
minou
Użytkownik-
Postów
855 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez minou
-
Aha, no i tak po prostu, zeby poplotkowac i ponarzekac na babska dole
-
Ja w tym miesiacu jestem jeszcze przed, choc pewnie niedlugo sie zacznie. Okres ostatnio mialam w Sylwestra, ale juz tydzien przed byla jazda. Teraz, o dziwo, cisza a cykle mam 28 dniowe, wiec juz powinno sie pogarszac. Nie ma dolow, ale niestety troche leki i niepokoj. Nie boli mnie tez brzuch, a zwykle zaczynal juz w polowie cyklu i tak meczyl juz do samje miesiaczki... Od nowego roku zmienilam diete na duzo zdrowsza, moze costam sie pouzupelnialo i bedzie lepiej?
-
Wiele z nas tutaj przechodzilo takie stany, ale zamiast na rezonans, zapisz sie do psychiatry. Im szybciej dostaniesz leki i zapiszesz sie na terapie, tym szybciej poczujesz ulge. Na zaniedbywanie dzieci nie ma usprawiedliwienia, jak nie dajesz sama rady, to popros kogos, zeby Ci pomogl. Twoje stany wyrzadzaja mu spora emocjonalna krzywde, wiec postaraj sie jak najszybciej dostac skuteczna pomoc psychiatry i np babci dziecka do opieki. Skoro juz wiesz, w czym lezy Twoj problem, to nie masz usprawiedliwienia, zeby zwlekac z leczeniem psychiatrycznym.
-
Hehe pytanie bylo raczej z ciekawosci. Ja lubie staytstyki, tableki, klasyfikacje i takie tam, wiec zwykle ciekawi mnie, czy jakies zjawisko jest czeste, czy rzadkie. Tak czysto teoretycznie bardziej, niz z potrzeby odniesienia tego do sieie i usprawiedliwienia swoich stanow
-
Czy Twój pracodawca wie, że masz depresję?
minou odpowiedział(a) na Neurotica_Lostica temat w Depresja i CHAD
Moj pracodawca wie, poniewaz depresje mialam zdiagnozowana podczas gdy bylam juz w firmie zatrudniona. Lekarka zalecila mi L4, ale nie chcialam go wziac, wiec ustalilam z pracodawca prace zdalna przez pierwsze 2 tyg leczenia, zebym zobaczyla, jakie mam skutki uboczne po lekach itd. Ja mam to szczescie, ze przy obu epizodach leki zaczynaly dzialac po ok 3 tyg, a tak po 2 miesiacach nie mialam juz objawow. Teraz nadal sie lecze, ale objawow depresji juz nie mam, to leczenie podtrzymujace. Na rozmowach kwalifikacyjnych nie wspominam o depresji, tak jak i nie mowie o nerwicy i zwyrodnieniu kregoslupa. Stan zdrowia podlega tajemnicy i nie trzeba o nim opowiadac. -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Owulacyjne to takie klujace po bokach zwykle. Moze masz zapalenie pecherza, albo przydatkow? Sprobuj wziac no spe i przytulic jakis termofor :) -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Nie ma za co, na pewno nic wielkiego Ci nie jest :) A co do synka, to troche uproscilam, ze ma autyzm. Po 2 latach roznych badan i testow diagnoza to "inne zaburzenia ze spektrum autyzmu" czyli ani nie autyzm dzieciecy, anie nie Asperger, tylko "cos innego". Prawdopodobnie sa to specyficzne zaburzenia jezykowe, ale to sie diagnozuje w troszke starszym wieku. Jak sobie radzicie? -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Aha, no i bralam leki. Jakis tantum verde spray, strepsils itd, ale nic to nie dawalo, a mam wrazenie, ze bardziej wysuszalo. Nawet srodki silnie znieczulajace z lidokaina nic nie pomagaly. Pomagaly za to