Skocz do zawartości
Nerwica.com

minou

Użytkownik
  • Postów

    855
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez minou

  1. W ogóle nie rozumiem tego poglądu typu, ze „w pewnym wieku” nie da się już zdobyć przyjaciół, ze nie da się nadrobić braków w kontaktach społecznych itd. A nie Ty jedyny tu o tym piszesz. Ja mam 35 lat, od 8 mieszkam na stałe zagranica i w sumie dopiero od paru lat poznaje coraz więcej ludzi i mogę sobie pozwolić na to, żeby na przyjaciół wybrać tych, z którymi łączą mnie zainteresowania itd. Mam jedna najlepsza przyjaciółkę z dzieciństwa i tylko z nią mam kontakt „ze starych czasów”. Często się przeprowadzałam i tylko ta znajomość przetrwała. W każdym nowym miejscu poznawałam jakiś ludzi (sporo przez internet) i należałam do jakiś „paczek”, ale nie umiem utrzymać stałego kontaktu przez social media czy telefon, wiec kontakt się w końcu urywał jeśli ja albo ktoś się np przeprowadzal, bo ja jednak potrzebuje kontaktu w realu. Nie mam fb (tylko fake konto do celów zawodowych) ani insta itd. Teraz mam naprawdę sporo znajomych i ciagle poznaje nowych, a zawsze byłam dość aspołeczna. Dla mnie satysfakcjonujące życie towarzyskie zaczęło się dopiero po 30-tce. Te znajomosci ze szkoły są czasem super, ale często jest tez tak, ze ludzie trzymają się razem tylko dlatego, ze znają się długo. W międzyczasie dorośli, zmienili się, działają sobie na nerwy, ale dalej „się przyjaźnią” bo głupio się tak odciąć od przeszłości no i co, jeśli nie znajdziemy nowego towarzystwa? Nie wiem dlaczego piszesz, ze „jakimś cudem” poznałeś dziewczynę przez neta? Teraz chyba z połowa ludzi się tak poznaje znam kilka szczęśliwych małżeństw, które poznały się na necie. Ja na necie poznaje przyjaciół w nowych miejscach (np na forach regionalnych, dla rodziców, hobbystycznych). Spotkałam się w realu z częścią z tych osób i niektore z tych znajomosci zmieniła się w przyjaźnie.
  2. minou

    Przegryw

    Masz mozliwosc porozmawiania z rodzicami, zeby zajeli sie powaznie tymi problemami o ktorych piszesz i pomogi Ci znalesc pschyloga i logopede? Dzieci i mlodziez z IQ powyzej przecietnej czesto maja problemy w relacjach spolecznych i paradoklsalnie dostaja tez zle oceny. W niektorych krajach sa specjalne szloly dla takich dzieci, bo maja one specyficzne potrzeby. Czesto dziecko z bardzo wysokim IQ moze wrecz paradoksalnie wydawac sie glupie, bo ich tok myslenia jest po prostu inny. Nie powinienes za to wierzyc za bardzo w te testy na necie, nawet platne, one zawyzaja rezultaty (jak je rozwiazuje dla zabawy, to wychodzi mi nawet 150 ) jesli chcesz wiedziec, jakie masz IQ, to zapisz sie na test Mensy, sa organizowane w roznych miastach, albo zrob u psychologa test WISC (test Wechslera). Wielu ludziom sie wydaje, ze wysokie IQ to same plusy, ale mam corke z IQ powyzej 130 i powiem CI, ze naprawde takie dzieci maja bardzo specyficzne potrzeby i rodzice oraz nauczyciele musza czasem naprawdre stawac na glowie, zeby takie dziecko funkcjonowalo dobrze w szkole, dobrze sie czulo, nie mialo zaburzen lekowych, mialo przyjaciol. Statystycznie rzecz biorac, dziewczynki z wysokim IQ radza sobie lepiej w kontaktach spolecznych niz chlopcy z takim samym IQ, bo u dziewczynek rozwoj emocjonalny i procesy dostosowania spolecznego sa inne. Problemy z mobbingiem w szkole i niska samoocena moga sie za kims ciagnac latami, wiec dobrze by bylo, jakbys Ty, Twoi rodzice i psycholog szkolny nie lekcewazyli tego, ale zaczeli terapie jak najszybciej. Pociesze Cie za to, ze zycie nastolatka jest czesto bardzo trudne, za to jak czlowiek jest juz dorosly i nie musi tkwic w srodowisku szkolnym, pelnym intryg, zasad spolecznych i zaleznosci, to czasem bywa latwiej. Wtedy tez mozna lepiej rozwinac skrzydla, uzyc swoje inteligencji, znaelzc taka prace, jaka Ci pasuje i samemu dyktowac warunki.
