Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

czy ktos moglby polecic jakas ksiazke dla osob z zaburzeniami osobowosci?

 

"ZABURZENIA OSOBOWOŚCI we współczesnym świecie",Davis Roger, Millon Theodore

"OBLICZA LĘKU", Riemann Fritz (fragmenty są na stronie opoka.org.pl)

"TERAPIA POZNAWCZA ZABURZEŃ OSOBOWOŚCI", Beck Aaron T., Freeman Arthur

Jak jesteś na poziomie pro z psychologii to jest jeszcze książka Andrzeja Jakubika pt."Zaburzenia osobowości". Więcej puki co nie znam.

Widziałem też kilka dobrych filmików na youtube o tej tematyce , tylko że po angielsku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Psychodynamiczna terapia pacjentów borderline" - pod redakcją Otto Kernberga. W miarę dobra, chociaż zawiera pewnie z kilka błędów*

[* jak gość pisze, że pacjent w chwili popełniania samobójstwa ma sięgnąć po telefon i zadzownić do terapeuty to pozostaje tylko zROTFLować. Widać ten człowiek nie do końca wie, jak to jest przeżywać cięzką depresję z autoagresją...]

 

 

I jeszcze prośba - czy wątek o zaburzeniach osobowości mógłby służyć tylko zaburzeniom osobowości, a nie filmom fabularnym, w których słowo "pogranicze" tudzież "borderline" pojawia się jeden, jedyny raz, w połowie filmu i nic nie oznacza w zasadzie? Pomijajać fakt, że sama pacjentka/rola główna też wydaje się być zupełnie normalna i "nie szaleje"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej,

 

wtrace sie odnosnie zaburzen osobowosci szerzej pojetych. takie moje pitolenie, jak ktos nie ma ochoty na jeki, to niech nie czyta, od razu uprzedzam.

 

otoz, na ostatniej swojej wizycie u psychiatry zapytalam, dlaczego on w ogole uwaza, ze mam zaburzenia osobowosci. stwierdzil, ze autoagresja trwajaca tak dlugo jest zaburzeniem osobowosci samym w sobie. nie jest to cecha charakteru, tylko rzecz nabyta, ktorej za cholere nie potrafie sie oduczyc. mam takie po*ebane hustawki nastrojow - raz sie ciesze z byle czego, zeby zaraz pobiec do lazienki i chwycic za zyletke... Nadal nie umiem sobie z tym poradzic, mimo ze wiele razy chcialam, kiedys myslalam ze mam to za soba. A teraz chodze rozdrazniona jesli tego nie zrobie. Po prostu nie potrafie inaczej rozladowac emocji, ktore nadal w sobie tlumie (mimo, ze nastapil malutki postep pod tym wzgledem).

Zaczynam wiec teraz popadac w pracoholizm, robie wiele by tylko nie zostawil mnie samej ze soba, bo wiem jak to sie skonczy.

Psychiatra powiedzial, ze czeka mnie terapia indywidualna, zeby w ogole dociec dlaczego robie to tak dlugo. I dodal, ze w moim przypadku terapia (taka min. 1 spotkanie/tydzien) powinna potrwac 2-3 lata najmniej. :? teraz nie moge, ze wzgledu na prace i finanse (nie chce isc na nfz - im moze sie skonczyc kontrakt i w takim przypadku po roku sesji bede musiala zaczynac od poczatku...).

juz nie wiem co robic, jak sobie radzic. nieraz siedze nawet w pracy i zaciskam piesci, wychodze na korytarz bo mam wrazenie ze zaraz sobie twarz chociazby rozpie*dole dlugopisem. po prostu juz nad sobą nie panuję.

 

koniec jęczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj zaczęłam czytać "Przerwaną lekcję muzyki". Właściwie czytałam na chybił trafił, jakieś poszczególne fragmenty ze środka. Jest to... mocne. Jeden fragment mnie przeraził i musiałam odłożyć, ale wrócę do tego, czytając od początku. Z bardzo błyskotliwą wnikliwością Susanna analizuje wszelkie medycznie zdefiniowane aspekty swojej diagnozy - o której dowiedziała się dopiero po dwóch latach pobytu w szpitalu! Niektóre przyjmuje, niektóre podważa, bo przecież sucha wyliczanka objawów tak naprawdę czasem nie-wiadomo-co oznacza.