cukierki ziolowe nawilzajace gardlo, z propolisem, czy prawoslazem, miodem itd. Bralam tez ibuprom i aspiryne, na przeziebienie i potem na bol ucha, zeby sie nie rozwinelo zapalenie, ale znow mialam wrazenie, ze mi podrazniaja gardlo i zolodek a nie pomagaja. Ja biore tez valdoxan na depresje i on pewnie moze przyczyniac sie do wysuszenia sluzowki. Bo zapomnialam dodac, ze oczy mi tez troche wysychaja, nawet mialam juz 3 razy zapalenie spojowek w ciagu ostatnich miesiecy. Choc to sie akurat zbieglo z walnieciem sie w oko zabawka synka tak, ze myslalam, ze sie ze wzrokiem pozegnam :/ zawsze ciezko stwierdzic jaka przyczyne ma ten czy inny objaw. -
Brzmi jak jakas toksyczna relacja z kazdej strony... Mi sie wydaje, ze powinnas w tym calym balaganie zaczac od siebie. Zastanow sie, czy Twoj facet mial obiektywne powody, by uwazac, ze czas poswiecony siostrze zle wplywa na Wasz zwiazek, a Ty dajesz sie wykorzystywac. W zwiazku jest miejsce dla dwoch osob i jak np masz na doczepke mlodsza siostre, to troche tak, jakby Twoj facet codziennie wracal z pracy z najlepszym kumplem i nie widzial w tym nic zlego... Ani Twoja siostra nie powinna wymagac od Ciebie, zebys zrywala z facetem, ani facet nie powinien psuc Twoich relacji z rodzina za Twoimi plecami. Ale jesli zrodlem konfliktu jest faktycznie to, ze Twoja relacja z siostra jest zbyt bliska, to kazdy Twoj zwiazek tak sie skonczy.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
leniek644 gratulacje :) rozumiem jednak Twoje watpliwosci, ja w Polsce rzadko wsiadam za kolko, bo po prostu uwazam, ze jest niebezpiecznie. 50 km w jedna strone to jest ogromna uciazliwosc i przy naszym stanie drog i kulturze kierowcow tez niezly stres. Ja bym sie rozejrzala za jakims lokum na miejscu, uwielbiam sie przeprowadzac :) A co do obsesji smierci, to nie chce Cie martwic, ale to co masz, to pikus w porownaniu z tym, co sie ma, jak sie juz ma dzieci. Nie dosc, ze sie boisz, ze sama umrzesz, zostawisz sieroty na swiecie, beda miec traume do konca zycia, to jeszcze sie boisz, ze one umra, albo beda cierpiec itd. Jedyne wyjscie, to silowe wyrobienie sobie postawy "co ma byc, to bedzie" i "nie martw sie na zapas". Nic nie poradzisz na ryzyko zwiazane z zyciem, ale martwiac sie na zapas, marnujesz lata, ktore przezywasz bez zadnej katastrofy. Jak ewentualnie katastrofa jakas nastapi, to zdasz sobie sprawe, ze nigdy tak naprawde nie zylas, nie docenialas tego co masz i bedziesz pluc sobie w brode. Ja nad tym usilnie pracuje i nawet sie udaje grunt to oceniac ryzyko (polece na wakacje samolotem? Tak. Do Afganistanu na all inclusive? Nie, nawet Tunezja odpada.) W ten sposob jestem moze ciut ostrozna i zachowawcza, ale jeszcze chyba bez paranoi. Niestety sama nie umiem ocenic, co jest "normalne", przez moja chorobe, ktora podpowiada mi, ze wszystko jest grozne, wiec musze to rozpatrywac zdroworozsadkowo. TrocheStresik u mnie tez zaczelo sie od jakiegos wrednego przeziebienia. Laryngolog stwierdzil podraznienie, ale nic poza tym. Jak juz pisalam, stwierdzil, ze jesli juz zemrze mu pacjent, to w wypadku drogowym (sorry, leniek ) powiedzial mi poza tym, ze te bzdury z doktora google to jakas kpina, za ktora nikt nie bierze odpowiedzialnosci i ze moje dolegliwosci w zadnym wypadku nie sa grozne. Takze nie martw sie, pewnie masz to samo, co ja :) -
