Skocz do zawartości
Nerwica.com

Inna Perspektywa.


Martusia

Rekomendowane odpowiedzi

Mimo wielu przykrych chwil i emocji jakie w tym momencie przeżywam, wiem, ze to już nie ma wiele wspólnego z depresją. Choroba minęła a ja uczę się życia na czystej kartce.

Czytam tu na forum wypowiedzi, widzę jak ludzie cierpią i przypominam sobie jak było ze mną. Chcialabym podać Wam złoty środek, by i dla Was mogło to pozostać jedynie wspomnieniem.

Dawniej nie sądzilam, że taki czas nadejdzie. Wydawało mi się, że nie mam siły by walczyć, by żyć.

Ktoś podal mi rękę, a ja myślalam, że nie zdolam jej chwycić, ze to zbyt duży wysilek dla mnie. Zdecydowalam się ostatni raz spróbować. Stwierdzilam, ze przechoziłam w życiu wiele trudnych chwil, że i tym razem mi się uda.

Codzień bilam się z myślami, zmuszałam się do podjęcia wysilku często przy tym wylewając łzy. Potem zaczęlam cieszyć się drobnymi sprawami, np, że wcześniej dziś wstałam, że umylam zęby, włosy. Patrząc w lustro codziennie rano powtarzałam sobie, że daję radę, ze jestem bardzo silna. Tak dlugo, aż minęlo zażenowanie i zaczęłam w to wierzyć.

Małymi kroczkami i dziś widzę że opłacilo się.

Do niedawna sądziłam, ze to jedynie zasluga bliskiej mi osoby, owszem w dużej mierze i zawsze będę o tym pamiętać, ale wiem też, że sama osiągnęłam na prawdę wiele. Ja sama:)

Nie ma złotego środka podobnie jak na wiele innych problemów, ale to marny powód by się poddać.

Wierzę, że każdy może wyjść na prostą .

Poprostu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Codzień bilam się z myślami, zmuszałam się do podjęcia wysilku często przy tym wylewając łzy. Potem zaczęlam cieszyć się drobnymi sprawami, np, że wcześniej dziś wstałam, że umylam zęby, włosy. Patrząc w lustro codziennie rano powtarzałam sobie, że daję radę, ze jestem bardzo silna. Tak dlugo, aż minęlo zażenowanie i zaczęłam w to wierzyć.

Niestety stety to jedyna droga do wyjścia z tych problemów. To, czego Nam brakuje bo brak wiary w sens istnienia. Czynności rutynowe jedynie pogłębiają ten stan. Gdy cierpimy na depresję nie zdarzają się bowiem inne czynności, jeśli sie zdarzą - wydają się być tylko negatywne. Autosugestia to potęga ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Martusia jak długo trwało zanim zrozumiałaś, że tak naprawdę wszystko zależy od Nas samych :?: Mi już stuka 17 lat z 'problemami' a od niecałych dwóch lat jestem tego świadoma, co nie oznacza, że potrafię tą świadomość wykorzystać tak jak należy :? Czasem wydaje mi się, że łatwiej było mi, gdy nie wiedziałam, jak wiele ode mnie samej zależy - kosztem jakości życia, ale łatwiej. Wcześniej wiele razy słyszałam, że muszę zmienić nastawienie, że muszę uwierzyć w siebie - ale czy naprawdę trzeba upaść na dno aby uwierzyć :?: Gdy wszystko już jedno i naprawdę na niczym już człowiekowi nie zależy ma zbyt dużo do stracenia - wówczas są jedynie dwa wyjścia: albo zginie albo odbije się od dna, co z kolei nie oznacza automatycznie podniesienia się z tego bałaganu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bethi

trudno mi powiedzieć, ile to trwało ale wszystko zamknęło się w 3latach. Tzn. odkąd dowiedzialam się, że to depresja.POdobno mialam depresję od dziecka tylko, że w formie utajonej. Wszystko odbijjalo się na moim zdrowiu fizycznym. POtem szpital, ale najgorsze zaczęło się gdy z niego wyszłam. Pare tygodni i totalny dół.

Z dna podnosilam się kilkakrotnie. Myślę, że zawsze warto, bo nic nie tracimy. Na początku nie wierzyłam, nie umialam zauważyć, ze tyle w tym zależy ode mnie. A przecież to wszystko, ta choroba na tym polega. Wszystko zaczyna się w naszej głowie. Stamtąd wychodzi i tam trzeba to zmienić. Nigdy nie jest łatwo walczyć. Zawsze prościej zostać w miejscu. Ale zapewniam, ze nawet gdy nie czujemy takiej potrzeby ( w depresji trudno coś poczuć:) to warto się wysilić.

Wszystko zależy od nas. Teraz jak na to patrzę, to widzę, że nie wazne ile razy dotknęłam dna, ale ile razy się podniosłam.

I Ty się podniesiesz.

Wierzę, że jeśli spróbujesz to będzie sukces w Twoim życiu.

Nie rezygnuj i nie odpuszczaj. To Twoje jedyne życie i smutno byloby je przepuścić.

Z wlasnego doświadczenia widzę, że warto bylo się starać

 

są jedynie dwa wyjścia: albo zginie albo odbije się od dna, co z kolei nie oznacza automatycznie podniesienia się z tego bałaganu.

 

Owszem. To nie oznacza że zawsze będzie z górki, ale zawsze walka jest lepsza od poddawania się.

Możesz tylko zyskać!

Spróbowalam, trudnych chwil nie brakowało, ale nie żałuję

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×