Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to nerwica wegetatywna?


mermaid

Rekomendowane odpowiedzi

Witam !

 

Mam zdiagnozowaną nerwicę lękową od 13 lat. W międzyczasie brałam różne antydepresanty od Doxepinu poprzez Zoloft, Bixetin, Nexpram. Miałam też krótki epizod z Lexotanem. Był też okres półrocznego nie brania leków.

W zeszłym roku pod koniec września zmieniono mi lek na Pregabalinę 75 mg raz dziennie. Lek ten wywoływał u mnie szereg skutków ubocznych : sztywność karku, kończyn górnych, nieostrość widzenia, senność i lekkie otępienie. Po trzech tygodniach lekarz dołożył do pregabaliny antydepresant. W dniu w którym poraz pierwszy zażyłam lek dostałam nocnej napadowej tachykardii (serce waliło niemiłosiernie, miałam suchość w ustach, byłam blada i nie mogłam wziąć oddechu)i wylądowałam na pogotowiu, gdzie nie stwierdzono częstoskurczu po zrobieniu EKG. Dodam, że nigdy wcześniej nie miałam takiej tachykardii. Owszem w sytuacjach stresowych lekko przyśpieszało mi serce, ale nie było to tak intensywne jak tej nocy. Po nocnym epizodzie tachykardii udałam sie do psychiatry, który po wysłuchaniu całego zajścia kazał odstawić antydepresant. Tak tez zrobiłam.

Przez następne dni czułam się tak jak zażywając wcześniej pregabalinę - niby dobrze, ale odczuwając lekki dyskomfort psychiczny przy wyjściu z domu ( niepokój czy nic mi się nie stanie). Za każdym razem wracałam szczęśliwie do domu.

Na początku grudnia postanowiłam odstawić pregabalinę z dnia na dzień. Pomyślałam, że skoro i tak na mnie nie działa, to po co faszerować się chemią.

Pierwszy tydzień był bardzo dobry. Nie bolał mnie kręgosłup a ja czułam się taka "lekka w środku". Kolejny tydzień też nie był zły, chociaż pojawiły się dwa epizody bólu głowy. 19 grudnia był dla mnie dosyć napiętym dniem. Miałam sporo spraw do załatwienia. Jedną z nich był przegląd samochodu, jak zwykle robiony na ostatnią chwilę. Kiedy rozmawiałam z mechanikiem samochodowym poczułam jak spinają mi się plecy i odcinek lędźwiowy kręgosłupa. Towarzyszył temu jakiś dziwny niepokój w środku. Godzinę później, podczas zakupów w supermarkecie, sytuacja powtórzyła się. Tym razem spinanie było dużo mocniejsze i towarzyszyły mu problemy z zaczerpnięciem powietrza. Po przyjeździe do domu musiałam odstawić samochód do mechaników, którzy mieszkają na tym samym osiedlu co ja. W drodze powrotnej (szlam pieszo) znowu zaczęło mnie strasznie spinać, tak że idąc nie mogłam wziąć oddechu, czułam jak serce mocno mi bije a nogi są sztywne. Po przyjściu do domu czułam jak moje ciało i oddech się uspakają. Jednak do końca dnia byłam podminowana, czułam lekkie zesztywnienie ciała.

Od tego dnia moja kondycja fizyczna i psychiczna bardzo się pogorszyła. Pojawił się ból żołądka (trzymał od rana do wieczora) i lęk przed wyjściem z domu. W dniu Wigilli tak się nakręciłam, że zasiadając do stołu (Wigilia była poza domem u kuzynów) strasznie skręcił mi się żołądek po lewej stronie, że przez jakiś czas trudno mi było oddychać. Z biegiem czasu dolegliwości ustąpiły, jednak lekki niepokój pozostał. Po świętach miałam stresujący tydzień - dużo spraw do załatwienia i kontaktów z ludźmi.

Pod koniec grudnia obudziła mnie bardzo silna tachykardia. Jednak w porównaniu do poprzedniej trwała około 2 minut i nie towarzyszyła jej suchość w ustach. Doszedł duży lęk o życie. Po ustaniu tachykardii strasznie zaczął mi się spinać kręgosłup i zaczęły trząść mi się uda. Po około 10 minutach ciało się uspokoiło i zasnęłam. Kolejnego dnia znowu obudziła mnie tachykardia - była krótsza i lżejsza od tej z zeszłej nocy. Jednak po jej ustąpieniu znowu zaczęły mi się strasznie spinać plecy i miałam problemy z oddychaniem.

