Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bardzo proszę o pomoc...


harpoonek

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem, czy to dobry dział, ale chyba to wszystko najbardziej mi tu pasuje. Poza tym, co do tego, że mam nerwicę lękową, jestem pewna - zdiagnozowane przez 2 lekarzy.

Na początek może krótkie wyjaśnienie. Pierwszy raz byłam u psychologa w wieku 16 lat ze stanami depresyjnymi. Przerwałam terapię, bo psycholog zawiódł moje zaufanie i nie wróciłam do niej przez kilka lat. Było w miarę okej przez ten czas. Poznałam chłopaka i jakoś żyłam. Ale później wszystko wróciło. W tej chwili mam 24 lata i od kilku znów borykam się z podobnymi problemami, tyle że tym razem w znacznie większym nasileniu.

 

Każdy wie, jak wygląda nerwica lękowa, więc tutaj nie będę się rozpisywać - mam prawie książkowe objawy. W tej chwili nie chodzę na żadną terapię ani do psychiatry.

To, co mnie teraz strasznie męczy zaczęło się kilka tygodni (miesięcy?) temu. Albo i dawniej, ale teraz dopiero zaczęłam to dostrzegać. Popadam w jakąś paranoję chyba... Prawie nie wychodzę z domu, bo mam wrażenie, że wszyscy się na mnie patrzą i oceniają. Siedzę w domu i udaję, że mnie nie ma, żeby nie odwiedził mnie właściciel mieszkania, bo ubzdurałam sobie, że czegoś ode mnie chce. Próbuję sobie wmawiać, że to tylko urojenia, ale ciężko jest walczyć z samą sobą.

Coraz częściej łapię się na tym, że w mojej głowie mają miejsce jakieś dziwne dialogi na różne tematy, rzadko jakieś istotne. Tak jakbym rozmawiała w myślach z kimś, kto odpowiada mi niezależnie od mojej woli. Czasami wydaje mi się, że słyszę "materialny" głos, ale częściej są to po prostu myśli - ale jakby istniejące poza mną, z tym że mogę je usłyszeć.

Czasami też wydaje mi się, że widzę coś kątem oka. Jakieś cienie, ruchy. Przeraża mnie to. Ostatnio boję się nawet kamerki internetowej! Przecież ktoś mógłby mnie obserwować... Na nic zdaje się wmawianie sobie, że to tylko urojenia. Z dnia na dzień jest coraz gorzej.

Kontakty z innymi ludźmi ograniczyłam do niezbędnego minimum, bo ciągle myślę, że oni wszystko robią przeciwko mnie. Że jak tylko się odwrócę, gadają na mój temat, chcą zepsuć mój związek itp. Mojego obecnego partnera wciąż podejrzewam o zdrady. Każde jego wyjście kończy się moją paniką, że robi nie wiadomo co. Mam wrażenie, że niedługo zwariuję i zamkną mnie w pokoju bez klamek. Dlatego nie idę do psychiatry. Żeby mnie nie wsadzili do szpitala i nie szprycowali lekami.

Coraz częściej też czuję się, jakbym tylko oglądała film z własnym udziałem. Jestem jakby z boku i nie mogę w żaden sposób wpłynąć na przebieg wydarzeń. Czuję się zdezorientowana, czasami tak jakby ocknę się i musi minąć chwila zanim ogarnę gdzie jestem, kim jestem i co właściwie robię.

To wszystko zaczyna mnie coraz bardziej przerażać.

Czy od nerwicy można całkiem ześwirować?

Ja już nie mam na to siły, coraz częściej myślę o samobójstwie :( Proszę, może ktoś z was mógłby poradzić, co się ze mną dzieje i co robić...

 

 

 

Ps. Kiedyś już miałam tutaj konto, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć ani loginu ani hasła :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

harpoonek, Nerwicę należy leczyć,jak najszybciej udaj się do specjalisty psychiatry.Dlaczego mieliby Cię zamykać zaraz w pokoju bez klamek?sama sobie napędasz stracha niepotrzebnie

Zacznij się leczyć to jedyne wyjście.Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, że zapewne sama się nakręcam, ale tak już mam. Wyolbrzymiam każdą stresującą sytuacją, jaka się jeszcze nie wydarzyła i staram się jej uniknąć za wszelką cenę.

Jedyny sensowny psychiatra na NFZ u mnie w okolicy już mnie chyba dość dobrze zna. Jak do niego chodziłam, nigdy nie mówiłam mu o tych schizach, które tu opisałam. I teraz już będzie tylko trudniej mu o tym powiedzieć... W stosunku do niego już zaczęło się moje durne myślenie, że muszę wypaść jak najlepiej, nie pokazać, że o wiele bardziej świruję tak naprawdę... Nie wiem, jak z tym myśleniem walczyć. Również z tego powodu zrezygnowałam z terapii...

Jakbym miała kasę, poszłabym do jakiegoś obcego mi zupełnie lekarza prywatnie...

 

Co w ogóle pomyśli sobie psychiatra, kiedy powiem mu, że boję się, że mogę coś sobie zrobić, bo mam wrażenie, że czasami siebie już nie kontroluję? Boję się, że stwierdzi iż jestem zagrożeniem dla samej siebie...

 

-- 01 sie 2012, 14:23 --

 

Właśnie mi się przypomniało, od czego te dziwne schizy się u mnie zaczęły. To trwa do teraz, że bardzo często słyszę wibrację telefonu, jakby ktoś do mnie dzwonił. Już mi w domu głupio, bo lecę sprawdzić, kto dzwoni, a telefon milczy. Czasami słyszę nawet dzwonek tego telefonu a później okazuje się, że wcale nie dzwonił...

I muzykę często słyszę. Nie wiem nawet, czy ona naprawdę gdzieś gra, czy tylko mi się tak wydaje... Szukam często źródła tego dźwięku, ale nigdy nie znajduję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×