Skocz do zawartości
Nerwica.com

minou

Użytkownik
  • Postów

    848
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez minou

  1. Podejrzewali zesztywniajace zapalenie stawów (Bechterew’s syndrome) ale prawie na 100% jest wykluczony. Za to stwierdzili, ze może to klasyczny reumatyzm, a przy reumatyzmie może być stan zapalny i w stawach i np. w jelitach. Plus to, ze mój mąż ma alergie od dziecka i stad te zaczerwienione oczy. Wiec niby wykluczyli, ale trzeba było na to spojrzeć całościowo. Czekają go dalsze badania, ale przynajmniej ma to jakiś sens, plan i kierunek a nie szukanie po omacku.
  2. Masz racje a inna kwestia jest taka, ze w Pl brakuje centralizacji. Robisz badania, rozmawiasz z różnymi lekarzami, ale z wynikami zostajesz tak naprawdę sama. Nie ma osoby, lekarza, który spojrzałby profesjonalnym okiem całościowo i np wyłapał pewne prawidłowości i połączył je w coś sensownego. Tu jest tak, ze wszystkie wyniki, również te ze szpitali i ewentualnie prywatnych klinik, lądują u Twojego lekarza rodzinnego i on ma całą historię choroby i może Ci doradzić. Jeśli np widzi, ze robiłaś trochę badań i są niby w miarę w porządku, albo tylko trochę odstają od normy i każde z nich pojedynczo nie jest niepokojące, ale jako całość mogą sugerować jakaś chorobę? albo badania są ok, ale Ty jesteś bardzo spięta i zmartwiona, to może podejrzewać, ze np masz nerwice. Ale tez jeśli np widzi, ze masz takie i takie objawy ze strony układu nerwowego i pokarmowego i niby badania są w miarę w granicy normy, ale obraz objawów może być typowy np dla jakiejś choroby autoimmunologicznej, to podpowie Ci jakie dokładnie badania masz zrobić. Tak tez miał mój mąż, ze lekarz stwierdził, ze jego bóle kręgosłupa w połączeniu z problemami z brzuchem wyglądają jak choroba autoimmunologiczna i skierował go na badania na konkretny antygen, na stan zapalny w jelitach, na rezonans ze spirometria itd. Skąd człowiek, który nie jest lekarzem, ma wiedziec, ze te objawy razem są objawami jednej konkretnej choroby skoro boli Cię i brzuch i plecy i masz zapalenie spojówek?
  3. @ms99 dam Ci nawet przykład - mój mąż ma bóle kręgosłupa od ponad 10 lat. On ma coś odwrotnego do hipochondrii - mianowicie wstręt do lekarzy wszystko samo przejdzie itd. Ale złapał go ból pleców i nie przechodził kilka miesięcy, mój mąż nie mógł przespać więcej niż 2 godz w nocy i budził się z bólu. Poszedł do naszego rodzinnego, wyłożył sprawę i rodzinny skierował go na tomografie kręgosłupa. I wiesz co? Rodzinny powiedział, ze on wysłał skierowanie, ale nie może zagwarantować, ze ono w ogole przejdzie przez system! Bo te skierowania są najpierw oceniane przez specjalistów pod katem ich zasadności i może być tak, ze skierowanie zostanie odrzucone. Także nie ma co aż tak narzekać na polską służbę zdrowia - jak dostaniesz skierowanie to masz je w ręce. A tutaj jeszcze może być tak, ze jakiś specjalista oceni, ze nie potrzebujesz tego badania, tylko wystarczy np fizjoterapia, siłownia i Apap. W moim przypadku tak było: miałam silne bóle żeber przez 5 miesięcy i nie dostałam skierowania na rezonans. Wysłano mnie za to na prześwietlenie, które wykazało, ze mam jakiś ucisk na nerwy w kręgosłupie i stad ból nerwów międzyżebrowych. Kazano mi po prostu wziąć się w garść i regularnie ćwiczyć mięśnie głębokie i tyle, do widzenia. mysle wiec, ze nasz system zdrowotny trochę sprzyja hipochondrii podczas gdy duński system wręcz jej zapobiega - każde skierowanie musi przejść i przez rodzinnego i przez system oceniający i jak Cię wyłapią ze swirujesz, to powiedzą Ci, ze dopóki nie pójdziesz do psychiatry i nie przejdziesz psychoterapii - zamykają kurek z badaniami