  3. Depresja to choroba bardzo powazna i potencjalnie smiertelna, dtalego nie wolno jej lekcewazyc. Ale sa pewne "ale". To choroba jak kazda inna. Czyli - wymagajaca leczenia. Kazda choroba ma wieksze szanse wyleczenia, jesli pacjent traktuje swoj stan powaznie i chce sie leczyc - stosuje sie do zalecen, bierze leki, nie unika wizyt w szpitalach lub przychodniach, jesli sa konieczne. Ciezko byloby wyleczyc pacjenta z rakiem, jesli ten by mowil, ze nie chce isc do szpitala, bo nie podoba mu sie, ze tam go zle traktuja (zapewniam Cie, ze pacjentow onkologicznych tez traktuje sie zle, moja znajoma z rakiem pluc uslyszala, ze ma sie szykowac do grobu, ze nie ma srodkow, zeby ja leczyc, ze ma nie narzekac i czekac na swoja kolej itd), albo jakby pacjent nie chcial brac chemii, bo ma skutki uboczne. Rozumiem, ze nie masz ochoty byc w szpitalu i ze warunki tam wcale nie sa optymalne, bo naprawde nie sa. Rozumiem tez, ze moze nie masz ochoty brac lekow, bo leki stosowane w psychiatrii maja czesto nieprzyjemne skutki uboczne. Ale walczysz o zycie i rowniez od Ciebie zalezy, czy sie wyleczysz czy nie. Byc moze leczenie, jego przebieg, ludzie, ktorych spotkasz w sluzbie zdrowia, zastosowane leki, nie beda przyjemne. Ale walczysz o swoje zycie i zeby wygrac, musisz byc gotowa na takie poswiecenia. W depresji jest o tyle trudniej, ze pacjent nie ma woli zycia. Jak ktos ma raka, znosi zle traktowanie w szpitalach, wymiotuje po chemioterapii, traci wlosy, staje sie zalezny od inncyh, wszystko go boli, ale leczy sie, bo chce zyc. Pacjent depresyjny nie chce zyc, wiec jego leczenie jest bardzo trudne, bo to troche tak, ze inni (bliscy, lekarze) musza wrecz wymuszac na pacjencie wspolprace. I tutaj mysle, ze zrozumienie musi isc w dwie strony. Osoba z rakiem nie rozumie Ciebie, jak to jest, ze jestes zdrowa fizycznie, ale nie doceniasz tego? A ta osoba chora na raka bardzo chce zyc, ale umiera, bo jest fizycznie chora. Ty nie zroumiesz jej, a ona nie zrozumie Ciebie. Ale dobrze jest zrozumiec, ze Wasza sytuacja niewiele sie rozni. Obie jestescie chore i wymagacie nieprzyjemnego leczenia. Twoje podejscie do swiata, samopoczucie, brak checi zycia, to tak naprawde tylko objaw choroby, na ktora cierpisz. Nie jest to realny obraz swiata, nie jest to obiektywna prawda. Jesli znajdziesz jednak w sobie samozaparcie, zeby sie leczyc, to masz szanse na to, ze te objawy przjeda.
