Skocz do zawartości
Nerwica.com

Róża

Użytkownik
  • Postów

    1 197
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Róża

  1. Dziewczyny,nie ma słów,którymi można wypowiedzieć jak bardzo wam współczuję.Czytałam wasze posty i do tej pory nie miałam odwagi nic napisać.Ale rzuciło mi się jedno podejrzenie,że sprawcy tych ohydnych czynów pozostali bezkarni.Wyobrażam sobie jak straszną dodatkową traumą byłoby dochodzenie sprawiedliwości,ale myślę,że warto.Nie można tak tego zostawiać,bez względu na to jaki czas minął od tego wydarzenia.Prawdopodobnie znacie sprawców i to powinno bardzo ułatwić sprawę.Jeśli zostaną bezkarni-zrobią to jeszce raz a nawet niejeden raz.Choćby ze względu na siebie(świadomość,że winny poniósł karę)i ze względu na inne dziewczyny,które mogą się stać ich ofiarami i dołączą w ten sposób do was.Zachęcam was mocno-nie wolno tego tak zostawić.tym bardziej,że macie przy sobie bliskie osoby,które was będą wspierać.Pozdrawiam was serdecznie.
  2. Lula-masz rację,ja też nieraz łapałam się na tym(jako nerwicówka ),że nie jestem w stanie zaufać osobie,która jest tak zamknięta w sobie,że nie wiadomo w ogóle co myśli.Ale może to powoduje nasz lęk i niepewność w takich relacjach.I wychodzi błędne koło-on siedzi cicho,bo się boi ciebie,a ty przestajesz z nim rozmawiać,bo się boisz jego "zamknięcia się"na ciebie.Paranoja.
  3. Margaret-nie bój się,że to jakaś choroba psychiczna,a nie nerwica.Takie wyczulenie na zapachy i paraliżujący lęk przed ludźmi-to też objawy nerwicowe.Też to miałam jak najbardziej.Miałam nawet takie jazdy,że wydawało mi się,że ludzie obok słyszą moje myśli,albo ja wypowiadam je na głos,nie panując nad tym itd,itp.Wyglada to nieraz na chorobę psychiczna,ale nia nie jest,to tylko lęk i nasze roztelepane emocje.Trzymaj się.
  4. Róża

    Życzenia urodzinowe

    Hyte-duża buźka ode mnie i trzymaj się chłopie cieplutko,jeszcze conajmniej 5x25
  5. Idela-rozumiem cię.Nikt nie jest na to przygotowany,niestety.Cierpi nasza psychika,poczucie własnej wartości i wartości,w które wierzyliśmy.Myślę,że jedynym wyjściem jest albo wybaczyć(ale tak dogłębnie-od serca) i starać się do tego nie wracać albo wykrzyczeć to temu,który zdradził.Jeśli nic z tym nie zrobisz,będzie wracać jak zły szeląg i niszczyć cię. A co do tej wypowiedzi,że zdrada to nic takiego-to nie będę się wypowiadać,bo nie chcę nikogo obrażać.Może chciał dobrze,tylko pewnych rzeczy jeszcze nie rozumie. Pozdrawiam cię serdecznie.
  6. Róża

    nerwica a papierosy

    No zawsze jest milej jak usprawiedliwimy swoją(sory)głupotę.Ja też palę i nijak nie potrafię się pozbyć tego wstrętnego,śmierdzącego nałogu.Udało mi się tylko drastycznie to ograniczyć (do 8-10 fajek na dzień),ale dalej stop-ani rusz.Jestem wściekła sama na siebie za brak silnej woli.I...palę dalej. :roll:A moje jazdy z tym związane to:nie moge palić na powietrzu,kręci mi się w głowie,idąc-to juz w ogóle wykluczone.Do niedawna miałam zawroty głowy,duszności jak paliłam rano.Ale odkąd zrozumiałam,że to jazdy głównie psychiczne-uspokoiło się.A szkoda,może w końcu udało by się rzucić.
  7. Róża

