
minou
Użytkownik-
Postów
848 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez minou
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma w Danii pomimo ze ludzie niby zyja zdrowo, biegaja, jezdza na rowerze, jedza eko warzya, jest duzo przypadkow raka. Wiecej niz srednio w Europie. Niektore badania wskazuja, ze to dlatego, ze w Danii je sie bardzo duzo miesa i nabialu a to zaczyna traktowac sie jako czynnik ryzyka. Inny problem jest taki, ze w Danii bogiem sa stystyki. A to znaczy, ze jesli dany typ raka wystepuje statystycznie po 50 roku zycia, to jesli masz 30 lat i wszystkie objawy, to i tak odesla Cie do domu z paracetamolem i mowiac, ze rak jest u Ciebie statystycznie niemozliwy. Takze leczenie tutaj jest na super poziomie, ale sama diagnostyka… to czasem dramat. W kazdym razie jesli mozesz, to nie brnij w to. Nie czytaj tego forum, bo zainspiruja Cie objawy innych, Jesli jeszcze nie jestes na zaawansowanym etapie i mozesz to po prostu olac i zyc dalej, to tak sprobuj zrobic. Wierz mi, szkoda marnowac czas na wymyslone choroby, bo moze sie okazac, ze przyszla jakas prawdziwa, a Ty nawet nie zdazyles sobie pozyc, bo siedziales w poczekalniach u lekarzy -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Przykro mi z powodu Twojego ojca. Moja podopieczna miala w ogole zwariowana historie. Mieszkamy w Danii, ona tutaj pracowala i kiepsko sie czula od jakiegos czasu, ale bole w lopatce i boku zwalala na ciezka prace. W pewnym momencie prace stracila i wrocila do Polski a tam zaczela pluc krwia. Diagnostyka przebiegla bardzo szybko i byla w zasadzie bardzo profesjonalna. Od razu zdiagnozowano guza i przy okazji zapewniono jej wsparcie psychologiczne i leki przeciwsepresyjne. Ale to, co stalo sie potem, zakrawa na skandal. Lekarz, ktory ja leczyl, wyprosil ja z gabinetu i naopowiadal jej corce, ze kobiecina ma pisac testament, ze nie ma co robic sobie nadziei i ze teraz ta corka ma isc, przekazac to matce i reszcie rodziny. Inny lekarz sie wtracil i powiedzial, ze jesli jest mozliwosc powrotu do Danii i leczenia, to ma jechac, bo w Polsce ma sie do grobu szykowac, ale w Danii moze ja wylecza. Wiec wrocila, ale pojawil sie szereg problemow administracyjnych i tu ja wlaczylam sie w sprawe, bo tym wlasnie sie zajmuje. Musialam znalezc kruczki prawne, zeby utrzymac jej pzowolenie na pobyt i waznosc ubezpieczenia a takze czuwac nad przebiegiem leczenia, bo trzeba pilnowac dat, terminow itd i jak ktos nie zna jezyka, to moze byc ciezko. Tu od razu jej pwoiedzieli, ze guz jest duzy, ale nie przerzucil sie, wiec szanse na wyzdrowienie sa bardzo duze. Nikt jej nie straszyl, mowili, ze jesli nie usuna guza calkiem, to w kazdym razie bardzo go zmniejsza a potem beda trzymac w ryzach tak, ze moze zyc spokojnie wiele lat. Nikt jej nie straszyl, a juz na pewno nie ukrywal przed nia, nie wypraszal z gabinetu itd. Cale leczenie trwalo bagatela 6 miesiecy. Lekarze sami byli bardzo zadowoleni, bo spodziewali sie, ze bedzie potrzeba iwecej niz 1 cykl naswietlan i chemii, zeby pozbyc sie guza. A okazalo sie, ze obumarl caly po jednej! Problem jest tylko w tym, ze po leczeniu sa pewne skutki uboczne. Naswietlanie trafia tez w zdrowa tkane, a po chorej zostaja blizny. I to boli, a ona jak czuje bol to mysli sobie, ze choroba nadal ja atakuje. Siedzi w domu i sie doluje. Teraz jestem w trakcie zalatwiania jej psychoterapii w osrodku dla osob po chorobach nowotworowych. Niektorzy jak wygraja z rakiem, to jakby narodzili sie na nowo, a inni niestety nie potrafia pozbyc sie stresu i strachu. -
czy można wyjść z nerwicy bez leków.Chcę wyjść z tego sama
minou odpowiedział(a) na altman temat w Kroki do wolności
Nerwica to zwykle choroba przewlekla. Jak masz nerwice x lat, w moim przypadku odkad pamietam, a mam lat 35, to sila rzeczy nie mozesz chodzic nacpany i otumaniony lekami przez cale zycie. Ale leki maja jeden ogromny plus - kiedy masz duze nasilenie objawow i kontrolowanie ich pochlania w zasadzie cala Twoja uwage i energie, leki daja chwile wytchnienia i ogromna ulge. Czytalam gdzies, ze w przypadku depresji i nerwicy leki to kolo ratunkowe - pomaga nie utonac, ale na dluzsza mete i tak musisz nauczyc sie plywac. Ja wypracowalam wiele sposobow radzenia sobie z moja nerwica i trzymaniem jej w ryzach. W niektorych okresach pochlania to tyle czasu i energii, ze czuje sie skrajnie wyczerpana i mam ochote pieprznac wszystkim i zamknac sie w jakims szpitalu, gdzie podadza mi leki, beda przynosic jedzenie a ja bede spac i nic mnie nie bedzie obchodzic Teraz mam bardzo dobry okres, od roku zadbalam porzadnie o siebie, przede wszystkim zmienilam diete na bardzo zdrowa wysypiam sie, uprawiam sport, staram sie relaksowac itd. I jak na razie to najlepszy sposob, jakiego probowalam. Od kilku miesiecy nie mam zadnych objawow, plus wiele drobnych fizycznych dolegliwosci, ktore nakrecaly u mnie hipochondrie, tez sie wyciszylo. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
