Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nowe leki dla mózgu – kiedy wreszcie nadejdzie rewolucja w psychiatrii?


Rekomendowane odpowiedzi

Ja dodałabym tylko dla tych co wspominają o badaniach niedoborów witamin etc. To, że macie "w normie" laboratoryjnej wcale nie oznacza, że nie macie niedoboru. Normy laboratoryjne to jedno, a normy funkcjonalne to co innego. Niestety wielu lekarzy też ma jeszcze klapki na oczach i patrzą na widełki podane przez laboratorium, jak wynik jest w normie to twierdzą, że nie ma niedoboru.
A później idzie człowiek do lekarza z wynikami, ferrytyna ledwo 30., a lekarz stwierdza, że no przecież w normie. G*wno prawda xD 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Catriona napisał(a):

Ja dodałabym tylko dla tych co wspominają o badaniach niedoborów witamin etc. To, że macie "w normie" laboratoryjnej wcale nie oznacza, że nie macie niedoboru. Normy laboratoryjne to jedno, a normy funkcjonalne to co innego. Niestety wielu lekarzy też ma jeszcze klapki na oczach i patrzą na widełki podane przez laboratorium, jak wynik jest w normie to twierdzą, że nie ma niedoboru.
A później idzie człowiek do lekarza z wynikami, ferrytyna ledwo 30., a lekarz stwierdza, że no przecież w normie. G*wno prawda xD 

No dobra,to jak sprawdzić ten niedobór?

Bo faktycznie lekarze patrzą, mówią, że w normie ( ja mam ZAWSZE wszystko w normie,taki paradoks☹️).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Catriona napisał(a):

Czasami sama morfologia już powie np. że być może jest niedobór np. B12

Po prostu trzeba wiedzieć na jakie konkretnie parametry patrzeć.

Aha.

We wtorek robiłam badania z programu Moje zdrowie.Teraz się trzeba umówić na wizytę.

Zerknę dziś, czy są wyniki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tymi niedoborami i innymi czynnikami które dają jakieś objawy psychiczne...
No moi drodzy nie demonizujmy sprawy jednak

Są sytuacje w których objawy psychiczne będą bardzo wyraźne mimo braku jakiejkolwiek choroby psychicznej
dla przykładu brak snu daje efekty omamów i urojeń oraz dość ciekawych problemów z pamięcią
ale choroba to nie jest tylko zwyczajny brak higieny

Niedobory witamin - no proszę bardzo są sytuacje w których są takie niedobory i nie daje się ich niwelować żadną suplementacją - przykład to oczywiście tasiemczyca

Są choroby OUN dające wyraźne objawy psychiczne które nie są chorobami psychicznymi - nowotwory, choroby naczyniowe etc.

Istnienie jednak tego wszystkiego nie świadczy wcale o nieistnieniu chorób psychicznych sensu stricto.

To oczywiste że powinniśmy dbać o higienę i zdrowie ogólne - jednak to nie zabezpieczy nas przed chorobami psychicznymi
nie miejmy tu niepotrzebnych złudzeń

nie wyleczymy depresji dwubiegunówki schizofrenii czy innych za pomocą witaminy c czy b12
gdyby to było możliwe psychiatria nie byłaby potrzebna

Edytowane przez Przemek_Leniak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Przemek_Leniak napisał(a):

Z tymi niedoborami i innymi czynnikami które dają jakieś objawy psychiczne...
No moi drodzy nie demonizujmy sprawy jednak

Są sytuacje w których objawy psychiczne będą bardzo wyraźne mimo braku jakiejkolwiek choroby psychicznej
dla przykładu brak snu daje efekty omamów i urojeń oraz dość ciekawych problemów z pamięcią
ale choroba to nie jest tylko zwyczajny brak higieny

Niedobory witamin - no proszę bardzo są sytuacje w których są takie niedobory i nie daje się ich niwelować żadną suplementacją - przykład to oczywiście tasiemczyca

Są choroby OUN dające wyraźne objawy psychiczne które nie są chorobami psychicznymi - nowotwory, choroby naczyniowe etc.

Istnienie jednak tego wszystkiego nie świadczy wcale o nieistnieniu chorób psychicznych sensu stricto.

To oczywiste że powinniśmy dbać o higienę i zdrowie ogólne - jednak to nie zabezpieczy nas przed chorobami psychicznymi
nie miejmy tu niepotrzebnych złudzeń

nie wyleczymy depresji dwubiegunówki schizofrenii czy innych za pomocą witaminy c czy b12
gdyby to było możliwe psychiatria nie byłaby potrzebna

To jest oczywiste, że nie wyleczę depresji witaminami.

Pytałam po prostu przy okazji o niedobory,a akurat robiłam w tym tygodniu morfologię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Maat napisał(a):

To jest oczywiste, że nie wyleczę depresji witaminami.

Pytałam po prostu przy okazji o niedobory,a akurat robiłam w tym tygodniu morfologię.