    depresja a wiek

    Bardzo wam dziekuję za wszystkie posty i przepraszam,że miałam takie głupie problemy.Pomogliście mi przejrzeć na oczy i dojść do wniosku,że taki problem to żaden problem :DAle może ten temat był potrzebny,mam taką nadzieję.Oczywiście nie zamierzam w sobie nic zmieniać,co najwyżej koleżanki Pozdrawiam was serdecznie.
  8. Lubuszanko-nerwica nie jest żadna choroba genetyczną.W ogóle nerwicy nie powinno nazywac sie chorobą,jest to tylko zaburzenie.A najprostsza definicja nerwicy brzmi-nie zgadzam się na coś,moja psychika jest obciążona,broni sie przed czymś,czego nie chcę,chociaż nawet nie zdaję sobie z tego sprawy.Gdybyś żyła w taki sposób i w takim środowisku i warunkach,które naprawde są dla ciebie(według ciebie)przyjazne-nie byłoby powodu do nerwicy czy depresji.A psychoterapia jest po to żeby nauczyć nas żyć"POMIMO"tych warunków i środowiska,w jakim przyszło nam żyć.Dlatego tak ważne jest wydobycie na wierzch tego co twoim zdaniem było lub jest nie tak i przeciw czemu zbuntowała sie twoja psychika.Popatrz,wiele osób po zmienieniu takich warunków bez żadnego leczenia wychodzą z tego dołka.A wiele osób "zdrowych"nieraz wpada w tak niekomfortową dla siebie sytuację,że popadają w chorobę.Dopóki nie zmienisz swojego nastawienia-nie masz faktycznie żadnych szans na wyjście z nerwicy. Dam ci taki przykład:gdy człowiek jest "zdrowy"i coś sie wydarzy,po prostu przyjmuje to do wiadomości i szuka najlepszego rozwiązania problemu.Natomiast nerwicowiec wszystko analizuje-błędnie,typu:to ja jestem nieudacznikiem,nic nie potrafię,nic mi nie wychodzi,to moja wina.Nie potrafie sobie z tym poradzić,to mnie przerasta.Następnie popada w doła i zaczyna chorować.Takich przykładów można by mnozyc tysiące.Przeanalizuj to i przede wszystkim nie oczekuj,że ktoś zamacha czarodziejską różdżką i powie-bądź zdrowa.To wytwór twojej psychiki i tylko w tobie jest moc,żeby to zmienić.Powodzenia i głowa do góry!
  9. Nie wiem czy my czasami nie pławimy się tym sposobem w naszych dolegliwościach i problemach i czy tym sposobem nie rozdmuchujemy ich do jeszcze większych rozmiarów?Wtedy forum daje przygnębienie i uczucie beznadziejności.Chyba trzeba czasami od niego odpocząć.
  10. Ja natomiast jestem pewna,że ludzie sie na mnie gapią i to tak jakbym miała wypisane na twarzy-"coś ze mną jest nie tak."Przerabiałam już ignorowanie takich spojrzeń,odwzajemniałam się tym samym,wytrzymywałam taki wzrok aż ktoś pierwszy sie odwrócił,ale nie wiem o co chodzi.Gapią się na pewno.
  11. Ja też zrezygnowałam z leków.Brałam,ale gdy to wszystko wróciło ze zdwojoną siłą,stwierdziłam,że nie od leków zalezy moje wyleczenie,tylko ode mnie.I musze powiedzieć,że wiele udalo mi się osiągnąć,ale wciąż jeszcze mam problemy.Po lekach też czułam sie fatalnie.Nieraz mówiłam,że wolę już swoje dolegliwości niż to samopoczucie po lekach. silesiaster-nie mam nic takiego z tym kościołem,ale podejrzewam,że znajdą się osoby z podobnymi problemami.
  12. Róża

    depresja a wiek

    No i się popłakałam z tego wszystkiego Dziękuję wam bardzo. Ale dzieki waszym odpowiedziom wspomniałam swoją starą przyjaźń z pewną panią(też Jolą).To bylo ponad 10 lat temu,gdy naprawdę byłam jeszcze piękna i młoda.Przyszła do mojego biura Jola,która wtedy miała 50 lat. I zaprzyjaźniła sie z mety właśnie ze mną,a nie ze starszymi paniami w swoim wieku.Ubierała sie właśnie nie młodzieżowo i wyzywająco,tylko preferowała tzw.sportową elegancję(wygodnie ale ładnie,z podkreśleniem atutów urody).A figurkę miała naprawdę niezłą.Mogłyśmy gadać o wszystkim.Ona miała już wnuki,ja małe dzieci,ale często korzystałam z jej rad.Zawsze wesoła,uśmiechnięta,po pięciu minutach przebywania z nią zapominało sie,że jest to już bardzo dojrzała kobieta.Widziałam też,że wręcz unikała kontaktów z paniami tego pokroju,co moje koleżanki ze szkoły.Macie rację,jeśli ktoś czuje się młodo,to niech tak zostanie i nie ma sensu sie dołować Sara-mama jest super
  13. Róża

