też byłam płaczliwa, pamiętam zawsze się ze mnie śmiali, że szybko płaczę. Teraz tez jestem dość wrażliwa, ale staram się tego nie okazywać. Jeśli już płacze to głównie w samotności.
-
Ja mając prawie 23 lata myślę, że tez byłabym sobie wstanie przypomnieć większość okazji w czasie których piłam. Mi alkohol ogólnie nie za bardzo smakuje, może dlatego że do tej pory miałam okazje głównie próbować tych z niskiej półki. Poza tym wiele gatunków jeszcze nie próbowałam. Jasne że można się przemoc i wypić, ale jak nie smakuje to takie bezcelowe picie jest bez sensu. Ja nawet jak mam okazje to często odmawiam, zawsze znajdzie się jakiś powód...
-
Dark Passenger to dobrze że nie ma z tej strony dużego zagrożenia. Z doświadczenia wiem jednak, że lekarzom (nie chodzi o psychiatrę) zdarza się bagatelizować kwestie odpowiedniej diety przy danej chorobie. Nie wiele by ich kosztowało gdyby co nieco wytłumaczyli, a czasami wręcz ich słowa mają niewiele wspólnego z prawdą. Chyba lepiej jest się dowiedzieć czegoś od lekarza, a nie np. z Internetu.
-
No właśnie nie bardzo wiem, choć miała taką jakby miła sytuację. Że siostra zadzwoniła gdzie jestem, bo mama się martwi. Potem zadzwoniła mama i powiedziała, że po mnie wyjedzie (chciała mi pomóc bo miałam ciężkie torby, a jechałam na rowerze). Nie wiem dlaczego nie sprawiło mi to jakiejś większej radości, pomyślałam tylko, że szkoda że nie pomogła mi w czymś innym...
-
Troszeczkę to że pijany ojciec śpi w pokoju i czuć tam alkohol. Troszeczkę bo: - nie muszę wchodzić do tego pokoju więc słyszę tylko jak sapie - jak wróciłam do domu to już spał - spanie to najlepsze co może nas spotkać w tym momencie z jego strony Bardziej to że mój ojciec w ogóle się upija. PS. Moje życie też mnie wkurza.
-
A ja nie wiem co zrobić, co prawda pierwsza wizyta przede mną i nie wiem czy o niej powiedzieć, jeśli tak to w grę wchodzi tylko mama i siostra, nawet bardziej siostra. Boję się że ją tym obciążę, że ona wcale nie chce tego usłyszeć. Boję się że mama poczuje się urażona, że nowy problem itd. albo tego że mi nie uwierzy ze jest źle. Jak miałabym jej powiedzieć o tym że kiedyś chciałam umrzeć, jeśli nic się nie zmieni? U mnie w domu wszyscy widzą, że coś jest nie tak, nikt jednak nigdy na spokojnie nie zaproponował mi wizyty u specjalisty. Chciałabym żeby ktoś wiedział, chciałabym nie być z tym sama i nie wymyślać różnych kłamstw ukrywających moje problemy, niestety chyba jednak tak się nie da w moim przypadku . Kilka razy mówiłam mamie i siostrze że mam depresję (tak bez diagnozy), chciałam zwrócić ich uwagę na to ze naprawdę nie mam siły, że jestem nieszczęśliwa ale chyba nie zrobiłam specjalnego wrażenia. Nie wiem jakie wrażenie zrobiłabym mówiąc że idę/ byłam do psychiatry.
-
Vett, ja na pewno nie powiem ze jesteś dzieciak i nie znasz życia. Pamiętam jak w 3 klasie liceum nie radziłam sobie kompletnie, z tym że u mnie nie chodziła konkretnie o oceny, a ich pogorszenie było wynikiem ogólnej sytuacji. Prawie zawsze spóźniałam się na lekcje, a gdy miałam wolne, nie chciałam w ogóle wstawać z łóżka. Tak że można mieć w tym wieku naprawdę problemy, z tym że z doświadczenia wiem że trzeba z tym walczyć. Ja niestety wtedy nie walczyłam i teraz boję się, że to wróci na studiach w takiej właśnie formie (a niestety nie jest dobrze), która może znacznie utrudnić mi ich skończenie. Można się wyleczyć z negatywnych odczuć wobec innej osoby, takich jakby się miało na nią uczulenie? Można mieć w ogóle uczulenie na drugą osobę? Ja czasami nie potrafię normalnie funkcjonować gdy w pobliżu jest mój ojciec, właśnie miałam coś takiego. Jego zachowanie (osoba) tak mnie wkurza że czuję to wewnątrz, czuję jakby ucisk w klatce piersiowej, tak jakby zaczyna mnie boleć głowa, zaczyna mnie trząść i chce mi się płakać, w myślach strasznie na niego nadaję, czuję potrzebę uderzenia w coś bo nie mogę wytrzymać. W moim ojcu wkurza mnie wszystko: jak śp, jak je, jak chodzi w tą i w tą,... . Względną ulgę czuję dopiero gdy ja (lub on) przejdę do innego pomieszczenia, najlepiej jeszcze by drzwi były zamknięte.