  4. @ms99 Mi się właśnie wydaje na odwrót - w Polsce nie ma żadnego problemu ze zdobyciem skierowań i recept. A jak nie, to proszę bardzo, 100 zł - wizyta prywatna, 500 zł - rezonans. Ja teraz mieszkam w Danii i tu naprawdę trzeba wiele, żeby lekarz rodzinny skierował Cię gdzieś dalej. Prywatnie np reumatolog - 1600 wizyta. Rezonans - jakieś 3000. Owszem, zarabia się tu więcej, ale to i tak jest drogo! a co do objawów przez np 2 tyg - mi praktycznie ciagle coś jest. Potrafi np brzuch mnie bolec przez 2 miesiące, gardło przez wiele tygodni itd. Zawsze tak miałam, pisałam tutaj już, ze to chyba jakaś nadwrażliwość sensoryczna. @nerwa dokładnie tak jak piszesz - udowodniono ze na np odczuwanie bólu wpływa nasza psychika. Np jeśli myślisz, ze cierpisz na coś poważnego, to oceniasz sile bólu na wyższy stopień. Jak wiesz, ze nic Ci poważnego nie dolega to taki sam ból ocenisz jako dużo lżejszy. @Agis musisz porozmawiać ze swoim psychiatra, ale ciężko jest się dostać do szpitala. Moja teściowa, ze skierowaniem na cito, silna depresja i psychoza, nie dostała miejsca. Zadzwoniłam do dyrektora placówki i powiedziałam, ze jeśli nie znajda jej miejsca, to cała rodzina spakuje walizki i się przeniesiemy do nich na oddział, bo teściowa jest tak chora, ze sami od tego zwariujemy i w końcu ja przyjęli.
  5. A nie przyszło Wam do głowy, ze te jakieś uciski w skroniach, zmęczone oczy, jakieś wrażenie w brzuchu, żołądku czy pęcherzu, jakieś lekkie zawroty głowy to nie jest po prostu coś, co każdy czuje od czasu do czasu? Tylko ludzie bez nerwicy nawet nie zwrócą na to uwagi? Ja właśnie spróbowałam świadomie przeskanować swój organizm i: dzwoni mi w uszach, pobolewa mnie lewe ucho, mam ciut zatkany nos, pobolewają mnie migdałki, pieką mnie lekko oczy, czuje tez delikatne mdłości, pobolewanie żołądka i kłucie pod prawymi żebrami. Gdybym się na tym nie skupiła, to bym na to nawet nie zwróciła uwagi. A nawet jeśli jestem lekko przeziębiona czy mam lekkie zapalenie pęcherza, to przecież to samo przejdzie
  6. Jak ja poszłam do rodzinnej z lekko opuchniętymi kostkami to tez od razu skierowanie do chirurga, w ogole często się przeprowadzałam, miałam kilku lekarzy rodzinnych i moje wrażenie jest takie, ze z jaka byś pierdoła nie przyszła, to wychodzisz ze skierowaniami i receptami. Nie bez powodu się mówi, ze Polska to naród lekomanów i hipochondryków. Popatrzcie ile tacy hipochondrycy kosztują ZUS, ile miejsca w kolejkach zajmują osobom, które naprawdę są chore, a co nie pójdziesz do lekarza, to od razu nowe skierowano mogę się założyć, ze chirurg Ci powie, ze nic Ci nie jest
  7. Ja tez mialam to badanie i mam niewydolnosc zylna. U mnie akurat powoduje to bole a nie dretwienia, ale np moj ojciec mial niewydolnosc zyl konczyn dolnych i mial wlasnie mrowienia, uczucie slabosci w nogach itd. Ale hipochondria swoja droga, bo z opisu wynika, ze nie masz zakrzepicy, a wiekszosc zyl jest ok, wiec jeszcze nie umierasz i nie ma powodu do paniki