    depresja a wiek

    Monikaped,podziwiam twoją mamę,naprawdę!!Tyle odwagi!!Fantastyczna kobieta
  14. God's Top 10,powaliłeś mnie na kolana tym sernikiem. Muszę ten przepis przerobić,serniczek jest the best!!
  15. Witaj Szalona-wybacz,że się ucieszyłam,ale nareszcie słyszę,że ktoś ma dokładnie to samo co ja.Mnie to żegnanie się nie mija.Mogę uspokoić różne natręctwa,ale z tym nie mogę sobie poradzić.I oczywiscie ukrywam to przed wszystkimi.Plecami musiałam uderzać o oparcie-mam cholera to samo i jeszcze jedno,które dołączyło sie ostatnio-jak piję,muszę dotknąć nosem brzegu szklanki.Nie jest to proste w wykonaniu,a w towarzystwie musi wyglądać po prostu idiotycznie.Poza tym mam cały bagaż czynności i myśli natrętnych,nad którymi staram się zapanować z różnym skutkiem.I tak jak ty mam dodatkowo nerwicę lękowo-depresyjną.Coś w tym jest.Pozdrawiam cię serdecznie.
  16. Lula ma całkowitą rację i mądrego lekarza.Tomal-jedno jest pewne,że nie masz schizofrenii.Gdybyś ja miał-nie zdawałbyś sobie sprawy,że coś dziwnego się z tobą dzieje.Nawet gdyby to zauważyli inni,byłbyś pewny,że się mylą i wmawiają ci jakieś brednie.A nie wyssałam sobie tego z palca,znam kilka osób ze schizofrenią.Możesz byc spokojny o siebie.Natomiast to co przeżywasz jest bardzo,ale to bardzo częstym objawem przy nerwicy czy depresji.I zgadzam się całkowicie,że taki objaw to pikuś w porównaniu z atakami paniki.
  17. Monikaped -całkowicie zgadzam się ze słowami Yantara.Lepiej nie można było tego ująć,ja bym nie umiała.
  18. Wietrzyku-ktoś tu zagląda Nie bój się pisać i mnie przynajmniej za nic nie przepraszaj.Trudno jest mnie obrazić Te uśmiechy,które ślę są dla ciebie-nie z ciebie.
  19. Róża

    depresja a wiek

    Piotruś,dziekuję.Nie daję się jak mogę.Wiesz,niedawno miałam spotkanie wspomnieniowe z koleżankami z liceum.Bardzo sie cieszyłam,ale przeżyłam szok na tym spotkaniu.I więcej już nie odważę się pójść.Wróciłam zdołowana i zmeczona,chociaż robiłam co mogłam żeby zrobiło się wesoło i przyjemnie.Nie sądziłam,że ludzie mogą sie tak drastycznie zmienić i zaskorupić w sobie.Gadki o chorobach,polityce,ciężkiej codzienności,itd.I straszne nastawienie krytyczne do wszystkiego.Przykład-powiedziałam,że muszę odnowić sobie znajomość języków obcych,na to koleżanka pyta-a po co ci to.Odpowiedziałam,że choćby dla własnej satysfakcji.Jej odpowiedź-wiesz co,takie marnowanie czasu,to dla mnie dewiacja Szok.Dodam,że to słowa jednej z największych jajusek klasowych.Mur nie do przebycia.Gdy opowiadałam o tym jacy młodzi ludzie są wspaniali,jak dobrze mi się z nimi pracowało-napotkałam na pełne politowania spojrzenia i tylko jedna jeszcze normalnie zachowująca się koleżanka mnie poparła.Na koniec z przekąsem stwierdzono,że wyglądam i ubieram się jak dziewczynka A ubieram się całkiem zwyczajnie.Może moja szczupłość powoduje,że takie miały skojarzenie.Ale przypatrzyłam się wtedy jak one się ubrały-otóż garsonki bez kroju,kolory szary i brązowy,kapelusze i długie jesionki,itp.Poczułam się jak głupia.
  20. Róża

    Witam

    Wiaterek-nie wymiękaj,nie masz kogo i za co przepraszać.Wszystko jest ok To tylko nieodpowiednia perspektywa spojrzenia.Trzymaj się.
  21. Róża

    Witam !