z tego, co wiem, nasza nerwica jest wynikiem tego, ze ciezko nam zaakceptowac nieprzewidywalnosc zycia i brak kontroli. Nikt nigdy nie da Ci gwarancji, ze nie dostaniesz raka/nie zginiesz w wypadku lotniczym/nikt Cie nie napadnie itd. I trzeba z tym zyc. Niektorzy ludzie nie zastanawiaja sie nad tym w ogole, dla innych jest to cos, co skutecznie odbiera radosc zycia. Obecnie prowadze swoj wlasny program charytatywny i pomagam ludzion z roznymi problemami spolecznymi. Mialam pod opieka Pania z rakiem pluc. Kobieta w tym momencie przeszla chemie i naswietlania, wyniki badan poakzuja, ze guz zostal calkowicie zniszczony a ryzyko nawrotu czy przerzutow jest male. I co? I kobieta ma ciezka depresje, boi sie zyc, bo co jak rak wroci? Bylam z nia ostatnio u lekarza i lekarz tlumaczyl jej, ze jak bedzie sie martwic, co zrobic jak rak mooooze wroci, to zmarnuje reszte zycia. I niewazne, czy bedzie zyc rok czy 30 lat, jesli spedzi ten czas bojac sie teoretycznej mozliwsci, czy jej rak wroci, to tak jakby w zasadzie juz umarla. Trzeba zaakceptowac brak gwarancji i niepewnosc i cieszyc sie zyciem dopoki jestesmy zdrowi, Dopoki nie dostaniesz diagnozy do lapki - jestes oficjalnie zdrowy. I ciesz sie tym -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Jasne, ze tak. Tak samo jak nigdy nie myslisz o tym, ze mozesz np stracic dziecko przygniecione stogiem siana, a nagle jak przeczytasz w wiadomosciach, ze 3 dziewczynki bawily sie na wsi u rodziny i udusily sie pod stogiem siana, to nagle jak Twoje dziecko ma zaplanowana wycieczke z klasa na wies, to sie zastanawiasz, czy by nie sklamac, ze dziecko tego dnia jest chore i nie moze jechac… Tak tak, paranoje rzucaja sie na kazda pozywke -
ja nie wiem, czy wyzdrowialam, czy to tylko chwilowa remisja, ale mam nadzieje, ze znalazlam swoj sposob na powrot do zdrowia. Nerwice lekowa mam od dziecka, plus dwa epizody leczonej umiarkowanej depresji. Rok temu czulam sie tak zle fizycznie i psychiczne (wyczerpanie skrajne, zmeczenie, sennosc, apatia, rozne bole, ciagle przeziebienia, stany lekowe, smutek), ze stwierdzilam, ze musze cos zrobic ze soba. Zaczelam od zmiany diety, cwiczen, pilnowania odpowiedniej ilosci snu. Zmiana diety przebiegala powoli, teraz podstawa mojej diety sa produkty weganskie, ale jem mieso/ryby/jajka tak 2 razy w tygodniu. Staram sie nie jesc dodanego tluszczu (np zamiast oliwy daje awokado czy slonecznik do salatek). w skrocie dieta opierajaca sie glownie na nieprzetworzonych produktach roslinnych (zainspirowala mnie ksiazka dr. Campbella "nowoczesne zasady odzywiana"). Poprawa byla powolna, ale od jakis 3 miesiecy praktycznie juz nie mam lekow, mam duzo lepszy humor, nie mam boli, nie jestem wyczerpana. Poprawa jakosci zycia jest znaczna. Nie jestem fanatyczka i nie trzymam sie jakis zasad w 100%, jak mam ochote czasem na chipsy czy lody, to jem, ale podstawe mojej diety stanowia warzywa. I nie probuje juz ograniczac snu ponizje 8 godzin, zeby zdazyc ze wszystkim, priorytet to sie wyspac. Starams ie tez trenowac i sporo ruszac. Nie jest idealnie, ale jest tak dobrze jak naprawde dawno nie bylo i robi sie coraz lepiej
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Aha, dodam ze moja hipochondrię napędzał tez fakt, ze czułam się jakbym już była bardzo stara. Ciagle przeziębienia, brak energii, zmęczenie, apatia, brak koncentracji, bóle głowy/brzucha, egzema, przewlekłe zapalenie zatok, popowiekszane węzły chłonne, problemy hormonalne, ciężki PMS, problemy skórne, ciągła senność, wypadanie włosów, refluks, bóle stawów itd. Po porządnym zadbaniu o siebie większość objawów ustąpiła zupełnie albo się zmniejszyła. Przede wszystkim mam więcej siły i energii i nie czuje się ciagle zmęczona, także nasilenie jakiś ciągłych dziwnych niespecyficznych bólów - pleców, żołądka, podbrzusza, ramion, stawów, głowy, znacząco się zmniejszyła. Przeszły tez kołatania serca i drżenie mięśni w nocy oraz nocne napady paniki. A brak tych objawów siła rzeczy zmniejszył tez stres i nerwica się uspokoiła. Nie stało się to w tydzień, a w rok, i proces się jeszcze nie skończył, ale warto. