Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak postrzegacie rolę pielęgniarki psychiatrycznej  

3 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jak postrzegacie rolę pielęgniarki psychiatrycznej

    • jest równie istotna jak lekarz psychiatra
      1
    • ma rolę wyłącznie pomocniczą
      1
    • a jest ktoś taki w ogóle
      1


Rekomendowane odpowiedzi

Tak idąc za tym tematem postanowiłem zapytać dziś w lokalnym CZP gdzie się leczę o możliwość umówienia się z pielęgniarką psychiatryczną.

Ciekawa rzecz bo w sumie są pielęgniarki środowiskowe u nas acz zastanawiam się jak mógłbym skorzystać z takiej pomocy nie będąc ubezpieczonym - o to z kolei trzeba by zapytać swoją pielęgniarkę środowiskową...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i dowiedziałem się że w systemie CZP pielęgniarka występuje samodzielnie w zasadzie jedynie w przypadkach chorych uziemionych w domach i wymagających opieki ogólnej
Nie ma znaczy takiego odrębnego świadczenia zdrowotnego jak konsultacja z pielęgniarką psychiatryczną

Wydaje mi się że to powinno się zmienić i taki rodzaj świadczenia powinien się pojawić.
Byłby  moim zdaniem mocno chorym przydatny.

Ogólnie rzecz biorąc pielęgniarki tak jak w weterynarii techników wety interesuje nieco inny obszar niż lekarzy
Ten obszar to dysfunkcje pacjenta które można ogarnąć ogólnie rzecz biorąc bez leków albo takie które występują mimo brania leków

a choroba psychiczna czyni nas czasem mocno dysfunkcyjnymi z nieco odmiennych niż w innych chorobach powodów
Mamy często inne potrzeby które trudno nam zaspokoić i inne problemy niż pozostali pacjenci

Pielęgniarka jest jednak wysokiej klasy specjalistą w swojej dziedzinie i dziedzina ta jest jednak dość dla pacjenta istotna.
Kwalifikacje pielęgniarek są przy tym wyższe niż psychologów nie mówiąc o psychoterapeutach...

Akurat się uczę na pomocnika pielęgniarki czyli na opiekuna medycznego a do tego jestem technikiem wety i to może powoduje że mam taki punkt widzenia...

Na którymś etapie swojej własnej choroby przyszło mi zresztą do głowy że właściwie trzeba by do samego siebie podejść jak do pacjenta wymagającego opieki - i wiedza technika weterynarii była tu dość przydatna choć hmm ciężko jednak to zastosować 1 do 1 bo gatunki którymi się zajmuję zawodowo mają jednak dość niedostępne dla nas życie psychiczne a ich behawior jest jednak dość odległy od naszego

Nie mniej jednak choroba zdezorganizowała mi życie i aby to ogarnąć potrzebny był mi plan i to już jest początek samoopieki
ta świadomość że potrzebny jest plan...

Teraz ucząc się na tego opiekuna medycznego dowiaduję się że rzeczy które sam sobie wymyślałem są wymyślone już dawno temu i że są od nich właśnie specjaliści tacy jak pielęgniarki.

że stawiają diagnozy pielęgnacyjne że planują proces pielęgnacji i go realizują a nawet że ewaluują to wszystko
że to wszystko jest opracowane teoretycznie że są do tego narzędzia etc etc

no to czemu my z tego nie korzystamy?

znaczy owszem korzystamy jak jesteśmy na oddziale zamkniętym czy otwartym i tam nad nami te pielęgniarki pracują
ale poza tym ich pomoc jest dla nas w zasadzie niedostępna
choć byłaby myślę bardzo przydatna

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Przemek_Leniak napisał(a):

Czy ktoś z was jest objęty opieką pielęgniarki psychiatrycznej w leczeniu ambulatoryjnym?
A może ktoś czuje potrzebę bycia objętym taką opieką?
Pogadajmy o tym zapraszam

2x nie.

 

Godzinę temu, Przemek_Leniak napisał(a):

Wydaje mi się że to powinno się zmienić i taki rodzaj świadczenia powinien się pojawić.
Byłby  moim zdaniem mocno chorym przydatny.

Po co?

 

Godzinę temu, Przemek_Leniak napisał(a):

Pielęgniarka jest jednak wysokiej klasy specjalistą w swojej dziedzinie i dziedzina ta jest jednak dość dla pacjenta istotna.
Kwalifikacje pielęgniarek są przy tym wyższe niż psychologów nie mówiąc o psychoterapeutach

Dlaczego? Każda z osób ma swoją role, co wiecej te role można łączyć. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, bei napisał(a):

Po co?

Dlaczego? Każda z osób ma swoją role, co wiecej te role można łączyć. 