  8. Mozesz zadzwonic i powiedziec, jak sie czujesz, tam telefon dobieraja osoby, ktore sa przeszkolone do pomagania ludziom w kryzysach, majacych depresje, rozne problemy w domu, szkole itd. Oni wiedza, jak rozmawiac z kims, kto np ma mysli samobojcze, albo potrzebuje pomocy. Chodzi o to, zeby nie byc samemu z takimi myslami i zeby moc porozmawiac z kims, kto ma doswiadczenie w pracy z osobami w kryzysie. Czasem lepiej porozmawiac z taka obca osoba przez telefon, prawie jak z terapueta, niz np z rodzicami, ktorzy zaraz sie martwia albo zloszcza
  9. @Lejdi dokładnie, ja pisałam już tu wcześniej, ze hipochondria to temat zastępczy, jak się boisz, ze jesteś śmiertelnie chora, to możesz odpuścić inne rzeczy, nie martwić się praca, czy innymi przyziemnymi sprawami, ja myśle, ze u mnie to lęk o realne sprawy (praca, relacje, pieniądze itd) ukryty i zepchnięty, ujawniał się pod postacią lęków irracjonalnych. ale co ja dziś przeżyłam nie mam już przecież hipochondrii, ale... ubiłam komara w pokoju na oknie, bardzo dziwne, u nas prawie nie ma, może 3-4 wleciały mi do domu w lecie. Patrzę a on jakiś dziwny, większy i w białe paski. Od razu mi kliknęło, ze w lecie były artykuły o komarze tygrysim, ze przybył do Europy itd. Pokazałam mężowi i faktycznie, podobny. No wiec czytam, a on roznosi dengę, malarię, japońskie zapalenie mózgu itd. Wiec od razu mąż mówi, ze na sama myśl ma dreszcze, mnie coś oczy pieką jak na gorączkę u nas na osiedlu mieszkają Hindusi, Afrykańczycy, Azjaci itd wiec jak nic mi pasuje, ze któryś przywiózł tropikalnego komara z chorobskami razem wiec teraz mamy dengę. Albo malarię. Były jeszcze inne opcje, ale ciężko je było wymówić
  10. Jestes pelnoletnia? Jesli czujesz sie zle, to mozesz w kazdej chwili zadzwonic na telefon zaufania, dla doroslych nr to 116 123 bezplatny, w godzinach od 14:00 do 22:00 pon-pt, dla dzieci i mlodziezy czynny codziennie nr. 116 111 albo 192 88, od 12:00 do 2:00. Jesli masz mysli samobojcze, to powinnas tam dzwonic, a jesli to nie pomoze, to pod 112 i wezwac karetke. Powiedz tez rodzicom, co sie dzieje
  11. Hehe to już wiesz czym się zajmiesz, jak wykluczysz SM - kupisz sobie szło powiększające i jazda do wieczora może wszystkie 200 sprawdzisz a następnego dnia od nowa
  12. To pewnie psychiczne jest ja jak miałam najgorszy etap nerwicy i depresji to nic prawie nie jadłam, mogłam może przełknąć pół kanapki dziennie. Miałam kompletnie sucho w ustach i tak ściśnięty przełyk, ze nie mogłam nic połknąć a jak się zmusiłam to zaraz bolał mnie żołądek. Spróbuj zrobić sobie delikatny smoothie, np z bananem i awokado, powinny uspokoic żołądek
  13. Statystycznie rzecz biorąc w Twoim wieku nie ma dużego ryzyka, ze chorujesz na jakaś poważna chorobę fizyczna, ale nie wiem, co masz na myśli, pisząc, czy nic Ci nie jest? Przecież jesteś poważnie chora, nerwica to jest poważna choroba. Jesteś przerażona, nie potrafisz myśleć o niczym innym jak o chorobach, nie funkcjonujesz normalnie. Ja na Twoim miejscu martwiłabym się tym, a nie wymyślonymi wrzodami. Mój wujek miał raka żołądka i wszystkie wyniki krwi, włącznie z markerami nowotworowymi, całkowicie w normie. Także te wszystkie badania i tak Cię nie uspokoją, bo każde może się mylić. Pomoże Ci psychiatra i psycholog.
