Musi się coś wydażyć, żebym wróciła do Polski, bo czy w Polsce czy w Anglii, w obu przypadkach będę jęczeć i narzekać, że mnie boli. W Posce tak samo jak w Anglii, służba zdrowia załamuje ręce, no ale zawsze to jakieś inne porozumienie ze swoimi- w ojczystym języku.Pójdę do psychaiatry i on mi da znowu jakieś nowe tabletki, które i tak zaczną działać po miesiąu. Równie dobrze mogę je brać w Anglii. Powodem moich bóli jest również - CHYBA- to że nie trzymam diety i jem co popadnie...NIe umiem tu się zmobilizować i kiedy wracam zmęczona do domu po pracy, sięgam co popadnie z lodówki...Sytuacja bez wyjścia...Na pewno w Polsce byłoby lepiej, przyjaźniej i spokojniej....Ale jak mówię do chłopaka, żebyśmy jechali,, to on mówi: A gdzie będziemy mieszkać? Przecież nie z rodzicami? no i dupa...TAk się w sumie zastanawiam czy by nie uciec...tak po prostu...