  4. Czy tutaj nie dochodzi do jakiejs nadinterpretacji? Jak dla mnie wyglada to tak: poznales dziewczyne, podobala CI sie, fizycznie CI pasowala, poglady miala ok, bylo milo, rozwijalo sie w dobrym kierunku, w Twojej glowie powstaly juz pewne plany, czules, ze to moze byc to... i klops. To sie zdarza. Teraz jestes zdolowany (to normalne), nie rozumiesz, co dokladnie poszlo nie tak (to tez normalne), jestes zly (i to jest normalne), rozciagasz to jedno zdarzenie na reszte swojego zycia (i to tez jest typowe). A co sie stalo? Nie wiadomo. Znasz dziewczyne 3 miesiace, wydawala sie fajna, ale nie wiesz, jaka jest naprawde, Nie wiesz, jakie problemy/poglady/oczekiwania ma. Wiec teraz masz dola (normalne) i masz tendencje, zeby troche dramatyzowac (normalne), doszukiwac sie schematow (normalne), przewidywac, ze wszystko w przyszlosci bedzie wygladac tak samo (czarnowidzctwo jak jestesmy zdolowani tez jest normalne). To, co Ci sie przytrafilo, to zawod milosny jakich wiele. Masz pewne przykre doswiadczenia z przeszlosci i teoretyzujesz, ze to z ich powodu ten zwiazek sie nie rozwinal - moze tak, moze nie. Piszesz, ze wszystkie Twoje zwiazki koncza sie tak samo, ale potem piszesz, ze byles w 3 letnim zwiazku z niestabilna psychicznie dziewczyna. W tym przypadku skonczylo sie zanim sie zaczelo, a w tamtym byles z kims przez 3 lata. To chyba jednak nie tak samo? Piszesz, ze zwykle dazysz dosc szybko do seksu, a teraz postanowiles czekac. To tez nie tak samo? Ale wszyscy w tym watku wmawiaja Ci, ze Ci sie nie udalo, bo "powielasz schematy", bo robisz cos nie tak, bo wysylasz takie a nie inne sygnaly. Ale przeciez z tego, co piszesz, to Twoje zachowanie zmienia sie i dostosowuje wraz z doswiadczeniem, wiec nie wiem, skad te wnioski? Nadinterpretacja? Czego potrzebowales piszac ten post? Nie wyszlo z dziewczyna, masz dola, wszystko jest bez sensu. Jakbys rozmawial z kumplem, to by Ci powiedzial cos w stylu "nie lam sie stary, kto zrozumei kobiety? Moze wcale nie okazalaby sie tak fajna jak myslisz, sa miliony lasek na swiecie, znajdziesz inna". Ale jestes na forum dla osob chorych psychicznie, wiec dostales kilkanascie roznych diagnoz, podejrzen o zaburzenia, problemy psychiczne, nieprzepracowane traumy itd. Jak dla mnie cierpisz na zwykly zawod milosny. Poboli i przejdzie, a potem Ty zlamiesz komus serce, a potem znow ktos zlamie Tobie itd. Zycie.
  5. Napisz jak było ja 2 tyg temu wróciłam z Paryża, mój tato tam mieszka i lubię tam jeździć, ale to pozywka dla nerwicy jak nic (lot, terroryści, żółte kamizelki, kierowcy-wariaci, przestępczość, ciemne i zatłoczone metro pełne potencjalnych wariatów i - znów- terrorystów). Ale przeżyłam lot w tamta stronę był bardzo nieprzyjemny, ale już z powrotem było zaskakująco ok. Ja ogólnie jestem pogodzona z losem i wiem, ze będę siedzieć w samolocie i cierpieć. Teraz córka wymyśliła, ze marzy o Tokio, wiec jeszcze dłuższy lot. Najtaniej wychodzi z przesiadka w Pekinie, jakieś 19 godzin w podróży
  6. mam umiarkowane zaufanie do suplementacji. Najpierw kupiłam wyciskarkę do soku i uzupełniłam dietę o ok. 2 soki warzywno-owocowe dziennie. Potem powoli zmieniałam swoją dietę aż doszłam do diety w 80% wegańskiej i nieprzetworzonej. Ze względu na to biorę teraz (jak mi się przypomni) omega 3 z alg i bakterie kwasu mlekowego. B12 na razie nie suplementuję, bo ok. 2 razy w tyg jem jakieś mięso, najczęściej ryby wiec wg. tabel zapotrzebowania powinno wystarczyć. Powiem Ci, ze dbam o dietę od ok. 2 lat i naprawdę czuje się lepiej. Do zmiany diety zmusiło mnie właśnie okropne samopoczucie, wyczerpanie, brak odporności itd. Teraz jest naprawdę ok.