No właśnie...
o ile łączenie ról jest jak najbardziej sensowne szczególnie pielęgniarsko psychoterapeutycznych czy psychologiczno psychoterapeutycznych,
o tyle coś mi się wydaje że sporo naszych problemów i dysfunkcji w chorobach psychicznych próbujemy łatać 
na sposób "zrób to sam" ze szkodą dla samych siebie

Po co ja bym się chciał spotkać z pielęgniarka psychiatryczną?
Ano cóż po to by postawiła mi diagnozę pielęgniarską posługując się np skalą hamiltonowską, MMSE czy nawet zwyczajnym Bhartelem...
Ma do dyspozycji tu pielęgniarka dość bogate narzędzia diagnostyczne

Ja sam mogę sobie zrobić owszem np Becka ale skala ta ma ograniczoną przydatność w moim typie depresji akurat.

Postawiwszy dziagnozę pielęgniarską może mając niezbędną do tego wiedze zrobić dla mnie plan opieki czy samoopieki biorac pod uwagę potrzeby i problemy oraz optymalne rozwiązania lub kierunki w których należy działać by sytuację naprawić.

Realizację w moim stanie jestem w znacznej części w stanie przeprowadzić sam a gdzie nie jestem skorzystać z pomocy psychologa czy psychoterapeuty w już zdiagnozowanych obszarach.

Nie idę więc do psychologa czy psychoterapeuty na pałę i nie mielę bez sensu czego mielić nie ma powodu tylko pracuję nad faktycznymi problemami -nie marnuję czasu i życia po prostu na /cenzura/ety o dzieciństwie (w moim przypadku to wkurza nadzwyczaj kiedy ci /cenzura/ą że musisz mieć jakieś traumy i każą ich szukać na siłę, olewając całkiem prawdziwe źródło problemów)

Wreszcie po jakimś czasie pielęgniarka może ocenić ewentualny postep lub regres
I ważne że widzi to z zewnątrz nie ulega więc zaburzeniu wewnętrznej oceny tylko jest w miarę jednak obiektywna.

Czy to mało?
Moim zdaniem to więcej niż jesteśmy w stanie uzyskać sami albo pałętając się po psychologach i psychoterapeutach bez ładu i składu 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie byłem na oddziale zamkniętym także nie podzielę się obserwacjami pracy pielęgniarskiej stamtąd
Ale byłem na oddziale otwartym i tu mam sporo spostrzeżeń.

Zacznę od typowych spraw pielęgnacyjnych czyli wstępnej gimnastyki przed zajęciami
To jest obszar stricte właśnie pielęgniarski.
Aktywizacja ruchowa jest klasycznym obszarem którym zajmuje się właśnie pielęgniarka.
U mnie akurat te zajęcia były prowadzone przez samych chorych i to również wynika z teorii pielęgnowania - konkretnie z dorobku niejakiej Dorotei Orem...
Ja to wiem bo akurat się tego uczę ale pacjent może nie mieć o tym pojęcia
Tyle że brak pojęcia pacjenta nie znaczy że tego nie zaplanowała właśnie pielęgniarka.
Owszem zaplanowała i zapewne dyskretnie monitoruje efekty nawet.

Kolejna sprawa to wydawanie leków - można odnieść wrażenie że to sedno pracy pielęgniarki - ale to tylko przydatna ułuda - jest to chwila codziennej uważnej obserwacji każdego pacjenta przez pielęgniarkę.
Chwila ewaluacji całego procesu leczenia tak naprawdę...

hmm to jak pod jakim kątem i kiedy obserwuje was pielęgniarka może być mocno zaskakujące
a jeszcze bardziej jak wpływa to na działania innych członków zespołu terapeutycznego...
ale hmm to jest już nieco off topic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Przemek_Leniak napisał(a):

Zacznę od typowych spraw pielęgnacyjnych czyli wstępnej gimnastyki przed zajęciami
To jest obszar stricte właśnie pielęgniarski.
Aktywizacja ruchowa jest klasycznym obszarem którym zajmuje się właśnie pielęgniarka.

No nie, aktywność fizyczna jest sprawą fizjoterapeutów/rehabilitantów, nie pielęgniarek i żadna pielęgniarka nie ma kwalifikacji do prowadzenia jakiejkolwiek formy ćwiczeń. 

Co do skal: skala Barthel jest najczęściej skalą kwalifikującą pacjentów do DPS/ZOLu itp. i tam jest regularnie przeprowadzana - jest to skala stosowana z neurologii, geriatrii, opiece paliatywnej/długoterminowej - w psychiatrii na co dzień, praktycznie nieprzydatna (może jedynie w ZOLach psychiatrycznych).
MMSE -skala służąca do diagnozy otępienia. Głównie w neurologii, mniej przydatna w psychiatrii, służy głównie jako przesiewowy test w kierunku Alzhaimera.
Skala Hamiltona - jedyna stosowana w psychiatrii rzeczywiście, ale nie tylko. Również głównie przeprowadzana przez lekarzy jeśli już. 
Ze wszystkich skal które wymieniłeś, jedynie skala Barthel jest skalą pielęgniarską.

