Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem z dzieciństwa - jak pomóc?


toya666

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

zwracam się z prośbą o pomoc, które spotkały się z takim przypadkiem

(pewnie nie trodno o taki, niestety) lub są psychologami. A może

inni też będą mogli coś pomóc...

 

Otóż mój chłopak miał bardzo "trudnego" ojca, co sprawiło, że jego dzieciństwo było dużo

gorsze niż jego rówieśników.

Ojciec jego ma bardzo władczy charakter i wierzy, że jest nieomylny.

A także, że był i jest najlepszym ojcem na świecie. Kilka

przykładów, aby zobrazować jakim był i jest człowiekiem:

 

1. Dzieci przez większą część czasu (dnia, tygodnia) miały tylko

obowiązki: pomagać w domu, sprzątać, myć samochód, naprawiać

płot (jeśli czegoś nie mogły jeszcze same zrobić, to MUSIAŁY

asystować i patrzeć jak to się robi). Niby nieźle, ale generalnie

nie starczało czasu na dziecięce zabawy z rówieśnikami.

 

2. Nie miały prawa wyboru przez całe życie, nawet zajęcia

pozalekcyjne i kierunek studiów były wybrane przez ojca (niezgodnie

z ich zainteresowaniami tylko jego marzeniami).

 

3. Nigdy nie okazywał im uczuć, nie chwalił. Za to zawsze ganił przy

najmniejszej pomyłce i oczekiwał natychmiastowej poprawy.

 

4. Dzieci co roku musiały być najlepszymi uczniami w klasie (w

zakładzie pracy były paczki dla tych pierwszych, więc on zawsze

musiał być na topie siłami dzieci).

 

5. Zawsze przez kilka dni przed wszystkimi egzaminami (w szkole

średniej i na studiach) urządzał dzieciom awantury o błahostki,

przez co dzieci miały czasem niezaliczone egzaminy, bo się nie mogły

uczyć lub skoncentrować. A potem kolejna awantura o niepowodzenia.

 

Długo by wymieniać, ale nie o to chodzi, żeby się na niego skarżyć.

Aktualnie jego rodzice się rozwodzą i mam nadzieję, że uda im się

całkiem zerwać kontakt z ojcem. Ale niestety problem pozostaje.

Mój chłopak często wpada w stany depresyjne nawet po najmniejszych

niepowodzeniach. Bardzo boi się jakichkolwiek egzaminów (ogromny

stres dla niego). Ma "uczulenie" na jakiekolwiek przejawy "rozkazów"

(nawet banalne typu "pozmywaj, proszę naczynia po obiedzie").

 

Jesteśmy na etapie rozmó o wizycie u psychologa, w 100% zdaje sobie

z tego sprawę, jaki jest jego problem. Myślę, że psycholog to

kwestia czasu (po prostu musi się przygotować na "grzebanie" we

wspomnieniach, co na początku bardzo boli).

 

Moje pytanie jest takie: w jaki sposób JA mogę mu w tym pomóc?

Jak traktować, jak się zachowywać. I przede wszystkim czego nie

robić, żeby nie pogarszać. Mamy bardzo dobre relacje, wie że

zawsze może ze mną porozmawiać o wszystkim, jesteśmy prawdziwymi

przyjaciółmi.

Proszę o porady. Chcę mu pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim powiedz czy taki stan jak wrażliwość na rozkazy i stany depresyjne na porażki ma od zawsze czy od jakiegoś czasu? ile ma w tej chwili lat i czy w jego życiu doszło do w pewnym sensie usamodzielnienia tj praca, zmiana miejsca zamieszkania itp.? Czy on sam ulegał tym rozkazom w domu, u siebie w środku czy walczył jakoś o swoje i w sobie nie ulegał?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

montechristo, pocieszające. ;| Chłopak ma bardzo inteligentną dziewczynę, która dostrzega problem i chcę dla niego fachowej pomocy, to jaki jest teraz to wina uwarunkowań środowiska, a jaki był by bez tego bagażu doświadczeń, pewnie znającym własną wartość człowiekiem, bez stanów depresyjnych. Przede wszystkim musi uwierzyć we własną siłę i moc przekonywania, wcześniej wszytko co osiągnął było spowodowane zewnętrznym impulsem - ojciec, teraz jego sukcesy muszą być "samodzielne", psychoterapia może pomóc - zamazać obraz dominującego ojca i stworzyć swój niezależny. Pracujcie nad tym, a Twój chłopak powoli, ale wyjdzie z tego, i nie jeden sukces odniesie własnymi umiejętnościami, chociażby wymazanie tego dziada.

 

Też mam dużo problemów z dziecińtwa - przy każdej małej porażce wychodzi wszystko na wierzch, chciałabym zapomnieć o tym, ale jak...potrzebna pewnie jest terapia. :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MoCa masz racje - to było bez sensu.

mam podły dzień.