  14. Moja mama miała usuniętego czerniaka 2 lata temu, na razie jest zdrowa. Moja siostra miała w tym czasu zdiagnozowany inny nowotwór skory, nie pamietam jak się nazywał, tez usunięty. Jej koleżanka z pracy miała czerniaja. Ja właśnie dziś miałam ściągane szwy, bo usuwałem wlokniaka. Czerniak jest dość częsty, ale z nas dwóch to chyba ja powinnam się martwić - mam w końcu obciążenie genetyczne. wiem, ze pewnie chciałabyś usłyszeć, ze ta kropka to nic nie jest i masz się nie martwić, ale prawda jest taka, ze nikt tego przecież nie wie na 100%, nikt nie da Ci tej gwarancji (nawet biopsja nie daje gwarancji tak na milion % bo zdarzyło się już pomylić próbki), wiec jedynym wyjściem jest nauczyć się akceptować ta niepewność i zakładać, ze dopóki nie masz diagnozy w ręku, to jesteś zdrowa i cieszysz się życiem.
  15. Mi pomagalo wyznaczanie sobie terminow - zobacze za dwa tygodnie, jak nic sie nie zmieni, to kolejne dwa i wtedy pojde do lekarza. Ale przez ten czas w ogole zmuszalam sie, zeby o tym nie myslec, na to nie patrzec i jak tylko mysli zaczynaly mi wjezdzac w jakies nieciekawe rejony to skupialam cala sile woli, zeby je zatrzymac. Mi pomagala ta pewnosc, ze juz sobie ustalilam, ze jesli nie zejdzie za np maks 4 tygodnie, to podejme dzialania. Poza tym mialabym wtedy juz cos do powiedzenia lekarzowi - mam tu cos, co nie schodzi od miesiaca. Nawet jesli nie jest niebezpieczne, to chocby i ze wzgledow kosmetycznych nie podoba mi sie to. Metoda mam sens pod warunkiem, ze naprawde bedziesz w ciagu tego wyznaczonego czasu odwracac mysli od problemu, tlumaczyc sobie racjonalnie, ze prawdopodobnie nic sie nie dzieje itd.
  16. Moja kolezanka majaca depresje i nerwice chodzila na joge ale zaczela dostawac silnych atakow paniki na zajeciach. Zainteresowalysmy sie tematem i okazalo sie, ze byly nawet badania, ktore pokazay, ze zajecia jogi w wiezieniach wyzwalaly ataki agresjii u wiezniow. Joga to nie tylko cwiczenia, ale czesc swiatopogladu, stylu zycia, ktory ma na celu osiagniecie wewnetrznej rownowagi. Podobno te cwiczenia uwalniaja rozne ukryte uczucia, emocje itd. Problemn z tym, ze Ty pewnie akurat tlumisz emocje, ktore niekoniecznie sa pozytywne przy Twojej nerwicy. Wiec efekt moze byc odwrotny. Mial ktos z Was jakies negatywne/pozytywne doswiadczenia z joga i nerwica?
  17. Moja tesciowa byla najpierw na L4 a potem na rencie z powodu silnej depresji. Oczywiscie w pewnym momencie ZUS jej ta rente zabral, jako powod podajac, ze tesciowa nie moze udkomunetowac, ze jest chora (tesciowa bardzo sie bala wychodzic i zrezygnowala z paru wizyt u psychiatry, bo nie byla w stanie tam isc), ale rodzina sie odwolala w jej imieniu i ZUS przywrocil rente i zwrocil zaleglosci z odsetkami. Na rencie byla juz do emerytury.
  18. Wiesz, ze tak mozna w nieskonczonosc? Rak szyjki moze nie dawac dlugo objawow, rak jelita, trzustki, itd itp. Mozna latami miec utajona celiakie i zorientowac sie dopiero, jak jelito jest juz porzadnie zdewastowane. Mozna latami chodzic z utajona borelioza i drobne symptomy ze strony ukladu nerwowego zwalac na stres. Naprawde jest nieskonczona liczba chorob, na ktore mozesz zachorowac, albo i nawet juz byc chora Dlatego nie martw sie ta cytologia.
  19. lejdi ale po co robic te rozne badania, jesli objawy nie sa jakies bardzo uciazliwe? Kazdego od czasu do czasu boli zoladek, a nawet jesli wyjdzie Ci lekki refluks, to w sumie po co Ci to wiedziec? Mnostwo ludzi zyje z refluksem na codzien, to przeciez nie jest niebezpieczne. Nie ma co sie oszukiwac, ze czlowiek cierpiacy na hipochondrie moze kontynuowac swoj irracjonalny rajd po lekarzach a jednoczesnie zdrowiec. Dopoki bedziesz chodzic po lekarzach, dopokty bedziesz sie nakrecac i raczej watpliwe, ze zrobi Ci sie lepiej. To oszukiwanie samej siebie, ze jeszcze tylko to wykluczysz, jeszcze tylko tamto, a potem juz dasz rade sie powstrzymac i poczujesz spokoj, czy ulge. Nie poczujesz, na tym ta choroba polega. Po brzuchu przyjdzie po prostu kolej na co innego.
