Skocz do zawartości
Nerwica.com

Samotność, depresja i strach przed przyszłością


Hurricaner27

Rekomendowane odpowiedzi

Witam! Mam 27 lat i opiszę po krótce mój problem i mam nadzieję że ktoś mi coś doradzi w temacie. Jeszcze nigdy w życiu nie miałem kobiety i jestem prawiczkiem. Jestem raczej nieśmiałym chłopakiem i typem introwertka. W szkole w gimnazjum i liceum miałem mało znajomych, większość czasu spędzałem w domu, nie wychodziłem za bardzo do ludzi, zawsze czułem się gorszy od moich rówieśników. Na studiach trochę się poprawiło, poznałem trochę fajnych ludzi, zacząłem wychodzić na jakieś domówki, na piwo z kolegami itd. Miałem nawet kilka dobrych koleżanek. Jednak nigdy nie potrafiłem poderwać żadnej dziewczyny. Moje imprezy na studiach to były raczej domowki z kilkoma znajomymi i jakieś wyjścia do pubów ale nigdy nie byłem na imprezie w klubie, nie miałem okazji poderwać zadnej dziewczyny. Wynikało to też z tego że jestem dość nieśmiały do kobiet i jakoś boję się i wstydzę nawiązać bliższą relację z kobietami. Dodatkowo mam tez trochę problemy ze zdrowiem,może nie jakieś poważne ale tez zawsze obawialem sie odrzucenia z tego powodu. Teraz jestem w sytacji, że mam kiepską pracę, coraz mniej znajomych, jakoś ciężko poznać fajnych ludzi. Teraz zdałem sobie sprawę, że przez moją niska samoocena i mój głupi charakter, przez moją nieśmiałość zmarnowalem sobie najlepsze lata życia. Jestem prawiczkiem, co mi zaczyna coraz bardziej doskwierać, bo młodsi dużo ode mnie maja to już dawno za sobą A ja nawet nie calowałem się z żadna dziewczyną. Chciałbym gdzieś pójść do jakiegoś klubu, poszaleć wytańczyć się, poczuć że żyję ale nie mam nawet żadnej ekipy żeby gdzieś z kimś wyjść, a tak samemu iść do klubu bez ekipy to tak średnio bo wezmą mnie za jakiegoś dziwaka itd. Zazdroszczę chłopakom, którzy mają fajne dziewczyny, potrafią podrywać dziewczyny,maja udany seks, a ja nawet nie widzę cienia szansy na poprawę mojej sytuacji. Zmarnowałem moje najlepsze lata, czuje się jak jakiś stary dziad, któremu nic w życiu nie wychodzi. Proszę o jakieś rady albo coś bo mi coraz gorzej. Dodatkowo teraz ta cała sytuacja z epidemia mnie przerasta. Boję się, że zachoruje i umrę jako niespełniony rozgoryczony nieudacznik życiowy, prawiczek, dziwoląg. Pracuje w sklepie spożywczym i szanse na zarażenie mam bardzo duże. A nawet jeśli przeżyje to mam co prawda pracę i raczej jej nie stracę ale prawdopodobnie moi znajomi ze stancji sie wyprowadzą i zostanę sam. Mogę wrócić do rodzinnej wioski, ale tam oprócz rodziców nie mam nikogo. Kocham ich bardzo, ale wiem, ze tam nie ułoże sobie życia i nawet oni to wiedzą dobrze i mnie wspierają abym ułożył sobie życie w jakimś innym miejscu. Chciałbym mieć teraz jakąś dziewczynę aby mnie wspierała, może lepiej by mi było znieść ten stan.  Podejrzewam, że jak się skończy pandemia i kwaranntana to już nie będę miał żadnych znajomych ani gdzie z kim wyjść, po prostu praca i dom i ta kwaranntana to bedzie trwała do końca mojego życia. Już nigdy nie będę miał przyjaciół bo w tym wieku to już ciężko o przyjaźń i jakieś fajne relacje z ludźmi.  Tym bardziej teraz po pandemii to już ludzie nie będą tak otwarci i chętni do znajomości jak dawniej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×