    Alexa-zacznij mysleć o przyjemnych rzeczach,np.,że masz w planie zakupy ciuchow o jakich marzysz.Skup sie na tym i mysl,co bys chciała sobie kupić.Zrób sobie herbatkę z melisy,wypij i nadal intensywnie skupiaj się na marzeniach.To wyzwoli u ciebie działanie hormonu szczęścia.Naprawdę, nie żartuję.Powodzenia,będzie dobrze.
  22. Róża

    Nerwica a praca

    Patti a jak wygląda twoje leczenie?Czy byłaś już u lekarza,czy bierzesz jakieś leki?Lęk mozna opanowac samemu i z doświadczeniem w tej walce,zacznie ci to przychodzić łatwo i na zawołanie.Ale czasami nalezy wyciszyć się lekami(ale to wyłącznie decyzja lekarza)i na pewno zacząć psychoterapię.Dojdziesz tym sposobem do podłoża i przyczyn swoich lęków i nauczysz się kontrolować swoje emocje. Może też spróbuj innego podejścia do pracy-szukaj w niej pozytywnych spraw,nie tylko,że musisz pracować.Może lęk przed ewentualna utratą jej i brak prawdziwej motywacji-jest powodem twoich lęków?
  23. Ja również zgadzam się z Giną jak najbardziej.Koniecznie trzeba zmienić lekarza i psychologa.Myślę też,ze narkotyki zrobiły u syna duże spustoszenie w mózgu i lekarz prowadzący syna powinien wiedzieć o tym,że brał.A szpital jest bardzo dobrym pomysłem.radziłabym aby ktoś z państwa podszedł do najblizszego szpitala z dokumentacją z leczenia syna i porozmawiał na jego temat z ordynatorem.Powinien pokierować państwa i doradzić,czy w tym wypadku szpital byłby wskazany. Natomiast jeśli syn chce uczestniczyć z nami na forum-nie widzę przeszkód.Jest tu bardzo wielu wspaniałych,empatycznych i doświadczonych w chorobie ludzi.Zapraszamy.
  24. Dziewczyny,a czy zauważyłyście,jakie metody stosuje super niania?Toż to istna tresura,nauka odruchów.Ciało Liceum(he he fajny nick),spójrz na synka z innej strony.Tzn.nie podchodź do niego w stylu-boże jaka jestem zmęczona,nie dam rady,znów ten dzieciak mnie wykończy,a ja chcę odpocząć.On wyczuwa twoje zmęczenie i brak wiary we własne siły.Dlatego bierze sprawy w swoje ręce.Musisz ułożyć sobie konkretny plan dnia.O tej godz.to,o tej godz.tamto.A jak za bardzo podskakuje-system kar(np.siedzenie w kącie,stare jak świat).Przemęczysz sie przez kilka dni,ale dziecko zrozumie,że ty tu jesteś "przewodnikiem"a nie on.Wiem coś na ten temat,bo mój młodszy synek był bardzo żywiołowy.Wesołe,fajne dziecko,ale nie do opanowania.Zastosowałam wobec niego metodę tresury jaka stosuje się wobec małych piesków(i to działa )Wytyczyłam mu co mu wolno a co nie,ukierunkowałam go tym,bo dziecko bardzo tego potrzebuje i bezwzględnie przestrzegałam.Ale nie w formie krzyków i awantur,tylko spokojnie i konsekwentnie.Raz wyszło,pięć razy nie,ale w końcu zachowanie syna zaczęło mieć ręce i nogi.Nie zapominałam przy tym o chwilach zabawy takiej żeby mógł sie wyszaleć do woli.Nie łudźmy się to ciężka praca,trzeba wyrobić w sobie samej dużo samodyscypliny,ale efekty są zaskakujące.I najważniejsze-uzgodnijcie ten sposób postepowania z mężami-żeby nie było nieporozumień.Bo jeśli mama mówi-teraz idziemy jeść,a ojciec-oj daj mu się pobawić,to kicha,nic z tego nie wyjdzie.Trzymajcie się cieplutko i nie rezygnujcie.
×