To jest zupełnie inna lektura niż "Uratuj mnie". Jest mocna, ale stawiająca na nogi. Działa trochę otrzeźwiająco. Daje do myślenia i raczej nie wkręca.

 

[Dodane po edycji:]

 

doksia, nie rozumiem tego, że autoagresja jest zaburzeniem osobowosci samym w sobie. autoagresja towarzyszy wielu zaburzeniom osobości, ale moim zdaniem jest to działanie towarzyszące, tzn biorące się z jakiegoś konkretnego zaburzenia. niemniej na pewno jeśli coś ma to naprostować, to terapia.

Basia, następnym razem, jak Cię tak weźmie to masz do mnie zadzwonić, możesz mi pojęczeć albo pokrzyczeć sobie, ja to wytrzymam ;)

ja też nie umiem rozładowywać emocji, chociaż widzisz, ostatnio na terapii zaskoczyłam sama siebie.

a pracoholizm to ucieczka, znam ten mechanizm. wciąż nie znam lepszego sposobu, bo lepiej pracować niż się ciąć, upijać czy co tam jeszcze... ale od emocji nie da się w nieskończoność uciekać, one i tak prędzej czy później dopadną...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

thbthb, to nie jest wątek "borderline" tylko zaburzenia osobowości,a więc każda osoba zmagająca się z jednym z 9 pozostalych zaburzen osobowości,nie musząca używac "borderline" albo "pogranicze" ma prawo się tu wypowiadac.to raz.

a 2-trzeba się bylo przychrzaniac jak ten wątek byl kącikiem zlamanych serc dla nieudaczników,teraz i tak wychodzimy na prostą :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Korba - dałoby się, abyś pisała tytułami oryginałów? Bo jak czytam o jakiejs przerwanje lekcji muzyki, kiedy wiem, ze tytuł oryginału to "Girl, interrupted" i nie ma w nim NIC o jakiejkolwiek lekcji, a tym bardziej muzyki to... aż mnie skręca... PLS... Nie powtarzajmy po TFU!maczach ich kuriozalnych i karygodnych błędów językowych popełnionych przy ich TFU!maczeniach...

 

@Shadowmere - wiem, czepiam się z opóźnieniem... Ale ktoś musi zareagować :D naprawdę ostatnie kilka stron nadawało się w zasadzie tylko na GG/inny komunikator, ewentualnie na PW :D

A co do innych zaburzeń - no jak czytam o depresji i zmianach nastroju tak częstych jak u siebie, to... no kojarzy mi się właśnie z najczęstszym zaburzeniem jakie występuje... Borderkiem... :[

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

thbthb, nie znam Cię, ie widziałam Cię wcześniej w tym wątku, ani w innych, więc pojawiasz się tu nagle i osobom udzielającym się aktywnie w tym wątku, zwracasz uwagę, że dzielą się przy okazji wątku głównego wrażeniami z filmów, które przeżywają? może dasz nam wykaz filmów, o których można tutaj rozmawiać?

 

[Dodane po edycji:]

 

thbthb, nie, nie mogłabym. za to Ty możesz mnie zapytać grzecznie o tytuł oryginału.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

thbthb, my tu wszystkie z z.o.Różnymi.Borderline jest częste,ale większosc z nas ma mieszane..więc slowo "pogranicze" przewijać się nie musi.Zresztą diagnozy omowilysmy sobie już dawno,teraz dzielimy się codziennymi przeżyciami.Dla wielu z nas każdy dzien jest walką.Są osobne szczególowe wątki wylącznie dla pograniczników-wpisz w wyszukiwarkę "borderline" i voila-wyskoczą Ci tematy,w ktorych śmialo się możesz udzielać i ktore dotyczą tylko bpd.

 

[Dodane po edycji:]

 

Acha jeszcze jedno bardzo ważne-autoagresja,w tym uszkadzanie powlok swojego ciala NIE równa się zaburzeniom osobowości.

Dopiero zespól utrwalonych,opornych na próby zmiany i powodujących cierpienie cech,zachowań i reakcji może sugerowac taką diagnozę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rrrannnyyy, co tu się tak nerwowo zrobiło? :shock:thbthb, tak jak Hania słusznie zauważyła to jest wątek o życiu osób z zaburzeniami osobowości, o ich problemach, zainteresowaniach, odczuciach... O czym mamy pisać w tym wątku jak nie o tym co z nami związane... A żyjemy nie tylko zaburzeniami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Korba, ale to jest wątek o filmach na jakimś_filmweb.pl czy wątek o zaburzeniach osobowości na Forum o nerwicy i pochodnych im zaburzeniom?

