Skocz do zawartości
Nerwica.com

Proszę o pomoc - bulimia


MrsCinnamon89

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich tutaj na forum, jestem zupełnie nowym użytkownikiem i szukam może nie tyle pomocy, co pewnego rodzaju wsparcia, gdyż zupełnie nie daję sobie rady.

 

Jestem osiemnastoletnią dziewczyną i od około trzech lat zmagam się z bulimią. Wcześniej podejrzewano u mnie anoreksję, miałam obsesję na punkcie diety i swojego ciała (jestem bardzo niską osobą, mam 160 cm, w najtrudniejszym okresie ważyłam 34 kg, jednak to było szmat czasu temu, obecnie moja waga wynosi 55-56 kg). Swoją historię opiszę najlepiej, jak umiem, choć z góry przepraszam za to, że jest ona dość chaotyczna.

 

Potrafiłam wymiotować codziennie kilka razy, po niemal każdym posiłku. Sytuacja ta nieco poprawiła się gdy poznałam chłopaka, który totalnie zawrócił mi w głowie, byliśmy parą przez osiem miesięcy (od maja 2011 do stycznia 2012). To był okres, kiedy napady głodu miewałam bardzo rzadko, nie w ogóle, ale rzadko. Niestety on zerwał ze mną, co bardzo przeżyłam, i problem z jedzeniem wrócił ze zdwojoną siłą.

 

W maju 2012 roku zaczęłam odczuwać potworne bóle w klatce piersiowej, do tego doszły ciągłe zawroty głowy i zmęczenie. Tak, jak wymiotowałam po kilka razy w ciągu dnia, tak z dnia na dzień, ze strachu, przestałam to robić. Niedługo po tym odwiedziłam lekarza, gdzie zostały mi zrobione wszystkie podstawowe badania, morfologia, ekg i tym podobne. O dziwo wszystkie wyniki były dobre.

 

Odkąd "zakończyłam" moją przygodę z bulimią, zaczęły się dziać ze mną dziwne rzeczy. Praktycznie całe wakacje spędziłam leżąc w łóżku, bałam się gdziekolwiek wyjść do ludzi, non stop towarzyszyło mi wrażenie, że ktoś mnie obserwuje i że jestem opętana (nie wiem, skąd mi się wzięło to przeświadczenie, nie jestem osobą religijną, jeżeli to zmienia postać rzeczy). Bez przerwy czułam lęk i panicznie bałam się pójść spać myśląc, że mogę nazajutrz się nie obudzić (też totalnie nie wiem, czemu to mi się ubzdurało). Okres ten trwał od czerwca 2012 do października 2012. Później samoistnie mi przeszło, jak gdyby nigdy nic.

 

Powoli zaczęłam dochodzić do siebie i chciałam poukładać sobie wszystko od nowa, łącznie z życiem towarzyskim (jestem osobą bardzo nieśmiałą, boję się ludzi, szczególnie w większych grupach). Poznałam niedawno wspaniałego chłopaka, z którym wiązałam nadzieję, skrycie, bo skrycie, ale wiązałam. Niestety na tym polu znowu poniosłam klęskę poprzez zawód i od dwóch tygodni z powrotem zmagam się z bulimią, wymiotuję codziennie po każdym większym posiłku (wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale ja tego nie uznaję za chorobę, pewnie dlatego, że zdaję sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak).

 

 

Chciałabym uzyskać jakiekolwiek wskazówki, jakiekolwiek rady, by móc przestać walczyć z tą przypadłością. Boję się o siebie (chodzę non stop zmęczona, wyczerpana, wszyscy mi mówią, że tragicznie wyglądam), jak i o swoją przyszłość (moją pasją jest aktorstwo, swoje plany wiążę ze szkołą teatralną, niestety tutaj presja odnośnie figury, wyglądu zewnętrznego też jest dość odczuwalna i nie chciałabym, będąc już na studiach, zmagać się z problemami dotyczącymi jedzenia od nowa). Z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich tutaj na forum, jestem zupełnie nowym użytkownikiem i szukam może nie tyle pomocy, co pewnego rodzaju wsparcia, gdyż zupełnie nie daję sobie rady.

 

Jestem osiemnastoletnią dziewczyną i od około trzech lat zmagam się z bulimią. Wcześniej podejrzewano u mnie anoreksję, miałam obsesję na punkcie diety i swojego ciała (jestem bardzo niską osobą, mam 160 cm, w najtrudniejszym okresie ważyłam 34 kg, jednak to było szmat czasu temu, obecnie moja waga wynosi 55-56 kg). Swoją historię opiszę najlepiej, jak umiem, choć z góry przepraszam za to, że jest ona dość chaotyczna.

 

Potrafiłam wymiotować codziennie kilka razy, po niemal każdym posiłku. Sytuacja ta nieco poprawiła się gdy poznałam chłopaka, który totalnie zawrócił mi w głowie, byliśmy parą przez osiem miesięcy (od maja 2011 do stycznia 2012). To był okres, kiedy napady głodu miewałam bardzo rzadko, nie w ogóle, ale rzadko. Niestety on zerwał ze mną, co bardzo przeżyłam, i problem z jedzeniem wrócił ze zdwojoną siłą.

 

W maju 2012 roku zaczęłam odczuwać potworne bóle w klatce piersiowej, do tego doszły ciągłe zawroty głowy i zmęczenie. Tak, jak wymiotowałam po kilka razy w ciągu dnia, tak z dnia na dzień, ze strachu, przestałam to robić. Niedługo po tym odwiedziłam lekarza, gdzie zostały mi zrobione wszystkie podstawowe badania, morfologia, ekg i tym podobne. O dziwo wszystkie wyniki były dobre.