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
TrocheStresik za pierwszym razem jakies 8 lat temu mialam "to cos" w gardle chyba jakis miesiac z przerwami. Teraz mam tak od hmmmm listopada? Ale co do bolu, to mnie raczej gardlo nie boli. Raczej jest takie jakby troche podraznione, a bola czy tam pobolewaja mnie uszy. Szczegolnie jak co chwila na sile przelykam sline i pociagam nosem, zeby sprawdzic, czy mam katar Co do wezlow chlonnych, to wezly szyjne mam przerosniete od dziecka. W tym temacie nic sie nie zmienilo. Sa duze, ale zawsze byly. Lekarz je badal, nic ciekawego nie znalazl, kiedys mialam usg i mialam sie zainteresowac tylko jesli zaczna sie dziac w nich jakies zmiany, ale nic sie nie dzieje. Mam spray ze sterydami do nosa, on pomaga np na polipy w nosie, ale tez na takie podraznienia czy lekkie puchniecie gardla. Na pewno jest duzo lepiej, ale nadal czasem sie zdarza. Ja sie zastanawiam, czy to jednak nie jakis "ukryty" refluks, bo objawy nasilaja sie jak np wypije szklanke soku z pomaranczy na czczo i potem nic nie jem. Jak zjem, szczegolnie cos chrupkiego, np pieczywo, to natychmiast przechodzi, tak jakby jedzenie sciagnelo to cos, co drazni mi gardlo. Nie stresuj sie na zapas -
Wspolczuje Ci, wyglada na to, ze faktycznie jestes w rozsypce. Leczysz sie jakos, bierzesz leki, masz psychoterapie? Czlowiek jest zwierzeciem stadnym i nie ma nic dziwnego w tym, ze jak relacje z rodzina, przyjaciolka, partnerka, kolgami czy innymi osobami szwankuja, to samopoczucie leci w dol. Ale czlowiek nigdy nie powinien calkowicie uzalezniac swojego samopoczucia od innych ludzi. Majac prawidlowe poczucie wlasnej wartosci wiemy, kiedy odpuscic jakas znajomosc, kiedy walka o kogos bedzie juz ponizaniem, wiemy tez, ze jak jakas znajomosc sie sypie, to nie dlatego, ze jestesmy beznadziejni i do niczego, ale po prostu tak wyszlo, lub wsyatpilo niedopaswanie: charakterow, etapow zycia, potrzeb, planow. A skad miec to prawidlowe poczucie wlasnej wartosci i zdrowa pewnosc siebie? Ano to zwykle powinno sie wyniesc z dziecisntwa w kochajacym domu, wyrastajac w zdrowych relacjach wrod kochajacych nas i akceptujacych doroslych. Zonk. Nie kazdy ma takie szczescie. Ty z tego, co piszesz, tego cennego i ogromnego kapitalu na zycie z domu nie wynioslas. To znaczy, ze musisz sama to wypracowac, lub z pomoca terapeuty. Oczwiscie sa rozne teorie, ale moim zdaniem zeby ukladac swoje zycie, trzeba najpierw zbudowac odpowiedni obraz samego siebie i relacji miedzyludzkich. Bez tego czlowiek pakuje sie w jakies toksyczne zwiazki i przyjaznie. Potem przychodzi oczywiscie rozczarowanie, a potem czesto depresja.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
