Skocz do zawartości
Nerwica.com

Napady lęku


pomcio

Rekomendowane odpowiedzi

Hej

 

Nazywam się Maciej i mam 29 lat. Chciałbym opisać wam z czym się obecnie mierzę. Zawsze byłem zdrowym, i silnym facetem, który nie przejmował się zbytnio swoim zdrowiem. Jeżeli miałem badania okresowe prawie zawsze wychodziły książkowe, nie było obaw się czym przejmować. Ogólnie mówiąc, młody silny, pracowity. Całe życie poświęcałem rodzinie i pracy.

Moja pokręcona przygoda i rollercoster emocji zaczyna się w połowie października, kiedy to wystąpiły u mnie dolegliwości bólowe w plecach, jądrach i pachwinach. Skierowałem się do lekarza rodzinnego który stwierdził że mam kolkę nerkową, przepisał antybiotyk i przeciwbólowe. Na lekach wytrzymałem około tygodnia czasu. Dolegliwości bólowe nie ustępowały, więc wybrałem się do szpitala. Zostałem przyjęty na oddiał urologii. Porobili mi wszystkie badania, usg, krew,mocz, markery nowotworowe. Z krwi wyszło ze mam mocno podwyższone CRP i leukocyty, które wskazywały by na zapalenie jąder (ból i obrzęk znikł w kilka dni). Jednak lekarze dalej nie wiedzieli czemu mam takie zmiany na jądrze, i powiedzieli mi że może to być nowotwór, i trzeba to dalej kontrolować. Po tygodniu leczenia w szpitalu zostałem wypisany. Wszystkie wyniki były w normie a CRP znacząco spadło.  Pierwsze dni w domu były w miarę spokojne, dużo odpoczywałem, i nie było względnie stresu. Po kilku dniach w domu, stres z powodu ciągłej niewiadomej zaczął się nasilać. Bo ciągle nie wiedziałem co mi jest. Zaczęły się pojawiać różne dolegliwości bólowe jakie jak uczucie ścisku na zębach, ciągnięcie w pachwinie. Wszystko to powodowało że bardzo dużo czytałem informacji na googlu. Taki zabieg coraz mocniej potęgował mój strach i dolegliwości. Doszedłem do takiego etapu, że miałem kołatanie serca, (dosłownie czułem bardzo mocne bicie serca na całym ciele), ataki paniki, nudności, osłabienie, nocne poty, i ogólne wyłączenie z życia. W pracy nie mogłem wytrzymać 8 godzin nie przysypiając przy biurku. I tu znowu pojawia się wujek gogle który nakręcał mnie jeszcze bardziej. Co nie wpisałem z swoich dolegliwości to wyskakiwało mi że mam nowotwór. Tak przerobiłem już kilka nowotworów w swoim ciele i jak na złość wszystko mi pasowało. Niestety ale jestem hipochondrykiem i bardzo wsłu/cenzura/ę się w swoje ciało. Nie mogę tego przemóc. W między czasie byłem u dwóch różnych lekarzy który stwierdzili że nic mi nie jest i nie ma się czym przejmować. Pomogło mi to tylko na chwilę. Dodatkowo również dostałem mocny o/cenzura/ od swojej rodziny, że za bardzo histeryzuję, i stanowię duże obciążenie szczególnie dla swojej żony i dzieci. Niestety jestem typem samotnika, i nie mam znajomych/przyjaciół z którymi mógłbym na ten temat pogadać. Przez to moja żona, dosyć mocno oberwała przeze mnie psychicznie, bo ciągłe mówiłem że mnie coś boli, miałem ataki paniki i tak dalej. Któregoś razu jak pojechaliśmy do galeri handlowej, dostałem takiego ścisku w gardle że myślałem że się uduszę i chciałem jechać na sor. Próbowałem się uspokoić samemu i pomogło to na trochę. Od tego czasu minęły już jakieś 2 tygodnie, a ja mam cały czas uczucie ścisku w gardle, pod brodą. Tak jakby powiększyły mi się węzły chłonne na szyi i pod żuchwą. Nie daje mi to psychicznego spokoju i cały czas to sprawdzam palcami. Oczywiście gogle podpowiada że jak węzły są twarde i nie przesuwalne to oznacza nowotwór. Ja takich nie mam (chyba bo nie jestem lekarzem) ale i tak mi nie pomaga tak świadomość. Ogólnie rzecz biorąc mógłbym zostać lekarzem bo znam się już na wszystkim.

 

Teraz mam etap trochę spokojniejszy, nie jestem taki apatyczny, wyłączony z życia rodzinnego. Nie mam już też napadów paniki. Niestety cały czas mam dużo myśli w głowie, i nie mogę tego zatrzymać, wyłączyć myślenia. Każdy jakiś ból, jest dla mnie niepokojący i spirala strachu się zamyka. Jest to dla mnie duże obciążenie psychiczne, z którym próbuję walczyć. Czasami mam takie myśli ze powinienem zrobić sobie badania całego ciała żeby mnie to trochę uspokoiło, (chociaż tak owe miałem miesiąc temu i było ok). Boje się że bagatelizuję swoje dolegliwości i nie chcę aby przerodziło się to w coś gorszego.