  20. Zboczenie zawodowe, sorry Mam studia z zakresu psychologii jezyka. Patrze na skladnie, dobor slow, to, w jaki sposob sie wypowiadasz itd i tak, jestes inteligentny. Latwe wyjscie - mialam na mysli, ze osoby skupione wokol spolecznosci inceli na pewno sa w pewnym sensie ofiarami systemu, spoleczenstwa, ktore stawia nierealne wymagania. Ale jednoczesnie badania tych grup osob pokazaly, ze sa to osoby, ktore maja tendencje do obwiniania innych, a najlepiej calych grup osob, za swoje niepowodzenia. Taki sam mechanizm dziala np. w przypadku antysemityzmu, rasizmu itd. To oni sa winni, nie ja. Wyjscie jest latwe, bo zaklada, ze czlowiek nie musi nic robic, nie musi sie starac, bo i tak inni sa winni. A nie prowadzi do rozwiazania, bo w zyciu chodzi o to, zeby byc szczesliwym (przynajmniej dla mnie), a jak czlowiek siedzi w domu i sie uzala nad soba i nienawidzi ludzi, to zwykle nie jest szczesliwy. Poza tym incele opieraja swoje poglady na teoriach pseudonaukowych, ktore po prostu ponaginali, zeby pasowaly do ich teorii o samcach alfa i wrednych kobietach
  21. @Ergil nie obrazam sie, a wrecz poczulam sie dosc rozbawiona zapewniam Cie, ze ani ja ani moje kolezanki po 30-tce nie zmierzamy jeszcze w strone cmentarza, nie mamy jeszcze siwych wlosow ani zmarszczek, nie czujemy sie malo atrakcyjne, a czesto wrecz przeciwnie, z wiekiem i dojrzaloscia czlowiek czesto pozbywa sie kompleksow i zaczyna sie czuc fajnie i pewnie w swoim ciele. Zreszta, ze wzgledu na dostep do pielegnacji, zabiegow itd granica wieku, w ktorym kobieta zaczyna sie starzec, przesunela sie o jakies 10 lat - dzisiejsze 40 tki moga spokojnie wygladac na 30 lat. Nie obnizylysmy tez naszych ogolnych wymagan, a raczej wrecz przeciwnie. Moze te 15 lat temu pare miesni i ladna buzka wystarczyla, zeby sie zainteresowac facetem, teraz to nie wystarczy, teraz wiele innych rzeczy sie liczy bardziej od wygladu. A fakt, ze byc moze dyskotekowi "samcy alfa" nie gwizdza juz za mna na ulicy, uwazam raczej za ogromny plus, a nie za minus. Teraz Ty sie nie obraz, ale po Twoim sposobie pisania i klasyfikowania ludzi mam wrazenie, ze pozapuszczales sie troche na jakies fora dla inceli, reddit i te sprawy i teraz powtarzasz tamte bzdury, ktore pisze garstka ludzi niemajacych ochoty nic pozytywnego ze soba zrobic, ale lubiacy zwalac wine za swoje niepowodzenia na wszystko dookola - zle geny, zle kobiety, zle spoleczenstwo. Osoby tam piszace chca sprawiac wrazenie, ze znaja swiat i wiedza, jak to wszystko dziala, ale badania socjologiczne na takich spolecznosciach w necie pokazaly, ze sa to osoby, ktore po prostu siedza calymi dniami w domu i narzekaja na wszystko. Nie tylko nie maja kobiety, ale tez nie maja znajomych, hobby, przyjaciol, pracy, zycia po prostu. Ok, rozumiem, jak sie nie jest super przystojnym, to moze ciezej znalezc kobiete. Ale hobby, przyjaciele, praca itd? Nie stan sie taki jak oni, za madry jestes na to To latwe wyjscie, ale wiesz, nie prowadzi do rozwiazania jakiegokolwiek z Twoich problemow.
