Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę się pogodzić z przeszłością seksualną partnera


Malina9

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Dalja napisał(a):

@Mic43ach, znow angielskie skróty... jestem na nie za glupia

To nie jest kwestia głupoty tylko wiedzy – po prostu zapamiętaj że „OP” znaczy „autor wątku”. Jest jeszcze „OPP” ale to Organizacja Pożytku Publicznego, nie pomyl :P

 

1 godzinę temu, Dalja napisał(a):

No, podwójne standardy, prawdziwy samiec alfa :D

Raczej po prostu różnie standardy :D Nikt nie powiedział, że standardy muszą być takie same. Byle się dobrać pod względem tego, co komuś nie przeszkadza, co ktoś jest w stanie zaakceptować, itd.

 

1 godzinę temu, Dalja napisał(a):

No, nie dosłownie, ale licznik nabilam

Prawdziwy „body count” to licznik osób, które opowiadają o tobie na terapii :D

 

14 minut temu, Malina9 napisał(a):

mam wrażenie, że on nie rozumie z czym mam problem skoro to było jakieś 10 lat temu.

A ty sama rozumiesz, z czym jest ten problem? Bo moim zdaniem jest z twoją samooceną, a nie z tym, co on kiedyś tam z kimś robił.

 

Tak czy inaczej, albo jesteś w stanie z nim być po tym wszystkim, albo nie. Trzecia opcja to „niby nie jestem w stanie, ale nie jestem w stanie też się z nim rozstać, więc będę unieszczęśliwiała i siebie i jego”. Opcja IMO najgorsza dla was obojga.

 

Bywało, że poznawałem kogoś i była jakaś perspektywa na relację, ale pewne cechy tej osoby skreślały ją w moich oczach jako potencjalną partnerkę. I to jest zupełnie OK. W drugą stronę też to przecież tak działa. Problem jest wtedy, gdy mimo wszystko wchodzimy w taką relację z nadzieją, że „jakoś będzie”. No i jest… jakoś.

11 minut temu, Dryagan napisał(a):

A 10 lat to naprawdę kupa czasu – ludzie się zmieniają, dojrzewają, zaczynają inaczej patrzeć na swoje decyzje.

Potwierdzam. Ja w wieku 30 lat, a ja teraz, to dwie zupełnie różne osoby. A jak cofniemy się do wieku 20 lat, lub nawet wcześniej, to już w ogóle. Kosmos. Dziewczyny, które mnie wtedy interesowały, dziś nie miałyby mi nic do zaoferowania, tak samo jak te, które interesują mnie teraz, nie miałyby mi nic do zaoferowania wtedy. To dlatego, że to ja się zmieniłem. W sumie byłby problem, gdyby ktoś się przez lata NIE zmieniał.

Edytowane przez Cień latającej wiewiórki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Cień latającej wiewiórki napisał(a):

To nie jest kwestia głupoty tylko wiedzy – po prostu zapamiętaj że „OP” znaczy „autor wątku”. Jest jeszcze „OPP” ale to Organizacja Pożytku Publicznego, nie pomyl :P

 

Raczej po prostu różnie standardy :D Nikt nie powiedział, że standardy muszą być takie same. Byle się dobrać pod względem tego, co komuś nie przeszkadza, co ktoś jest w stanie zaakceptować, itd.

 

Prawdziwy „body count” to licznik osób, które opowiadają o tobie na terapii :D

 

A ty sama rozumiesz, z czym jest ten problem? Bo moim zdaniem jest z twoją samooceną, a nie z tym, co on kiedyś tam z kimś robił.

