Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam


sheinvisible

Rekomendowane odpowiedzi

Chwila impulsu i oto jestem. Zanim trzyma mnie odwaga głośno ,,powiem" ... jestem chora.Chad odmienił moje życie, zabrał wszelką radość, zamknął w swoich szponach przesłaniając wszystko i wszystkich:( Szukam zrozumienia i akceptacji,ale nie siebie, tylko jej. Szukam też nadziei i potwierdzenia, że można z nią z czasem normalnie żyć. Tak jak kiedyś .... Kiedyś ... pobożne życzenie?!

Pozdrawiam Wszystkich serdecznie ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie normalnie oznacza życie przed chorobą. Kiedy wiedziałam kim jestem i do czego dążę. Kiedy witałam każdy dzień uśmiechem i celem. Kiedy bez trudu dawałam z siebie innym to, co najlepsze. Kiedy nawet największe problemy witałam powiedzeniem ,, nie pierwszy to i nie ostatni raz, dasz sobie radę, zawsze dajesz" ... Kiedy szłam do pracy i kiedy wychodziłam do ludzi. Kiedy rozumiałam i byłam zrozumianą. Dzisiaj a właściwie odkąd zachorowałam, wszystko to, co było najważniejsze,najcenniejsze, moja codzienność i wszytko co się z nią wiązało przepadło, schowało się, straciło na wartości, albo raczej stało się bezcenne, bo im bardziej się o to staram, tym bardziej staje się to odległe ... Moja codzienność to walka z wiatrakami, pogoń za wczorajszym i lęk przed dzisiejszym.

Dziękuję za odzew:) Od dawna nie wyrzuciłam z siebie tylu słów ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam K

Nie znam żadnej recepty na swoją ,,bolączkę", próbowałam wszystkiego! Nie pomaga nic:( Wciąż wzrasta i nasila się złość na samą siebie. 3 miesiące temu w desperacji odstawiłam wszystkie leki.Nie wiem co jeszcze można zrobić?! najbardziej boli odbicie troski i strachu w oczach moich najbliższych :( Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sheinvisible, ja myślę że wyjść z choroby można, a przynajmniej znacznie polepszyć swój stan! Trzeba próbować wszystkiego aż się znajdzie metodę dla siebie!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

cześć

ja sie wykańczam na CHAD typu mieszanego z masakryczna przewaga ciężkiej depresji-w ciągu 2,5 roku odkąd jestem chory tylko 2 razy mialem hipomanię po okolo 3 tyg każda. Tylko wtedy mialem wrażenie że żyje i odczuwałem namiastke poprzedniego utraconego życia....niestety u mnie to rodzinna choroba. Ojciec probowal zapic chorobe alkoholem-nie udalo się-powiesił sie w wieku 40 lat. jego siostra podcięła żyły sobie skutecznie....totalne bagno. Nie wiem jak ja jeszcze dlugo pociągnę-nie mogę juz wytrzymac niemocy, nieskuteczności praktycznie wszystkich przetestowanych leków oraz jak to ujęłaś troski w oczach najbliższych. Kotwica ,która mnie jeszcze trzyma po tej stronie jest mój 6 letni synek...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej rober6666

 

