Skocz do zawartości
Nerwica.com

acherontia styx

Użytkownik
  • Postów

    12 577
  • Dołączył

Treść opublikowana przez acherontia styx

  1. Mi. Na pierwszej w życiu wizycie u psychiatry leków nie dostałam, bo stwierdził, że nie są mi potrzebne, bo poradzę sobie bez nich. Leki zaczęłam brać dopiero dobry rok później, jak nie więcej i przepisał mi je neurolog.
  2. No ja nie dałam rady. Miałam zwolnienie 3 tygodnie. Żaden lek mnie tak nie przeorał jak paroksetyna (znaczy się przeorał inny też, ale w inny sposób zupełnie). Nigdy wcześniej, ani nigdy później nie miałam takich objawów lękowych jak przy wchodzeniu na paro. No ale reakcja na włączenie to kwestia indywidualna.
  3. Ja go nie miałam włączonego p/lękowo dlatego o takim działaniu nie mogę się wypowiadać. Moja lekarka wykorzystała go inaczej
  4. No ja się szykuję do odstawienia. W sumie dla mnie dobrze, bo jakieś pół roku temu i tak go chciałam odstawić, ale moja lekarka się wtedy nie zgodziła. Teraz nie będzie miała wyjścia
  5. Pracuję od czasu studiów z małymi przerwami. Czy zaburzenia przeszkadzały lub przeszkadzają? Czasem mocno, czasem trochę, a czasem w ogóle. Niestety nie mogę sobie pozwolić na nie pracowanie nie mam nikogo kto by mnie utrzymywał, a renty ani innych zasiłków nie dostanę. Także chcąc nie chcąc, chociażbym zdychała pracować będę. Zresztą gdyby nie praca, która trzyma mocno człowieka w pionie nawet w najgorszych momentach, to podejrzewam, że już dawno by mnie na tym świecie nie było nie nadaję się do siedzenia w domu całymi dniami.
  6. Tak, w Poznaniu ja chodzę do Pierce Me Up Now , do Ani to jest 4 kolczyk, który mi robiła i jestem zadowolona.
  7. Nie wiem. Musisz pytać w aptece, bo ja w grudniu kupiłam 2 opakowania ostatnie w aptece i na razie mam zapas. Z tym, że jakiś tydzień temu lekarka mi mówiła, że nadal dostaje średnio codziennie smsy od pacjentów, że Spamilanu brak i co mają robić.
  8. To Twoje sumienie i Twój problem jeśli złapie Cię chociażby zwykła drogówka. To jest lek wpływający na sprawność psychomotoryczną i jazda na takich lekach jest niewskazana. Ale nie chciałabym chodzić po ulicy w godzinach kiedy jeździsz po benzo.
  9. I ta jedna ampułka Fentanylu wg Ciebie miałaby spowodować zespół serotoninowy? Pozostałe leki stosowane do analgosedacji nie są opioidami.
  10. Aha, a zmniejszanie dawek leków etc. wg Ciebie nie miało wpływu na samopoczucie? To co się dzieje w Twoim życiu też nie? Nasze samopoczucie nie bierze się z nikąd, nie ważne czy dobre czy złe.
  11. No pregabalina mogłaby być dobra ale ona ma jakiś potencjał uzależniający. Skoro sam twierdzisz, że po miesiącu już jesteś uzależniony od benzo, to raczej bym w coś innego celowała niż w pregabalinę do brania na co dzień. Ja bym spróbowała pójść w tianeptynę, ona ma upierdliwe dawkowanie bo 3x dziennie, ale to jest lek o innym mechanizmie działania (nie do końca nawet poznanym) niż te standardowe SSRI/SNRI. Ewentualnie p/lękowo dorzuciła buspiron np. (ale on aktualnie niedostępny w aptekach), lub w ogóle jakiś stabilizator w stylu lamotryginy. No ale wiadomo, to musi zadecydować lekarz. Wiem jakie opinie o tianeptynie krążą, ale no odrzucając wszystkie SSRI/SNRI mocno zawęża się pole wyboru, a tianeptyna nawet jeśli okaże się nietrafiona, to też nie szkodzi, bo uboków na niej praktycznie nie ma.
