
minou
Użytkownik-
Postów
848 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez minou
-
A jakie sa Twoje wymagania wobec kobiet? Moglbys sie zainteresowac taka, ktorej dalbys np 4/10? Dalbys jej szanse, gdybys uwazal, ze jest mila, ciepla, zabawna?
-
Czyli jak patrzysz na innych, to nie myslisz sobie od razu "ten i tamten jest beznadziejny", wiec niepotrzebnie zakladasz, ze inni patrzac na Ciebie, mysla o Tobie zle
-
Nie ma w Pl opcji darmowej terapii? Jesli nie, to jest tez troche poradnikow, ktore moga w pewnym stopniu zastapic terapie, ale trzeba wybierac bardzo ostroznie, bo jest duzo szalratanerii i dziwnych sekciarskich tekstow Ja sie zajmuje psychologia jezyka/komunikacja, wiec nie mam za duzego pojecia o terapii, ale wiem, ze sa nawet programy leczenia nerwicy, w ktorych spotykasz sie tylko raz z psychologiem, ktory tylko ocenia, czy sie nadajesz do programu, a potem pracujesz w domu/przez internet, z ksiazka lub materialami na necie. Podobno takie terapie maja swietne efekty.
-
Wydaje mi sie, ze nie mozesz tego wiedziec na pewno, dopoki nie sprobujesz.
-
Eh, nie do konca w Twoim wieku wiele osob zaczyna od nowa po nieudanych zwiazkach, wiec jest sporo wolnych i milych Pan "w obiegu", ale kobiety dojrzalsze bardziej patrza na stabilizacje i poukladanie w zyciu niz na wyglad, wiec chyba jednak powinienes odwrocic kolejnosc:) tylko wazne, zebys robil to dla siebie, a nie dla jakiejs wymyslonej partnerki, bo szybko stracisz motywacje.
-
Na pewno sam znasz osoby, ktore sa ponizej przecietnej, a jednak maja powodzenie. Te osoby maja zwykle kilka wspolnych cech: 1. sa pewne siebie w zdrowy sposob 2. W relacjach sa zorientowane "na zewnatrz" a nie "wewnatrz" tzn ze skupiaja sie na rozmowcy a nie na sobie, cechuje ich duza empatia i staraja sie, zeby rozmowca czul sie wyjatkowy. Niektorzy maja taki naturalny dar, ale inni sie tego ucza. Najwieksza przeszkoda w relacjach z ludzmi jest to ciagle skupianie sie na " co on/ona sobie o mnie mysli? Pewnie nic dobrego" zamiast "ciekawe, jaka ta osoba jest, jak sie czuje, jak ja moge sprawic, zeby poczula sie dobrze w moim towarzystwie?".
-
Aha, juz wiem, co mialam Ci jeszcze napisac wiec mialam fakultet z kompetencji spolecznych w relacjach profesjonalnych (ale dziala to tez w zyciu prywatnym), na ktorych mowilismy o wielu badaniach osobowosci itd i np byly badane kompetencje spoleczne nauczycieli (pracuje i studiuje w kraju, w ktorym ten zawod jest bardzo powazany i jednoczesnie stawiane sa ogromne wymagania wobec nauczycieli i tego, jakie relacje maja miec z ucznami). I tak mniej wiecej od lat 50-tych probowano stworzyc profil psychologiczny osob, ktore maja szanse stac sie dobrymi pedagogami. I nic to nie dalo. Zakladano, ze lepiej byc ekstrowertykiem, a okazalo sie to nieprawda. Ta cehca w ogole nie ma wplywu na to, czy czlowiek rozwinie swoje kompetencje spoleczne i zostanie bardzo dobrym nauczycielem. Poza tym powiedziano nam, ze kazdy, doslownie kazdy, moze rozwijac swoje kompetencje spoleczne. Niektorzy maja naturalny talent i sie z tym rodza, inni nawet po latach cwiczen nie beda mistrzami, ale kazdy moze stac sie lepszy w te klocki i poprawic swoje relacje spoleczne i zawodowe. Mysle, ze psychoterapia moglaby Ci bardzo pomoc.