 

Najgorsze jest dla mnie to że nie mogę się tym podzielić z moją żoną, która jest dla mnie najważniejsza na świecie i której nie chce obarczać takimi problemami. I w tym wszystkim chodzi o to że nie boję się o siebie, tylko o nią i o dzieci, jakby mieli dać sobie radę jakby rzeczywiście jakaś choroba mnie dopadła i mnie zabrakło.  Dajcie znać co sądzicie o mojej chorej sytuacji. Czy powinienem robić coś więcej w sensie badania i tak dalej. Czy starać się tym nie przejmować i próbować walczyć z lękami.

 

Najbardziej bym chciał żeby wszystko wróciło do normy i było tak jak na początku października.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na moje oko masz nerwice lekowa, a bóle które opisujesz są somatyczne, skoro badania nic nie pokazały. Idź lepiej do dobrego psychiatry niech ci leki jakieś przepisze 

Ja lekarzem nie jestem i nie powinieneś się kierować moim zdaniem ale mi to wygląda na nerwicę idź do lekarza jak lekarz nic nie stwierdzi to szybko do psychiatry 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Podobnie jak kolega, uważam, że to początek nerwicy, depresji. Mój szwagier miał takie same objawy i poszedł do psychiatry dopiero jak powiedziałem mu że ja też się leczę i wytłumaczyłem mu, do czego może doprowadzić nieleczona depresja (że może osiągnąć taki stan, że nie będzie w stanie sam iść do lekarza). Posłuchał, poszedł i jest lepiej.

Na początku choroby zazwyczaj pomagają mniejsze dawki leków, ja poszedłem jak już byłem wrakiem i ciężko z tego wyjść. Grunt to trafić do dobrego lekarza 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej.

 

Bardzo dziękuje wam za odpowiedzi. Też mam wrażenie że to może być początek nerwicy lękowej, ale staram się z tym walczyć sam na razie bez pomocy specjalistów. Wczoraj jak luźno z żartem rozmawiałem z żoną o swoich lękach to powiedziała mi że to /cenzura/.ec a nie nerwica. Pogadaliśmy sobie trochę i było dużo lepiej mi. Prawie cały czas myślę o swoim ciele i tak dalej, ale staram się nie nakręcać już tak jak wcześniej. Wychodzę z założenia że żyję, i może mnie coś boleć. I tego nie zmienię. Dobre jest to że gula w gardle tak jakby znikała, i nie czuję już takiego ścisku. Co prawda dalej sobie sprawdzam węzły, ale nie jest to już aż tak bardzo niepokojące. Pójdę po prostu sprawdzę to u lekarza. Teraz jestem na etapie że niepokoją mnie trochę biegunki jakie mam, ale tłumaczę sobie że przy stresie moje jelita dostają mocno i dlatego może to tak wyglądać. Tym bardziej że podczas pobytu w szpitalu wszystko było z nimi ok. (ale wtedy nie było tyle stresu) Jeżeli chodzi o stan psychiczny to jest trochę lepiej. Nie czytam już cały czas artykułów o różnych chorobach, nowotworach i tak dalej (bo to już wszystko wiem :)) i czytanie nie zmieni już nic. Tym bardziej że wszyscy mi mówią że rak nie boli. Wiem że potrzebuję czasu żeby się uspokoić wewnętrznie i to mi wszystko minie. Dobrym przykładem tego (że to mi minie) jest sytuacja z przed 1.5 roku. W momencie wybuchu wojny na Ukrainie byłem strzępkiem nerwów i tak dalej. Również byłem wyłączony z rzeczywistości, i tylko czytałem artykuły, wiadomości. był bardzo duży strach i chęć ucieczki. Kładłem się z dreszczami i budziłem się również. Całe to czytanie napędzało mnie jeszcze bardziej w spirali strachu. Stres zaczął mijać po około 2 msc i wszystko wróciło do normy. Po prostu przyzwyczaiłem się do sytuacji. Mam taką nadzieję że i tak będzie tym razem, tym bardziej że mam rodzinę i muszę się ogarnąć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. 

 

Postanowiłem napisać, bo dzisiaj mam gorszy dzień. Było bardzo ciężko wstać do pracy, czuję ogólne zmęczenie organizmu i nic mi się nie chce. Najchętniej to leżałbym w łóżku, i oglądał głupoty w tv. Dodatkowo nie ustępują mi biegunki i lekkie pobolewanie w brzuchu, pachwinach, i ciągłe uczucie parcia. Czasami mam też wrażenie że mam mdłości, albo miałbym zemdleć. Wczoraj byłem u swojego lekarza żeby dał mi coś na biedunkę. Przepisał mi leki, kazał odstawić nabiał i jak się nie poprawi to wrócić za tydzień. Najgorsze jest to że wujek google cały czas podpowiada że to raczystko, i pasują mi 3/4 objawów. To jest chore, że jakich objawów byśmy nie wpisywali to zawsze jest wspomniany nowotwór. 

