Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spam


miL;)

Rekomendowane odpowiedzi

16 godzin temu, Doktor Indor napisał(a):

Przepraszam, że będzie brutalnie, bo ja wiem, że to jest trudna sytuacja, ale inaczej chyba się nie da.

 

Pozwalając na taką parentyfikację (bo tak się to fachowo nazywa) doprowadzisz do sytuacji, w której matka umrze (bo każdy kiedyś umrze), a ty zostaniesz zupełnie sam, z tęsknotą za zmarnowanymi szansami i życiem, które mogłeś mieć, ale które poświęciłeś na niańczenie i wspieranie osoby, która to ciebie powinna wspierać, a do tego z rozpaczą, bo zawali się cały twój świat, a innego miał nie będziesz. Dziewczyna też wiecznie czekać nie będzie.

 

Twoja matka jawi mi się jako osoba nieporadna, która ucieka od problemów w alkohol, i opiera się na swoim dziecku (niszcząc mu w ten sposób życie), bo inaczej nie potrafi.

 

Zrobisz jak uważasz, ale matki i tak nie uratujesz. Nie da się uratować kogoś, kto nie chce dać sobie pomóc (chodzenie do sklepu, kupowanie farb, umawianie fryzjera, to nie jest pomoc tylko współzależność).

 

I nie, nie mówię, że to jest proste, bo zdecydowanie nie jest. Wiem, że ją kochasz i chcesz dla niej jak najlepiej. Ale mam wrażenie, że zatraciłeś w tym niańczeniu jej siebie. Miłość bez postawienia granic to nie jest miłość tylko autodestrukcja.

 

45 lat to jest ten wiek, gdy nie jest się już młodym, ale nie jest się jeszcze starym. Natomiast każdy starzeje się inaczej, jedni szybciej, inni później, ale nie ucieknie się od tego, trzeba to zaakceptować. Takie życie, wszystkich nas to czeka.

Cześć ptaku.... Jakie uczucie chcesz znowu zniszczyć?

Powiedz coś o sobie? Roczna, miłość dzieci?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×