-
No tak, ludzie po prostu ladni maja lepiej, ale ludzie piekni - wrecz przeciwnie, czesto maja problemy z nawiazaniem blizszych relacji. Ale z drugiej strony w dzisiejszych czasach jest po prostu latwiej byc ladniejszym, niz natura nas stworzyla. W ekstremalnych przypadkach, kiedy kogos stac, to moze osiagnac wrecz spektakularne rezulaty (znow przyklad z show biznesu - Edyta Pazura - jej wyglad teraz a kiedys to niebo a ziemia), ale nawet bez nadmiaru kasy da sie sporo zrobic. Duze znaczenie ma np brak nadwagi i dobra forma fizyczna. W sieciowkach na wyprzedazach mozna ubrac sie tanio i fajnie. Na necie jest mnostwo inspiracji zarowno dla kobiet i mezczyzn jak o siebie zadbac, jak sie ubierac, jakie fryzury nosic itd. Takze wiele mozna zrobic samemu, ale trzeba chciec. Jesli chodzi o portale randkowe, to tu dzialaja takie same zasady jak w marketingu. Musisz sie dobrze sprzedac. Jesli nie jestes jakis super przystojny, to postaw na ciekawe zdjecie. Sorry, ze spamuje show biznesem, ale np partner Martny Wojciechowskiej, Przemyslaw Kossakowski, jest nie w moim typie, fizycznie. Ale na zdjeciach, ktore zamieszcza, wyglada bardzo pozytywnie, ma ten "blysk" o oku, wyglada na osobe bardzo mila, zdjecia sa ciekawe, np w tle piekna natura (nie musi byc egzotycznie, w Polsce tez mozna zrobic ladne zdjecie), piekne kadry odciagaja uwage od niego samego i sugeruja, ze facet ma pasje, ze jest energiczny, ze spedza czas na aktywnosci fizycznej. Popracuj nad zdjeciem profilowym, np wstaw takie, na ktorym nie widac calej Twojej twarzy ale np oczy a za Toba/nad Toba jakis fajny widoczek. To czysty marketing. Co do sytuacji zyciowej i zaradnosci to juz inna kwestia. Rozumiem, ze jesli ktos nie osiagnal w zyciu sukcesu takiego, jaki obecne jest spolecznie oczekiwany, moze miec problem z powodzeniem u plci przeciwnej. To tez jest troche tak, ze jesli masz zupelnie niepoukladane zycie, nie wiesz, czego chcesz, jestes zagubiony, to tez nie masz za wiele do zaoferowania tej drugiej osobie, oprocz swojego "balaganu zyciowego". To prosta zasada, jak ogarniesz siebie i swoje problemy, to ludzie beda do Ciebie lgnac.
-
Tez powinna wystarczyc. Ja jak lekarka rodzinna w koncu zdiagnozowala u mnie nerwice, dostalam na poczatek hydroksyzyne i tez bylo ok. Sama wiesz najlepiej jak sie czujesz i na ile mozesz sie "popchnac", ale ja np mam tak, ze jesli z czegos zrezygnuje przez nerwice, to moje poczucie wlasnej wartosci szybuje w dol i mam wrazenie, ze przegralam i mam poczucie utraty kontroli itd a to w rezultacie pogorsza moja nerwice. Poza tym mam tak, ze martwie sie wyjazdem, boje sie, wymyslam rozne sytuacje, ktore moga byc grozne, ale jak juz wyjade, to jest ok. Najgorsza jest ostatnia noc przed wyjazdem, oraz dzien wyjazdu zanim wyjde z domu, a potem wychodze z domu i.... nic sie nie dzieje. I sie uspokajam. Mam nadzieje, ze u Ciebie tez tak bedzie
-