leniek644 z moich informacji i doswiadczenia wynika, ze zoladek to bolesna sprawa. Boli bez powodu, boli z blahych powodow a z powaznych powodow, to sie za przeproszeniem sra ogniem z bolu. Ja mialam codziennie bole zoladka, wyproznialam sie tez na czarno, ciemnozielono itd, ale ja myslalam, ze mam krowotoki z zoladka i ze zaraz umre, a nie ze mam raka. Potem myslalam, ze mam uszkodzona watrobe. Po gastroskopii sie okazalo, ze slabo nasilony refluks, bez wrzodow, bez nadzerek, nic wiecej, a takie dolegliwosci. A co do mojego wujka, to on nie byl z tych, ktorzy pierwsi pod gabinetem lekarskim siedza, wiec on poszedl sie przebadac jak juz naprawde nie mogl wytrzymac z objawami. I zdiagnowoano mu raka we wczesnym stadium, na tyle wczenym, ze byl tylko usuniety chirurgicznie, nie bylo chemioterapii. Wujek mial potem zmienic tryb zycia i blabla bla, ale tego nie zrobil. Po pierwszym nawrocie mial juz chemie (w trakcie ktorej pil i palil, bo stwierdzil, ze woli umrzec, niz zyc z ograniczeniami). Po leczeniu uznano go za wyleczonego. Jakis czas potem zaczal wymiotowac swieza krwia i wszyscy mysleli, ze to rak znow, ale nie, pekl mu tylko wrzod. No ale potem przyszedl drugi nawrot i pomimo leczenia nie dalo sie juz tym razem wyleczyc. Jesli stosujesz jakas diete, to moze ona nie jest dla Ciebie odpowiednia. Jesli sie odchudzasz, to nie musisz przestawac, po prostu przejdz na inna diete. Aha, i jedz codziennie buraczki po pierwsze zawarty w nich barwnik ma silne dzialanie przeciwrakowe, ktore chroni przewod pokarmowy, a po drugie nadaje taki kolor kupie, ze juz nic sie tam nie dopatrzysz. Jak codziennie bedziesz kupsac na buraczkowo i bedziesz wiedziec, ze to od tego, co zjadlas, to moze Ci paranoja przejdzie no a jesli chcesz sie uspokoic, to zrob sobie badanie na krew i krew utajona w kale, na pewno sporo tansze i mniej nieprzyjemne niz gastroskopia. No i moze rodzinny Ci wypisze nawet skierowanie -
Jakby tak sie naprawde stalo - to chyba byloby to przeciazenie stresem. Ja mialam podejrzenie zaburzen stresowych i w rezultacie zespolu przewleklego zmeczenia. Lekarz mi mowil na przyklad, rozmawiajac o objawach, ze mial pacjentke, ktora jadac z pracy do domu nagle zatrzymala sie na poboczu i nie wiedziala, gdzie jedzie, jak sie nazywa, jak tam trafila. Okazalo sie, ze jechala w zupelnie innym kierunku i byla juz wiele kilometrow od domu. Po dokladnych badaniach okazalo sie, ze ma zaburzenia zwiazane ze stresem. Ale skoro u Ciebie tak sie nie dzieje, za to boisz sie, ze tak sie stanie, to hmmm, to sa natrectwa? Czy jeszcze nie? Nerwica? Chyba nalezy rozroznic, czy Tobie tak sie zdarza, czy po prostu czujesz lek, ze tak sie stanie.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
leniek644 nie martw sie, nie masz raka zoladka i nie potrzeba gastroskopii, by to wiedziec masz nerwice. Akurat problemy zoladkowe sa dosc typowe dla nerwicowcow - stres na pewno nie pomaga. Moj wujek umarl po 3 nawrotach raka na styku zoladka i przelyku. Zachorowal jakos w wieku 50 lat po wieeelu latach intensywnego korzystania z zycia w postaci whiskey i kokainy przy okazji zwiedzil pol swiata i poznal rozne gwiazy, bo pracowal w branzy muzycznej, wiec czasu nie zmarnowal. Ale ten rak boli, bardzo. Chudnie sie szybko, sa wymioty, czesto z krwia. A nie, ze bieguneczka raz na kilka dni. RafalXX jakby byly lekarstwa "na zone" to chyba bylyby najbardziej naduzywane Alexandra ja z przewleklym