 

Wczoraj też moja żona z nutą sarkazmu zapytała się co powiedział mi lekarz na te biegunki. Tak jakby miała pretensję że byłem u lekarza żeby się zbadać. Potem na odchodne rzuciła tylko hasłem "przecież mówiłam że da Ci to i to" Odechciało mi się kontynuować tę rozmowę. Niestety ale chyba nie rozumie przez co przechodzę, i któregoś razu powiedziała mi pół żartem pół serio że jestem mięczak. Trochę mnie to dobiło, bo zawsze byłem mega uczuciowym i wrażliwym facetem, a tu takie coś. Chciałbym z nią spokojnie porozmawiać, powiedzieć co teraz czuję, żeby mnie wysłuchała, bez uprzedzeń że jestem taki i taki. Kocham ją nad życie i nie wyobrażam sobie innej. Możecie mi coś poradzić ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej

 

Postanowiłem że będę traktował mój wątek, jako formę dziennika w którym mogę się wyżalić z wszystkiego co we mnie siedzi. Może to będzie pomocne. 

 

Dzisiaj znowu czuję niechęć do pracy, robię tylko to co muszę zrobić, a i tak nie mogę się za bardzo na tym skupić. Od 6.00 siedzę i czytam to forum i sprawdzam czy ktoś miał takie same objawy jak ja. Nie potrafię z tym skończyć. Najbardziej niepokoją mnie teraz te biegunki to to że mogę mieć raka jelita grubego. Kilka lat temu miałem bardzo podobną sytuację to tej co teraz mam, i dostałem skierowanie na kolonoskopię, ale za bardzo się bałem na nią iść. I czuję wewnętrznie że zbagatelizowałem swoje zdrowie i teraz będzie tylko gorzej. Strasznie mnie to nakręca bo wyobrażam sobie jak mnie nie ma na świecie i moja rodzina zostaje sama. Najgorzej mam jak pomyślę o swojej 5 letniej córce którą kocham nad życie i aż płakać mi się chcę jak pomyślę o tym. Mam już w głowie że jakbym był umierjący to napisał bym żonie i dzieciom listy na każdy rok i rocznicę aby czuli że przy nich jestem. To jest masakryczne. Z drugiej strony staram się to pokonywać (z słabym skutkiem) bo nie wiemy co nas czeka jutro czy za kilka lat. Równie dobrze może mnie potrącić różowy autobus na pasach. Ale i tak natrętne myśli zostają. 

 

Dużym ciężarem jest dla mnie również udawanie w pracy i w domu że ze mną jest wszystko ok. Że nie mam lęków, bólów i tak dalej. Naprawdę chciałbym z kimś porozmawiać żeby się wyrzalić i wyrzucić to z siebie. Teraz bardzo dużo czasu zacząłem spędzać z córką, żeby trochę odciąć się od tych myśli, i lepiej się poczuć. Może trochę to pomaga. Chciałbym żebo to się już skończyło. Chce żeby było jak 1.5 msc temu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć pomcio, ja też miałem różnego rodzaju bóle min: bóle w klatce piersiowej, bóle głowy, bóle brzucha, potężna zgaga cokolwiek bym zjadł, a po kawie to już tragedia całkowita. Zrobiłem wszelakie badania min: Kardiolog EKG,USG,CRP, OB, TSH, morfologie nawet badanie oczu OCT bo zacząłem widzieć mroczki. Czeka Mnie jeszcze rezonans głowy z kontrastem (termin mam na styczeń niestety). Ale co sie okazało, lekarz rodz. po obejrzeniu tych badań zalecił konsultacje z psychiatrą, ponieważ nie było nic niepokojącego ale tak jak ty miałem ciągłe lęki o zdrowie, rodzine i do tego doszły problemy ze snem. Psychiatra stwierdził u mnie stan depresyjny i zaburzenia lękowe przypisał mi leki które biore już dwa miesiące. Teraz jest o niebo lepiej bo bóle w klatce, żołądka, i różne tego typu akcje ustąpiły. Jestem spokojny, moge się w końcu relaksować bez tych chorych, negatywnych scenariuszy które układały sie w moje głowie. Więc myśle że powinieneś poprosić o pomoc psychiatrę i nie ma co zwlekać bo samo nie przejdzie na pewno, a twój stan psychiczny będzie sie pogarszał, az osiągniesz etap w którym te emocje będą nie do zniesienia a wtedy może  dojść do tragedii. Pozdrawiam i życze Ci  spokoju ducha Macieju. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×