No wiesz warto jest o siebie dbać
kwestia zwyczajnych niedoborów to jest w sumie kwestia jednak pielęgniarska
Pielęgnacja pacjenta psychiatrycznego w tym jak najbardziej dietetyka ma istotne znaczenie w procesie zdrowienia
Pielęgnacją można bardzo dużo osiągnąć...
Idealne byłoby gdyby takie kwestie można było omówić właśnie z pielęgniarką psychiatryczną bo ona ma tu większe kompetencje od lekarza.

Tak prawdę powiedziawszy nie mam za wielkich doświadczeń z pielęgniarkami psychiatrycznymi
i to jest chyba jednak niedobre

bardzo w chorowaniu psychicznym skupiamy się na lekarzach z jednej strony a na psychologach i psychoterapeutach z drugiej pomijając rolę pielęgniarek

Tymczasem konsultacje z nimi a przede wszystkim wejście w proces pielęgnacji psychiatrycznej i profesjonalnie wspartej samoopieki dużo by nam dało
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Przemek_Leniak napisał(a):

Niedobory witamin - no proszę bardzo są sytuacje w których są takie niedobory i nie daje się ich niwelować żadną suplementacją - przykład to oczywiście tasiemczyca

No tak, ale ile jest tu osób, które narzekają na ciągłe zmęczenie, brak motywacji/chęci do robienia czegokolwiek? Ile osób zamiast od razu zmieniać antydepresant bo to na pewno wina depresji, zrobiło podstawowe badania: morfologia, żelazo, ferrytyna, wit. B12, wit. D3, TSH i reszta? Założę się że przynajmniej u części wyszły by spore niedobory. I tak, wbrew pozorom za niska ferrytyna może dawać takie objawy, przy wolnym żelazie w granicach normy. U mnie jak poziom ferrytyny leci już poniżej 20, czyli niedobór nawet wg normy laboratoryjnej to owszem, mogłabym zwalać na zab. depresyjne, bo łatwiej i taniej, ale wiem, ze chociaż przerobiłabym wszystkie dostępne antydepresanty na rynku, nie zlikwidują one objawów, bo nie w zab. depresyjnych jest problem, tylko w ferrytynie i wystarczy, że 2 tyg. pobiorę żelazo i już czuje różnicę w samopoczuciu.
Oczywiście podnoszenie ferrytyny trwa o wiele dłużej niż 2 tyg., a jeszcze przy moim poziomie aktywności i bieganiu ona łatwo ucieka, ale u mnie nawet psychiatra każe najpierw zrobić podstawowe badania i dopiero jak one pokazują, że to nie w tym problem to może coś kombinować z lekami. Zresztą zawsze pierwsze pytanie psychiatry to jakie miałam ostatnio TSH (mam niedoczynność tarczycy).
Zadbajmy o podstawy, a dopiero jak one są w normie, to szukajmy innych przyczyn.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też mam szumy, ale nie zawsze, najbardziej nasilają się w nocy, kiedy próbuję spać :silence:

 

11 minut temu, Maat napisał(a):

A bierzecie witaminę D w okresie jesienno-zimowym?

Jak sobie przypomnę, to wezmę :D Mam jeszcze suplementy z zeszłego roku, niestety często zapominam o lekach :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.10.2025 o 16:48, Catriona napisał(a):

No tak, ale ile jest tu osób, które narzekają na ciągłe zmęczenie, brak motywacji/chęci do robienia czegokolwiek? Ile osób zamiast od razu zmieniać antydepresant bo to na pewno wina depresji, zrobiło podstawowe badania: morfologia, żelazo, ferrytyna, wit. B12, wit. D3, TSH i reszta? Założę się że przynajmniej u części wyszły by spore niedobory. I tak, wbrew pozorom za niska ferrytyna może dawać takie objawy, przy wolnym żelazie w granicach normy. U mnie jak poziom ferrytyny leci już poniżej 20, czyli niedobór nawet wg normy laboratoryjnej to owszem, mogłabym zwalać na zab. depresyjne, bo łatwiej i taniej, ale wiem, ze chociaż przerobiłabym wszystkie dostępne antydepresanty na rynku, nie zlikwidują one objawów, bo nie w zab. depresyjnych jest problem, tylko w ferrytynie i wystarczy, że 2 tyg. pobiorę żelazo i już czuje różnicę w samopoczuciu.
Oczywiście podnoszenie ferrytyny trwa o wiele dłużej niż 2 tyg., a jeszcze przy moim poziomie aktywności i bieganiu ona łatwo ucieka, ale u mnie nawet psychiatra każe najpierw zrobić podstawowe badania i dopiero jak one pokazują, że to nie w tym problem to może coś kombinować z lekami. Zresztą zawsze pierwsze pytanie psychiatry to jakie miałam ostatnio TSH (mam niedoczynność tarczycy).
Zadbajmy o podstawy, a dopiero jak one są w normie, to szukajmy innych przyczyn.