Ja uważam, ze stwierdzenie, ze lepiej jest być pięknym niż brzydkim, to nieprawda. Co więcej, badania naukowe pokazują, ze najlepiej jest być.... przeciętnym. Osoby piękne maja łatwiej w powierzchownych relacjach (kiedy np trzeba wejść do urzędu i cis załatwić), ale w głębszych relacjach są narażone na zazdrość i traktowane przedmiotowo. Wygląd ma drugorzędne znaczenie, to samoocena i charakter robią prawie całą robotę. Lepiej jest być zdrowo pewnym siebie (ale nie zarozumiałym!) niż nieśmiałym, lepiej być wesołym niż smutasem, lepiej być przebojowym niż wycofanym. Wygląd można w dużym stopniu zmienić, wiadomo, na wzrost nic nie poradzimy, ale zwykle da się wyrzeźbić sylwetkę, przestać się garbić itd. Facet może poeksperymentować z zarostem itd, tak dla przykładu aktor Piotr Stramowski dopiero po zapuszczenia brody zaczął robić za „sexy drwala” wcześniej był okay, ale nie taki atrakcyjny jak z zarostem. Tak jak pisałam, najlepiej być przeciętnym a zadbanym, a to w sumie da się osiągnąć
-
Idź do lekarza pierwszego kontaktu po Xanax a po powrocie wróć na terapie. Ja tez mam pewien problem z podróżowaniem, dlatego mam w domu mała paczkę benzodiazepin, jak przed podróżą czuje silny lęk to biorę tabletkę. Czasem sam fakt, ze mam tabletki w szafce daje mi ten spokój, ze moje lęki to tylko choroba, mogę na to wziąć tabletkę i często nawet tych tabletek nie potrzebuje. Wiadomo, ze to leki, które się bierze tylko doraźnie, trzeba uważać na ich potencjał uzależniający, ale w takiej sytuacji jak opisujesz dla mnie działają cuda
-
Dotrwalam lubie czytac no wiec, mysle ze przede wszystkim nie powinienes rozpamietywac sytuacji, ktore wydarzyly sie w szkole. To glupi wiek, ktory tez ma swoje prawa. Np jak napisales o sytuacji, w ktorej kolezanka powiedziala, ze woli juz usiasc kolo innej wkurzajacej dziewczyny niz kolo Ciebie, ja odczytalam to zupelnie inaczej. Dziewczyny w tym wieku czesto maja takie odzywki dotyczace chlopcow, jesli np musza z nimi siedziec w lawce itd, a wynika to z ich wlasnej niesmialosci i strachu, ze moze kolezanki beda dokuczac itd. Takze niekoniecznie musialo w tym wszystkim chodzic o Ciebie. Wiekszosc ludzi ma taka tendencje, zeby odbierac innych jako pewnych swoich opinii i jak ktos cos powie, to odbieramy to czesto jako atak na nas samych. A przeciez czesto tak jest, ze ktos cos mowi niemilego, bo sam jest zaklopotany i wydaje mu sie, ze bedzie cool jesli wybrne z tego jakas chamska odzywka. Ale coz, to glupi i trudny wiek, takze nie powinienes w ogole o tym myslec. Pamietam, ze jak bylam nastolatka, to kolegowalam sie z takim troche "hipisowskim" towarzystwem. I tam dziewczyny obraly sobie za punkt honoru, zeby nie patrzec na wyglad a na charakter. I to by bylo spoko, gdyby nie to, ze przybralo rozmiary prawdziwej histerii. W rezultatcie najmniej przystojny z naszych znajomych mial najwieksze branie, bo kazda chciala powiedziec kolezankom "no, moze on Wam sie nie podoba, ale mi tak, bo dla mnie wyglad sie nie liczy, a charakter". Wszytko byloby fajnie, gdyby nie to, ze akurat ten kolega mial dosc paskudny charakterek, a narandkowal sie ile wlezie z najladniejszymi dziewczynami takze nie zrozumiesz natsolatkow i nawet sie tym nie zajmuj. Co do wygladu to kwestia gustu i powiem Ci, ze w moim otoczeniu jest wiele par, gdzie poziom atrakcyjnosci rozni sie bardzo. Albo ona np jest bardzo atrakcyjna/zadbana/zgrabna itd, a on jest obiektywnie rzecz biorac niezbyt przystojny, albo na odwrot. Na pewno jak sie rozejrzysz na ulicy, zauwazysz to samo.