-
W Super Nowościach był artykuł w którym pisało m.in że sery, grzyby, niektóre wina, dojrzałe banany, czekolada w połączeniu z lekami depresyjnymi mogą prowadzić do gwałtownego wzrostu ciśnienia krwi z uczuciem kołatania serca. I że błonnik stanowi złe połączenie z lekami na depresje. Dieta zawierająca błonnik powoduje adsorpcje leków, zmniejszając ich stężenie we krwi, co może prowadzić do zaostrzenia stanu chorobowego, a brak działania przeciwlękowego i przeciwdepresyjnego nawet do myśli samobójczych. Rozmawiacie z lekarzami o wpływie diety na działanie leków?
-
Mi promotorka powiedziała kiedyś że jestem za dokładna i że się za bardzo tym wszystkim przejmuję .
-
niemoc, chociaż nie wiem czy mnie wkurza, bo w najgorszych momentach nawet nie mam siły się wkurzać . -- 18 mar 2014, 20:13 -- mongolia84, że tak zapytam: "jakie pytania?", tylko się na mnie nie wkurzaj -- 18 mar 2014, 20:16 -- Mnie zawsze wkurzało jak ludzie pytali "co zdawać na maturze" na forach o kierunkach studiów, czasami nawet nie podając o jaką uczelnie chodzi, jakby nie mogli sprawdzić w warunkach rekrutacji .
-
Zaproszenie do znajomych na Facebook - co ja poradzę jak taka prawda .
-
Że we wszystkim doszukuje się problemów, nawet w tym że mogłoby ich nie być, ehh Że mając mnóstwo planów, zbyt wolno posuwam się do przodu Że uśmiecham się do ludzi... (i udaje że wszystko gra), którzy obgadują mnie na prawo i lewo Że się pogubiłam w tym życiu i że to akurat ja Że nie mogę sobie kupić wszystkiego co bym chciała. Że codziennie jestem biernym palaczem i kiedyś mogę dowiedzieć się że mam raka płuc, mogę cierpieć i nie będzie to moja wina.
-
miła pani w rejestracji
-
Wariaci na drodze i pijani kierowcy. Dzisiaj samochód na piskach hamował przede mną na pasach (nie, nie chciałam się zabić- miałam zielone światło).
-
jak wyglada wizyta u psychologa, psychiatry, psychoterapeuty
bei odpowiedział(a) na temat w Psychoterapia
A psychiatra daje skierowanie do konkretnego psychoterapeuty/ psychologa, czy można sobie pójść do kogo się chce? -
Jak dziadek nie chciał mi dać kosić trawy kosą. Byłam mała i bał się że sobie coś zrobię. No i niby mieliśmy spróbować tak że razem będziemy trzymać- nie wyszło wbiłam kosę w ziemię . Mina dziadzia była świetna, ogólnie wspominam go supr, mam takie zdjęcie gdzie go mocno przytulam, ma taki czerwony nos (miał odmrożony), a na tym zdjęciu może wydawać się jakby to od tego ściskania. Wakacje u dziadków ogólnie chyba miło wspominam, moje dzieciństwo w domu momentami też nie najgorzej. A coś bardziej na czasie- piesza pielgrzymka do Częstochowy 2 lata temu.
-
że jestem taka nieogarnięta i że ciągle mam pecha
-
że kupiłam udka na promocji
-
alicja_31, nie wiem, ja nie ukrywam że sama trochę obawiam się małżeństwa. Nie wiem czy mama rozpatruje to w ogóle na zasadzie poświęcania się, dla niej rozwód nie istnieje po prostu, więc w ogóle nie bierze go pod uwagę. Nawet nie wiem czy chciałabym żeby moi rodzice się rozeszli - chyba nie, ale chciałabym żeby było inaczej. Ja też jestem wierząca, więc ma to na pewno wpływ na moje myślenie. Kościoła daje możliwość separacji,dokładnie nie wiem na jakich zasadach, na pewno nie można się wtedy z inną osobą wiązać, dokładniej trzeba by księdza pytać. Takie coś znalazłam:"Ważnym zadaniem Kościoła jest wyjaśnianie małżonkom, że w obliczu poważnego kryzysu ich związku, należy szukać rozwiązań mądrych i uczciwych, a nie rozwiązań „łatwych”. Oznacza to, że krzywdzony małżonek ma prawo do obrony, do wezwania policji, rozdzielności majątkowej i separacji włącznie, ale nie ma prawa do łamania własnej przysięgi małżeńskiej i do wchodzenia w nowy związek". Czasami też katolicy starają się o uznanie, że małżeństwo od początku było nieważne.
-
alicja_31, jedni ludzie są wierzący, inni nie i u jednych i u drugich zdarzają się problemy. Uważam, że mój ojciec nie dał by sobie życiowo rady bez mamy.
-
Rozwiązywanie krzyżówki w wykonaniu mojego ojca- cały czas mruczy hasła pod nosem - już nie mogę Oglądanie telewizji w wykonaniu mojego ojca- praktycznie kiedy tylko może dorwać pilot, nie ważne co, ważne byle był włączony, zawsze można też co 5 min zmieniać program, zresztą o czym ja piszę przecież po tych 5 min przed tv on już śpi- a jak ktoś wyłączy budzi się i włącza na nowo. Trochę przekoloryzowałam ale tak to podświadomie odbieram. Palenie, zwłaszcza nieszanowanie tego, że ktoś nie pali