  22. Masz calkowita racje, ze nadmiar czasu powoduje eskalacje choroby. Z drugiej strony nadmierne obciazenie stresem i brak czasu na relaks tez pogorsza objawy. Ja juz tu pisalam wczesniej, ze wg teorii naukowych umysl w "stanie spoczynku" ma naturalna tendencje do skupiana sie na potencjalnych zagrozeniach i jest to mechanizm przezyciowy, ktory wyksztlacilismy w drodze ewolucji. Ja kiedy zachorowalam na hipochondie, bylam osoba bardzo zajeta, wiec duza ilosc zajec chyba nie chroni przed choroba, Teraz mam podyplomowke, bardzo wymagajaca (przynajmniej dla mnie), mam prace intensywna i stresujaca, ale bardzo ja lubie mam dwoje dzieci ze zdiagnozowanymi zaburzeniami rozwoju, wymagaja duzo uwagi i czasu. Mam swoj wlasy projekt charytatywny, pomagam osobom z trudnosciami spolecznymi w sprawach administracyjnych itd, to tez ciezkie zajecie, bo moi podopieczni wymagaja uwagi i czesto dzwonia, jak maja jakies pytania. Oprocz tego jestem w radzie rodzicow w szkole, chodze na zumbe, biegam, jezdze na rowerze, jestem zapisana jako honorowy krwiodawca (niby nic, ale zeby oddac krew, to tez musisz poswiecic ze 2 godz na na dojazd i cala procedure). Pomimo tego mam wrazenie, ze mam sporo czasu np na to forum, chyba dlatego, ze nie uzywam Facebooka ani innych mediow spolecznosciowych, ktore kradna czas jak nic innego Teraz czuje sie super i mam mnostwo enerii, ale boje sie, ze odchoruje ten intensywny okres.
  23. W hipochondrii najgorsze jest to, ze jest to choroba uposledzajaca i niszczaca zycie, ale chory zamiast skupic sie na leczeniu jej, skupia sie na wynajdywaniu u siebie innych chorob, co tylko nakreca pierwotny problem i robi sie bledne kolo. Ja nie wiedzialam, ze mam hipochondrie, maialm bardzo realne objawu fizyczne i przez rok nawet moja lekarka razem ze mna szukala u mnie roznych powaznych chorob. Ale po roku powiedziala, ze z listy badan zostal jej tylko psychiatra i dla mnie byl to punkt zwrotny. przez ten rok zawalilam 3 prace, stracilam wiekszosc przyjaciol i prawie zniszczylam swoj zwiazek. Dlatego uwazam, ze osoby, ktore wiedza, ze maja hipochondrie, sa tego swiadomi, musza skupic sie na leczeniu psychiatrycznym i zalozyc sobie samemu bana na inne badania, doktora goole i wyszukiwanie objawow, bo to jedyne rozsadne wyjscie.
  24. Mysle, ze wiele osob ma podobnie. Sposob wychowywania dzieci w moim pokoleniu w Polsce czesto polegal na wymaganiu nie wiadomo jakiego ogarniecia od dzieci, karach i krzyku. Teraz powoli sie to zmienia, ale zauwaz, ze nadal spora czesc rodzicow uwaza, ze dawanie klapsow jest calkiem w porzadku, niewazne ile badan i dowodow temu zaprzecza. Mozesz sprobowac zajrzec na watek DDA/DDD doroslych dzieci alkohilikow/dzieci z rodzin dysfunkcyjnych. Nawet jesli Twoj ojciec nie naduzywal alkoholu, to w opisu wynika, ze byl dysfunkcyjny. W ogole czesto jest tak, ze jesli rodzic sam ma np, nerwice natrectw i np. obsesje na punkcie porzadku/kontroli, to krzywdzi swoje dzieci, czesto nieswiadomie. Sa terapie dla osob w takiej sytuacji, jak Ty. Pierwszy krok juz zrobilas, tzn. jestes swiadoma problemu. Teraz powinnas poszukac pomocy. Pamietaj, ze te nieprawidlowe wzorce zachowan mozna zmienic, mozna nad nimi pracowac. W ogole kwestia relacji zawodowych, pracy, bycia z innymi ludzmi w sytuacjach zwiazanych z praca, to dziedzina, ktora dynamicznie sie rozwija, moze w Polsce, szczegolnie