-
Zgadzams ie z Toba, ze najwieksi truciciele to kraje nastawione przede wszystkim na zyski, albo nierozwiniete, gdzie panuje taka bieda, ze wszelkie zmiany bylyby dla nich katastrofa i to na pewno trzeba wziac pod uwage. Tu sie klania "praca u podstaw". Co do zman klimatu, to owszem, klimat zawsze sie zmienial, ale obecne zmiany sa gwaltowne i na pewno spowodowane przez czlowieka. Zreszta tutaj sprawa jest trudna - jak drastycznie i na sile obnizymy emisje CO2, to spowodujemy moze kryzys spoleczny i gospodarczy. A jesli tego nie zrobimy, to zmiany klimatyczne szybko sprawia, ze czesc ziemi nie bedzie juz sie nadawac do zamieszkania (np przez susze/upaly) i bedziemy miec na glowie kryzys migracyjny, przy ktorym te kilka mln Syryjczykow to nic
-
Czlowiek nie musi jesc miesa. Weganizm jest dieta uznana za zdrowa i wystarczajaca na kazdym etapie zycia, rowniez w zywieniu kobiet w ciazy i niemowlat. Coz, nie masz dzieci, wiec nic Cie nie obchodzi jak swiat bedzie wygladal, kiedy Ty i tak nie bedziesz juz sie nim cieszyl. Z Twojej wypowiedzi wynika, ze zdajesz sobie sprawe, ze zmiany klimatyczne stanowia zagrozenie, ale Cie to nie obchodzi. "A po nas chocby potop"....
-
Ta dziewczyna mowi to, co naukowcy mowili od dawna. Mysle, ze kazdy, kto by poswiecil rzetelnie kilka dni na zaglebienie sie w badania naukowe, powazne publikacje i analizy, musialby przyznac jej racje. Niestety problem jest dosc skomplikowany, bo zeby zatrzymac katastrofe ekologiczna, trzebaby uderzyc w strefe komfortu wielu ludzi (ograniczyc np spozycie miesa, podroze samolotami), oraz w interesy ekonomiczne roznych wplywowych ludzi i organizacji. To mogloby wywolac chaos, dlatego latwiej jest chowac glowe w piasek. Jesli ktos chce wyrobic sobie opinie na temat tej dziewczyny i jej pogladow, powinien uwaznie przestudiowac badania naukowe na temat zmian klimatycznych.
-
Masz racje, ze unikanie tego, czego sie boisz, przynosi chwilowa ulge, ale z drugiej strony utrwala nerwice. To, co chcesz zrobic, jest czescia terapii kognitywnej, ale do tego trzeba sie zabrac w troche usystematyzowany sposob: 1. Ocen swoja sytuacje. Co Ci sprawia trudnosc, czego sie boisz? 2. Wyznacz sobie realistyczny cel: np chcesz czuc sie komfortowo przebywajac w zatloczonym miejscu/inicjujac rozmowe z nieznajoma osoba. 3. rozrysuj sobie schody i na samej gorze tych schodow jest Twoj cel. Na pozostalych stopniach sa rozne "wyzwania" jak to nazywasz. Na poczatku drogi w gore powinno byc latwe wyzwanie. Np jesli czujesz strach na sama mysl o wyjsciu z domu, to najpierw zaplanuj 10 minutowy spacer po okolicy w takiej porze dnia, gdzie nie ma za duzo ludzi. Dopiero, jak poczujesz sie z tym w miare komfortowo, mozesz przejsc na nastepny stopien, np zbaczasz ze zwyklej trasy na ulice, ktora jest bardziej ruchliwa. Po jakims czasie mozesz np wybrac sie do sklepu. A potem postanowic, ze przy zakupach powiesz cos milego i obojetnego do kasjerki, np o pogodzie. 4. przy calym tym procesie wazne jest tez, zeby sobie uswiadomic, ze to, czego sie boisz nie jest obiektywnie grozne. Wazne jest tez zwracanie uwagi na to, zeby przerywac bledne kolo mysli, ktore nakrecaja strach. Np bedac na ulicy nie skupiaj sie na tym, jak sie boisz i jakie to straszne, tylko na tym, ze to wlasnie nie jest niebezpieczne i ze przeciez idziesz sobie i nic takiego Ci nie jest i nic sie nie stanie zlego. 5. po kazdym stopniu daj sobie samemu nagrode Sa tez podreczniki, nie jakas szalrataneria, ale poradniki do samoleczenia lekkiej do umiarkowanej nerwicy ta metoda, ktore sa zalecane przez psychologow, nie znam niestety niczego po polsku