Mój problem nie wynika z samooceny a z tego że jego doświadczenia są niezgodne z moimi wartościami. Ja uznaje seks 1 na 1 i seks grupowy dla mnie jest czymś  obrzydliwym ( i zdaje sobie sprawę że nie niektórzy to lubią i nic mi do tego ale dla mnie to jest granica nie do przekroczenia ). Tak samo jak seks z dziwka - dla jednych to jest ok ale dla mnie to zawsze przekreślało faceta. A ta ilość tych partnerek oznacza że jest po prostu łatwy i pchał swojego gdzie tylko się da. On zazwyczaj był w długich związkach - dwóch 5 letnich, trzech  2-3 letnich i jednym rocznym i właściwie  wychodził z jednego u wchodził w kolejny więc nie wiem kiedy on sobie nastukał resztę tych panienek. Wygląda jakby spał z każdą chętną. 

5 minut temu, Cień latającej wiewiórki napisał(a):

 

Tak czy inaczej, albo jesteś w stanie z nim być po tym wszystkim, albo nie. Trzecia opcja to „niby nie jestem w stanie, ale nie jestem w stanie też się z nim rozstać, więc będę unieszczęśliwiała i siebie i jego”. Opcja IMO najgorsza dla was obojga.

 

Bywało, że poznawałem kogoś i była jakaś perspektywa na relację, ale pewne cechy tej osoby skreślały ją w moich oczach jako potencjalną partnerkę. I to jest zupełnie OK. W drugą stronę też to przecież tak działa. Problem jest wtedy, gdy mimo wszystko wchodzimy w taką relację z nadzieją, że „jakoś będzie”. No i jest… jakoś.

Weszłam w tą relację kompletnie nie zdając sobie sprawy i te różne rzeczy wychodziły z czasem i to w sumie już w momencie kiedy się zakochałam i się przywiązałam. Zanim się dowiedziałam to uważałam   go za najwspanialszego faceta na świecie  Wolałabym wiedzieć o tym na samym początku zanim pojawiły się silne uczucia do niego 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Cień latającej wiewiórki napisał(a):

To nie jest kwestia głupoty tylko wiedzy – po prostu zapamiętaj że „OP” znaczy „autor wątku”. Jest jeszcze „OPP” ale to Organizacja Pożytku Publicznego, nie pomyl :P

Nie znając i tak się da domyslic znaczenia :D

16 minut temu, Cień latającej wiewiórki napisał(a):

 

Raczej po prostu różnie standardy :D Nikt nie powiedział, że standardy muszą być takie same. Byle się dobrać pod względem tego, co komuś nie przeszkadza, co ktoś jest w stanie zaakceptować, itd.

Różne, podwójne, chyba to samo. Ja jakoś czuje że jeśli ja jestem takim człowiekiem, to jak najbardziej facet też może taki być. Zrozumiałe dla mnie. 

Ale z tym dobraniem też prawda 🙂 idealny przykład tu to @You know nothing, Jon Snow

 

16 minut temu, Cień latającej wiewiórki napisał(a):

 

Prawdziwy „body count” to licznik osób, które opowiadają o tobie na terapii :D

Hahah😂😂 

 

16 minut temu, Cień latającej wiewiórki napisał(a):

A ty sama rozumiesz, z czym jest ten problem? Bo moim zdaniem jest z twoją samooceną, a nie z tym, co on kiedyś tam z kimś robił.

 

Tak czy inaczej, albo jesteś w stanie z nim być po tym wszystkim, albo nie. Trzecia opcja to „niby nie jestem w stanie, ale nie jestem w stanie też się z nim rozstać, więc będę unieszczęśliwiała i siebie i jego”. Opcja IMO najgorsza dla was obojga.

 

+1 samoocena, i ocena swoja nt związku, seksu 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, Dalja napisał(a):

Jest istotne w tym, czym zajęte są moje myśli, i czy widzę że jest facet usatysfakcjonowany. Tak sadze

To że teraz facet jest usatysfakcjonowany to nie znaczy że będzie za rok czy dwa. Może później już będzie seks we dwoje dla niego np za mało. Jakby nie patrzeć seks w trójkącie miał z byłą partnerką z którą był najdłużej 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Malina9 napisał(a):