  12. No u mnie nie. Od początku lekarze u mnie dążyli do tego, że mam sobie radzić sama, bez benzo. Pierwsze benzo to mi w ogóle neurolog przepisał sam z siebie a nie psychiatra. Wzięłam jedną tabletkę, a reszta się przeterminowała Lekarz mi czasami przepisuje, ale nie z powodu ataków paniki czy lęków. Jakbym wzięła benzo przy ataku paniki to bym później słuchała litanię od terapeutki, że po co wzięłam skoro sobie radzę bez tego etc.
  13. A nie, przepraszam, moja lekarka jak wchodzę na lek i mam uciążliwe uboki i marudzę (ale marudzę bo marudzę, a nie że żądam odstawienia czy coś), to jeszcze szybciej zwiększa dawkę przyspieszając wchodzenie na lek przykład, po ok tygodniu od włączenia paroksetyny byłam już na 40mg, a zaczynałam od 10mg bo na 20mg marudziłam za bardzo z duloksetyną było podobnie
  14. Z całym szacunkiem, ale 3-4 dni gorszego samopoczucia to jeszcze nie kryzys. Leki to nie magiczne cukierki, które zapewnią w 100% dobre samopoczucie przez cały czas. Moja lekarka by nawet nie chciała słyszeć o zmianach dawek/dokładaniu leków po tygodniu gorszego samopoczucia.
  15. Ale dobieranie leków to loteria. Myślisz, że moja lekarka zawsze trafiała z lekami? Nie. Też zdarzały jej się wpadki. Teraz już jej się raczej nie zdarzają, bo zna mnie tak długo, że wie mniej więcej co może mi dać, zresztą ja często sama leki proponuje i ona albo akceptuje i idziemy w to, albo nie i wtedy tłumaczy dlaczego jej zdaniem dany lek w moim przypadku byłby strzałem w kolano.
  16. Inna opcja, to Esogno. Niby benzo, ale niby można stosować dłuższy czas niż np. zolpidem. No ale to tylko na receptę. Znaczy się nie benzo, bo takim skrótem myślowym poleciałam. Bardziej z Z-drugs się ten lek wywodzi, ale no uzależniają tak samo. Z tym, że Esogno ma rzekomo mniejszy potencjał uzależniający i można je stosować do pół roku max.
  17. No tylko, że jeśli nie przestanie myć rąk 2137 razy na dobę, to maści nic nie pomogą. Mi też pękają do krwi, zwłaszcza zimą, też od mycia/dezynfekcji rąk, z tym, że ja tego nie uniknę w pracy. Chociaż w tym roku opanowałam sytuację zanim się zrobiła tragedia i na chwilę obecną nie ma tragedii.
  18. Jeśli jest to raz na jakiś czas, a nie codziennie, to ok. Myślałam, że codziennie chcesz brać nasennie benzo. Z leków nasennych nie polecę nic, bo na mnie nic nie działało i skończyło się w Poradni Leczenia Zaburzeń Snu po 2 latach jak moja lekarka skapitulowała, a tam pierwsze co usłyszałam to, że mam wyrzucić wszystkie leki nasenne do kosza bo w moim przypadku nie będą działać (ale to w moim przypadku, gdzie przyczyna bezsenności była hmm... złożona nazwijmy). Co do częstotliwości brania benzo i uzależnienia potencjalnego to to jest loteria niestety. Owszem, ja sama brałam benzo ciągiem pół roku i odstawiłam z dnia na dzień bez problemu, ale ja raczej nie wykraczałam poza alprazolam i u mnie lekarze to włączyli celowo do stosowania codziennego (inne brałam, ale to klonazepam może 1x w życiu, a lorazepam może z 2x), z tym, że to że raz się udało, nie znaczy, że ten fart "oporności na uzależnienie" będzie już do końca i będzie dotyczył wszystkich substancji. Owszem, moja lekarka podchodzi luźniej do tych kwestii, ale ja o receptę na tego typu leki proszę ją max 2x w roku, a jak sama wykroczę poza zalecone przez nią dawkowanie (a się zdarzało i to ciągiem po kilkanaście dni ) to sama się grzecznie spowiadam jej z tego.
×