  7. Ja mieszkam w Danii i tu nie ma problemu z badaniem poziomu wit D. Zbadałam i miałam za niski, w ten sposób można było wytłumaczyć i umiarkowana depresje i jakieś bóle mięśniowe itd. Brałam suplementację w wysokich dawkach preparatem z wit D na receptę przez dłuższy czas po czym zbadałam poziom wit D ponownie i już był w normie. Problem w tym, ze ja ani trochę nie widziałam różnicy w moim samopoczuciu. Aha, dodam ze wg mojej lekarki poziom wit D podnosi się bardzo powoli wiec trzeba suplementowac wiele miesięcy, po paru dniach nic Ci się tam nie zmieniło
  8. Do poradni zdrowia psychicznego do psychiatry możesz się umówić w każdej chwili bez skierowania. Wątpię, by Twój wiek był tu przeszkodą, jesteś już prawie dorosła. Są tez różne telefony zaufania gdzie można zadzwonić, powiedzieć o swojej sytuacji i otrzymać porady osób, które się na tym znają. Dla dzieci i mlodziezy czynny codziennie nr. 116 111 albo 192 88, Bardzo dużo młodych ludzi choruje na nerwice i depresje wiec nie jesteś sama.
  9. To moze sprobuj umowic sie do innej przychodni? Zwykle da sie umowic na NFZ do innej przychodni, jesli im sie powie, ze chcesz sie do nich przepisac albo cos takiego. W ogole nie bardzo rozumiem, po co Ci skierowanie? Poradnie zdrowia psychicznego przyjmuja bez skierowania. Do psychiatry mozesz umowic sie bez skierowania na fundusz. Skierowanie jest potrzebne na bezplatna psychoterapie, ale to juz ten psychiatra moze Ci dac, do tego w ogole nie potrzebujesz rodzinnego. Czasem jest duza roznica w oczekiwaniu w roznych miastach i np miasto oddalone do godz. jazdy pociagiem moze miec duzo krotsze czasy oczekiwania do psychiatry, niz tam, gdzie mieszkasz.
  10. Skad ja to znam?? To tez moj glowny problem. Tylko ze ja sama glupia siedze i szukam tanich lotow, bo lubie podrozowac. A potem, jak juz termin sie zbliza, to zawsze mysle, ze moglam juz dac sobie spokoj i zostac w domu, bo przeciez nienawidze latac. Mam ten xanax i relanium, ktore biore tylko przed lotami, wiec nie ma obaw sie sie uzaleznie albo uodpornie, a jednak mam wrazenie, ze to juz nie dziala. Wiekszej dawki sie boje wziac, bo sie boje skutkow ubocznych. Wiec konczy sie tak, ze siedze w tym samolocie i cierpie. A jak tylko wroce, znow szukam jakis pomyslow na podroze. Od ponad roku przymierzam sie do podorozy, ktora wymaga 11 godzinnego lotu z przesiadka.
  11. Pamietaj, ze zawsze mozesz wrocic do rodzinnego i powiedziec, ze czas oczekiwania na wizyte jest dlugi, a Ty czujesz sie zle teraz. Spytaj, czy sa jakies lagodne leki, ktore moglby Ci zapisac, np hydroksyzyne. To lagodny lek uspokajacy, ktory jest na recepte, ale jest wypisywany nawet dzieciom. Mi bardzo pomogl na poczatku. Nie daj sie zbyc, tu chodzi o Twoje zdrowie i samopoczucie, a rodzinny musi Cie przyjac i tyle.