zapaleniem zatok walcze z prerwami od dziecka, juz nie kilka, nie kilkanascie, ale bedzie "dziescia" lat. Moj tato ma to samo, ale te 30 lat dluzej. Zatoki jak raz sie rozbabrza, to ciezko wyleczyc. Antybiotyki podobno kiepsko dzialaja, bo zatoki sa zamkniete w puszce kostnej i jest slabe przenikanie. Bol od zatok okropny. Ja w dziecinstwie i jako nastolatka az do czasow mlodosci mialam takie bole, ze serio wole rodzic dzieci :/ porownywalne do migreny z aura, mialam zaburzenia wzroku, przy poruszeniu glowy wymiotowalam z bolu, tak samo od swiatla, czasem przy ostrym zapaleniu zatok, a czasem ot tak, bo sie "zatkaly". Bylam diagnozowana w kierunku migreny, dostawalam ergotamine, ale przeswietlenia i szereg laryngologow potwierdzil, ze to bol od zatok. Te ataki bolu przeszly jako tako jak sie wyprowadzilam nad morze. Teraz jedyne co mi dolega, to splywajaca do gardla wydzielina, szczegolnie rano. Tez wlasnie dostalam krople ze sterydem. Nie widze jednak poprawy, a biore juz ten czas, ze powinien byc efekt. Pomagaja oklady z soli (cieple), inhalacje, a podobno plukanie zatok woda z sola i odrobina naturalnego olejku z drzewa herbacianego dziala cuda. Ja mam takie "ustrojstwo" co wyglada jak lampa Alladyna i sluzy do plukania zatok. Wlewasz wode jedna dziurka, a druga wyplywa. Plukalam woda z sol, kilka razy z olejkiem, ale ja jestem za malo systematyczna. Czytalam jednak opinie wielu osob, ktore tak w 2-3 miesiace wyleczyly chore od lat zatoki. -
Ja chyba od zawsze mam mniejsza lub wieksza derealizacje, ale nawet nie wiedzialam, ze tak to sie nazywa i ze to jest problem. Czasami miewam wrazenie, ze ja sama istnieje tylko w swojej glowie. Jednoczesnie jestem calkiem pewna, ze ja to ja, tylko tak jakby inni mnie nie "widzieli". Zreszta to uczucie jest dosc przyjemne, w moim subiektywnym odczuciu. Po prostu czasem czuje sie troche jak w komiksie, czasem, jak probuje wyobrazic sobie wszechswiat, nieskonczonosc, to wydaje mi sie, ze to wszystko, to nasze zycie, to jakas sciema itd. Ale mi sie wydaje, ze akurat derealizacja podczas proby myslenia o nieskonczonosci jest czyms dosc normalnym. Nawet religie sa w ten sposob zbudowane, ze Bog jest nieskonczonoscia i wiecznoscia, ktorych czlowiek nie obejmie umyslem. Takze na pewno cala masa oob, probujac zrozumiec "kwestie egzystencjalne" itd, czula sie co najmniej dosc zagubiona
-
Z tego, co piszesz, masz dopiero 20 lat, zerwalas z chlopakiem, bo byl za dobry i ustepliwy, nie ma w tym nic dziwnego, nie jest zadna tajemnica, ze facet-ciapa nie podoba sie kobietom i ze jak ktos jest za dobry, to wrecz sie prosi, zeby mu po glowie jezdzic. Teraz zwracasz uwage na innych facetow, wyobrazasz sobie z nimi randki, czy jakas teoretyczna przyszlosc - to tez jest zupelnie normalne, jestes mloda, interesujesz sie plcia przeciwna, masz poped seksulany, co w tym dziwnego? Zastanawiasz sie, czy dobrze zrobilas, zrywajac z chlopakiem, nie mozesz sie zdecydowac, czy byl to blad czy nie - to tez jest zupelnie normalne, jestes mloda, niezdecydowana, chlopak byl "bezpieczna opcja" skoro taki dobry i ustepliwy, nie bylas sama, zawsze byl ktos obok, byl w domu itd, wiec