Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zazdrość i nieżyczliwość


MPol

Rekomendowane odpowiedzi

Czy ktoś z Was spotkał się z czymś podobnym?

 

Jestem ogólnie mało życzliwy dla innych. Oczywiście, dobrze życzę najbliższej rodzinie, żonie, dzieciom, ale dalej jest już ciężko.

 

Nie umiem się cieszyć z sukcesów innych, jak wielu ludzi. Dowiem się, że znajomy dostał lepsza pracę i będzie sporo zarabiał, to nie umiem się z nim cieszyć. Widzę postępy dzieci znajomych o choć moim zupełnie nic nie brakuje, nie cieszę się, tylko mnie to emocjonalnie drażni (np. że któreś nauczy się szybciej jeździć na rowerze, itd.).

 

Oczywiście znam teorie i wiem, że nie da się z każdym porównywać, bo zawsze ktoś będzie miał lepiej. Mimo wszystko, nie umiem tego zmienić.

 

Oczywiście, mógłbym sobie wmówic, że się z innymi cieszę i że podziwiam ich/ich dzieci, ale to byłoby mocno na siłę. Oczywiście na pokaz to robię, bo wymaga tego rola społeczna, ale w środku mam swoje emocje/odczucia.

 

Może mieć to związek z dzieciństwem, nadmiernymi wymaganiami i porównywaniem z innymi, ale myślę też, że po prostu taki zawsze byłem.

 

Co można zrobić? Czy da się zupełnie zmienić swoją naturę? Nie chodzi mi o udawanie, ale realne odczucia.

 

Czemu większość ludzi na wieść "Zobacz, jaki znajomym urodził się słodki dzieciak!" reaguje czułością, a mnie to w najlepszym razie jakoś szczególnie nie rusza?

 

Gdy w innych dzieciach widzę cechy ich rodziców, jakoś mnie to podświadomie denerwuje, te podobieństwa. Nic nie poradzę.

 

Co uważacie, z czego to może wynikać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że spokojnie większość ludzi też udaje (jak ja) zachwyty nad cudzymi dziećmi w takich sytuacjach. Myślę też (nie atakuje mężczyzn tylko usprawiedliwiam) u mężczyzn cechy wczulone na rywalizację są totalnie naturalne. Nie wiem czy charakter da się zmienić od tak od wewnątrz, ale na pewno zewnętrzne rzeczy mogą go zmienic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.10.2025 o 14:36, MPol napisał(a):

Czy ktoś z Was spotkał się z czymś podobnym?

 

Jestem ogólnie mało życzliwy dla innych. Oczywiście, dobrze życzę najbliższej rodzinie, żonie, dzieciom, ale dalej jest już ciężko.

 

Nie umiem się cieszyć z sukcesów innych, jak wielu ludzi. Dowiem się, że znajomy dostał lepsza pracę i będzie sporo zarabiał, to nie umiem się z nim cieszyć. Widzę postępy dzieci znajomych o choć moim zupełnie nic nie brakuje, nie cieszę się, tylko mnie to emocjonalnie drażni (np. że któreś nauczy się szybciej jeździć na rowerze, itd.).

 

Oczywiście znam teorie i wiem, że nie da się z każdym porównywać, bo zawsze ktoś będzie miał lepiej. Mimo wszystko, nie umiem tego zmienić.

 

Oczywiście, mógłbym sobie wmówic, że się z innymi cieszę i że podziwiam ich/ich dzieci, ale to byłoby mocno na siłę. Oczywiście na pokaz to robię, bo wymaga tego rola społeczna, ale w środku mam swoje emocje/odczucia.

 

Może mieć to związek z dzieciństwem, nadmiernymi wymaganiami i porównywaniem z innymi, ale myślę też, że po prostu taki zawsze byłem.

 

Co można zrobić? Czy da się zupełnie zmienić swoją naturę? Nie chodzi mi o udawanie, ale realne odczucia.

 

Czemu większość ludzi na wieść "Zobacz, jaki znajomym urodził się słodki dzieciak!" reaguje czułością, a mnie to w najlepszym razie jakoś szczególnie nie rusza?

 

Gdy w innych dzieciach widzę cechy ich rodziców, jakoś mnie to podświadomie denerwuje, te podobieństwa. Nic nie poradzę.

 

Co uważacie, z czego to może wynikać?

Heh, też tak trochę mam. Nie mam co prawda dzieci, ale porównuję się z innymi często, najczęściej pod względem tego w czym aktualnie jestem kiepski, czyli praca, zarobki. 

Z tym, że ja tego nie tłumię, więc trochę jestem jak socjopata. Staram się po prostu unikać ludzi, szczególnie mężczyzn, którym idzie w życiu subiektywnie lepiej. 

Też byłem wychowany w domu gdzie było porównywanie, rywalizacja etc, zapewne stąd się go bierze, plus oczywiście naturalne skłonności wszystkich ludzi. 

Też uważam, że jest trochę jak pisze @Dalila_-każdy to ma w jakimś stopniu i każdy trochę udaje przed innymi. Mnie wkurwiają mamusie z dziećmi, które jarają się, że ich nowy bobo się zesrał i myślą, że wszyscy chcą znać szczegóły. Na imprezach jak się pojawi jakaś mamusia z bachorem, to zaraz wianuszek piszczących kobiet, 🤢 zawsze mnie to triggeruje. Tak samo zdjęcia jak chcą pokazywać, wszyscy chętni z niemalże wyrywają sobie telefon. Mi się nie chce zazwyczaj dupy ruszyć z miejsca wtedy Xd. 

Albo chwalenie się kto był gdzie na wakacjach, też mi się nie chce o tym /cenzura/ić za dużo. Po prostu ja minimalizuję liczbę takich płytkich, sztucznych relacji, wystarczy że muszę znosić jebanych warszawiaków na drodze, w wielkich Suvach - bo taka przecież moda, każdy musi mieć, /cenzura/, Suva z wielkimi felgami - pewnie większość posiadaczy kompensuje sobie kutasy po 14cm. Xd

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×