Co do teorii pielęgnowania Orem, Henderson, Peplau i kilku innych (jest ich dużo). Stricte pod psychiatrię nastawiona była teoria Hildegardy Peplau z tego co pamiętam. W praktyce - relikt przeszłości. Owszem, nadal ich uczą w toku kształcenia pielęgniarek, ale jest to na zasadzie wykuć, zdać, zapomnieć. Na studiach pisze się setki procesów pielęgnowania pod każdą z teorii i na tym koniec. W pracy? W teorii "tworzy" się plan opieki, ALE nie ma on nic wspólnego z tymi powiązanymi z teoriami pielęgnowania.
Same idee teorii pielęgnowania może i ładnie brzmią i na swoje czasy może i były przełomowe i odkrywcze, ale współczesne pielęgniarstwo jest już o wiele dalej niż te teorie. Oczywiście nadal zawiera w sobie elementy każdej z teorii i z nich się wywodzi.

Co do samej specjalizacji jeśli chodzi o pielęgniarstwo psychiatryczne się nie wypowiem, bo takowej nie robiłam, efektów kształcenia nie chce mi się szukać i sprawdzać. Na pewno daje uprawnienia do prowadzenia interwencji kryzysowej, treningów umiejętności społecznych, dawania wsparcia, prowadzenia grup Balinta (chociaż one akurat dot. bardziej osób pracujących w zawodach pomocowych, niż pacjenta) etc. jednak to nigdy nie zastąpi prawdziwej psychoterapii. Stanowi jedynie wsparcie leczenia. Pomijam kwestie edukacji i profilaktyki bo to należy do zadań każdej pielęgniarki, bez względu na rodzaj posiadanej specjalizacji.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Catriona napisał(a):

No nie, aktywność fizyczna jest sprawą fizjoterapeutów/rehabilitantów, nie pielęgniarek i żadna pielęgniarka nie ma kwalifikacji do prowadzenia jakiejkolwiek formy ćwiczeń. 

Co do skal: skala Barthel jest najczęściej skalą kwalifikującą pacjentów do DPS/ZOLu itp. i tam jest regularnie przeprowadzana - jest to skala stosowana z neurologii, geriatrii, opiece paliatywnej/długoterminowej - w psychiatrii na co dzień, praktycznie nieprzydatna (może jedynie w ZOLach psychiatrycznych).
MMSE -skala służąca do diagnozy otępienia. Głównie w neurologii, mniej przydatna w psychiatrii, służy głównie jako przesiewowy test w kierunku Alzhaimera.
Skala Hamiltona - jedyna stosowana w psychiatrii rzeczywiście, ale nie tylko. Również głównie przeprowadzana przez lekarzy jeśli już. 
Ze wszystkich skal które wymieniłeś, jedynie skala Barthel jest skalą pielęgniarską.

Co do teorii pielęgnowania Orem, Henderson, Peplau i kilku innych (jest ich dużo). Stricte pod psychiatrię nastawiona była teoria Hildegardy Peplau z tego co pamiętam. W praktyce - relikt przeszłości. Owszem, nadal ich uczą w toku kształcenia pielęgniarek, ale jest to na zasadzie wykuć, zdać, zapomnieć. Na studiach pisze się setki procesów pielęgnowania pod każdą z teorii i na tym koniec. W pracy? W teorii "tworzy" się plan opieki, ALE nie ma on nic wspólnego z tymi powiązanymi z teoriami pielęgnowania.
Same idee teorii pielęgnowania może i ładnie brzmią i na swoje czasy może i były przełomowe i odkrywcze, ale współczesne pielęgniarstwo jest już o wiele dalej niż te teorie. Oczywiście nadal zawiera w sobie elementy każdej z teorii i z nich się wywodzi.

Co do samej specjalizacji jeśli chodzi o pielęgniarstwo psychiatryczne się nie wypowiem, bo takowej nie robiłam, efektów kształcenia nie chce mi się szukać i sprawdzać. Na pewno daje uprawnienia do prowadzenia interwencji kryzysowej, treningów umiejętności społecznych, dawania wsparcia, prowadzenia grup Balinta (chociaż one akurat dot. bardziej osób pracujących w zawodach pomocowych, niż pacjenta) etc. jednak to nigdy nie zastąpi prawdziwej psychoterapii. Stanowi jedynie wsparcie leczenia. Pomijam kwestie edukacji i profilaktyki bo to należy do zadań każdej pielęgniarki, bez względu na rodzaj posiadanej specjalizacji.

 

coś znalazłem ciekawego - https://bibliotekanauki.pl/articles/2119986.pdf
to artykuł pt. Opieka pielęgniarska nad pacjentką z zaburzeniami schizoafektywnymi
tekst pokazuje jak to wygląda w warunkach oddziału zamkniętego u chorej w stanie ostrym
warto przeczytać i zastanowić się jak realizacja przedstawionego tam planu opieki wpłynęła na pacjentkę
na ile ułatwiła leczenie, ile dała wiedzy i umiejętności pacjentce do dalszego radzenia sobie z chorobą poza szpitalem

prawdziwej psychoterapii powiadasz...
czyli przepraszam czego własciwie?
prób dopasowania pacjenta do jakiejś teorii czy założeń danego nurtu psychoterapii?
a po kij to komu?
wybacz ale psychoterapeuci to jednak ludzie po zaledwie 1200 godzinach szkolenia a to odpowiednik jednego semestru szkolnego
kpina a nie kwalifikacja - oczywiście moim zdaniem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Przemek_Leniak napisał(a):

wybacz ale psychoterapeuci to jednak ludzie po zaledwie 1200 godzinach szkolenia a to odpowiednik jednego semestru szkolnego