Mój problem nie wynika z samooceny a z tego że jego doświadczenia są niezgodne z moimi wartościami. Ja uznaje seks 1 na 1 i seks grupowy dla mnie jest czymś  obrzydliwym ( i zdaje sobie sprawę że nie niektórzy to lubią i nic mi do tego ale dla mnie to jest granica nie do przekroczenia ). Tak samo jak seks z dziwka - dla jednych to jest ok ale dla mnie to zawsze przekreślało faceta. A ta ilość tych partnerek oznacza że jest po prostu łatwy i pchał swojego gdzie tylko się da. On zazwyczaj był w długich związkach - dwóch 5 letnich, trzech  2-3 letnich i jednym rocznym i właściwie  wychodził z jednego u wchodził w kolejny więc nie wiem kiedy on sobie nastukał resztę tych panienek. Wygląda jakby spał z każdą chętną. 

Weszłam w tą relację kompletnie nie zdając sobie sprawy i te różne rzeczy wychodziły z czasem i to w sumie już w momencie kiedy się zakochałam i się przywiązałam. Zanim się dowiedziałam to uważałam   go za najwspanialszego faceta na świecie  Wolałabym wiedzieć o tym na samym początku zanim pojawiły się silne uczucia do niego 

Ok, no to poczucie chyba jakiegoś oszukania, zatajenia czegoś ważnego

No licząc to wszystko to jak ma 31 lat to od 16 zaczął związki i bez przerwy, więc faktycznie kiedy ten seks miał z tyloma partnerkami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Malina9 napisał(a):
22 minuty temu, Dalja napisał(a):

widzę że jest facet usatysfakcjonowany. Tak sadze

To że teraz facet jest usatysfakcjonowany to nie znaczy że będzie za rok czy dwa. Może później już będzie seks we dwoje dla niego np za mało. Jakby nie patrzeć seks w trójkącie miał z byłą partnerką z którą był najdłużej 

Malina. Skupiasz się na partnerze maksymalnie. Wiedz, że skupiając się na przyjemności partnera niema nic wspanialszego na świecie. Ale to trzeba rozmawiać, dotrzeć się i robić. 

Nie ma opcji aby przy czymś takim ktoś coś innego chciał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Malina9 napisał(a):

To że teraz facet jest usatysfakcjonowany to nie znaczy że będzie za rok czy dwa. Może później już będzie seks we dwoje dla niego np za mało. Jakby nie patrzeć seks w trójkącie miał z byłą partnerką z którą był najdłużej 

Chyba możnaby było sobie wyobrazić sytuację, że za ileś lat będzie chciał Cię skłonić do ciekawszych rzeczy. Ale niekoniecznie. Może już się zestarzal na takie zabawy faktycznie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Dryagan napisał(a):

Dla mnie sprawa jest prosta – jeśli w związku nie ma zaufania, to nie ma też prawdziwej bliskości. Wcześniej czy później i tak wszystko się rozpadnie. Plotki robią więcej szkody niż pożytku – a jak się jeszcze samemu coś dopowie czy wymyśli, to już w ogóle nie ma mowy o zdrowym podejściu. Ja bym słuchał partnera, a nie osób trzecich. Jeśli jemu nie wierzę, to o jakiej miłości i wspólnym życiu w ogóle mowa? To właśnie rozmowa między partnerami, szczerość i wyjaśnianie wątpliwości pozwalają budować coś trwałego – a nie cudze komentarze czy domysły.

Ps. Dwie, trzy żony – ale że jednocześnie? To chyba w Polsce nielegalne 😉

Malina, myślę, że najważniejsze jest to, czy Twój partner naprawdę rozumie, że to dla Ciebie trudny temat. On może mówić, że to przeszłość i że teraz jesteście razem, ale skoro dla Ciebie to wraca, to znaczy, że potrzebujesz od niego nie bagatelizowania, tylko empatii i szczerej rozmowy bez śmiechów czy lekceważenia. Jeśli on twierdzi, że nie miałby problemu z Twoją przeszłością, to fajnie, ale każdy ma inne granice i Ty masz prawo do swoich odczuć. Czasu cofnąć się nie da, pytanie tylko, czy on potrafi Ci dać teraz poczucie wyjątkowości i bezpieczeństwa – bo to jest realne i możliwe do zbudowania, a nie to, co robił 10 lat temu. A 10 lat to naprawdę kupa czasu – ludzie się zmieniają, dojrzewają, zaczynają inaczej patrzeć na swoje decyzje. Może on sam patrzy na to zupełnie inaczej niż wtedy, ale Ty potrzebujesz, żeby to wyraźnie pokazał i powiedział.