-
Problem z poslka sluzba zdrowia jest troche taki, ze nie jest scentralizowana. Chodzisz po lekarzach, SORach, kazdemu z osobna musisz opowiadac swoja historie, na to zwykle nie ma czasu i tak naprawde nie ma jednej, kompetentnej osoby, ktora spojrzalaby na Twoj przypadek jako na calosc. W innych krajach masz lekarza rodzinnego, ktory kieruje Cie do specjalistow, a potem ma wglad w wyniki od nich oraz w wypisy ze szpitala. Taki lekarz zaglada w Twoja historie choroby i ma liste wszystkich badan, jakie zrobiles i moze na ich podstawie np doradzic Ci, co jeszcze trzeba zbadac, albo kiedy przestac sie badac a zaczac leczyc psychiatrycznie. Nie wiem za bardzo co Ci doradzic, ale na pewno powinienes pomyslec o terapii. Leczenie farmakologiczne moze byc nieprzyjemne, ale jesli lekarz uzna, ze tego Ci potrzeba, to powinienes sie zawiazc i leczenie dokonczyc, a nie przerywac. Z dziewczyna mozesz porozmawiac i wyjasnic, ze moze nie bedziesz do konca soba, dopoki bierzesz leki. Zacznij od tego (czyli: psychiki) a jesli poczujesz poprawe w kwestii napadow leku i innych objawow ze strony psychiki, ale objawy fizyczne nadal sie utrzymaja, to wtedy bedziesz musial poszukac dalej, moze cos w strone boreliozy czy cos w tym stylu.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Ja biore melatonine, musze przyznac, ze z lekow bez recepty dziala jak dla mnie najlepiej. Nie wiem jak wyglada kwestia interakcji z innymi lekami, ale wiem ze np razem z benzo nie ma przeciwwskazan (choc jak ktos bierze benzo to pewnie nie potrzebuje juz melatininy ) -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Ja przy nerwicy mialam goraczke, miesiacami. Takze wierze w to, ze ze stresu pojawiaja sie bardzo rozne objawy i to takie, ktore da sie lekarzowi udowodnic. Myslalam, ze mam bialaczke, a to tylko nerwica. Twoj lekarz ma moim zdaniem racje, ja mam nerwice od dziecka i mialam rozne rodzaje. Jak pozbylam sie leku przed jedna rzecza, to pojawiala sie kolejna, bo to tylko "temat", ktorym nerwica ma ujscie. Byc moze jak uda Ci sie przestac martwic zdrowiem, to zaczniesz bac sie czegos innego, bo to tylko objawy, choroba pozostaje ta sama. Dla mnie duzym krokiem bylo zrozumienie wlasnie tego, ze to tylko objaw. Tak samo jak np przy cukrzycy chce Ci sie spac i sikac, tak przy nerwicy boisz sie tego czy tamtego oraz jestes w stanie wywolac u siebie szereg dziwnych, fizycznych dolegliwosci, ktore moga znaczyc wszystko i nic. Ale ten lek nie jest odpowiedzia na realna, zewnetrzna sytuacje, ale na wewnetrzny bodziec. U mnie akurat psychiatra stwierdzila, ze kiedy mam duzo stresow i poziom kortyzolu rosnie, to zostaje zaburzona rownowaga biochemiczna mozgu i dostaje lekow. To, czego sie boisz, realnie nie istnieje, to tylko objaw zaburzen w Twojej glowie. Jak tak na to spojrzec, to chodzenie po lekarzach od razu wydaje sie nieracjonalne. Co oni moga Ci pomoc? Tu potrzebny jest psychiatra i cierpliwosc. Wiem, ze zawsze jest ten maly glosik, ktory mowi, ze moze objawy nerwicy maskuja nam objawy jakiejs powaznej choroby, ktora przez to przeoczymy, ale zwykle kolejne wyniki badan wykluczaja powazne choroby i jak sie wykluczy jedna rzecz, to zaraz pojawiaja sie na jej miejsce inne objawy i trzeba badac cos innego. To bledne kolo. SM przychodzi rzutami i zwykle rozwija sie dosc powoli. Jesli nigdy nie miales wczesniej takich objawow, to by znaczylo, ze jesli masz SM, to jest to pierwszy rzut. W takim wypadku objawy powinny w pewnym momencie ustapic, a po jakims blizej niekokreslonym czasie powrocic. Ja na Twoim miejscu poczekalabym, co bedzie. Jesli wyleczysz nerwice, ale za jakis czas poczujesz znow dziwne objawy neurologiczne, juz bez towarzyszacej nerwicy,to bedziesz mogl ewentualnie podejrzewac, ze moze jestes na cos chory i pojsc wtedy prosto na rezonans. W miedzyczasie mozesz zadbac o ruch i zdrowy tryb zycia, to tak czy inaczej bardzo wazny element leczenia zarowno nerwicy, SM, depresji i calej masy innych chorob, wlacznie z nadcisnieniem, zaburzeniami rytmu serca itd. -