w mniejszych misatach, mniejszych firmach, jeszcze nie ma na to duzego nacisku, ale w tej dziedzinie "duzo sie dzieje". Warto wiedziec, ze relacje zawodowe to jest inna rzecz, niz relacje prywatne. Relacje prywatne powinny byc glebokie i prawidziwe, i czasem ciezej pracowac nad nimi, niz nad relacjami zawodowymi. Relacje zawodowe sa bardziej powierzchowne i mniej "dotykajace" (przynajmniej w moim rozumieniu). Ja zawsze uwazalams ie za osobe aspoleczna, nie znosilam wszelkich imprez integracyjnych itd. Ale od lat nad tym pracuje, mam tez wyksztalcenie zwiazane z szeroko pojeta komunikacja/psychologia relacji zawodowych i powiem Ci, ze praca nad dobrymi relacjami w firmie przyszla mi duzo latwiej, niz zmiana mojego ciut aspolecznego charakteru. Tez mam troche problem z pozostaniem dluzej w jednej pracy, szybko sie nudze, szybo jestem sfrustrowana jakimis blahymi sprawami. Ale sa wyjscia z tej sytuacji. Mozna nad soba pracowac, a jak to sie okazuje zbyt ciezkie, to mozna sie przekwalifikowac i pracowac w zawodzie, ktory nie wymaga duzych kompetencji spolecznych. Przede wszystkim powinnas wiedziec, ze nie ma nic zlego w Twojej reakcji. Nikt nie powinien na Ciebie krzyczec w pracy, to jest kompletnie nieprofesjonalne i pokazuje bezsilnosc osob, ktore krzycza no i jest po prostu zalosne. Niestety problem kultury pracy jest bardzo duzy, ale to nie znaczy absolutnie, ze to Ty jestes winna i ze wszedzie tak jest. Moze po prostu mialas pecha i trafialas na ludzi, ktorzy maja problem z opanowaniem gniewu. Krzyk w pracy to mobbing a mobbing jest karalny, kropka. Owszem, osoby niepewne siebie budza agresje u osob, ktore same maja kompleksy i moga sie dowartosciowac, krzyczac na kogos, ale na to nie musisz i nie powinnas sie zgadzac. Nad pewnoscia siebie tez mozesz pracowac, terapia tez w tym pomaga, ale nic nie usprawiedliwia agresji slownej w miejscu pracy. Poza tym kazdy kierownik w pracy jest odpowiedzialny za to, by stworzyc takie warunki, w ktorych kazdy pracownik ma mozliwosc rozwijac swoje umiejetnosci i miec ochote dac z siebie wszystko. Najwyrazniej pracowalas w miejscach, w ktorych ludzie nie mieli o tym pojecia i to niestety jest typowe. Ja teraz pracuje przy projekcie szkolen dla kierownikow, ktore maja na celu nauczyc ich kompetencji spolecznych i takiego sposobu kierowania zespolem, ktory sprawia, ze warunki pracy nie sa stresujace i pracownik jest maksymalnie zmotywowany i efektywny, w pozytywny sposob. To zaklada oczywiscie krytyke tez, ale tylko konstruktywna i taka przekazywana z szacunkiem, bo badania pokazuja po prostu, ze inne wyjscia nie dzialaja na dluzsza mete.
  25. Mysle, ze po prostu przechodzisz bardzo ciezki okres. Nie ma sie co dziwic. ROzwod to trudna sprawa i uwierz mi, ze moja przyjaciolka, ktora jest najbardziej otwarta, bezkatowa i pewna siebie osoba, jaka znam, przeszla depresje w trakcie rozwodu, ktorego zreszta sama chciala. Nie bedziesz w stanie zajac sie dziecmi i swoim zyciem, dopoki nie skupisz sie na sobie i nie zajmiesz sie soba. Nie poddawaj sie, idz na leczenie, nie musisz natychmiast wiedziec, czego chcesz od zycia, nie skupiaj sie na tym i na tej presji, skup sie na sobie i na tym, zeby wyjsc z depresji, bo wyglada na to, ze masz teraz wlasnie depresje. Ja mam nerwice od dziecka, ale mialam tez dwa epizody umiarkowanej depresji, jedno nie wyklucza drugiego.
×