A pielęgniarka na psychiatrii ma 320h godzin praktyk w toku kształcenia xD 
Staże na specjalizacji? Dobre sobie. Robiłam co prawda inną specjalizację i chcesz wiedzieć ile godzin  staży miałam rozpisanych a na ile czasu spędziłam w rzeczywistości na tych stażach? xD  i tak, wygląda to podobnie na każdej specjalizacji, bez względu na dziedzinę ;) 

Wyobraź sobie, że moja specjalizacja miała rozpisanych 350h stażowych w 16 różnych ośrodkach. Ile zajęło mi czasu rzeczywiste bycie na stażu? Nie więcej niż 5h xD 90% opiekunów stażu nawet na oczy nie widziałam. 

A egzamin specjalizacyjny zdałam na 93%. 
Jeśli nadal uważasz że specjalizacja pielęgniarki czegoś odkrywczego uczy, to pora pozbyć się złudzeń. 
Owszem, poszerza wiele tematów, ale tylko w teorii. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Catriona napisał(a):

A pielęgniarka na psychiatrii ma 320h godzin praktyk w toku kształcenia xD 
Staże na specjalizacji? Dobre sobie. Robiłam co prawda inną specjalizację i chcesz wiedzieć ile godzin  staży miałam rozpisanych a na ile czasu spędziłam w rzeczywistości na tych stażach? xD  i tak, wygląda to podobnie na każdej specjalizacji, bez względu na dziedzinę ;) 

Ok w kształceniu ogólnym 320 godzin nic poza ogólnym pojęciem ci nie daje 
dlatego widzę problem w uzyskaniu pomocy od ogólnie kształconej pielęgniarki środowiskowej

Co do staży czy praktyk - również zgoda choć powiem ci że można je zrobić również całkiem uczciwie
przykładem jest np moja była żona - jak ja również technik weterynarii
zrobiła sobie ona praktyki w gabinecie małych zwierząt gdzie szyła nawet pooperacyjnie powłoki skórne ale również i praktykę w wiejskiej praktyce z całym tym wędrowaniem po stadach krów: inseminacją, korekcją racic etc

Specjalizację można zrobić byle jak ale można również solidnie
tak czy siak masz choćby teoretyczną wiedze zdecydowanie większą niż przeciętny psychoterapeuta
ba ja mam zawodową wiedzę circa 4 razy większą po samej szkole kształcącej techników weterynarii

ba jako opiekun medyczny będę sie kształacił 3 razy dłużej niż ów psychoterapeuta
i hmm przypuszczam że będę naprawdę 3 razy profesjonalniej prześcielał łózka niż on grzebie w twojej głowie 

innymi słowy licząc na psychoterapeutów oddajesz mózg ignorantom jednak acz drogim ignorantom

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Przemek_Leniak zapraszam, połóż się kiedyś na oddział psychiatryczny, spotkasz tam masę pielęgniarek ze specjalizacją psychiatryczną - zobaczysz co robi przy pacjencie ta wysoko wykwalifikowana pielęgniarka xDDDD 
żyjesz jakąś bajeczką, która ma niewiele wspólnego z rzeczywistością na chwilę obecną. Nie obrażam tu pielęgniarek ze specjalizacją psychiatryczną, żeby nie było, bo dla mnie, do tej pracy trzeba się nadawać i ja bym w życiu nie poszła pracować na psychiatrię. Nie mam tyle cierpliwości i  zanudziłabym się na śmierć. Wolę bardziej zabiegowe dziedziny, a praca na psychiatrii mocno uwstecznia pod takim względem, że po pracy kilka lat na psychiatrii, przechodząc na oddział zabiegowy jesteś jak dziecko we mgle i takim pielęgniarkom ciężko się odnaleźć na zwykłym oddziale zabiegowym bo nagle obsługa najprostszej pompy infuzyjnej staje się czarną magią, gdzie inni robią to prawie z zamkniętymi oczami. Rozpuszczanie leków? Czujesz się jak na studiach bo nie pamiętasz, bo na psychiatrii się tego nie robi, a jak jeszcze dochodzi przeliczenie dawki? Z tym całkiem sporo pielęgniarek ma problem, mimo że pracują na co dzień bardziej zabiegowo. Widziałam już takie przypadki, także nie mówię tu tylko o teorii, bo jak pracowałam na kardiologii inwazyjnej przyszła do nas dziewczyna, która wcześniej pracowała x lat na psychiatrii - wytrzymała miesiąc. Odeszła sama, nikt jej nie wyrzucił.