Powiem Ci, ze jesli czujesz sennosc to w zasadzie masz szczescie. U niektorych depresja/nerwica objawia sie sennoscia i wtedy te osoby mowia, ze tak jakby uciekaja w sen, zeby nie myslec o problemach. Jednak wiekszosc osob w takich wypadkach cierpi na bezsennosc, a to chyba jest gorzej, bo brak snu sam w sobie nasila istniejace objawy i powoduje pojawianie sie nowych. Ja przy lekkiej nerwicy i depresji spalam bardzo duzo. Jak objawy sie nasilily, pojawila sie bezsennosc i wtedy dopiero umowilam sie do psychiatry, bo bezsennosc byla duzo gorsza. Ale zaluje, ze zwlekalam, bo moglam sie tego pozbyc duzo szybciej. Czy masz skonsultowac sie z psychiatra, psychologiem? No jasne, ze tak to choroby jak kazde inne, lepiej je leczyc jak najszybciej. To tak, jakbys zauwazyl u siebie lekkie nadcisnienie i postanowil poczekac, az bedziesz mial stan przedzawalowy.
-
Wcale nie zmarnowales najlepszych lat. Ja sie duzo naimprezowalam, ale tez ten czas, kiedy mialam lat 20 kilka wspominam raczej jako czas dosc duzych i meczacych zawirowan emocjonalnych. Po 30 tce ludzie tez zyja, maja sie dobrze, sa aktywni, nawiazuja przyjaznie, zmieniaja prace, zaczynaja nowe studia, poznaja partnerow, tworza satysfakcjonujace zwiazki, noooo. Nie zmierzasz jeszcze w strone cmentarza. Pamietaj, ze to takie troche bledne kolo - "nie jestem dobry w grach zespolowych, wiec zostane w domu i sobie ponarzekam". Ja sport jakikolwiek zaczelam uprawiac po 30 tce, teraz biegam, jezdze na rowerze, chodze na zumbe, a kiedys wyludzalam od lekarza zwolnienie z WF. "Nigdy nie zmienie pracy, bo mi sie nie uda." Ja mam 35 lat i tak naprawde dopiero teraz na powazne zajelam sie rozwojem kariery. "Nigdy nie poznam nowych znajomych." A niby dlaczego nie? Ja sie przeprowadzalam tyle razy w zyciu, ze ciagle musialam gdzies zaczynac od nowa. Przeprowadzilam sie zagranice w wieku 28 lat, nie znajac jezyka, ludzi. Ale pozanalam wiele fajnych i wartosciowych osob. Wszedzie na swiecie sa ludzie, ktorzy sa w takiej samej sytuacji jak Ty - czyli marza o tym, zeby poznac bratnia dusze, przyjaciol, partnera. Tylko ze jak spedzasz czas na negatywnym mysleniu i uzalaniu sie nad soba, to pewnie nie zauwazysz tych osob, nawet jakbys mial je przed samym nosem. Znasz ten stary kawal, jak facet modli sie do Boga, zeby pozwolil mu wygrac w totka? Az w koncu zniecierpliwiony Bog odpowiada "dobrze, dobrze, ale idz chociaz i kup wreszcie los". Z Toba jest troche tak samo - chcialbys wiele rzeczy, ale co w tym kierunku robisz? Moze nie skupiaj sie tylko na tym, ze fajnie by bylo wyjsc na impreze i zaliczyc panienke. Moze zacznij od tego, zeby znalezc jakies hobby, zaczac uprawiac jakis sport, zapisac sie na jakis kurs? Zeby przelamac sie i zaczac mowic "dzien dobry" sasiadom, zagadac o pogodzie pania sprzedawczynie w sklepie? Na pewno nie jest tak, ze od razu sie przelamiesz, poznasz paczke super przyjaciol, znajdziesz rewelacyjna kobiete, ale gdzies trzeba zaczac. Mam wrazenie, ze Ty fajne zycie identyfikujesz z chodzeniem na imprezy i udanym zyciem seksualnym. A jednak w zyciu chodzi o wiele wiecej.