  12. Zopisu faktycznie wyglada na to, ze masz jakies zaburzenia nerwicowe lub depresyjne. Lekarz rodzinny tez moze wypisac jakies lagodne leki antydepresyjne lub uspokajajace, ktore moga pomoc Ci dotrwac do wizyty u specjalisty. Na Twoim miejscu nie podejmowalabym zadnych drastycznych decyzji co do np. zwiazku, a jak nachodza Cie dziwne mysli, to sprobuj je zatrzymac i powiedziec samej sobie, ze to nie rzeczywistosc a choroba podsuwa Ci te dziwne rozwazania i ze zajmiesz sie mysleniem o tym, jak juz poczujesz sie lepiej. Sprobuj w miedzyczasie sie troche zrelaksowac, wyjsc na spacer, obejrzec jakas komedie, podobno tez rozne prace wymagajce manualnego zaangazowania, jak np szydelkowanie, kolorowanie tych specjalnych obrazkow do mindfulness itd wymusza koncentracje na czyms innym niz problemach i pomaga sie skupic i uspokoic umysl, niektorzy terapeuci zalecaja to pacjentom niespokojnym.
  13. Hm ja nie do konca rozumiem, co masz na mysli, mowiac o temperamencie? W zasadzie nie wiem, czy wspolczesna psychologia nadal stosuje ten podzial na melancholikow itd? Jesli jestem w bledzie, to prosze sie nie krepowac i mnie poprawic Jesli chodzi o zaburzenia czysto neurologiczne, to teraz jest tego pelno. Co najmniej polowa dzieci moich znajomych chodzi na tzw "integracje sensoryczna". Ja mam corke nadwrazliwa i fizycznie i emocjonalnie i majaca jeszcze troche innych trudnosci czy tam zaburzen i moge potwierdzic, ze (u dzieci) cwiczenia majace na celu poprawienie przewodnictwa nerwowego i zmniejszenie nadwrazliwosci fizycznej bardzo pomagaja sie uspokoic - znika nadpobudliwosc, poziom stresu tez spada itd. Mysle, ze literatury na temat dzieci jest od groma, natomiast nie mam pojecia, jak to jest z doroslymi. Konkretnie cwiczenia polegaly np na pocieraniu calego ciala pod prysznicem dosc szorstka gabka, albo masowanie wnetrza dloni i spodu stop taka gumowa pileczka z wypustkami, albo zawijanie dziecka ciasno w koc jak taka "mumie" (tak w formie zabawy). To ma pomagac ukladowi nerowemu w uczeniu sie porzadkowania impulsow nerwowych pochodzacych z calego ciala. Co do cwiczen fizycznych, to mysle, ze maja one dwie bardzo wazne funkcje. Wszystkie cwiczenia, w trakcie ktorych robisz ruchy naprzemienne (np lewa noga - prawa reka) pomaga w integracji obu polkul. Uprawianie jakiegokolwiek sportu pomaga przelamywac wlasne slabosci, buduje hart ducha, zwieksza odpornosc na bol itd, poza tym podowuje wydzielanie endorfin, Tylko pamietaj, ze ciezkie cwiczenia z kolei bardzo moga obciazyc uklad nerwowy i zwiekszyc poziom kortyzolu. Co do genetyki, to sie chyba mylisz - ludzkie dna nie jest w stanie sie zmienic w trakcie paru pokolen. Raczej chodzi o setki tysiecy, lub nawet miliony lat. Dlatego np zwolennicy diety paleolitycznej twierdza, ze nie powinnismy jesc zboz, bo za krotko uprawiamy role, zeby sie przystosowac genetycznie do trawienia takiego pozywienia. A co do diety, to oprocz wysilku fizycznego jest ona bardzo waznym czynnikiem, wplywajacym na samopoczucie. Mozg ludzki potrzebuje wielu skladnikow, zeby funkcjonowac, wiele z nich dostarcza sie wraz z dieta. Np prekursorem serotoniny jest tryptofan, ktorego wchlanianie jest uwarunkowane obecnoscia (a raczej brakiem) innych bialek w tym samym posilku itd itp. Trzeba dbac by jest roznorodnie i zdrowo. Plus odpowiednia ilosc snu.