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Hej! Jakiś czas temu udzielałam się tutaj, mam nerwice lękową od dziecka, z dwoma epizodami przeleczonej depresji i kilkoma epizodami hipochondrii, w tym jednym trwającym rok i niesamowicie wyniszczającym psychicznie i fizycznie. Od jakiegoś czasu, mniej więcej roku, jest jednak coraz lepiej. Od kilku miesięcy praktycznie nie mam lęków. Ale znam bardzo dobrze to, co opisujecie (np pogorszenie objawów przed miesiączka, czy niechęć do planowania czegokolwiek, „bo i tak nie dożyję”). Próbowałam leczenia lekami zarówno przeciwlękowymi jak i przeciwdepresyjnymi, ale to było tylko jak łatanie dziur gdzie i tak pojawiały się kolejne. Rozwiązanie w moim przypadku okazało się bardzo proste i nie mówię, ze pomoże tez innym, ale może komuś jednak się przyda. Zainteresowałam się wpływem trybu życia na zdrowie (dieta, sen, ruch), przeczytałam tony książek i publikacji na ten temat (sporo tam było szarlatanerii i sekciarskich bzdur), i cześć okazała się być dość rozsądna. Jakbym miała streścić to, czego się dowiedziałam, to wniosek jest taki, ze wpływ np diety czy snu na zdrowie, również psychiczne, to sprawa tak złożona, ze ciężko o jednoznaczne rady i zasady. Ale jest wiele prawdopodobnych teorii i wiarygodnych badań. Wiadomo, ze nasz obecny tryb życia nie jest zbyt zdrowy (śmieciowe jedzenie, brak ruchu, siedzenie po nocach przed kompem), ale większość badań skupia się na nadciśnieniu, raku itd. Natomiast jest tez sporo badań sugerujących, ze nasz tryb życia poważnie wpływa na funkcjonowanie mózgu. Równowaga chemiczna w mózgu jest dość delikatna i wpływa znacznie na nasz nastrój. Dieta uboga np. w tryptofan może np skutkować niedoborami serotoniny. Nie jestem jakaś nawiedzona wariatka, która leczy się sokiem z buraka, ale odkąd zmieniłam dietę i zaczęłam dbać o ruch i sen, objawy nerwicy zaczęły się powoli zmniejszać. Teraz, po roku od pierwszych zmian, jestem prawie wolna od nerwicy. Jeśli chodzi o dietę, to do mnie przemawia to, co mówi T. Colin Campbell, czyli dieta z nieprzetworzonych produktów roślinnych. Zasady są proste - jemy jedzenie jak najmniej przetworzone, dużo warzyw, owoców, orzechy, do 10% kalorii dziennie może pochodzić z produktów zwierzęcych (ale tez lepiej upiec np pierś z indyka, niż zjeść szynkę czy bekon). I tyle. Uzupełnianie niedoborów trwa długo, nawet i 2 lata, wiec ja jeszcze chyba nie uzupełniłam, ale widzę realną poprawę. Jak już pisałam - wątpię by dieta mogła uleczyć nerwice, depresje i raka, nie jestem jakaś nawiedzona. Ale wiele witamin i minerałów wpływa na funkcjonowanie mózgu, a to co obecnie jemy jest często przetworzone i nie zaspokaja naszych potrzeb. To są fakty. Wiec jedli ktoś cierpi na zaburzenia psychiczne, to różne niedobory tylko pogarszają sprawę. Nerwica jest choroba przewlekła tak jak i np. cukrzyca i jako taka wymaga dbania o siebie. Każdy wie, ze cukrzyk musi uważać na to, co je, ale mało kto akceptuje fakt, ze osoby z nerwica tez mogą sobie bardzo pomoc pilnując zbilansowanej diety, wysypiania się i uprawiając jakiś sport. Naprawdę polecam, nie jako cud-kuracje, ale realne narzędzie poprawy komfortu życia. Pewnie nie każdego uleczy, ale wielu może pomoc, tak jak i mi. A z objawami nerwicy męczyłam się z rożnym nasileniem odkąd pamietam, czyli przez jakieś 30 lat (dodam, ze od dziecka jadłam niezdrowo, mało warzyw, mnóstwo słodyczy, lubiłam siedzieć po nocach i nie lubiłam sportów). -
Dlaczego kobiety wolą sku******** niż "normalnych" facetów ?
minou odpowiedział(a) na ultrasone temat w Depresja i CHAD
Na razie jeszcze jestes dosc mlody i kobiety, ktore spotykasz, tez sa mlodziutkie, wiec w ich zwiazkach sa jeszcze inne prirytety. Pewnie chca przygody, emocji, a nie stabilizacji i milego facecika. Ale nie martw sie, po pierwsze Ty z wiekiem pewnie nabierzesz coraz wiecej autorytetu i meskosci, bo to przychodzi czesto z doswiadczeniem zyciowym. A po drugie jak bedziesz tak kolo 30-tki to kobiety beda sie o Ciebie zabijac, bo wejda w wiek, kiedy balety z niegrzecznymi chlopcami im sie znudza i beda szukac kogos, z kim beda chcialy sie zwiazac na stale. Moze i Tobie gust sie zmieni i zamiast dzikiej kocicy bedziesz szukal udomowionej mruczacej kotki, ktora stworzy Ci cieply dom i urodzi gromade kociat ;D -
Ja ostatnio czytalam o dlugoletnich badaniach pewnej specjalistki od zyciwenia i ona zwraca przede wszystkim uwage na wahania poziomu cukru. Wg niej jedyna droga by miec duzo energii i miec odpowiednia koncentracje, to utrzymywanie poziomu cukru na w miare stalym poziomie bez gwaltownych skokow. Lata badan doprowadzily ja do wnioskow, ze 5 posilkow dziennie to bzdura, trzeba jesc 3 glowne posilki, skladajace sie w duzej mierze z warzyw, zrezygnowac z bialego cukru, miodu itd i podobno efekty sa naprawde super. Ona proponuje kazdemu, kto przychodzi do niej z problemem, by ustalil sobie tygodniowa probe, przez tydzien je wg jej zalecen i sam zobaczy, czy efekt jest wart wyrzeczen. Ona sama twierdzi, ze bardzo trudno jest zrezygnowac ze slodkosci, pewnych nawykow itd, dlatego nikogo nie namawia, by od razu postanowil zmienic sposob zywienia,a le wlasnie na probe najpierw na tydzien sprobowal i mowi, ze duzy procent jej pacjentow widzi tak duza i natychmiastowa poprawe, ze juz zostaja przy takim sposobie zywienia. Takze wydaje mi sie, ze tak - Twoje otepienie, zmeczenie, brak koncentracji moze wynikac tylko i wylacznie z tego, jak sie zywisz. Poza tym wydaje mi sie, ze to nie nerwica jest powodem Twojego zlego samopcozucia, ale wlasnie zaburzenia odzywiania sa glowna podstawa zaburzen psychicznych.