 

Odkąd "zakończyłam" moją przygodę z bulimią, zaczęły się dziać ze mną dziwne rzeczy. Praktycznie całe wakacje spędziłam leżąc w łóżku, bałam się gdziekolwiek wyjść do ludzi, non stop towarzyszyło mi wrażenie, że ktoś mnie obserwuje i że jestem opętana (nie wiem, skąd mi się wzięło to przeświadczenie, nie jestem osobą religijną, jeżeli to zmienia postać rzeczy). Bez przerwy czułam lęk i panicznie bałam się pójść spać myśląc, że mogę nazajutrz się nie obudzić (też totalnie nie wiem, czemu to mi się ubzdurało). Okres ten trwał od czerwca 2012 do października 2012. Później samoistnie mi przeszło, jak gdyby nigdy nic.

 

Powoli zaczęłam dochodzić do siebie i chciałam poukładać sobie wszystko od nowa, łącznie z życiem towarzyskim (jestem osobą bardzo nieśmiałą, boję się ludzi, szczególnie w większych grupach). Poznałam niedawno wspaniałego chłopaka, z którym wiązałam nadzieję, skrycie, bo skrycie, ale wiązałam. Niestety na tym polu znowu poniosłam klęskę poprzez zawód i od dwóch tygodni z powrotem zmagam się z bulimią, wymiotuję codziennie po każdym większym posiłku (wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale ja tego nie uznaję za chorobę, pewnie dlatego, że zdaję sobie sprawę z tego, że coś jest nie tak).

 

 

Chciałabym uzyskać jakiekolwiek wskazówki, jakiekolwiek rady, by móc przestać walczyć z tą przypadłością. Boję się o siebie (chodzę non stop zmęczona, wyczerpana, wszyscy mi mówią, że tragicznie wyglądam), jak i o swoją przyszłość (moją pasją jest aktorstwo, swoje plany wiążę ze szkołą teatralną, niestety tutaj presja odnośnie figury, wyglądu zewnętrznego też jest dość odczuwalna i nie chciałabym, będąc już na studiach, zmagać się z problemami dotyczącymi jedzenia od nowa). Z góry dziękuję za wszelkie odpowiedzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj, dobrze byłoby żebyś mogła porozmawiać z psychologiem, albo przynajmniej z kimś zaufanym o twoich problemach. Może być na początek psycholog szkolny. Jeśli robi się źle (kłopoty z odżywianiem, myśli samobójcze) to nie bój się pójść do lekarza czy psychiatry.

Nic nie piszesz o swoich kontaktach z rodzicami. Czy oni w ogóle wiedzą o twojej chorobie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja mama wie, zaś ojciec udaje, że nie wie (mówię udaje, bo pomimo, że mieszkamy pod jednym dachem, to mam z nim naprawdę bardzo słaby kontakt, o ile w ogóle jakikolwiek), zaś mama chyba nie do końca jest w stanie to zrozumieć, myślę, że chyba sama nie wie, jak mi pomóc. Najlepiej dogaduję się ze swoim starszym bratem, mamy bardzo dobry kontakt ze sobą, wie z czym się zmagam, ale nie ma zielonego pojęcia, że robię to codziennie po niemal każdym posiłku.

 

Generalnie czuję się bardzo samotna, mam dwie przyjaciółki co prawda, jedną na miejscu, drugą znacznie dalej, ponieważ studiuje, przez co nasz kontakt ogranicza się w zasadzie tylko do smsów i rozmów przez telefon. W przypadku tej pierwszej, cóż, mam oparcie, ale o wszystkim nie mogę jej powiedzieć, bo ona wielu spraw nie jest w stanie po prostu zrozumieć.

 

Wiem, że to źle zabrzmi, ale czasami mam wrażenie, że to pewnego rodzaju forma pokuty. Nie wiem zupełnie, skąd wzięło mi się takie przekonanie i czemu niektóre słowa mimo upływu czasu ciągle tkwią mi w głowie, ale pamiętam jak półtora roku temu usłyszałam od bliskiej (wówczas) mi osoby, że tylko zmarnowałam jej czas i ma nadzieję, że kiedyś za to zapłacę. Nie mogę się pozbyć z głowy przekonania, że to wszystko, co mnie spotyka, dotyczy właśnie tego. Od tego czasu zupełnie nic mi się nie układa.

 

Odnośnie terapii - rozpoczęłam ją ponad miesiąc temu, dopiero mam za sobą drugie spotkanie, więc o rezultatach raczej nie ma co mówić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mnie też to męczy....

i to już 3rok idzie... bardzo chciałabym z tym skończyć, ale nie mogę.. nie potrafię..

to uzależnia:/ są nieraz takie dni, że nie mam napadu i zjem normalnie, ale za parę dni się kumuluje, że chyba przytyłam i jazda..

teraz doszły już środki przeczyszczające... tragedia:/ :((

 

nie raz mam postanowienie, że od jutra zacznę żyć lepiej, ( i dziś też tak jest) BARDZO TEGO CHCĘ..

 

owszem, ciało mam smukłe, ale obwisłe jak na mój wiek, piersi mi zmalały, czuję się nieatrakcyjna..

niewiem jak z tego wyjść, NIKT o tym nie wie, a jeśli chodzi o terapię rodzinną, to u mnie to nie przejdzie, nie zainteresują się mną, jeszcze będzie krzyk, że pieniądze będą tracić na lekarzy, także proszę..-niech ktoś i pomoże, udzieli jakiś małych wskazówek:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×