  14. Czasem najprostszym wytlumaczeniem sennosci, kolopotow z koncentracja i uczuciem rozbicia itd jest przewlekle lekkie odwodnienie. Kiedys tak mialam, tez nie moglam np sie powstrzymac przed tym, zeby nie usnac, nie moglam tego kontrolowac, nawet jak np siedzialam w pociagu, to zasypialam wbrew swojej woli i okazalo sie, ze te objawy braly sie z tego, ze za malo pilam. Tak na pierwszy rzut zawsze dobrze przyjrzec sie diecie i stylowi zycia, bo np moja lekarka naszukala sie dlugo, co mi jest i dopiero jak dostalam infekcji pecherza i nerek i sie okazalo, ze przez dlugi czas nie pilam wiecej niz kubek herbaty dziennie, lekarka w koncu doszla do tego odwodnienia. Pozniej tez mialam troche klopotow z koncentracja, stresem, snem, zmeczeniem itd i tym razem sie okazalo, ze brakowalo mi witamin.
  15. Dzięki za odpowiedzi, u mnie właśnie od dziecka było tak, ze lęk miał konkretną formę, np lęk przed ciemnością, hipochondria itd. Pozbyłam się tych cholerstw, ale wtedy pojawiło się to, co myśle jest lękiem wolnoplynacym. Na początku i ja i moja lekarka myślałyśmy, ze to umiarkowana depresja, zresztą brałam leki antydepresyjne przez dość krótki okres, ale na lęk nie pomogły, wątpię tez, żeby to była depresja, to ten cholerny lęk uogólniony. Co ciekawe, przy innych rodzajach nerwicy bezo lub hydroksyzyna dzislaly cuda, a teraz nie. Po hydroksyzynie mam napady złości a benzo mam wrażenie, ze w ogole nie działa (nie ma mowy o uodpornieniu na nie, bo wzięłam może 3-4 opakowania ponad 15 lat temu, potem nic, a od dwóch lat biorę tylko jak mam lecieć samolotem, jakieś 4-6 razy do roku, ale kiedyś czułam natychmiastowe zmniejszenie napięcia a teraz po prostu niewiele się dzieje.) na dodatek jak już wezmę to często dostaje lęku przed skutkami ubocznymi lub reakcją paradoksalną i cały efekt uspokajający diabli biorą
  16. Immunoterapia jest bardzo obiecująca, ale wg statystyk działa w ok 50% przypadków, za to zdarza się, ze działa wręcz spektakularnie. Ale niestety wiele osób ma dużo skutków ubocznych. Moja znajoma jest po chemii i naświetlaniach (rak płuc) i była na immunoterapii, ale musiała ją przerwać, bo nie było efektów. Ale dla ok połowy pacjentów może to działać jak terapia-cud nawet w zaawansowanym stadium.
  17. @maribellcherry dzięki, wszystko dobrze byliśmy na wakacjach i lot w tamtą stronę był nieprzyjemny pomimo xanaxu. Ale lekarka zaleca mi minimalne dawki przed lotem, wiec nawet nie wiem czy to coś działa. Za to lot z powrotem był naprawdę ok, od dawna nie byłam tak mało zestresowana w samolocie (tym razem na relanium ale nie wiem, czy to robi różnice bo niby xanax ma silniejsze działanie przeciwlękowe a relanium bardziej uspokajające, ale ja biorę tak małe dawki ze ich nie czuje chyba nawet). Jesli jesteście zainteresowani nowotworami (tak wiem, na pewno jesteście ) to naprawdę polecam książkę T.C Campbella „nowoczesne zasady odżywiania”. Książka jest ogólnie o wpływie sposobu żywienia na nasz organizm i zdrowie, ale dość dużo miejsca jest poświęcone nowotworom. Książka spodobała mi się, bo na moje oko nie jest napisana przez nawiedzonego szarlatana i w bardzo logiczny sposób przedstawia wnioski na podstawie 40 letnich badań. No i ma podejście całościowe, holistyczne, tzn. ze zdrowie psychiczne i fizyczne jest ze sobą powiązane i ze każdy aspekt stylu życia ma na nas wpływ. To jest o profilaktyce, a nie o leczeniu ale jest bardzo ciekawa. W pewnym ograniczonym stopniu tez uzasadnia zasadę działania metody dr. Gersona, choć w przeciwieństwie do niego Campbell nie uważa, ze sama dieta wyleczy raka, to metoda profilaktyczna.