 

no właśnie nie jest, dlatego nie mam obowiązku podawać oryginalnych nazw filmów, dat produkcji oraz nazwisk reżyserów :mrgreen: a tak btw to ja pisałam o książce, nie o filmie, ale to tylko taki drobiazg.

drobiazgiem jest również to, że od kilku stron z dyskutujemy o swoich diagnozach, rodzajach zaburzeneń oraz codziennych naszych dolegliwościach z tym związanych.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, otóż ja się na tym nie znam, nie wiem jakie to zaburzenie, ale na pewno zaburzenie osobowości - widocznie psychiatra nie chciał mnie szufladkować to podpunktów możliwych przy zaburzeniach. moja impulsywność, wycofywanie się nie są normalne. a autoagresja trwa od 5-6 roku życia i sama nie wiem dlaczego, bo dzieciństwo miałam zupełnie zwykłe. nie mam więc osobowości paranoicznej, jak wyczytałam, tylko f60 jako ogólne zaburzenia osobowości.

sęk w tym, że jak wiesz, nie lubię obarczać ludzi swoimi problemami, wygadywać się, chociaż czasami już nie wytrzymuję. tego też nie potrafię się oduczyć. długa droga przede mną.

 

2Proof, a czym różnią się zaburzenia tożsamości od zaburzeń osobowości?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zadzwoniła... Ta ciocia, u której byłam na kilka dni i do której się tak przywiązałam, jak do kochającej mamy... Obiecała, że będzie dzwonić... Zadzwoniła przed wylotem. I powiedziała, że po powrocie też zadzwoni... Miło mi się zrobiło... Pamięta o mnie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem jak mam się wyleczyć czymś, co nie tylko przy okazji wykańcza mój umysł, który ma leczyć, ale co przy okazji wykańcza moje ciało.

Po prostu mam raka umysłu, a te wszystkie pie*dolone psychotropy, które biorę od lat, to chemioterapia.

Także nie wiem, czy nie lepiej umrzeć szybciej, zamiast tak się męczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Korba, we wtorek być może pójdę na ostatnią sesję. Dziś wkur.wiło, rozczarowało i bardzo zniechęciło mnie to, co powiedziała mi moja terapeutka. Że spotkamy się w nadchodzący wtorek, potem w kolejnym tygodniu jakiegoś tam dnia, (ma szkolenia czy coś tam), a potem przez jakiś czas w ogóle nie, bo jej mąż będzie w szpitalu. Bardzo jej współczuję, ale ja tak nie mogę. Taka terapia to dla mnie nie jest terapia, rozumiesz? To tylko gorsze rozstrojenie, rozchwianie emocjonalne, w tym przypadku dla mnie akurat nie jest to terapeutyczne, bo nie potrafię wtedy zaufać - bez poczucia bezpieczeństwa i stabilizacji, regularności, powtarzalności, spokoju, wręcz rutyny. Wtedy próbuję się otworzyć, być prawdziwa - gdy czuję się bezpiecznie i pewnie. Przed jej urlopem spotykałyśmy się regularnie dwa razy w tygodniu...

Wolę już wcale się z nią nie widzieć niż mieć w perspektywie takie czasowe nieregularne spotkania, które tylko pogarszają coraz bardziej mój stan i mnie pogrążają, przez coś takiego jestem jeszcze bardziej rozstrojona, roztrzęsiona... Postaram się wytrwać kolejną rozłąkę, a jeśli nie wytrwam... cóż, nie wrócę już na terapię. I tak to wygląda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

-asia-, identycznie mialam..identycznie.pamietam nawet jak tlumaczylam Adamowi-to kpina a nie terapia,gdzie te leczące wlsciwości?ni ma.bo jest szarpanina,teraz tak,jutro nie,może za tydzien,ale nie na pewno...jestem dostatecznie rozchwiana,rozpieprzona i niestabilna.Mialo byc cos stalego,cos co nauczy bezpiecznej bliskości,a nie to co z każdym zawsze.To nie jest dobre rozumowanie i gorąco Cię namawiam żebys wytrzymala,bo ja nawalilam i nie utrzymalam relacji.Nawet jak Ty wyjechalas do Cioci,to cos pęklo i poczulam się opuszczona.Infantylne i niemądre?Pewnie.Ale to co ja czuję to jest zawsze cos innegoo niż to co ja wiem :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×