Doskonale Ciebie rozumiem! Na szczęście masz mocną kotwicę i trzymaj się jej z całych sił!!! Z tego co wiem, chad jest chorobą genetyczną, choć szukanie ,, winnego" po którym dostaliśmy ten spadek niczego nie zmieni! Chyba musimy nauczyć się żyć z chad na nowo, zapomnieć o tym jacy byliśmy KIEDYŚ, bo takie myślenie, porównywanie nie prowadzi do niczego dobrego. Co do leków, nic Ci nie poradzę, ja poddałam się po którejś próbie, po każdym i bez wyjątku funkcjonowałam jak żywy trup, więc odstawiłam leki, ale zdaję sobie sprawę, że to jest wielki błąd! Więc próbuj dalej, może w końcu trafisz na swój bezpieczny lek! Nie poddawaj się ! walcz dla synka! Odliczaj sukcesy malutkimi kroczkami, ciesząc się z każdego jak z największej nagrody! Ja jeszcze pół roku temu nie byłam w stanie wyjść z domu, otworzyć komukolwiek drzwi, czy odebrać telefon! cierpliwie krok, po kroczku realizowałam spisane cele do samodzielnego wyjścia z domu i udało się :D Dlatego wiem, że nawet z chad można WALCZYĆ!!!! A ja walczę dla swojego 4letniego synka! :D Jest jedna rzecz której chad nie jest nam w stanie odebrać!to miłość naszych najbliższych!!! zawsze to jakieś zwycięstwo nad tą małpą!

Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Shein....

dzięki za miłe słowa-nareszcie trafilem na kogos kto cierpi dokładnie tak samo jak ja i mnie rozumie

Nie mam pretensji do moich przodków absolutnie.strasznie sie tylko boje o mojego syneczka...strasznie.

Gdyby choroba sie ujawniła wcześniej zanim Go począłem na pewno bym sie na dziecko nie zdecydowal pomimo szczęscia i radości jakie daje-po prostu ze strachu o niego..

Po 2,5 roku nietrafionych leków (zapisywanych na podstawie błędnej diagnozy-depresja ), kiedy to zdychalem coraz bardziej i bliski byłem samobója przez co kończylem w psychiatryku w końcu trafiłem na Lit (delikatnie mnie wyrównał ) oraz na fluanxol (neuroleptyk ) i była poprawa przez ostatnie 4 miesiące..(fluanxol odkryłem dzięki temu forum )

Teraz niestety mam nawrót tego najgorszego gó.wna w postaci lęku, depresji raz totalnej derealizacji-czuje sie zagubiony jak po jakichś narkotykach, mam wrażenie że wszystko mi sie śni !!!Tez tak miewasz?? .masakra. Manio-wróć w końcu na kilka dni choćby ,hehehehe

Walczę z suką,walczę

Nie poddam sie

szkoda że jak w takim stanie jestem to żona nie ma ze mnie pożytku...

MANIO wróć !!!!

Jakie leki brałaś??

jak reagowałaś

Może ja coś z Twoich zestawów wypróbuję?

Z góry dziękuję

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem, że zamartwiasz się o to, czy przekazałeś synowi w genach chorobę, ale po pierwsze nie jest to pewniak, po drugie jeśli nawet przekazałeś to jest szansa, że choroba się nie uaktywni! Więc nie martw się na zapas, przynajmniej się postaraj. Wiem, że to nie jest łatwe, też przeżywałam to samo, ale udało mi się to sobie przetłumaczyć. Nie jestem żadnym specjalistą od chad, ale z tego co wyczytałam, chorobę aktywują jakieś bardzo stresogenne czynniki i bolesne przeżycia. W moim przypadku tak właśnie było, potem pojawiły się okrutne lęki, dzisiaj już wiem, że miały swoje podłoże w kłopotach i problemach, przez które o mało nie targnęłam się na swoje życie :cry:

Moja choroba zaczęła się od manii, to było straszne. Przez ponad miesiąc nie spałam, nie jadłam, rozpierała mnie nadludzka siła i energia. Byłam wszędzie i dawałam radę wszystkiemu. Aż wreszcie któregoś dnia w pracy poczułam się kompletnie wypompowana, za chwilę pojawił się irracjonalny lęk, uciekłam z pracy przez dziurę w płocie. Zgłosiłam się do lekarza, tylko dlatego, że strasznie bałam się stracić pracę. Tysiące badań, 2 tygodnie zwolnienia i błędna diagnoza. Wieczorem poprzedzającym powrót do pracy, wpadłam w stan paniki zakończony omdleniem. Mąż zawiózł mnie do prywatnego psychiatry, kolejne badania i diagnoza chad.