  18. A wręcz przeciwnie, w każdej książce o nerwicy te objawy są wymienione jako bardzo typowe. Bóle glowy, mdłości, zaburzenia widzenia, zawroty głowy, uczucie omdlewania a także bóle żołądka, kołatanie serca, zimna i spocona skóra to są jak najbardziej klasyczne objawy, które występują przy nerwicy - czasem wszystkie na raz, a czasem tylko kilka. A czasem jeszcze inne dziwne, ja np miałam ciagle gorączkę przez pare miesięcy. I powtórzę swoją radę, żebyś jak najszybciej poszedł do psychiatry. Prawdopodobnie nic oprócz nerwicy Ci nie jest, ale najwyraźniej nie możesz przestać myśleć, ze jesteś chory a to jest poważny problem, który należy leczyć. Natomiast jeśli (choć szanse są nikłe) okaże się, ze jesteś chory na jakiś nowotwór mózgu lub inne zaburzenia neurologiczne, to wręcz tym bardziej powinieneś iść do psychiatry. W tym stanie, w którym jesteś, ryzykujesz ze po diagnozie wpadniesz w histerię, albo głęboką depresję. W ogole ludzi chorych na nowotwór często z automatu leczy się środkami przeciwdepresyjnymi i uspokajającymi - jeśli wiec uważasz, ze jesteś chory, to tez powinieneś mieć takie leczenie, na pewno nie zaszkodzi. I na marginesie, jeśli jesteś poważnie chory, to będąc w tym stanie psychicznym masz mniejsze szanse na wyleczenie, bo psychika, dobre nastawienie i odwaga grają ogromna rolę. Wiec jakby nie było - psychiatra się kłania. Serio to przemyśl, to pomaga.
  19. Przepraszam, ze Ci to napiszę, ale Ty chyba po prostu bardzo chcesz, żeby się okazało, ze jesteś chory przecież jak na sile otwierasz szeroko oczy to obraz zawsze tak jakby drży albo robi się rozmazany, to się nazywa akomodacja serio powinieneś iść jak najszybciej do psychiatry.
  20. Ja w ogóle mam nadzieję, że producenci niezdrowego żarcia, lobbujący za dotacjami, torpedując badania pokazujące, jak szkodliwe są ich produkty i opłacający własnych pseudo-naukowców, żeby udowadniali, ze olej palmowy jednak nie szkodzi a badania pokazujące, że miliony różnych E dodane do produktu złe wpływają na zdrowie „nie przedstawiają wystarczającego związku przyczynowo-skutkowego” kiedyś będą płacić ludziom ogromne odszkodowania tak jak firmy tytoniowe robią to teraz. A dopóki trucie ludzi jest całkowicie legalne, trzeba zachować zdrowy rozsądek. Starać się jeść nieprzetworzone produkty i najlepiej takie, które „pamiętają skąd pochodzą”. Tak na marginesie zostało udowodnione, ze dieta ma ogromny wpływ na leczenie depresji, a w szczególności zdrowa flora jelitowa, odpowiednia podaż kwasów tłuszczowych omega 3, oraz poziom witamin z grupy B i magnezu. Plus witamina D, którą najlepiej sobie dostarczać poprzez ruch na świeżym powietrzu.
  21. Czy ktoś z Was cierpi na ten rodzaj lęku? Myślałam, ze to dość popularna forma nerwicy, ale nie ma przypiętego tematu o tym, wyszukiwarka też nie pokazała mi nic konkretnego. Jak nasilone macie objawy i czym zwykle się martwicie? Jakieś konkretne sytuacje nasilają Wam objawy? Macie jakieś swoje sposoby żeby zmniejszyć poziom lęku?