-
Nie kazdy powinien miec studia, bo tak naprawde po studiach i tak ciezko jest znalezc prace. Praca jest w jasno okreslonych sektorach i najczesciej wymagaja one studiow nie humanistycznych a scislych. Poza tym studia trwaja dlugo i potem tez trzeba miec pomysl na siebie. Dla Ciebie lepszym rozwiazaniem byloby zdobyc zawod. Jesli sama nie wiesz, co chcesz robic, to poszukaj w internecie informacji, w jakich branzach brakuje pracownikow i zastanow sie, w ktorym z tych zaowodow moglabys pracowac bez ciaglego poczucia, ze sie zmuszasz. Najlepiej jest oczywiscie robic to, co lubisz, ale szczerze mowiac nie kazdy ma jasno okreslone pasje i zainteresowania. Ja np zawsze mialam z tym problem, bo interesuje mnie mnostwo rzeczy, ale powierzchownie i szybko mi sie nudza. Z zawodu jestem tlumaczem, znam 4 jezyki, ale szczerze mowiac nie chce do konca zycia siedziec przed kompem i rzebac w jakis tekstach do tlumaczenia, bo ilez mozna? W wolnym czasie lubie np piec i ozdabiac torty jakies takie wymyslne, jak np z Angry Birds, czy lepic Myszke Miki z masy marcepanowej, ale tez nie mialabym ochoty robic tego przez 8 godzin dziennie, bo szybko by mi zbrzydlo. Lubie tez szyc, ale nie tak samo - ilez mozna, zeby sie nie znudzilo? Dlatego najlepiej znalezc jakis zawod, ktory mozna wykonywac dlugi czas moze nie z mega pasja, ale chociaz bez przesytu. Na pewno mezczyzni maja z tym troche latwiej, bo ciagle brakuje dobrych budowlancow, hydraulikow, elektrykow czy kierowcoww ciezarowych, ale dla kobiet tez sie cos znajdzie. Lepiej zrobic sobie krotkie, ale dajace konkretny zawod studium, albo wrecz jakis ciekawy kurs i miec fach w reku. Poniewaz nie trwa to 3 czy 5 lat jak studia, latwiej sie sprezyc i to skonczyc, poza tym daje Ci bardzo konkretne pojecie o tym, co mozesz po tym robic, wiec cel nie jest tak mglisty. Skoro i tak pracujesz na produkcji, to zastanow sie nad mozliwoscia rozwoju w tym kierunku. Produkcja staje sie coraz bardziej zautomatyzowana i uregulowana, wiec potrzeba specjalistow od BHP, czy kontrolerow jakosci. Bardzo fajne mozliwosci pracy daja tez uprawnienia do obslugi specyficznych maszyn stosowanych na produkcji, choc tutaj jednak wymaga to pewnych zdolnosci technicznych. Dosc dobrym pomyslem, choc z innej beczki jest wszelkiego rodzaju fizjoterapia, rehabilitacja, terapia zajeciowa itd. Studium trwa 2 lata i mozna je zrobic bezplatnie. Szczegolnie dobrym pomyslem jest ukierunkowanie sie na zajecia ruchowe z dziecmi, bo jest na to ogromne zapotrzebowanie. Jesli jednak jestes nastawiona na studia i interesuja Cie kierunki humanistyczne, to dobrym wyborem jest logopedia. Logopeda naszego synka wyspecjalizowala sie w terapii przez Skype dla polskich dzieci mieszkajacych zagranica i naprawde ma full klientow i bardzo dobrze zarabia. Jednoczesnie moze pracowac z domu i nie ma bezposredniego kontaktu z ludzmi, tylko przez Skype, a to dla niesmialych i dosc zagubionych osob jest latwiejsze. Opcji jest cala masa. Pamietaj, ze w Polsce jest takie przekonanie, ze juz po maturze powinnas wiedziec, co chcesz robic, od razu isc na studia, zdac je ciagiem jednoczesnie pracujac i zobywajac doswiadczenie, a potem od razu podbijac rynek pracy. Na zachodzie jest stroche inaczej, ludzie dojrzewaja pozniej do kariery zawodowej i coraz czesciej daja sobie prawo do eksperymentowania i sprawdzania roznych opcji az do 30 tki. Ja mieszkam w Danii i tu na przyklad konczy sie najpierw 9 klas w wieku 15 lat. Potem mozna zrobic fakultatywna 10 klase lub isc od razu do gimnazjum, ktore jest odpowiednikiem naszego liceum. 10 klasa moze miec wybrany profil, i tu jest pelno mozliwosci, np fizyka, czy jezdziectwo. Po skonczeniu gimnazjum wiele osob robi sobie rok lub dwa przerwy przed zaczeciem studiow i w tym czasie pracuja np jako pomoc pedagoga w przedszkolu (to bardzo popularne) jako sprzedawca w jakims butiku, czy w restauracji. Potem decyduja, czy isc na studia, czy moze do szkoly dajacej zawod, gdzie od poczatku nauki masz zarowno zajecia jak i platne praktyki. Wiele osob na rynek pracy trafia dopiero ok 30 tki majac za soba troche nauki a troche pracy w roznych zawodach. Mysle, ze nie ma w tym nic dziwnego, bo ciezko majac 18 lat juz wiedziec na pewno, co chcesz robic do konca zycia i dobrze, rozsadnie i madrze wybrac studia.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Właśnie, czasem odnoszę wrażenie, że nerwicę można jedynie zaleczyć i nauczyć się z nią żyć. Wprowadzić w stan śpiączki i nie starać się obudzić. Nawet gdy funkcjonuję dobrze, to i tak co jakiś czas mam jakieś nerwicowe odruchy. Chociażby ostatnio, gdy przytrafiła mi się ta pieprzona reakcja alergiczna, non stop mam wrażenie jakiejś przeszkody w gardle. Jedząc obiad staram się mielić zębami pokarm na drobne kawałeczki, aby nie dać sobie powodu do wkrętki, że się dławię. Nerwica to choroba przewlekla, tak jak np cukrzyca, lub zwyrodnienie kregoslupa i tak trzeba ja traktowac. Nie da sie zaleczyc nerwicy np lekami a pozniej juz sobie zyc nie zwracajac na nic uwagi i byc pewnym, ze nerwica sie nie pojawi. Tak samo jak np cukrzycy musza prowadzic odpowiedni tryb zycia i uwazac na siebie, tak samo nerwicowcy. Bardzo wazne jest poznanie swojej choroby i wylapywanie tego momentu, kiedy ona wraca, kiedy stan sie pogarsza, by moc szybko zareagowac i calkiem nie "poplynac". Trzeba tez znac swoja choroba i wiedziec, co nam pomaga, wjaki sposob najlepiej sie relaksujemy i ograniczamy swoj strach. Moim zdaniem bardzo wazny jest ogolnie pojety zdrowy tryb zycia, przede wszystkim wysypianie sie, zbilansowana dieta dajaca wszystkie niezbedne witaminy i mineraly (bardzo wazny jest np magnez i wit B12) oraz jakis sport. Sport ma udowodnione dobroczynne dzialanie w przypadku zaburzen psychicznych. Nerwica to towarzysz na cale zycie i nawet jak jest "w remisji" nie wolno zapominac o ogolnych zaleceniach. Jesli np mamy okres bardzo wypelniony stresem, obowiazkami, niedosypiamy, pijemy duzo alkoholu, jemy jakies smieci i w ogole sie nie ruszamy, tylko np do pozna siedzimy przed kompem, to jest spore ryzyko, ze zaczna sie pojawiac objawy nerwicy. -