Zejdź na ziemię. To, że ktoś ma tytuł specjalisty, wcale nie oznacza, że jest od razu super dobrym w swojej dziedzinie, bo z każdej specjalizacji przykładów mogłabym mnożyć na pęczki po ponad 10 latach w tym zawodzie i pracy w różnych miejscach.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Catriona napisał(a):

@Przemek_Leniak zapraszam, połóż się kiedyś na oddział psychiatryczny, spotkasz tam masę pielęgniarek ze specjalizacją psychiatryczną - zobaczysz co robi przy pacjencie ta wysoko wykwalifikowana pielęgniarka xDDDD 
żyjesz jakąś bajeczką, która ma niewiele wspólnego z rzeczywistością na chwilę obecną. Nie obrażam tu pielęgniarek ze specjalizacją psychiatryczną, żeby nie było, bo dla mnie, do tej pracy trzeba się nadawać i ja bym w życiu nie poszła pracować na psychiatrię. Nie mam tyle cierpliwości i  zanudziłabym się na śmierć. Wolę bardziej zabiegowe dziedziny, a praca na psychiatrii mocno uwstecznia pod takim względem, że po pracy kilka lat na psychiatrii, przechodząc na oddział zabiegowy jesteś jak dziecko we mgle i takim pielęgniarkom ciężko się odnaleźć na zwykłym oddziale zabiegowym bo nagle obsługa najprostszej pompy infuzyjnej staje się czarną magią, gdzie inni robią to prawie z zamkniętymi oczami. Rozpuszczanie leków? Czujesz się jak na studiach bo nie pamiętasz, bo na psychiatrii się tego nie robi, a jak jeszcze dochodzi przeliczenie dawki? Z tym całkiem sporo pielęgniarek ma problem, mimo że pracują na co dzień bardziej zabiegowo. Widziałam już takie przypadki, także nie mówię tu tylko o teorii, bo jak pracowałam na kardiologii inwazyjnej przyszła do nas dziewczyna, która wcześniej pracowała x lat na psychiatrii - wytrzymała miesiąc. Odeszła sama, nikt jej nie wyrzucił.

Zejdź na ziemię. To, że ktoś ma tytuł specjalisty, wcale nie oznacza, że jest od razu super dobrym w swojej dziedzinie, bo z każdej specjalizacji przykładów mogłabym mnożyć na pęczki po ponad 10 latach w tym zawodzie i pracy w różnych miejscach.

 

To w niczym mnie nie zaskakuje 
jako technik najwięcej czasu zajmowałem się socjalizacją dzikich psów
przejście na salę operacyjną i asysta lekarzowi była dla mnie zatem sporym stresem
ale bez przesady znowu...
I hmm mój zawód jest naprawdę sporo szerszy niż zawód pielęgniarki bo to nie tylko kwestia ilości gatunków ale również tego że w sumie technicy sa jedynym personelem pomocniczym w weterynarii a prócz tego jednak również profesjonalnymi (w teorii oczywiście) hodowcami specjalistami od DDD etc etc

Da się? otóż oczywiście nie da się - nie możesz być najlepszym we wszystkim
masz jednak podstawowe przygotowanie by być co najmniej dobrym w większości z tych dziedzin
w czym się wyspecjalizujesz zależy głównie od ciebie i warunków w jakich pracujesz

tak czy inaczej nie jest to poziom jaki prezentują en masse psychoterapeuci
bo owszem mogą się zdarzyć albo tacy z powołaniem albo mający wiedze zawodową po studiach lekarskich pielęgniarskich czy psychologicznych
ale już nie pedagogicznych nie mówiąc o technologach żywności czy fizykach
jednak nie bez powodu tak się dziś bronią by każdy magister od byle czego mógł być psychoterapeutą
bronią się bo jest czego bronić - a konkretnie dostępu do dużej kasy dla jednak ludzi wykształconych w tej dziedzinie gorzej niż przeciętny hydraulik w swojej

a przypomnę ci że postawiłaś ich ponad pielęgniarki z jakiegoś powodu

i moim zdaniem nie miałaś w tym racji zwyczajnie i to chcę powiedzieć

tak wolałbym się skonsultować z pielęgniarką psychiatryczną niż tracić czas z psychoterapeutą po pedagogice 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Przemek_Leniak napisał(a):

a przypomnę ci że postawiłaś ich ponad pielęgniarki z jakiegoś powodu

Nie, nie postawiłam nikogo ani wyżej, ani niżej. To są 2 zupełnie różne i odrębne zawody. I tak jak dowolny psychoterapeuta nie poradziłby sobie w moim zawodzie, tak samo ja nie poradziłabym sobie w jego roli.
Tak samo jak lekarz nie jest ani wyżej, ani niżej niż pielęgniarka, bo też są to 2 odrębne zawody, które ze sobą współpracują, mają powiedzmy wspólny cel, ale mają zupełnie różne zadania.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Catriona napisał(a):

Nie, nie postawiłam nikogo ani wyżej, ani niżej. To są 2 zupełnie różne i odrębne zawody. I tak jak dowolny psychoterapeuta nie poradziłby sobie w moim zawodzie, tak samo ja nie poradziłabym sobie w jego roli.
Tak samo jak lekarz nie jest ani wyżej, ani niżej niż pielęgniarka, bo też są to 2 odrębne zawody, które ze sobą współpracują, mają powiedzmy wspólny cel, ale mają zupełnie różne zadania.
 