Myślę że najlepiej by było jakbym z nim pogadała jak wygląda sytuację. I dlatego żeby mnie w jakimś stopniu zrozumiał i żeby się mógł jakoś ustosunkować do tego konkretnie i jak teraz na to patrzy. Bo myślę że wtedy tylko może to się poprawić, ale też dlatego, że jeśli będę chciała odejść to żeby nie był zdziwiony, że on nie miał pojęcia. Ale ja kompletnie nie wiem jak zacząć, żeby znów nie zaczęło się kłótnia bo razy zacznie się bronić przez atak. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Fuji napisał(a):

Malina. Skupiasz się na partnerze maksymalnie. Wiedz, że skupiając się na przyjemności partnera niema nic wspanialszego na świecie. Ale to trzeba rozmawiać, dotrzeć się i robić. 

Nie ma opcji aby przy czymś takim ktoś coś innego chciał.

Jest opcja, niektórzy jak tu już pisałam, kochają swoje żony a potrzebują kochanek. Kochają na swój sposób...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Dalja napisał(a):

Ok, no to poczucie chyba jakiegoś oszukania, zatajenia czegoś ważnego

No licząc to wszystko to jak ma 31 lat to od 16 zaczął związki i bez przerwy, więc faktycznie kiedy ten seks miał z tyloma partnerkami...

Pierwszą dziewczynę miał w wieku 18 lat i był z nią 5, później z jeszcze jedna też był 5 lat, z trzema byl po 2-3 lata i z jedna rok. W sumie to wchodził prawie z związku w związek więc nie wiem kiedy on miał czas zebrać tą resztę…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Dalja napisał(a):

Jest opcja, niektórzy jak tu już pisałam, kochają swoje żony a potrzebują kochanek. Kochają na swój sposób...

Niektórzy potrzebują. Ale też niektórzy idą do łóżka tylko i wyłącznie z miłości. Skupiają się wtedy na tyle,że cała energię oddają w ten rytuał właśnie jej.

A zestarzeć się i nie mieć ochoty.... no way.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Dalja napisał(a):

Nie znając i tak się da domyslic znaczenia :D

Bo Dalia myśli, że stosując angielskie skróty ja się staram jakoś zabłysnąć i w ogóle pokazać co to nie ja. Nie ma to oczywiście nic wspólnego z inteligencją, jak ktoś wspomniał. Tak piszą na angielskojezycznych forach i sam musiałem kiedyś sprawdzać o co chodzi. 

40 minut temu, Malina9 napisał(a):

Weszłam w tą relację kompletnie nie zdając sobie sprawy i te różne rzeczy wychodziły z czasem i to w sumie już w momencie kiedy się zakochałam i się przywiązałam. Zanim się dowiedziałam to uważałam   go za najwspanialszego faceta na świecie  Wolałabym wiedzieć o tym na samym początku zanim pojawiły się silne uczucia do niego 

A widzisz. Dlatego warto się nie spieszyć. Wiem, że łatwo się mówi, ale jednak. Rozmawiać o wartościach itp, celach, planach, zanim ludzie pójdą ze sobą do łóżka albo zamieszkają razem. Bo potem jest /cenzura/nia. 

 

Godzinę temu, Cień latającej wiewiórki napisał(a):

Raczej po prostu różnie standardy :D Nikt nie powiedział, że standardy muszą być takie same

No to nie oczekuj od opki, że uszy po sobie  i nie ma co rozgrzebywać tematu. Owszem jest. Niech on też ma szansę o ten związek zawalczyć. To nie jest tylko decyzja Maliny. To ma być ich wspólną decyzja. I niech on będzie przygotowany na to, że to może wracać. 