No być może ktoś myli objawy niedoborów z depresją
ale hmm z moich doświadczeń wynika że jednak trudno pomylić takie objawy
myśli samobójcze, natrętne myśli mordercze, hipesomnia, to nie są objawy lekkiego obniżenia nastroju 
takich objawów jest zresztą niestety sporo więcej i hmm jesli by myśleć o leczeniu tego suplementacją metali to chyba jednak ołowiu że tak podle sobie zażartuję.
Nie mam ahedonii ale znając ją z opisów innych pacjentów także uważam ją za objaw ciężki i mocno upierdliwy.
Tak prawdę mówiąc jakoś nie spotkałem osób leczących się psychiatrycznie które by tego na prawdę nie potrzebowały - raczej spotykałem ludzi którym leczenie mogłoby pomóc a po nie z jakichś względów nie sięgnęli.

hmm jakbym tak w początkach mojej choroby chciał sprawdzać swoje wyniki ogólne zanim posłuchałem lekarza i wziąłem leki myślę że w dupie głębokiej bym był...

przepraszam cię ale w tym co piszesz widzę jakąś chęć negacji choroby na zasadzie nie nie jestem świrem tylko mi tego czy tamtego brakuje
a jak sobie uzupełnię to będzie ok - no nie jest to tak po prostu

Oczywiście że choroby tarczycy mogą dać objawy psychiczne dość banalnie jednak jest to wykluczyć i jak sama zauważasz robi się to standardowo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Przemek_Leniak napisał(a):

przepraszam cię ale w tym co piszesz widzę jakąś chęć negacji choroby na zasadzie nie nie jestem świrem tylko mi tego czy tamtego brakuje

Nie, to nie jest negacja choroby. Ja wręcz swoje leczenie psychiatryczne zakończyłam w lutym, wróciłam do jednego leku miesiąc temu bo okres jesienno-zimowy zawsze był dla mnie trudny i uznałyśmy, że dla bezpieczeństwa wrzućmy małą dawkę leku podtrzymująco. Mam taki okres w pracy i w życiu, że nie mogę sobie pozwolić na zawalanie czegoś przez złe samopoczucie.
Ja po ponad 10 latach chorowania, nauczyłam się rozróżniać kiedy moje pogorszenie ma swoje źródło w psychice, a kiedy należy szukać gdzie indziej. I wiele razy moja lekarka przez te lata wręcz chciała zwiększyć np. dawki leków, ale ja prosiłam o wstrzymanie się bo nie byłam przekonana co do sensowności tego posunięcia - w 90% przypadków miałam rację. Obywało się bez modyfikacji farmakoterapii. Z tym, że mój lekarz zna mnie na tyle, że ja wchodząc do gabinetu nie muszę nic mówić, a już wie jaka mniej więcej będzie odpowiedź na pytanie o samopoczucie.
Na pewnym etapie miałam 3 "eFki" zdiagnozowane. Dzisiaj dwóch z nich nie spełniam kryteriów. Uzyskałam pełną remisję, która trwa już ponad 2 lata w przypadku jednej, drugiej ciężko stwierdzić ile, bo to nawet nie była działka psychiatry, tylko psychoterapeuty. Zostało tylko F33.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Catriona napisał(a):

Nie, to nie jest negacja choroby. Ja wręcz swoje leczenie psychiatryczne zakończyłam w lutym, wróciłam do jednego leku miesiąc temu bo okres jesienno-zimowy zawsze był dla mnie trudny i uznałyśmy, że dla bezpieczeństwa wrzućmy małą dawkę leku podtrzymująco. Mam taki okres w pracy i w życiu, że nie mogę sobie pozwolić na zawalanie czegoś przez złe samopoczucie.
Ja po ponad 10 latach chorowania, nauczyłam się rozróżniać kiedy moje pogorszenie ma swoje źródło w psychice, a kiedy należy szukać gdzie indziej. I wiele razy moja lekarka przez te lata wręcz chciała zwiększyć np. dawki leków, ale ja prosiłam o wstrzymanie się bo nie byłam przekonana co do sensowności tego posunięcia - w 90% przypadków miałam rację. Obywało się bez modyfikacji farmakoterapii. Z tym, że mój lekarz zna mnie na tyle, że ja wchodząc do gabinetu nie muszę nic mówić, a już wie jaka mniej więcej będzie odpowiedź na pytanie o samopoczucie.
Na pewnym etapie miałam 3 "eFki" zdiagnozowane. Dzisiaj dwóch z nich nie spełniam kryteriów. Uzyskałam pełną remisję, która trwa już ponad 2 lata w przypadku jednej, drugiej ciężko stwierdzić ile, bo to nawet nie była działka psychiatry, tylko psychoterapeuty. Zostało tylko F33.
 

hmm no to ci zazdroszczę...
ale faktycznie w tym co piszesz coś jest bo wcale nie zawsze rozwiązaniem sytuacji jest zwiększenie dawki
nasze choroby są niestety długoterminowe a nie każde pogorszenie samopoczucia w tym czasie jest zaostrzeniem choroby
ja mam jakieś nieszczęście do psychoterapii chyba bo nie trafiłem jeszcze na coś mi dającą
ale choruję niecałe 3 lata dopiero
i pewnie sporo przede mną bo za specjalnie w zdrowieniu się nie posunąłem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×