naturalne, ze teraz Ci tego brakuje, jak masz gorsza chwile. Rano wstajesz zniechecona, masz gorszy nastroj, tez nie ma w tym nic dziwnego, masz metlik w glowie i nie wiesz, czego chcesz, a teraz jeszcze bierzesz leki, no i ciagle rozkminiasz, czy to co czujesz, jest "normalne" czy moze "chore. Nic wiec dziwnego, ze masz kiepski nastroj i gonitwe mysli. Ciagle myslisz, ze costam jest Twoja wina, wiele osob tak ma, ja na przyklad, czesto mam wrazenie, ze cos zrobilam zle, nie tak, albo ze ludzie uwazaja, ze moze nie jestem dostatecznie kompetentna. Nie wiem, czy to charakter, czy moze cos z wychowaniem, ze np nie chwalono mnie wystarczajaco ale tak mam i wiem, ze masa osob tak ma, a mlodzi, nastolatki, czy osoby zaraz po 20 tce to juz w ogole. Przede wszystkim dlaczego niby mialabys na sile dazyc do stabilizacji? Masz co najmniej 10 lat zanim bedzie czas na powazne zwiazki. Jestes wolna, teraz mozesz sobie poszalec, za duzo myslisz, za duzo sie obwiniasz. wyluzuj. Jestes mloda i nie masz obowiazku teraz zakladac rodziny i przysiegac wiernosci i uczciwosc do konca zycia...
-
Chcesz się pozbyć nerwicy lękowej w parę tygodni?
minou odpowiedział(a) na tomakin temat w Nerwica lękowa
Ja uwazam tak jak autor pytania, ze zdrowy tryb zycia i zdrowe jedzenie sa niedoceniane, a tak naprawde to one sa odpowiedzialne za nasza dobra kondycje fizyczna i psychiczna. Jednak ja osobiscie jestem raczej przeciwna suplementacji. Lepiej zmienic diete, jesc zdrowo i uzupelniac niedobor przez 3-6 miesiecy, niz faszerowac sie dodatkowa chemia, zeby uzupelnic go w kilka tygodni. Wg badan witaminy i inne suple w tabletkach w nadmiarze nie lecza a sa bardzo szkodliwe, za to witaminy z pozywnienia sa zdrowe i baaardzo ciezko je przedawkowac. Jesli juz suplementy, to wybierac tylko takie naturalne. Lepiej wlaczyc ryby do diety, niz lykac omega w tabletkach, zamiast magnezu z apteki mozna chrupac pestki dyni, migdaly, orzechy, jesc banany (dojrzale banany zawieraja tez tryptofan i pomagaja na depresje). Poza tym, wg pewnych teorii (m. in. popularnego Gersona) organizm oslabiony powaznymi niedoborami nie jest w stanie wchlaniac sztucznych witamin z tabletek, takze jedyna opcja, to suplementacja odpowiednia dieta. -
Sprobuj do niczego sie nie zmuszac. Najgorsza jest ta presja. Otoczenie i spoleczenstwo wymaga od nas, bysmy podejmowali jakies decyzje, byli aktywni, zaangazowani. Wiec wydaje nam sie, ze mamy ciagly obowiazek sie do czegostam ustosunkowywac, wyrazac swoje opnie, cos zmieniac, naprawiac, zaczynac itd. Sprobuj to olac po prostu. Teraz jestes chora i nie wymagaj od siebie za wiele. Pamietaj, ze Twoj stan jest przejsciowy, jak takie bardzo dlugie przeziebienie. Leczysz sie, moze te leki Ci pomoga, a moze trzeba bedzie zmienic, to normalne. Wiele osob probuje kilku roznych lekow, zanim trafi na wlasciwy, dlatego dobrze jest zluzowac presje na szybki efekt. Postaraj sie myslec zadaniowo - odpoczywac, brac leki, nie zmuszac sie do aktywnosci, jesli nie masz ochoty, zmienic leki, jesli bedzie potrzeba. Podejdz do tego jak do drogi do celu. Bedzie lepiej za jakis czas, tylko musisz sie leczyc, trafic na dobry lek.