Wkurwia mnie takie przerzucanie na nią odpowiedzialności. Równie dobrze on może zdecydować: nie chce być tym w związku, bo źle się czuję z tym że Tobie to ciągle wraca i nie potrafisz tego zaakceptować. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Malina9 napisał(a):

Pierwszą dziewczynę miał w wieku 18 lat i był z nią 5, później z jeszcze jedna też był 5 lat, z trzema byl po 2-3 lata i z jedna rok. W sumie to wchodził prawie z związku w związek więc nie wiem kiedy on miał czas zebrać tą resztę…

28 + 3x2  To jest więcej niż 31 lat. Pewnie znów coś niedoczytalam. Sorry myślałam że oboje macie 31

@Mic43nie, nie myślę ze chcesz błyszczeć, mysle że pracowałeś po angielsku np. I weszło ci w krew. Niektóre skróty też nam, np. IMO co cień użył. Takie czasy, pokolenia się zmieniają i język się zmienia. Dalila tak poza tym;3

 

Nie przerzucamy na nią odpowiedzialności. Jest fakt, sytuacja, i oboje w niej. To nie jej wina że jej przeszkadza. A on coś za słabo ja poznał, skoro wypalił z tym. Mógł powiedzieć o tym na początku, tak samo ona mogła spytać na początku. Ona może tego nie znieść, jak i on może odejść. Wolni ludzie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan Nic się nie rozpadnie, bo to miłość wieczna. Czasem można jednak kochać kogoś bardzo pomimo braku zaufania, ja i tak nikomu nie ufam więc nie powinien czuć się poszkodowany. 

 

Nie na raz żony tylko jedna po drugiej, takie sprawy nie powinny być tajemnicą ani żony ani dzieci, jak i źle to świadczy o nich by miała o tym mówić policja. Się tym interesować w ogóle.

 

 

Tzn jeśli żony były, dzieci podobne zobaczę to się rozpadnie wszystko. Nie tylko związek tylko wszystko.

Do 2 lat mogli kłamać, prawdę ukrywać nie 5 lat i nie w moim stanie.

 

Mogłam Go wtedy pokochać platonicznie i kochała bym go na zawsze jak mojego mentora kocham, ale nie żeby mi ludzie coś mówili i bym na jakąś idiotkę miała wychodzić.

 

No nikt by nie chciał. Ja nie jestem Jego dziwką tylko ukochaną, żył ze mną na odległość w innych kwestiach życia uczestniczył. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Fuji napisał(a):

Niektórzy potrzebują. Ale też niektórzy idą do łóżka tylko i wyłącznie z miłości. Skupiają się wtedy na tyle,że cała energię oddają w ten rytuał właśnie jej.

A zestarzeć się i nie mieć ochoty.... no way.

 

No właśnie i ja jestem tym pierwszym typem, drugi typ uprawia z kim się da.

 

Jakby nie patrzeć z trójkąt miał z partnerką z którą był w długim i poważnym związku. A z jedną powiedział że po pół roku mu się nudziło w łóżku więc nie do konca sprawdza się  ta teoria, że jak się zakochasz to seks z tą osobą jest dla Ciebie najwspanialszy i nic więcej Ci nie potrzeba 

 

39 minut temu, Dalja napisał(a):

28 + 3x2  To jest więcej niż 31 lat. Pewnie znów coś niedoczytalam. Sorry myślałam że oboje macie 31

@Mic43nie, nie myślę ze chcesz błyszczeć, mysle że pracowałeś po angielsku np. I weszło ci w krew. Niektóre skróty też nam, np. IMO co cień użył. Takie czasy, pokolenia się zmieniają i język się zmienia. Dalila tak poza tym;3

 

Nie przerzucamy na nią odpowiedzialności. Jest fakt, sytuacja, i oboje w niej. To nie jej wina że jej przeszkadza. A on coś za słabo ja poznał, skoro wypalił z tym. Mógł powiedzieć o tym na początku, tak samo ona mogła spytać na początku. Ona może tego nie znieść, jak i on może odejść. Wolni ludzie 