Po tym zajściu tachykardia nie powtórzyła sie do dnia dzisiejszego. Jednak moje lęki się nasiliły i epizody spinania się kręgosłupa przyprały na sile ( twają po kilka godzin i towarzyszy im ból w dołku, ból mięśni przyżebrowych i problemy z oddychaniem). Doszło do tego, że jak nie muszę to nie wychodzę z domu. Obecnie jestem bez pracy.

Ponieważ mój niepokój o serce nie dawał mi spokoju, udałam się do kardiologa. Cały dzień czułam spięcie, jednak nie towarzyszyło temu spinanie się kręgosłupa. Byłam tylko w toalecie dwa razy. Po przekroczeniu progu przychodni natychmiast spiął mi się kręgosłup, serce zaczęło bardzo mocno bić, poczułam wielki niepokój i chciałam jak najszybciej wyjść. Na EKG byłam bardzo roztrzęsiona wewnętrznie i niespokojna. Lekarz po obejrzeniu wyników stwierdził, że EKG nie wykazało nic niepokojącego poza tachykardią (112 uderzeń na minutę). Ciśnienie miałam 157/113. Lekarz powiedział, że to najprawdopodobniej objaw nerwów i przepisał mi lek Concor Cor 2,50 mg na obniżenie tętna. Biorę lek ponad tydzień i oprócz obniżenia tętna do 56-64 i ciśnienia 88-105/56-64 jestem bardzo senna, ziębną mi stopy i ręce.

Wczoraj miałam atak jak nigdy wcześniej. Około godz 14.00 poczułam jak spinają mi się mięśnie prawego barku aż do łopatki. Po niedługim czasie czułam już spięty kark. Oddechowych objawów nie było. Dopiero jak zaczęłam jeść zupę poczułam jak spinają mi się mięśnie pleców i głębiej oddycham. Po zjedzeniu zupy postanowiłam się trochę rozruszać i poćwiczyć na stepperze. Niestety, ale po kilku krokach zaczął mi się spinać żołądek, tak że trudno było mi oddychać. Zeszłam ze steppera bardzo podenerwowana, że dopadają mnie takie dolegliwości. Postanowiłam położyć sie na chwilę i wyciszyć. Niestety czułam jak spinają mi się plecy i odcinek lędźwiowy kręgosłupa. Przy spinaniu zawsze wygina mi się ciało do przodu - czuję jak plecy i lędźwie idą do góry. Takie spinanie występowało co pół minuty i trwało około pół godziny. W niedługim czasie pojawił się bardzo duży ból mięśni przyżebrowych ( tak jakby ktoś ściskał mi żebra klamrą) i problemy z oddychaniem. Po ustaniu spinania się objawy zmniejszyły się, lecz do końca nie przeszły. Kolejny atak nadszedł okolo godziny 22.00. Leżąc w łóżku poczułam jak znowu spina mi się kręgosłup a moje plecy i lędźwie wyginają się do góry. Z każdą minutą czułam, że jest coraz gorzej - gorąco biło z moich pleców, ból w dołku i między żebrami narastał. Coraz gorzej oddychałam. W pewnym momencie usiadłam na łóżku i obudziłam Mamę. Powiedziałam jej o dolegliowościach i poprosiłam, by wezwała pogotowie, bo ja za chwilę umrę. Mama powiedziała, że to tylko nerwica. Przyniosła maść końską i zaczęła smarować mi plecy. Ulga była znikoma. Położyłam sie spowrotem na łóżku i dalej czułam się kiepsko. Mama przyniosła mi melisę, którą szybko wypiłam. W niedługim czasie poczułam jak ciało powoli się rozluźnia. Usnęłam dwie godziny po ataku.

Dzisiaj cały dzień leżę w łóżku i boję się kolejnego ataku. Skoro serce mam zdrowe, to myślę czy te spinanie nie ma związku z owulacją, którą mam. W momencie spinania lędźwi czułam jak z moich dróg rodnych wydobywa sie wydzielina - była szklista. Może to organizm podświadomie domaga się seksu, którego nie ma od dłuższego czasu?

Nie wiem co mam robić? Jestem bardzo rozbita i zmęczona tym wszystkim. Chciałabym żyć bez tego balastu, cieszyć się życiem. W tym tygodniu mam wizytę u psychiatry i nie wiem czy dam radę do niego dotrzeć?

Czy ktoś z Was ma/miał podobne objawy nerwicy wegetatywnej jak ja?