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
minou odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
laveno przeziebieni spokojnie moze trwac do 2 tygodni, mozna tez zlapac dwa wirusy przeziebienia jeden po drugim i byc chorym nawet dluzej. Mi przed okresem oraz na samym poczatku miesiaczki prawie zawsze spada odpornosc. Zdarza mi sie wtedy przeziebiac, albo no dwa, trzy dni miec stan podgoraczkowy, lekki katar, bol gardla itd. Nie wiem, czy to czeste u kobiet, czy nie, ale mam tak odkad bylam nastolatka, czasem co miesiac, czasem rzadziej. Ty nie masz grypy, tylko jakies lekkie przeziebienie, wiec nie masz powodu, by sie martwic powiklaniami, poza tym zapalenie opon mozgowych daje bardzo wyrazne objawy i raczej go nie przegapisz na SOR na pewno nie jedz, po pierwsze tam najlatwiej zarazic sie jakims swinstwem, o wieke gorszym niz katarek, jest sezon grypowy, panuje dosc grozny szczep, latwo tez o rotawirusa. Po drugie tam maja co robic, przeziebien nie lecza Do przychodni tez bym na Twoim miejscu nie szla. Z tego, co piszesz, to oprocz ataku paniki nic Ci nie jest (a z tym lepiej do psychiatry), ale moze byc jak sie wysiedzisz w poczekalni wsrod ludzi chorych na gorsze rzeczy, niz Ty masz. Aha, no i wyjdz wreszcie na jakis spacer, swieze powietrze nie zabija, a wrecz przeciwnie. Nie jest zdrowo kisic sie w domu w zarazkach. Tylko nie ubieraj sie za cieplo, bo sie spocisz i Cie przewieje. To juz nie te czasy, zepokutuje przekonanie, ze z katarkiem trzeba tydzien pod pierzyna :) na katar, przeziebienie wlasnie dobrze pochodzic troche po zimnie, wymrozic zarazki. -
Zajrzyj sobie tutaj na forum do wątku "hipochondria, jakie choroby sobie prxypisywaliscie?" Tam masz 1999 stron odpowiedzi od osob z takim samym problemem - strach przed chorobami, googlowanie objawów, wmawianie sobie ciężkich problemów zdrowotnych. Oczywiscie to sie leczy. Zwykle za pomocą odpowiednich leków oraz terapii. Pierwsze przykazanie hipochondryka to wg mnie CAŁKOWITY ZAKAZ GOOGLOWANIA OBJAWÓW. Wiadomo, ze dr Google zawsze pokazuje najczarniejszy scenariusz, ktory okazuje sie nie miec nic wspólnego z rzeczywistością. Szukając info w necie o chorobach strasznie sie nakręcasz. Niestety strach przed chorobami to w wielu przypadkach tylko forma, która nerwica przybiera. Jakbyś poszedł do szpitala, zrobił wszystkie możliwe badania, wykluczył wszystkie możliwe choroby, to wcale by Ci nie przeszło. Jakbyś nie bal sie chorób, to pewnie zacząłbyś panicznie bać sie wypadkow, i np unikałbym wychodzenia z domu. Dlatego przyczynę musisz leczyć. Nawet jakbyś teraz przebadał sie na HIV (którego z pewnością nie masz) zaraz zaczniesz sie bać czegos innego. Poczytaj na forum jak hipochondria niszczy zycie (ja mam rok wycięty z kalendarza, na szczęście tylko rok) moze Cie to zmotywuje, zeby sie leczyć i nie googlowac, nie doszukiwać sie, nie nakręcać.