-
Te fakty, ktore opisujesz, mozna interpretowac na dwa sposoby. Tak, mozliwe, ze stracisz jedna osobe a potem po kolei innych bliskich. Ale mozliwe, a nawet bardziej prawdopodobne, ze nie stracisz. No chyba ze starych rodzicow za jakis czas. Jaki sens jest w martwieniu sie wydarzeniami, ktorych nie mozesz przewidziec, nie masz na nie wplywu i nie wiesz, czy nastapia? Co to tak naprawde zmieni, ze o tym myslisz? Oprocz tego, oczywiscie, ze dzieki temu czujesz sie gooownianie? Tak, tak, zyjemy, zblizamy sie do smierci. Wiec rownie dobrze mozna sie tym czasem cieszyc. Co to w sumie za roznica? I tak umrzemy, wiec jak masz do wyboru miec wczesniej troche zabawy z tego zycia, a zmarnowac ten krotki czas na zamartwianie, to po co wybierac druga mozliwosc? Zycie ma sens wtedy, kiedy zaakceptujesz, ze jestes na swiecie krotka chwile i ze to Ty powinnas nadac tej chwili sens. Ja na przykklad sporo czasu poswiecam na prace charytatywna. Na swiecie jest pelno oosb, ktore chca zyc i sie tym zyciem cieszyc, ale jest im cholernie ciezko, bo np spotyka ich nieszczescie. Czemu wiec im nie pomoc? Czy ludzie podnoszacy sie po nieszczesciu sa naiwni? Watpie. Twoj czas tutaj jest krotki, mozesz z niego cos wycisnac, a mozesz tez poddac sie na starcie.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
-
A moze zgodz sie na staz, po czym po kilku dniach idz na L4 z powodu zaburzen stresowych/nerwicy lekowej. Powiedz rodzinnemu, ze chcialas isc na staz, sprobowac sie przelamac, ale masz ataki paniki, nie mozesz oddychac, wymiotujesz itd. W ten sposob bedziesz tez miec dodatkowy argument jak dostarczysz zaswiadczenie od psychiatry. Probowalas, ale nie wyszlo
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Słuchaj, moja szefowa miała chłoniaka i pierwszym objawem wcale nie były powiększone węzły, tylko wyczerpanie i brak odporności, stany podgorączkowe, spanie cały dzień, nocne poty takie, ze piżamę zmieniała po 3 razy w nocy. W końcu nad obojczykiem nagle, przez 1 noc wyskoczył jej węzeł chłonny wielkości sporego jajka, a to było już 3 stadium. Lekarz jej mówił, ze przy chłoniaku węzły pod pachą mogą być wielkości pomarańczy. Tak, możesz być spokojna o ten malutki węzeł pod pachą. Ja na Twoim miejscu martwiłabym się bardziej o to, ze Twoja nerwica odbija się negatywnie na Twoim dziecku. Wiesz, ze ciągając go po lekarzach zwiększasz nawet o 50% ryzyko wystąpienia hipochondrii u niego? Rozmawiałaś w ogole z jakimś psychologiem i paychiatra o tym, ze ciężko Ci opanować wmawianie sobie chorób u dziecka? Czy Wasz pediatra wie, ze masz nerwice? To, ze sami świętujemy i róbmy sobie krzywdę wymyślaniem urojonych chorób to już nasza strata. Ale uważam, ze jeśli choroba psychiczna zaczyna dotykać rodziny, a w szczególności dzieci, które tego nie rozumieją i nie umieją się bronić, to sprawa zaczyna być poważna.