Ja ogolnie uwazam, ze zycie z osoba z zaburzeniami psychicznymi jest ciezkie, trudne i niesamowicie frustrujace. Pomimo, ze mam nerwice lekowa od dziecka i przeszlam dwa epizody umiarkowanej depresji, objawy tych zaburzen denerwuja mnie u innych rownie mocno jak denerwuja mnie u mnie samej. Moj maz nie jest jakos szczegolnie wprowadzony w tematyke i ja tego od niego nie wymagam. Jak mam zly dzien, to mowie po prostu ze mam zly dzien, ale nie precyzuje czy chodzi o zwykly zly dzien, taki jak kazdy ma, czy to cos zwiazanego z moja nerwica. Wymagam od niego, by uszanowal moje zle samopoczucie, czy to chodzi o koszmarny bol glowy, bol brzucha od okresu, czy dollek psychiczny. Jak mialam roczny, ciezki epizod hipochondrii, to on juz tracil cierpliwosc, ale ja mu sie nie dziwie. Od tamtej pory postanowilam, ze nerwica nie bedzie sterowac moim zyciem. Jest ciezko, ale na szczescie moje zaburzenia nie sa az tak nasilone, by nie dalo sie z nimi walczyc. Bardzo wyczerpuje mnie to psychicznie, pochlania mase energii i jak jest ciezki, stresujacy okres, to jestem czasem tak wyczerpana, ze zasypiam na stojaco, ale daje mi tez satysfakcje to, ze ja steruje swoim zyciem, a nie choroba. Jak trzeba, to oczywiscie biore leki, ale staram sie trzymac to jakos w kupie. Np bardzo boje sie latac samolotem, lot to dla mnie ciagle uczucie ogromnego zagrozenia, uderzenia goraca itd, ale pomimo to latam czesto, wiele razy do roku. Postanowilam, ze moja rodzina, dzieci nie beda rezygnowac z podrozy z powodu moich irracjonalnych lekow. Mam nadzieje, ze moj maz to docenia, choc nie rozmawiamy o tym, ja nie lubie o tym rozmawiac. On wie, ze ja sie boje, ale staramy sie tego nie rozwlekac, bo rozmowa tylko nakreca moj niepokoj. jednak uwazam, ze partner, ktory jest dla Ciebie zlosliwy, to nic dobrego. Nie chodzi tylko o Twoje zaburzenia,a le jego niedojrzalosc i charakter. On powinien byc dla Ciebie oparciem, a jesli nie radzi sobie z Twoja choroba, to powinien porozmawiac o tym z Toba na spokojnie, powaznie i z empatia. Jak juz pisalam, zycie z osoba z zaburzeniami jest maksymalnie wkurzajace momentami, ale nie mozna byc zlosliwym czy napastliwym wobec nikogo, bo to sa po prostu zachowania przemocowe i glupie.
-
nerwica i trauma po porodzie jak sobie poradzić?
minou odpowiedział(a) na znerwicowana_ja temat w Nerwica lękowa
Po porodzie jest hustawka hormonow i niestety kobiety sa wtedy bardziej podatne na rozne zaburzenia psychiczne. Moja przyjaciolka miala zespol stresu pourazowego z atakami paniki i retrospekcjami po porodzie i po polrocznej terapii czula sie duzo lepiej. Powinnas tez pomyslec o suplementacji, bo niedobor niektorych witamin, np B12, czy mineralow jak magnez moze nasilac zaburzenia. Szczegolnie, ze w ciazy dziecko bralo sobie z Twoich zapasow to, czego potrzebowalo, a teraz tez wiele idzie do mleka. Glowa do gory, to nie znaczy, ze jestes zla mama :) ten ciezki okres minie i jeszcze sie bedziesz cieszyc dzieckiem, zobaczysz -
Tabletki MAGNE B6 [PYTANIE DO OSOB Z NIEDOBOREM LUB NERWICA]
minou odpowiedział(a) na temat w Nerwica lękowa
Mysle, ze to efekt autosugestii :) magnez jest po prostu potrzebny do funkcjonowania ukladu nerwowego, ale to nie jest tak, ze wezmiesz tabletke i poziom od razu wzrasta, a potem nagle spada. Uzupelnienie niedoborow nastepuje zwykle powoli, od 1 do 3 miesiecy. Wiec nie ma zwykle efektu po jednej tabletce ani zadnego "niedoboru" jak tabletka "przestanie dzialac". -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Oj masz racje, to jest okropne. Pomimo ze pewnie wiesz, ze panikujesz i ze inni sie z tego smieja, to ciezko sie uspokoic i czlowiek zaraz przypomina sobie wszystkie historie, o ktorych czytal lub slyszal, gdzie grzybiarze z wieloletnim doswiadczeniem nagle truli sie lub swoja rodzine, bo sie pomylili. Mi pomaga zawsze przypomnienie sobie, ze tym razem mam jazde na grzyby, a innym razem mialam raka, a jeszcze innym umieralam z powodu skutkow ubiocznych gripexu itd. Co chwila byl inny temat na tapecie i kazdy nagle wydawal mi sie mega wazny i bardzo grozny ale oczywisnie nic mi sie nie stalo, a po jakims czasie pojawial sie inny powod do strachu a o starym sie zapomina. Dobrze, ze idziesz do psychiatry. Pamietaj, ze Twoje leki to tylko objaw, nic wiecej. Tak samo jak goraczka jest objawem grypy i tyle. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
hahaha zatrucie grzybami to moja stala jazda Uwelbiam, wrecz kocham sos grzybowy, ale praktycznie nie jem grzybow. Moj maz sie wsciekl jak przyniosl z lasu caly kosz pieknych prawdziwkow a ja wszystko do kosza wyrzucilam Teraz czasem kupuje grzyby zapakowane z certyfikatem ze zostaly sprawdzone itd i z nich robie sos, ale i tak po zjedzeniu go zdarza mi sie lekkie uderzenie paniki, ze zaraz pojawia sie objawy zatrucia. -