-
Obiektywnie rzecz biorac - masz cala mase opcji. Jesli nie masz studiow, to UP moze oplacic Ci jakas szkole, mozesz studiowac zaocznie i poszukac jakiekolwiek pracy w wiekszym miescie, wynajac pokoj itd. Mozesz znalezc jakas organizacje i wyjechac na wolontariat, gdzie chcesz, nawet do Argentyny. Tam zapewniaja Ci mieszkanie, wyzywienie i chyba nawet jakies kieszonkowe.moja ciocia byla w Togo, a kuzynka w Boliwii, jak nie wiedzialy, co ze soba zrobic. Ale wyglada na to, ze probleme jest Twoja psychika, a nie brak mozliwosci. Musisz albo wziac sie samaw garsc, jesli umiesz i jesli dasz rade, albo podjac wreszcie solidne leczenie. Na Twoim miejscu tak czy inaczej zalatwilabym sobie jakis wolontariat nawet na miejscu - fajnie wyglada w CV, poznajesz ludzi, pomagasz, czujesz sie potrzebna, masz zajecie itd. Nie ma chyba nic gorszego od uzalania sie nad soba. Na pewno jest Ci ciezko, na pewno jest trudno, ale cos z tym trzeba zrobic. Jak sama nie umiesz, to znajdz dobrego psychiatre, terapeute. Jak nie wezmiesz troche zycia w swoje rece, to jak ma Ci sie udac?
-
Ja mialam problem z tradzikiem i dostalam od lekarki antybiotyk ten sam co Ty (tetracyklina) ale brany w zupelnie innej formie, niz normalnie. Bralam przez 2 miesiace 1 tabletke dziennie, a potem 1 tabletke raz na 2 dni przez kolejne kilka miesiecy. Po miesiacu zaczelo pårzechodzic, a po 2 miesiacach mialam calkiem gladka buzie. Lekarka mi powiedziala, ze tetracykline sie zpaisuje 3 razy dziennie po 2 tabletki przez krotki czas, a to w ogole nie dziala, trzeba brac po 1 tabletce co dzien lub dwa przez kilka miesiecy. Mi bardzo pomoglo. Tez czulams ie bardzo zle psychicznie przez tradzik
-
hmmm fajne tez sa rozne reportaze podroznicze, na National Geographic, czy chocby nasze produkcje, tez sa bardzo fajne. Astowidad mi tez sie bardzo pogarsza przed podroza, boje sie, niepokoje, denerwuje, ale nie zrezygnuje z kilku powodow: 1. Lubie podrozowac powod 2 i 3 maja po kilka lat a ich rozczarowanie odwolana podroza przesladowaloby mnie latami a powod nr 4 to maz, ktory skutecznie trzyma mnie w pionie i nie ma zbyt wiele zrozumienia dla "zaburzen psychicznych". Z jednej strony czasem to frustruje, ze ktos nie do konca Cie rozumie, z drugiej strony ciagle stawia poprzeczke wyzej, nie dajac sie rozmemlac i utopic w komforcie uzalania i zrozumienia.
-
Potwierdzam to, co pisze Natla_Miness Towarzystwo ludzi czesto i chetnie podrozujacych bardzo ulatwia sprawe, motywuje, oraz czesto wywoluje odrobine takiej rywalizacji, kto pojedzie dlaje, na dluzej, na ciekawszy wypad itd. To tez dziala bardzo motywujaco. Na mnie motywujaco dziala tez czytanie ksiazek podrozniczych. Np lubie czytac jak pan Cejrowski zapakowal na plecy swoja lodowke, sprzedal i kupil sobie bilet w daleka podroz. Ot tak. Potem jak spal w hamaku a pod nim grasowaly stada mrowek i pajakow. Uwielbiam o tym czytac, bo wtedy moje podroze do turystycznych miejsc ze sprawna lazienka i biezaca woda wydaja sie takie bezpieczne i malo grozne