 

jednak dzieciństwo zostaje w nas....jak próbowałem (były takie momenty) - tłumaczyś sobie że wszystkie sukcesy które osiagałem to właśnie dzięki temu że jak byłem mały to miałem hardcor w domu i dlatego jestem twardy.

 

Ale to fachowo się nazywa redukcja dysonansu poznawczego lub racjonalizacja - jakoś tak:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja miałem dziś jazdę z kobiętą. Chyba po 3 latach zamykamy stragan. Nie mam siły...

Praca debilna (szefowie - tymany i dno moralne), baba crazy na maxa, chyba zmienię robotę i babę.

 

A dziećństwo??? od siebie nie uciekną....jestem dużo silniejszy niż bananowcy....

 

Tam gdzi eoni się boją ja dopiero normalnie funkcjonuje nawet z depresją, nerwica i tak dalej...

11 lat temu skończyłem lecznie z dragów. I też mówili że tylko kilka procent daje radę, a ja skończyłem MGR, MBA i kończe doktorat i się nie pęka:)

 

Damy radę - tylko żeby mądrze zagłosować:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie,

dziękuję za mądrą i rzeczową dyskusję :)

 

Otóż więcej info o moim chłopaku: ma 35 lat, od 10 lat mieszka sam (na studiach wyprowadził się z powodu ojca, przez którego awantury powtarzał rok, bo nie zaliczył egzaminów), pracuje i bardzo dobrze daje sobie radę (jest lekarzem).

 

Drugą stroną medalu była w dzieciństwie (i do dziś) najcudowniejsza mama na świecie, która wspierała dzieci. Aktualnie jego rodzice się rozwodzą, co chyba pozwoli im całkowicie zerwać kontakty z ojcem. Szkoda tylko, że mama wcześniej tego nie zrobiła, ale chyba chodziło o jej możliwości finansowe, a raczej ich brak, bo od czasu urodzenia 3-go dziecka przestała pracować.

 

Trochę przesadziłam z tym "uczuleniem" na rozkazy. On bardzo chętnie mi pomaga w sprzątaniu czy nawet gotowaniu. Chodziło mi o to, że on się wciąż obawia, że ktoś będzie chciał nim rządzić tak jak ojciec.

 

Wiem, że ze wszystkim można sobie poradzić. I wiem, że on pójdzie w końcu na terapię, bo jego brat chodził i jest bardzo zadowolony z efektów, pozbył się wielu kompleksów zakorzenionych przez ojca. Chodzi mi tylko o to jak nie pogłębiać i nie pogarszać jego odruchów i nie rozdrapywać wspomnień przez przypadek. A może chciałam się tylko wygadać i usłyszeć, że damy radę ;) Bo z nim na prawdę warto :) I cieszę się, że Wam się udało lub udaje. GRATULUJĘ! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze jedna sprawa dość istotna.

Będąc dzieckiem siłą rzeczy uczymy się zachowań od swoich najbliższych i to staje się naszą naturą i to nas kształtuje.

Potem w dorosłym świecie mimowolnie i nieświadomie powielamy te wzorce czyli przenosimy tak zwany ,,skrypt rodzinny"

 

I to czego nienawidzieliśmy w domu swoim jako dziecko - już jako dorosły powtarzamy w swojej własnej rodzinnie - tak jest bardzo bardzo często - jest wyjście z tego - długotrwała terapia - wiem bo sam z tym walczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaję sobie sprawę, że pewne wzorce powielamy nieświadomie. Bo nie znamy innych. Lecz u niego jest taka sytuacja, że tylko ojciec był takim złym człowiekiem. Natomiast mama była i jest "złotą" osobą, która wykształciła w nich poczucie odpowiedzialności za innych, miłość i dobroć. Tak więc 2 bardzo sprzeczne obrazy w domu.

 

Poza tym wiem, że można też wynieść tzw. antyskrypt. Mojej przyjaciółki mama miałą bardzo twardych rodziców a jej dzieciństwo składało się tylko z nakazów i zakazów. Mówi, ze jako dziecko codziennie powtarzała sobie: moje dzieci wychowam zupełnie inaczej. I pomimo nieznajomości innych wzorców udało jej się wspaniale wychować 2 córki, które znam bardzo dobrze. Spisała sobie listę rzeczy, które najbardziej przeszkadzały jej u swoich rodziców a potem robiłą tego odwrotności. Obie córki w dzieciństwie miały pewne obowiązki w domu i dpowiedzialności, ale przede wszystkim otoczyłą je miłością, wsparciem i zaufaniem. I są wspaniałymi kobietami dziś!

Tak więc myślę, że można dać sobie radę ze wszystkim :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×