Mysle, ze jeste sporo zaburzen, ktore moga powodowac takie objawy, a nerwica tylko je pogarsza. Ja np przez kilka miesiecy mialam zawroty glowy, wrazenie "odplywania" podlogi lub widzialam ruch tam, gdzie go nie bylo (siedzialam w zaparkowanym aucie, ale widzialam przez szyby, ze droga mi "odjezdza), a przez to czulam sie zmeczona i przeladowana bodzcami, bo moj mozg juz nie wiedzial, co sie rusza, a co nie i gdzie jest gora, a gdzie dol. Towarzyszyly temu lekkie mdlosci. Przyczyna okazala sie prozaiczna - przewlekle zalalenie blednika. Co ciekawe, taka dosc rzadka dolegliwosci a dwie osoby z mojego otoczenia tez nia nia cierpialy i tez opisywaly negatywny wplyw na samopoczucie psychiczne. lekarz mowil, ze niepokoj w takim wypadku jest normalny, bo mozg po prostu wariuje, nie wiedzac, czy podloga sie rusza czy nie a tym samym nie mogac okreslic, czy istnieje np jakies niebezpieczenstwo? W koncu chodzenie po ruszajacej sie podlodze nie jest do konca naturalne dla ludzi Z tego co wiem, podobne odczucia moga tez wystepowac w przypadku roznych form autyzmu diagnozowanych u doroslych ludzi, a szczegolnie duze rozkojarzenie i zawroty glowy czy problemy ze wzrokiem np po wizycie w centrum handlowym albo po kilkugodzinnej pracy przed monitorem. Mam kolezanke, ktora ma zdiagnozowana "dorosla" lekka postac autyzmu i ona swoje przezycia opisuje dosc podobnie do Ciebie. Takze uwazam, ze moglabys kontynuowac diagnostyke, a nie zakladac, ze wszystko jest przez nerwice. Im wiecej wiesz o przyczynie tych zaburzen, tym lepiej mozesz dopasowac leczenie.
-
heh moja historia jest podobna, z pewnymi roznicami. Tez od dziecka mialam silne leki, strach przed kazdym latajacym owadem, panika na widok malej szczolki. W wieku nastoletnim przeczulenie na punkcie zdrowia, ale nie strach przed choroba, a raczej taki rodzaj hipochondrii, z ktorego czerpie sie przyjemnosc, bo wolne od szkoly i masa uwagi od wszystkich poza tym balam sie ciemnosci, ciezko mi bylo byc sama w domu itd. Z alko nigdy nie mialam problemu, ale od czasu do czasu lubilam inne uzywki. Ja tez kilka razy trafialam do psychiatry, tez dostawalam leki, az trafilam na lekarza, ktory spytal mnie co dalej i co zamierzam? Tlumaczyl mi, ze leki to tylko kolo ratunkowe, ale jesli czlowiek chce zyc samodzielnie, musi nauczyc sie plywac. Porownal to kontuzji nogi. Mozesz ograniczyc sie do chodzenia o kuli, ale wtedy bedziesz potrzebowac kuli na cale zycie. A mozesz isc na rehabilitacje i trenowac chora noge by moc znow chodzic. I zrozumialam, ze to jest sedno sprawy. Nerwica i zaburzenia depresyjne to choroba przewlekla, trzeba nauczyc sie ja opanowac i z nia zyc. Zwykle wymaga to dlugiej terapii, stalej pracy nad soba i zmiany trybu zycia. Bardzo dobrze, ze odstawilas alkohol, bo on na pewno Ci nie pomagal. Leki pomagaja bardzo, ale z tego co ja czytalam, to w zasadzie na kazdy lek wytwarza sie predzej czy pozniej odpornosc, poza tym na kazdego dziala inny lek lub ich koktajl, wiec leczenie farmakologiczne polega na ciaglych eksperymentach co pomoze oraz na zmianie lekow, jesli przestaja dzialac. A to oznacza, ze predzej czy pozniej zaczna Ci sie konczyc mozliwosci. Dlatego najwazniejsze jest wypracowanie takiego systemu, w ktorym jaknajdluzsze okresy czasu jestes niezalezna od leczenia farmakologicznego. Wiadomo, jak nerwica nagle sie pogorszy, to czesto trzeba wdrozc leki, ale trzeba walczyc, by okresy bez lekow byly mozliwe. Takze ja bym Ci radzila poszukac innych mozliwosci terapii i pracy nad panowaniem nad swoja choroba. Ja nie mieszkam w Pl i tu specjalisci od razu mi powiedzieli, ze dlugotrwale leczenie farmakologiczne stosuje sie obecnie tylko w przypadkach bardzo ciezkich chorob psychicznych, a w innych przypadkach leki wdraza sie tylko krotkoterminowo, jako wspomaganie wlasciwej terapii. Jednak wiem, ze wiele chorych osob czuje spory opor by zaakceptowac taki stan rzeczy, bo leki daja im poczucie bezpieczenstwa. Radzilabym Ci doweidziec sie, jakie sa niefarmakologiczne metody leczenia nerwicy i spytac psychiatry jakie sa mozliwosci, bys mogla okresami funkcjonowac samodzielnie, bez lekow.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
U mnie bole w nadbrzuszu codziennie i jakies dziwne wyproznienia (bez szczegolow, ale np ciemne bardzo, prawie czarne, co od razu alarmowalo mnnie, ze mam krwawienie z przewodu pokarmowego) to byla codziennosc przy moim epizodzie hipochondrii. Po kilku miesiacach coraz gorszych boli zoladka poszlam w koncu na gastroskopie. Gastroskopia wykazala, ze miesien zwieracza przelyku jest rozluzniony, nie domyka sie i kwasna tresc zoladka podchodzi do przelyku podrazniajac go, stad bole. Nie dostalam jednoznacznej odpowiedzi, dlaczego ten miesien nie funkcjonuje tak jak trzeba i skad to sie wzielo. To pewnie z powodu przewleklego stresu - stwierdzill gastroenterolog. W kazdym razie dostalam cos na zobojetnienie kwasow i potem hydroksyzyne na stres i problem zniknal. Co do kefirku, to owszem, zdrowy, zdrowy, bakterie kwasu mlekowego wplywaja swietnie na prace przewodu pokarmowego, ale przeciez to normalne, ze fermentowane produkty mleczne moga wywolac porzadna biegunke poza tym jesli masz to co ja mialam, czyli cofanie sie kwasnej tresci i stad bole, to akurat produkty mleczne bardzo pogarszaja ta dolegliwosc. Aha, dodam, ze ja bylam zdziwiona, ze jakis kwas mi sie cofa, bo ja w ogole nie mialam zgagi. Tylko bole w nadbrzuszu. Co do bolu brzucha po 2 butlach wina, to pozostawie bez komentarza ale siarczany z wina nie sa najlagodniejsze dla zoladka... -
Hipochondria - 30 dniowe wyzwanie - kto ma ochote sprobowac?