Jedyne co śmiało mogę Ci polecić, to właśnie prywatna wizyta u psychiatry. Wtedy jest czas przeznaczony tylko dla Ciebie, jest też niepodzielna uwaga i możliwość wizyty ze swoją połówką, dla której lekarz wytłumaczy na czym polega choroba i jak można wspomóc chorego.

Piszesz, że Twoja żona ma marną z Ciebie pociechę. To nieprawda! postaraj się pomyśleć co byś czuł, gdyby to Ona była chora. Rozmawiaj z Nią jak najczęściej i jak najszczerzej, rozmowa zdejmie z Jej barków strach powodowany niewiedzą i domysłami, powie Jej czego od Niej oczekujesz . Mój mąż chce i stara się się razem ze mną dźwigać tę małpę i najważniejsze co mam z tego, to zrozumienie dla moich ,, wybryków" a to już dużo.

Wracając do Twoich lęków, zastanów się z czym one się wiążą?! a potem znając już odpowiedź kombinuj jak je ,, wyleczyć" albo ominąć chociażby. Mi trochę to pomaga, a przynajmniej daje poczucie działania,czy próby zmian na lepsze.

Derealizacja o której wspominasz pewnie wiąże się z poczuciem osamotnienia w chorobie, stagnacji zawodowej czy też z przeświadczeniem,że chad przekreślił nas i wszystko co się z nami wiązało. Ale to nie może być prawda! bo wciąż żyjemy, wciąż czujemy! Na pewno chad zmienia nasze życie i nas samych, ale nas nie przekreśla o ile na to nie pozwolimy!

Na koniec sprawa leków, każdy z nas reaguje na nie inaczej. Ja np. wyczytałam wiele dobrego na temat Alventy, ale na mnie działała strasznie. Różne kombinacje miały swoje plusy i minusy. Zaufanie do swojego lekarza ponoć doprowadza w końcu do trafienia w odpowiednie leki! czego Ci życzę!!!! :D

Głowa do góry! będzie dobrze :D Nie składaj tylko broni! Dołóż szantrapie mocniej niż ona dokłada Tobie! :twisted:

Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za ten przedłuuuugi post ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj

Co do stresogennych czynników aktywujących to masz 100% racji

Mój ojciec,CHADOWIEC (wtedy nikt włącznei z Nim tego ni wiedział ) strasznie chlał ostatnie 10 lat swojego życia zanim sie powiesił....miałem zmarnowane dzieciństwo.Codzienne awantury pijackie, uciekania z domu, przemoc ,prawie w ogóle nie spał po wódzie tylko dostawał delirium....straszne gó.wno moje dzieciństwo...CHAD jego nie tłumaczy-ja też mam ochotę dziennie się zachlać celem złagodzenia objawów (próbowałem-na chwilę pomaga) ale nigdy nie zrobię takiego bgna mojej rodzinie.Wolę pod Tira po pijanemu wypożyczonym autem wjechać (taki mam plan awaryjny,hehehehe)

Myślę że to spowodowało aktywację choroby

mam to na uwadze i mimo ciężkich stanów w jakich się znajduje staram się ojemu 6 latkowi stworzyć spokojny raj na ziemi (oczywiści lekkie klapsy też są-nie może być mięczakiem,hhhehehe)

mam prywatnego psychiatrę.Potrafi słuchać i nie gardzi moją wielką wiedzą w temacie-wręcz przeciwnie-zgadza się z moimi sugestiami często

Lęki-to największe gó,wno.

mam potężny, fizycznie namacalny,odbierający iły i chęć walki lęk

bez jakiegokolwiek powodu!!!

jestem odważny,STRACH bez problemu potrafię opanować

ale LĘK.....może mnie doprowadzić do samobójstwa w końcu jest tak strasznie nasilony, że tracę kontakt z rzeczyistością

Broni nie złożę=jestem fighterem i ni poddam się bez walki tej su.ce

trzymaj się

Robert

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×