 

Pozdrawiam

Znerwicowana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica wegetatywna? raczej nie u Pani nerwica lękowa wciąż się utrzymuje, przynajmniej ja tak sądzę po przeczytaniu tego wpisu. Ja cierpiąc na nerwicę lękową miałam podobnie, wszystkie spinana mięśni, bóle kręgosłupa, duszności itp. To już normalka w tej chorobie. Czekać jedynie na nowe leki od psychiatry, no bo co zrobić :-| Dużo zdrówka życzę i trzymaj się! ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Wczorajszy dzień był koszmarny. Obudziłam sie z bardzo dużym bólem głowy, który ciągnął sie do pleców. Około godz. 14.00 wzięłam Apap. Po około pół godziny ból zaczął tracić na sile, ale pojawiło sie mrowienie twarzy (lewej połowy) oraz mrowienie kończyn górnych i dolnych. Mrowienie towarzyszył rumień twarzy. Wypiłam wapno, bo myślałam, ze r umiem może być objawem alergii. Mijały godziny, a objawy mrowienia nie ustępowały. Doszło jeszcze lekkie drganie lewej powieki. Położyłam sie spać z dużym niepokojem. Nie moglam usnąć. Z każda minuta czułam jak moje ciało wypełnia się lękiem. Około godziny 12.00 poczułam jakbym traciła kontakt z otoczeniem (trwało to około kilku sekund). Obudziłam Mamę mówiąc, ze coś mi sie dzieje. Natychmiast zdrętwiały mi ręce tak, że nie nie mogłam poruszać palcami. Kciuki schowały mi sie do środka dłoni. Bardzo kuło mnie za oczami. Od razu pomyślałam, ze to może udar. Mama zadzwoniła po karetkę, która bardzo szybko przyjechała. Lekarz zebrał wywiad i stwierdził, że to atak nerwicy. Powiedział, że przy udarze zaatakowałoby mi jedną stronę i miałabym ograniczona świadomość. Opisanym wyżej dolegliwościom towarzyszyło bulgotanie serca. Lekarz zmierzył mi ciśnienie (140/85) i dał propranolol na uspokojenie.

Dodam, ze w dniu tego zdarzenia miałam drugi dzień okresu i drugi dzień odstawienia leku Concor Cor.

Bardzo boje sie czy wyżej opisane objawy, to nie preludium do padaczki.

 

Pozdrawiam

Mermaid

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam!

 

Wczorajszy dzień był koszmarny. Obudziłam sie z bardzo dużym bólem głowy, który ciągnął sie do pleców. Około godz. 14.00 wzięłam Apap. Po około pół godziny ból zaczął tracić na sile, ale pojawiło sie mrowienie twarzy (lewej połowy) oraz mrowienie kończyn górnych i dolnych. Mrowienie towarzyszył rumień twarzy. Wypiłam wapno, bo myślałam, ze r umiem może być objawem alergii. Mijały godziny, a objawy mrowienia nie ustępowały. Doszło jeszcze lekkie drganie lewej powieki. Położyłam sie spać z dużym niepokojem. Nie moglam usnąć. Z każda minuta czułam jak moje ciało wypełnia się lękiem. Około godziny 12.00 poczułam jakbym traciła kontakt z otoczeniem (trwało to około kilku sekund). Obudziłam Mamę mówiąc, ze coś mi sie dzieje. Natychmiast zdrętwiały mi ręce tak, że nie nie mogłam poruszać palcami. Kciuki schowały mi sie do środka dłoni. Bardzo kuło mnie za oczami. Od razu pomyślałam, ze to może udar. Mama zadzwoniła po karetkę, która bardzo szybko przyjechała. Lekarz zebrał wywiad i stwierdził, że to atak nerwicy. Powiedział, że przy udarze zaatakowałoby mi jedną stronę i miałabym ograniczona świadomość. Opisanym wyżej dolegliwościom towarzyszyło bulgotanie serca. Lekarz zmierzył mi ciśnienie (140/85) i dał propranolol na uspokojenie.

Dodam, ze w dniu tego zdarzenia miałam drugi dzień okresu i drugi dzień odstawienia leku Concor Cor.

Bardzo boje sie czy wyżej opisane objawy, to nie preludium do padaczki.

 

Pozdrawiam

Mermaid

Ja też jestem za tym, że to nerwica, u mnie wszystko wygląda bardzo podobnie czasami nawet gorzej. Nie wkręcaj sobie chorób :nono: bo to sprzyja nerwicy i wzbudza w Tobie lęki co przyczynia się do przykrych dolegliwości tworząc błędne koło :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×