hmm no nie jestem dobrego zdania o psychoterapeutach bo powiem że myślę że powiedzieć innymi słowami to co usłyszałaś i to raz na jakiś czas to dałabyś jednak radę
a w sumie czym jest więcej niż takie papuganctwo cała psychoterapia? 
siedzisz słuchasz i robisz czasem za papugę i cyk 300 za godzinę

co do zadań lekarza i pielęgniarki tak oczywiście nawet bym rzekł że sa czasem przeciwstawne
a mianowicie:
pielęgniarka ma zadanie utrzymać pacjenta przy życiu pomimo leczenia go przez lekarza 😜

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Przemek_Leniak napisał(a):

Po co ja bym się chciał spotkać z pielęgniarka psychiatryczną?
Ano cóż po to by postawiła mi diagnozę pielęgniarską posługując się np skalą hamiltonowską, MMSE czy nawet zwyczajnym Bhartelem...
Ma do dyspozycji tu pielęgniarka dość bogate narzędzia diagnostyczne

Yyy,ja nawet nie wiedziałam że takie coś istnieje i zapewne większość osób też nie wie. Mój jedyny kontak z pielęgniarką psychiatryczna polega na mówieniu dzień dobry, gdy czekam pod gabinetem psychiatry.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, bei napisał(a):

Yyy,ja nawet nie wiedziałam że takie coś istnieje i zapewne większość osób też nie wie. Mój jedyny kontak z pielęgniarką psychiatryczna polega na mówieniu dzień dobry, gdy czekam pod gabinetem psychiatry.

No więc ja w sumie też nie wiedziałem.
W pracy technika weterynarii mamy owszem też jakąś ilość narzędzi ale zupełnie inny jest kontakt z pacjentem.
W sumie podobnie jest jedynie przy pacjentach z ciężkimi zaburzeniami neurologicznymi kiedy konieczne jest asystowanie im podczas jedzenia uruchamianie tak by mogły iść etc - to jednak dość rzadkie przypadki.
Oczywiście także konstruuje się plany działań choć hmm...
Przykładowo mam psa który jest w sumie zdrowy ale niezsocjalizowany i nie założę mu szelek czy obroży ponieważ po prostu boi się tego i usiłuje się bronić gryząc - miałem taki przypadek.
Planuję więc jak go nakłonię do zaufania do mnie i chodzenia na uwięzi.
Dość prostą metoda jest zabawa - w tym wypadku zadziałała - trwało to z miesiąc ale dało efekt który zmienił życie tego psa.
Trzeba to było jednak obmysleć i potem zrealizować konsekwentnie - patrząc czy działa i modyfikując jakby co plan i działania...
podobnie jest nawet z prozaicznym badaniem przez lekarza
kiedy jest technik to jego zadaniem jest zadbać by pies przeszedł badanie bezpiecznie i z minimalną ilością stresu
to osiągalne ale wymaga planu i cóż doświadczenia
znajomości behawioru psa sposobów komunikacji z nim sposobów relaksacji go etc etc
Są oczywiście technicy w tym dobrzy i kiepscy

Tyle że podbudowa teoretyczna w pracy technika jest znacznie słabsza niż ta którą otrzymuje pielęgniarka.
Na pomysł planowania działań musiałem wpaść sam chcąc po prostu uzyskać lepsze efekty swojej pracy.
Podobnie z robieniem dokumentacji opiekuńczej.
Tego zwyczajnie nie ma w programie kształcenia techników - dokształcasz się więc widząc swoje braki w praktycznej pracy, samemu tworzysz sobie narzędzia które ci pracę ułatwiają etc

Nie mniej pracując już jakiś czas dostrzegałem podobne do moich działania w ludzkiej medycynie
A teraz kiedy się ucze na tego OMa dowiaduję się że ma to solidną podbudowę teoretyczną już przez kogoś kiedyś wypracowaną.
To zdecydowanie wpłynie na moją pracę jako technika wety - ułatwi ją bardziej niż byłem to w stanie sam obmyśleć.
Bo łatwiej jest zmodyfikować coś co już istnieje niż stworzyć od podstaw.

No ale wspomniałem że na którymś etapie własnej choroby psychicznej - jeszcze nie mając pojecia o pielęgniarstwie i jego metodach - także sam wpadłem na pomysł że mogę wspomóc leczenie samoopieką
I zacząłem patrzeć na siebie jak na swojego pacjenta weterynaryjnego

To jednak dość trudne z kilku powodów
- po pierwsze brak wiedzy specjalistycznej
-  po drugie duża trudność w samodiagnozie opiekuńczej szczególnie gdy ma się upierdliwe objawy zakłócające zwyczajne funkcjonownie.

W ogóle samodiagnoza to jest rzecz mało osiągalna zresztą.