minou odpowiedział(a) na minou temat w Nerwica lękowa
Jasne, ze sytuacje sa bardzo rozne, nasilenie coroby tez rozne u poszczegolnych osob, poza tym sytuacja zyciowa, zawodowa, temat rzeka... Nie chodzi mi o ocenianie i pisanie, ze jak mi sie costam udalo, to innym sie nie udaje, bo za malo sie staraja, to najglupsza rzecz, do jakiej mozna dojsc Ja wiem o czym piszesz mowiac, ze to rzeznia. Sama doszlam tak daleko, ze po prostu zrobilo mi sie obojetne, czy naprawde choruje na cos powaznego czy nie, bo zdalam sobie sprawe, ze i tak zyje jak osoba smiertelnie chora, zdalam sobie sprawe, ze nawet jesli fizycznie jestem zdrowa, to psychicznie jestem tak chora, ze moje zycie nie ma sensu. Ale nerwica to choroba przewlekla, czesto na cale zycie. Jestem w 100% za braniem lekow, jesli czlowiek nie jest w stanie inaczej sobie poradzic. Ale jak juz leki zadzialaja i wyjdzie sie z najgorszego, to naprawde warto podjac wysilek, by zrobic cos dobrego dla samego siebie i powalczyc o to, by nawroty byly mozliwie najrzadsze i najslabsze. Jak przy kazdej chorobie przewleklej, trzeba sie pilnowac caly czas i nie osiadac na laurach, kiedy robi sie lepiej. Mysle, ze naprawde warto popracowac nad zdrowymi nawykami i starac sie wyplenic te niezdrowe szczegolnie, ze samo wprowadzenie podstawowych zasad zdrowego trybu zycia pomaga doslownie kazdemu, zdrowemu, choremu, mlodemu i staremu, za to nie ma na swiecie chyba osoby, ktorej zdrowy tryb zycia by zaszkodzil. Co wiecej, wlasnie przy chorobach przewleklych zdrowe nawyki zyciowe czesto sa najwazniejszym elementem wspierajacym wlasciwa terapie. Tak sobie mysle, ze w ogole znaczenie zdrowego trybu zycia jest niedoceniane w chorobach psychicznych. A przeciez to oczywiste, anima sana in corpore sano, wiadomo od dawna :) -
* nie chce truc Ci d**py ale w Twoim wieku w zasadzie nie powinno sie pic, a juz tym bardziej brac amfy. Uzywki nawet u doroslej, zdrowej osoby, moga wplywac bardzo negatywnie na stan psychiczny. Jesli ktos ma sklonnosc do choroby psychicznej, branie uzywek moze wywolac jej objawy. * hustawki nastrojow sa w Twoim wieku zupelnie naturalna sprawa, tak jak i to, ze lepiej sie czujesz ze znajomymi, niz sam w domu. Przezywasz po prostu to, co wiekszosc nastolatkow :) * sen w dzien zawsze otumania. W Twoim wieku potrzebujesz nawet ok 9 godzin snu na dobe, ale wielu nastolatkow spi za malo, miedzy innymi dlatego, ze zarywaja noce na gry, czy siedzenie na necie brak snu poglebia rozkojarzenie, dziwne samopoczucie itd. * Najprostszym i zarazem dosc czestym powodem zbyt wysokiego tetna i lekkich problemow z cisnieniem jest lekkie przewlekle odwodnienie. Zastanow sie, czy wypijasz ok 1,5 litra wody dziennie. Wody, nie kawy, red bulla i coli to niby banalnie proste, a jednak wielu ludzi latami sie glowi, czemu maja wysokie tetno i sa ospali. * Jesli rodzic mial nerwice, to dziecko jest na nia bardziej narazone. Ale to nie znaczy, ze Ty tez bedziesz miec. Po prostu dbaj o siebie :) i nie nakrecaj sie bez powodu, bo wiele rzeczy mozna sobie wmowic. Wysypiaj sie, pij duzo wody, uprawiaj jakis sport i nie przesadzaj z imprezowaniem, tyle mozesz dla samego siebie zrobic.