On ma 33. Trochę to tak pozaokraglalam, 5 zamiast 4.5 w każdym razie chodziło że miał długie związku i w sumie to prawie ciągle był w jakimś związku 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Malina9 napisał(a):

i zdaje sobie sprawę że nie niektórzy to lubią i nic mi do tego ale dla mnie to jest granica nie do przekroczenia

No i to jest OK. Są rzeczy, których nie potrafisz zaakceptować u partnera, więc się z nim nie wiążesz. I tak, oczywiście słabo, gdy dowiadujesz się o tym, gdy związek już trwa, ale to nie zmienia sytuacji.

 

1 godzinę temu, Malina9 napisał(a):

wychodził z jednego u wchodził w kolejny więc nie wiem kiedy on sobie nastukał resztę tych panienek

Może po prostu w trakcie. Nikt nie powiedział, że musiał być wierny.

 

1 godzinę temu, Malina9 napisał(a):

Wolałabym wiedzieć o tym na samym początku zanim pojawiły się silne uczucia do niego 

To wiadomo, byłoby łatwiej.

 

1 godzinę temu, Dalja napisał(a):

idealny przykład tu to @You know nothing, Jon Snow

Jakby to powiedzieć, żeby nie było niemiło… raczej pomijam posty osób, których rzeczywistość zbyt rozmija się z moją. Nie ma sensu czytać rzeczy, których nie jestem w stanie zrozumieć. Więc nie wiem, o czym mówisz w kontekście tej konkretnie osoby.

 

1 godzinę temu, Malina9 napisał(a):

To że teraz facet jest usatysfakcjonowany to nie znaczy że będzie za rok czy dwa

Nigdy, w żadnej relacji, nie można mieć takiej pewności.

 

48 minut temu, Mic43 napisał(a):

To ma być ich wspólną decyzja. I niech on będzie przygotowany na to, że to może wracać. 

No tylko on nie ma tu nic do gadania – było jak było, teraz jest jak jest. Jedyne, co może, to pogonić laskę, która ma problem z czymś, czego on nie jest w stanie zmienić.

 

10 minut temu, Malina9 napisał(a):

nie do konca sprawdza się  ta teoria, że jak się zakochasz to seks z tą osobą jest dla Ciebie najwspanialszy i nic więcej Ci nie potrzeba

Bardzo różnie bywa. Bywało, że mi ekscytacja mijała po dwóch razach a bywało, że osiem lat trwała w zasadzie tak samo silna, jak na początku (i pewnie trwałaby dalej, gdybym nie zakończył tamtego związku z innego powodu).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, You know nothing, Jon Snow napisał(a):

@Dryagan Nic się nie rozpadnie, bo to miłość wieczna. Czasem można jednak kochać kogoś bardzo pomimo braku zaufania, ja i tak nikomu nie ufam więc nie powinien czuć się poszkodowany. 

 

Nie na raz żony tylko jedna po drugiej, takie sprawy nie powinny być tajemnicą ani żony ani dzieci, jak i źle to świadczy o nich by miała o tym mówić policja. Się tym interesować w ogóle.

 

 

Tzn jeśli żony były, dzieci podobne zobaczę to się rozpadnie wszystko. Nie tylko związek tylko wszystko.

Do 2 lat mogli kłamać, prawdę ukrywać nie 5 lat i nie w moim stanie.

 

Mogłam Go wtedy pokochać platonicznie i kochała bym go na zawsze jak mojego mentora kocham, ale nie żeby mi ludzie coś mówili i bym na jakąś idiotkę miała wychodzić.

 

No nikt by nie chciał. Ja nie jestem Jego dziwką tylko ukochaną, żył ze mną na odległość w innych kwestiach życia uczestniczył. 

Ja już nic tu nie rozumiem. To on ma żonę o której Ty nie wiedziałaś i jest w związku i z Tobą i z nią ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×