  22. @Fabienka @ms99 Problem w tym, ze hipochondryk nie potrafi ocenić objawów obiektywnie i każdy jest dla niego uciążliwy. Bol głowy i karku od ledwo 2 tyg jest pewnie napięciowy, a inne objawy typu mdłości, zimne poty, problemy z koncentracja to typowe objawy paniki. Pamietam jak pobolewał mnie brzuch kilka tygodni. Nie był to ból który normalnie zaburzałby funkcjonowanie, ale dla mnie to była katastrofa! Myślałam o tym dniami i nocami, jak mnie zabolało w tramwaju w drodze do pracy, to od razu ze strachu miałam mdłości, kołatanie serca, zimna, blada i spocona skórę itd. Od razu zaczynałam myśleć, ze bladość, pot i przyspieszona akcja serca oznacza, ze mam krwawienie do żołądka i wpadam w szok z upływu krwi. Oczywiście gastroskopia pokazała, ze nic mi nie jest oprócz zgagi, objawy przeszły po 1 czy 2 dniach brania leku na nadkwasotę
  23. @Heledore poczytaj może o sposobie żywienia, który nazywa się post przerywany. Tez chciałam pare kg schudnąć, ale to rozsądne jedzenie 5 razy dziennie nie działało kto ma czas gotować 5 posiłków i jeść je co 3 godziny? Poza tym jedząc cały dzień po trochu tak naprawdę byłam bardziej głodna. Post przerywany dla mnie jest idealny - naukowcy są zdania, ze nie jest niezdrowy pod warunkiem, ze nie jesz śmieci. W miesiac schudłam bez wysiłku 3 kg. Bez jojo.
  24. Ja z roku na rok czuje się tu właśnie coraz lepiej, bo znam już bardzo dobrze jezyk, mam przyjaciół, wiem jak tu wszystko funkcjonuje. Doceniam możliwości rozwoju zawodowego itd, których w Pl bym nie miała, praca 8-16 bez nadgodzin, spokojne życie, rodzina w zasięgu 1,5 godz samolotem. Myśleliśmy tez o Kanadzie, ale to już duuużo dalej
  25. @Lejdi tak jak @maribellcherry pisze, to lęk uogólniony, kiedy po prostu czujesz napięcie i dużo się martwisz - nie tylko o choroby, ale tez wypadki, pożary, kataklizmy, złodziei i morderców, przemoc itd itp. Teraz np w środę lecę na wakacje a ja nie lubię latać i czuję nieokreślony niepokój. na cytologię dostaję regularnie zaproszenie, jak raz po samobadaniu piersi miałam pewne wątpliwości, to dostałam od ręki skierowanie na usg i mammografie, tu jest gwarancja, ze nie będziesz czekać dłużej niż miesiac, a jeśli państwowy szpital w tym terminie Cię nie przyjmie, to musza znaleźć prywatna klinikę, także badanie miałam w przeciągu 5 dni od skierowania. Ale jeśli co chwila przychodzisz z czymś nowym, to przepiszą Ci psychotropy i wyślą na terapie zamiast wypisywać coraz to nowe skierowania. Tutaj było sporo afer, ze jak człowiek młody, wcześniej zdrowy to przegapia się objawy raka, bo „statystycznie to mało prawdopodobne”. Ale wiele się zmieniło. Co do diagnostyki to tak jak pisałam we wcześniejszym poście - w Pl chodzisz od lekarza do lekarza i zostajesz z wynikami sama a tu nad wszystkim czuwa lekarz rodzinny i może te wyniki poskładać w całość. Od momentu diagnozy nowotworu do rozpoczęcia leczenia nie może minąć więcej niż 28 dni, jest dostęp do najnowocześniejszych terapii. Mam znajoma, która wyjechała z Danii i od razu w Polsce zdiagnozowali u niej raka płuc. Powiedzieli, ze ma się szykować do grobu, ze nic się nie da zrobić. Udało jej się wrócić do Danii i tu dostała najpierw klasyczne leczenie, potem immunoterapię a teraz znów jakieś inne leczenie będą zaczynać. W Pl nie widzieli dla niej możliwości.
×