-
Jestes jeszcze po prostu mloda i nie masz doswiadczenia w dobieraniu sobie znajomych, poza tym za bardzo sie przejmujesz. Pelno jest ludzi, ktorzy chca zwracac na siebie uwage, chca byc wysluchani, chca, by inni z nimi rozmawiali i im doradzali, ale nie chca sie odwzajemniac. Takich ludzi nalezy ze swojego otoczenia izolowac bez zalu. Ja niestety po wielu latach "testuje" nowe znajomosci. Zawsze proponuje pomoc jesli ktos jest w potrzebie, ale jesli widze potem, ze ta osoba nie zamierza odwzajemniac sie tym samym, to rozluzniam znajomosc. W ten sposob zakonczylam sporo znajomosci w bardzo wczesnej fazie, za to inne rozwinely sie naprawde fajnie i sa to ludzie, na ktorych moge liczyc. Nie zniechecaj sie. Na 100 poznanych ludzi moze z 2-3 osobami poczujesz "chemie", nie ma w tym nic dziwnego., ale warto probowac :) A po drugie to pamietaj, ze ludzie sa zajeci, maja rozne rzeczy na glowie, nie zawsze przywiazuja bardzo duza wage do tego, co czytaja np na portalach spolecznosciowych. Skoro Ty jestes dosc samotna, to chyba masz wiecej czasu i wiecej uwagi poswiecasz temu, co dla innych jest zwyklym drobiazgiem w zabieganym dniu. Nieodpisanie, czy brak reakcji na wiadomosc bardzo czesto nie oznacza, ze ktos Cie nie lubi, albo nie interesuja go Twoje problemy. Nigdy nie wymagaj od innych, zeby czytali ze szklanej kuli. Jesli chcesz, by ktos konkretnie z Toba porozmawial i Ci pomogl, to sie do niego zwroc bezposrednio, zadzwon, umow sie na kawe itd. Nie wysylaj wiadomosci "w eter" w nadziei, ze ktos odgadnie, w jakim jestes nastroju i czego potrzebujesz, ze "odkorkuje list z butelki" i poswieci Ci swoj czas i uwage. Naprawde wiekszosc ludzi zyje w takim tempie, ze nie maja czasu ani sily zgadywac i analizowac. Ty i wszystkie osoby ciut wycofane i troszke samotne sa w innej sytuacji, bo maja jakby wiecej czasu na takie rozmyslania, poza tym maja mniej stalych kontaktow, wiec do tych kilku przykladaja za duza wage. Pamietaj, ze Twoi znajomi byc moze w tym samym dniu odczytali ze 20 innych wiadomosci i pewnie odpisali tylko na te, w ktorych ktos wyraznie domagal sie odpowiedzi, a na reszte nie mieli czasu, albo umknely im w natloku. Poza tym - nie jestes nudna. Jestes soba, a kazdy jest interesujacy na swoj sposob.
-
Pociesze Cie, ze ja od zawsze odczuwam pewna derealizacje i poniewaz mam to od dziecka, to nigdy mnie to nie stresowalo, dopiero pare lat temu dowiedzialam sie, ze nie kazdy tak ma. Poczucie, ze istnieje tylko w swojej glowie, ze ludzie mnie np nie widza, ze nie pamietam jak wykonalam pewne automatyczne czynnosci, bo bylam calkowicie zatopiona w swoim swiecie to moja codziennosc odkad pamietam, raz mniej raz bardziej i zapewniam, ze da sie z tym zyc, pod waruniekiem, ze czlowiek sie tego nie boi, ani tym nie martwi. Co wiecej, poniewaz moje starsze dziecko tez tak ma (ale wiadomo, u dzieci do 7 roku zycia pewne odrealnienie jest naturalnym stadium rozwoju), dowiedzialam sie od szeregu specjalistow, ze tak naprawde nie musi to byc stan patologiczny, a raczej pewne problemy z koncentracja (niepodzuielna uwaga) i bujna wyobraznia. Czesto dotyka to osoby kreatywne, z bogata osobowoscia i "artstyczna dusza" Powinienes byc pod opieka lekarza, ale pamietaj, ze takie problemy, jesli raz sie pojawia, to lubia wracac, szczegolnie w sytuacjach stresowych lub w okresach bezczynnosci. A z tego co pisales, to ostatnio byles troche bezrobotny (nadmiar czasu, stres), troche zmieniales prace (stres, nowe bodzce) wiec to wrecz typowe jest, ze Twoje problemy wrocily. Nie wkrecaj sobie schizofrenii.
-
Hipochondria - 30 dniowe wyzwanie - kto ma ochote sprobowac?
minou odpowiedział(a) na minou temat w Nerwica lękowa
Nie musisz mi tego tlumaczyc :) na nerwice lekowa choruje od dziecka, ale to wlasnie ponad roczny epizod hipochondrii najwieksze spustoszenie poczynil w moim zyciu, sprawiajac, ze i fizycznie i psychicznie bylam wrakiem czlowieka. Szczerze mowiac obawialam sie, ze nie tylko nikt nie podejmie wyzwania, ale nawet, ze nikt nie odpisze. Przeciez obok pytania sa statystyki, wiec wiem, ile razy bylo czytane. Wiem, ilu uzytkownikow ma watek o hipochondrii, ale tylko Ty miales odwage powiedziec wprost - "nie bede w to wchodzil :)" Choruje juz wiele lat, wiele lat tez interesuje sie tematem i mam wrazenie, ze w wielu przypadkach ludzie tak naprawde nie chca podjac wysilku, zeby sie tego pozbyc. Tzn, chca byc zdrowi, ale nie chca przyjac do wiadomosci, ze czesto wymaga to ogromnej, dlugotrwalej ciezkiej pracy nad soba samym i swoim zyciem, ze czasem trzeba sie zbuntowac, zawziasc, wymagac od siebie rzeczy pozornie niemozliwych, wziac pelna odpowiedzialnosc za siebie i przejac kontrole nad swoim zyciem. Nie bardzo takie podejscie rozumiem, niestety, choc myslalam nad tym wiele lat. Wiem, jak zmieniona jest perspektywa przy chorobie, wiem tez jak ciezko ruszyc 4 litery z fotela i zmusic sie do czegokolwiek, ale szczerze mowiac, dla mnie hipochondria byla tak ogromnym obciazeniem, ze moglam albo podjac kazdy wysilek, zeby przejac kontrole nad swoim umyslem i reakcjami, albo po prostu sie zabic. Bo dla mnie nie bylo to zycie, ale wegetacja, stracilam wiele przez to i ani jednego dnia nie potrafilam w tym okresie byc szczesliwa. Ale moze inni odczuwaja to inaczej? Moze im az tak nie przeszkadza fakt, ze to nie oni, ale jakies nierzeczywoste urojenia steruja ich zyciem, podejmuja za nich decyzje, wplywaja w zasadzie na kazdy aspekt codziennosci? Zarowno ja jak i lekarze pozno zdalismy sobie sprawe, ze to, co mi dolega, to zwykla hipochondria, bo objawy fizyczne mialam tak nasilone, ze na cito wysylano mnie przez rok po roznych specjalistach. Ale jak tylko zrozumialam, co mi dolega, doslownie wybuchl we mnie bunt, ze to "cos", to cholerstwo, decyduje za mnie o moim zyciu i po prostu je, mowiac krotko i dosadnie, rozp*****la. Moja reakcja byla taka, ze z tym sie nie da zyc, wiec bede z tym walczyc, az ktores z nas zdechnie ;P szczerze mowiac pomimo prob nie potrafie zrozumiec co powoduje ludzmi, ktorzy choruja "biernie".