Tak więc owszem bardzo by mi pomogło gdyby profesjonalista ocenił moją sprawność osobistą i społeczną 
patrząc z zewnątrz wypunktował potrzeby i problemy
I mając potrzebną wiedze wskazał środki zaradcze i metody do ogarniecia tej kuwety
Tak by leczenie coś dało a nie jedynie pozwoliło usunąć objawy i pozostawać nadal w sytuacji która chorobie zwyczajnie sprzyja

Pomogłoby to mi realnie bardziej niż grzebanie w mojej zamierzchłej przeszłości w poszukiwaniu dziecięcych traum
ba pomogłoby mi to bardziej niż wracanie do problemów z życia dorosłego w których okazuje się niepotrzebnie dopatrywałem się związków z obecną chorobą
Mógłbym się skupić na tym co realnie wpływa na moją chorobe co ją zaostrza co pozwala mi nad nią zapanować
czyli kurdę na zdrowieniu po prostu

Nie chce tu deprecjonowac roli psychologa - owszem zauważam wysoką skuteczność korzystania z pomocy psychologicznej 
Sam jako technik wety mam bardzo dobre doświadczenia z pracy z behawiorystami zwierzęcymi.

Są to jednak zdecydowanie różne podejścia jedno medyczne drugie jednak pozamedyczne.

Mając medycznie zdefiniowane obszary nad którymi powinienem pracować mogę dużo z psychologiem osiągnąć.
Nie mając ich działa się jak niewidomy we mgle.

Jeszcze ciekawiej jest z psychoterapią 
Tak jak fizjoterapia jest skuteczna kiedy robi robotę w zdiagnozowanych juz problemach fizykalnych
tak i psychoterapia mogłaby odgrywać analogiczna rolę 

Jednak tak nie jest ze względu na całkowite oderwanie psychoterapii od indywidualnych uwarunkowań pacjenta
No chyba nie zaprzeczycie że nasza psychoterapia jest próbą dopasowania każdego pacjenta do apriorycznego schematu zwanego nurtem psychoterapii

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie myślę jak to pokazać na moim własnym przykładzie?

Może tak - jednym z problemów jakie postawiła przede mną choroba są myśli mordercze.
Ja nie wiem czy to objaw czy cokolwiek innego - wiem że je mam o że dezorganizują moje funkcjonowanie w bardzo wysokim stopniu.

Lekarz postara się je opanować lekami postawiwszy najpierw ogólną diagnozę chorobową.
Problem zniknie albo jedynie się zmniejszy.

Co mogłaby zrobić dla mnie pielęgniarka?
Otóż mogłaby znając już diagnozę lekarską (która jej mówi zdecydowanie więcej niż mnie) wyjaśnić mi jaka jest funkcja chorobowa takich myśli - dlaczego się pojawiają.
Mogłaby ocenić z zewnątrz jakie zagrożenie stanowią i zaproponować co robić z nimi gdy się pojawią.

Akurat nie miałem okazji do rozmowy o tym z pielęgniarką.
Przypadkiem podczas rozmowy z innym lekarzem usłyszałem o kompensacyjnej funkcji takich myśli
i dopytałem o to psychologa - co zdecydowanie mi pomogło bo rozumiejąc czym sa mogłem sie przestać bać ich realizacji.

Także cóż rozmowa z pielęgniarką w odpowiednim momencie mogła mi sporo dać zwyczajnie
realnie mogła pomóc mi w chorobie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W takim szpitalu pielęgniarka to zwykle osoba, która podaje leki, sprawdza co się dzieje na sali, pilnuje by pacjenci dobrze się czuli, wszystko zjedli, nie zrobili sobie krzywdy i tyle.

Chociaż można z nimi rozmawiać oczywiście, w moim szpitalu były bardzo miłe pielęgniarki niektóre, nie mówię, że wszystkie. 

Chociaż może i by się poszkodowane czuły, że tylko tyle i słusznie, bo tak naprawdę mają duży wpływ na lekarzy, wiedzą jak na pacjentów działają leki by im coś doradzić, wstawić się za kimś i w ogóle na coś przymknąć oko z czymś pomóc, no ogólnie takie fajne babki niektóre i takie być powinny. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, You know nothing, Jon Snow napisał(a):

W takim szpitalu pielęgniarka to zwykle osoba, która podaje leki, sprawdza co się dzieje na sali, pilnuje by pacjenci dobrze się czuli, wszystko zjedli, nie zrobili sobie krzywdy i tyle.

Chociaż można z nimi rozmawiać oczywiście, w moim szpitalu były bardzo miłe pielęgniarki niektóre, nie mówię, że wszystkie. 

Chociaż może i by się poszkodowane czuły, że tylko tyle i słusznie, bo tak naprawdę mają duży wpływ na lekarzy, wiedzą jak na pacjentów działają leki by im coś doradzić, wstawić się za kimś i w ogóle na coś przymknąć oko z czymś pomóc, no ogólnie takie fajne babki niektóre i takie być powinny. 


