Skocz do zawartości
Nerwica.com

Stres i bezsilność w zyciu " artystycznym"?


Illusion

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich bardzo serdecznie. Gra na gitarze jest całym moim życiem- moją największą pasją oraz przyjemnością. Chociaż mam dopiero 17 lat to gram już od dobrych 4. W zeszłym roku rozpocząłem naukę w LO i zasiliłem szeregi pewnego zespołu rockowego. Grają w nim faceci starsi ode mnie o jakieś 8-12 lat więc jestem dumny z tego, iż mogę grac z tak doświadczonymi muzykami.

Moja przygoda z gitarą dopiero się rozpoczęła- mam przed sobą jeszcze dużo planów. Jeśli chodzi o grę w zespole to radzę sobie (moi znajomi są dużo lepsi niż ja ale w tej " naszej" muzyce zgrywamy się bardzo dobrze). Oczywiście na początku nie było tak "kolorowo", ponieważ w ogóle ich nie znałem, lecz teraz po roku wspólnej gry- jest OK.

Dlaczego więc odzywam się do was na tym forum? Powód jest prosty- Stres oraz BEZSILNOŚĆ, czyli zmora wielu muzyków. Wydaje mi się jednak, że ten " mój stres" jest nie co inny niż ten " klasyczny". Dlaczego? Ponieważ w trakcie koncertów zupełnie go nie czuję- gra mi się bardzo dobrze, jestem wyluzowany, nie mam żadnych " odruchów wymiotnych" przed wejściem na scenę itp. Tak prawdę mówiąc to nie stresuję się wtedy kiedy powinienem ( O, to jest chyba najważniejsze zdanie mojego monologu). Dając koncerty nie stresuję się praktycznie wcale ( no oczywiście jest trochę tego stresu, lecz nazwę go stresem "motywującym"). Jednak natomiast, kiedy w naszej sali prób pojawi się ktoś zupełnie mi obcy lub ktoś kto oprócz moich kumpli z zespołu zna się trochę na muzykowaniu stresuję się bardzo. Obawiam się krytyki mojej gry z ich strony, nieokazania sympatii oraz przez cały ten czas patrze na nich zamiast na moją gitarę oczekując aplauzu lub sprawiedliwej krytyki. Po kilkunastu minutach okazuje się, że są to " równe chłopy", lecz zanim się o tym jednak dowiem to ręce mi " latają" po gryfie ze stresu.

Zdarza się, że na próbie zostanę pochwalony. Jestem z tego powodu oczywiście szczęśliwy no bo to starszy kumpel, doświadczony itp. Czasem zdarza się jednak, że ktoś skrytykuje moją grę ( " nie zgrałeś się", " za późno wszedłeś" itp)- no zachowanie z ich strony zupełnie normalne lecz tak silne zostawia ono piętno na mojej psychice iż myślę że ciągle gram źle ( i tu właśnie objawiam się moje poczucie BEZSILNOŚCI). Bowiem często w trakcie prób mam wrażenie, że wszystko co gram, gram źle: że się nie zgrywam, że gubię tempo itp- no normalnie porażka. Często czuję się tak na koncertach ale najciekawsze jest to, że inni sądzą zupełnie inaczej. " Dobrze grałeś", " Zajebiście młody" tak czasami mówią, lecz co mi z tego jak mi wydaje się że tak nie jest? Powinienem w sumie cieszyć się z tego co o mojej twórczości myślą inni, lecz w trakcie koncertu kiedy myślę, że partaczę robotę czuję się o wiele gorzej i modlę się w myślach o jak najszybsze zakończenie występu. Nie wiem właściwie z czego się to bierze. Na pewno nie ze stresu, którego na koncertach nie mam na tyle dużo aby mnie paraliżował. Myślę, że czuję się tak dlatego, że chce grac jak najlepiej potrafię.

Gra na gitarze jest dla mnie naprawdę ważna, lecz kiedy stresuję się i czuję się bezsilny nie czerpię z niej tyle satysfakcji ile mógłbym. Nie chce aby była to dla mnie męczarnia lecz przygoda życia. Możecie mi pomóc? Z góry dziękuję i życzę Wesołych Świąt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie myśl sobie, że zawsze będziesz chwalony. Powinieneś być wdzięczny za konstruktywną krytykę która rozwija. Co by było gdyby wszyscy Cię zawsze chwalili, czy wtedy nie nudziłbyś się tą swoją grą. W pasjach fajne jest to, że ciągle się uczymy dążąc do doskonałości. Bądź facetem i zacznij cieszyć się z krytyki i zacznij brać ją na klatę!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemasz.

 

Grałem kiedyś trochę, jak dla mnie to normalka. Obce osoby na sali prób strasznie potrafią rozproszyć. Zwłaszcza jak się stara sklecić nowy kawałek, którego się jeszcze dodatkowo jest autorem :D Czasem pozwalaliśmy dobrym znajomym wpadać na próby, ale jak przyprowadzali ze sobą jakichś "obcych" (i w dodatku irytujących obcych :P) to mówiliśmy że nam zaburzają wenę i mają spadać :P

 

Dwie metody na ten problem:

1) zapoznać się najpierw z tym kimś kto wpada, jeśli jest taka możliwość ;)

2) obgadać z zespołem że cię to wkurwia i nie chcesz obcych ludzi :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

też jestem muzykiem i doskonale to znam

artyści mają większą wrażliwość, dlatego boli gdy ktoś skrytykuje, osądzi, oceni.

graj, rób swoje, najważniejsze byś ty był z tego dumny i zadowolony

NIKT nie jest wirtuozem od razu, jesteś bardzo młody, musisz się z tym liczyć, że starsi, bardziej doświadczeni będą cię krytykować - ale to TYKO DLA TWOJEGO DOBRA, ja też przez to przechodziłam i nadal przechodzę

tak już jest, musisz to w sobie przemóc i ĆWICZYĆ ĆWICZYĆ ĆWICZYĆ, byle się nie poddać, bo jeśli się poddasz tylko z tego powodu to będzie największa porażka, w światku muzycznym silnym trzeba być i odpornym !

 

pozdrawiam Cię ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Luktar, to trochę co innego. Pamiętam czytałem wywiad ze Skawińskim, opowiadał jak nagrywał solówkę dla Acid Drinkers gościnnie; mówił że na początku na pół godziny wyprosił z salki wszystkich, bo musi się nauczyć swojej partii a nie znosi jak ktoś słyszy chwile w których nie gra "perfect".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×