w mojej pracy jako technika wety robię sporo rzeczy stricte technicznych
np sprzątam - i tu kilka słów o tym
technicy en masse nie rozumieją zdecydowanie owego sprzątania domagając sie tego by zakładać kaniule co ponoć jakoś bardziej ich nobilituje zawodowo
dla mnie sprzatanie jest jednak zachowywaniem odpowiednich reżimów sanitarnych 
to różnica dość zasadnicza
sprzątając sobie w domu kuwety moich kotów nie stosuję żadnych wygórowanych reżimów bo mi to niepotrzebne
ale w gabinecie czy przychodni to inna skala problemu
tu mam chore zwierzęta w dużej liczbie - dość często zakaźnie i mam zadbać o to by się nawzajem nie pozarażały 
tak więc kuwety musza być nie zwyczajnie tam sprzątnięte ale zdezynfekowane
to dotyczy oczywiście całego sprzętu a nie tylko kuwet - misek kojców wszelkich sprzętów wewnątrz tych kojców wszelkich moich sprzętów takich jak mopy szczotki odkurzacze parownice etc
wszelkiego sprzętu medycznego i wszystkich powierzchni i zakamarków gdzie ewentualny zarazek by się przyczaił 
czyli nie chodzi o jedynie to by zetrzeć kurz czy usunąć kupę czy siki tak żeby wizualnie i węchowo nie było ich znać
to zupełnie inna praca niż zwykłe sprzątanie
oczywiście są różne miejsca szczególne jak sala operacyjna czy pokój socjalny czy izolatka czy poczekalnia czy gabinety - i stosuje się tam różne reżimy

Jak masz poważnie traktującego to technika w gabinecie to masz dużo bezpieczniejsze środowisko pracy zwyczajnie
Ja pracując mam wiedze o tym jakie pomieszczenie kiedy było dezynfekowane i kiedy powinno być kolejny raz i nikt poza mną sobie tym głowy już zawracać nie musi zwyczajnie.

Oczywiście poza tym karmię zwierzęta wyprowadzam je jeśli trzeba i to jest również moja wyłączna działka
Wiem ile kiedy i co kazde zjadło wiem czy sika czy i jaka robi kupę 
a czasem nawet wiem co żyje w kupie która robi bo ją najzwyczajniej w świecie badam mikroskopowo

To już jest wiedza którą dzielę się z lekarzem tak jak każdorazowo informuje go o wszystkim co powinien wiedzieć a co zaobserwowałem opiekując się zwierzętami

Oczywiście wykonuję zabiegi zlecone - podaje leki, rehabilituję, bywa wykonuję badania w laboratorium.

pracuję tez w gabinecie i poczekalni - to specyficzna praca 
asysta lekarzowi polega na przytrzymaniu zwierzęcia podczas badań i prostych zabiegów
tyle że jak robisz to naprawdę dobrze to skupiasz się nie tylko na wygodzie i bezpieczeństwie swoim i lekarza ale też na komforcie zwierzęcia
To bardzo robi robotę - im lepszy komfort zwierzęcia tym po prostu łatwiejsza i przyjemniejsza praca 
dlatego zaczyna się ją już w poczekalni nawiązując tam z klientem i zwierzęciem pierwszy kontakt
często też jest się osobą która już po wizycie tłumaczy klientowi z lekarskiego na ludzki co się właśnie odjaniepawliło

i człowiek zdecydowanie nie narzeka na brak zakładania kaniul czy w ogóle na brak roboty

oczywiście można się jeszcze dokształcić np z dietetyki i udzielać w tym zakresie porad klientom
można być dodatkowo groomerem czy fizjoterapeutą albo behawiorystą (celem czego kończy się studia)

i robisz to mając średnie wykształcenie dzięki któremu masz uprawnienia - behawiorysta nie ma żadnych podobnie jak nie wiedzieć czemu zootechnik
ba w pracy w terenie stajesz właściwie felczerem

a pielegniarka jakby nie patrzeć ma wykształcenie jednak wyższe i zdecydowanie większe kwalifikacje zawodowe
a postrzegamy ja jako w sumie rodzaj mebla szpitalnego

to niesłuszne moim zdaniem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Catriona napisał(a):

Nie, nie postawiłam nikogo ani wyżej, ani niżej. To są 2 zupełnie różne i odrębne zawody. I tak jak dowolny psychoterapeuta nie poradziłby sobie w moim zawodzie, tak samo ja nie poradziłabym sobie w jego roli.
Tak samo jak lekarz nie jest ani wyżej, ani niżej niż pielęgniarka, bo też są to 2 odrębne zawody, które ze sobą współpracują, mają powiedzmy wspólny cel, ale mają zupełnie różne zadania.
 

Tak na marginesie  nieco
ograniczanie pielęgniarstwa do czynności technicznych i pomocniczych jest niebezpieczne dla zawodu
bo zobacz kształci się takich stricte technicznych opiekunów medycznych jak ja dość dużo a w zatrudnieniu są jednak circa o 50% tańsi od pielegniarki a skoro robią to samo...
to czy nie wystarczy jedna pielegniarka na oddział żeby robiła zastrzyki domięśniowe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Przemek_Leniak napisał(a):

są jednak circa o 50% tańsi od pielegniarki a skoro robią to samo...
to czy nie wystarczy jedna pielegniarka na oddział żeby robiła zastrzyki domięśniowe?


Masz totalnie prehistoryczne wyobrażenie o pielęgniarkach skoro sprowadzasz je tylko do podawania tabletek czy tam zastrzyków ;) 
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×