Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

ego,

jetodik, Skoro uzasadnienia się kończą, to znaczy, że zaczyna się wiara, więc sam widzisz, że wiara nie może być czymś racjonalnym.

właśnie wynika z tego, że wiara jest czymś racjonalnym, albo inaczej, że racjonalizm jest ugruntowany w wierze (ogólnie, niekoniecznie w wierze religijnej). a jest tak ponieważ nie jest tak że uzasadnienia stawiają się same one się zaczynają w wierze, np. w określony porządek uzasadnień, pisząc ze uzasadnienia się kończą to chodziło mi również o ich retrospektywny koniec.

 

Teraz to ja nie rozumiem, co ma niby moja orientacja do wiary ? nie da się wyjaśnić skąd ktoś wie, że leci na kobiety albo facetów?

 

w tym przykładzie chodziło o to, że szukasz uzasadnień tam gdzie nie są one potrzebne, to się wie jakiej sie jest orientacji, chyba, ze ktos ma nerwice natręctw czy coś w tym stylu.

w filozoficznej perspektywie jesteś skrajną internalistką https://pl.wikipedia.org/wiki/Internalizm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, no żartujesz sobie, jak uważasz coś za prawdziwe, nie umiejąc prawdziwości tego uzasadnić, to jest klasyczny przykład irracjonalizmu. Stop! wierzący nawet nawet nie tyle nie potrafi co, nawet często, uważa, że nie musi nawet niczego uzasadniać(do czego ma oczywiście pełne prawo), ale nazywanie takiej postawy racjonalną, jest jedynie śmiechu warte.

Tak naprawdę to, że wiara jest czymś w swej istocie irracjonalnym wynika właśnie z tego, że nie da się jej uzasadnić, bo gdyby dało to nie byłaby wiarą tylko wiedzą. A Ci co próbują jakoś uzasadnić, to generalnie kończą np. jak Ty , że jedna książka jest w stanie przewrócić do góry nogami ich uzasadniony światopogląd. Ile warte jest uzasadnienie, które tak łatwo, pod w wpływem chwili, impulsu, okazuje się być niewystarczające. Z resztą co racjonalnego może być w uzasadnieniu, to jest słuszne, bo mi się bardziej podoba...

 

w tym przykładzie chodziło o to, że szukasz uzasadnień tam gdzie nie są one potrzebne,
Ja pierniczę, jak Tobie niepotrzebne, to nie znaczy, że innym niepotrzebne.Zamierzasz mi mówić gdzie mi wolno szukać uzasadnień, a gdzie nie?

 

a wracając do tematu, no to cóż, mój krótki romans z chrześcijaństwem zakończony, natrafiłem na pewne materiały religioznawcze w świetle których nie moge dłużej go bronić.
Nie trać nadziei! chrześcijaństwo, to co najmniej 40000 różnych książek, może jeszcze znajdziesz coś dla siebie.:)

 

To że ciężko jest jakąś prawdę ustalić nie jest uzasadnieniem dla twierdzenia o tym, że prawda nie istnieje.
Oczywiście, dodam jeszcze,że akurat w kwestii wiary, tej prawdy dla nas ustalić się nie da, bo gdyby się dało, to jak napisałam jetodikowi, to nie byłaby to wiara tylko wiedza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, oj nie zrozumiałaś...chodzi o to, że racjonalizm bez wiary nie istnieje.

 

a odnośnie książek, to po co kłamiesz że wywracają mi świat do wszystkich podchodziłem nie jak do prawdy objawionej tylko krytycznie, ile można pisać? fundament z którym wchodziłem do ich czytania pozostał nietknięty, a jeśli twierdzisz inaczej to przedstaw mi kilka jakichś kluczowych poglądów które mi one zmieniły.

 

 

Ja pierniczę, jak Tobie niepotrzebne, to nie znaczy, że innym niepotrzebne.Zamierzasz mi mówić gdzie mi wolno szukać uzasadnień, a gdzie nie?

 

tak właśnie zamierzam! hehe, a tak na serio no właśnie tam gdzie innym niepotrzebne o tym przecież piszę i jak ktoś tych uzasadnień nie przedstawia to sugerujesz mu irracjonalność.

 

Nie trać nadziei! chrześcijaństwo, to co najmniej 40000 różnych książek, może jeszcze znajdziesz coś dla siebie.:)

 

ależ nie straciłem, po prostu uznałem, że jednak jest tam zbyt dużo mitów by się tym zajmować...

jednak wartości takie jak wiara, nadzieja, miłość są ponadreligijne, więc wiesz :]

 

Oczywiście, dodam jeszcze,że akurat w kwestii wiary, tej prawdy dla nas ustalić się nie da, bo gdyby się dało, to jak napisałam jetodikowi, to nie byłaby to wiara tylko wiedza.

 

tak tylko wiedza opiera się na wierze i o tym należy pamiętać, to ze ziemia kreci sie dookola słońca uznajesz za fakt, który opierasz na wierzę, że w szkole nie kłamali, jakby drążyć dalej natrafiasz w końcu na ścianę i mówisz 'bo tak'

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, racjonalizm to nie istnieje bez faktów, a ich w wierze brak, poza uzasadnieniem "tego się nie da uzasadnić" albo "tego nie ma potrzeby uzasadniać".

 

a odnośnie książek, to po co kłamiesz że wywracają mi świat
Nic takiego nie napisałam, Napisałam że wywracają Ci światopogląd, co jest prawdą, jednego dnia się przedstawiasz jako katolik, drugiego jako ktoś kto odrzuca chrześcijaństwo, bo jednak za dużo tam mitów...

 

jak ktoś tych uzasadnień nie przedstawia to sugerujesz mu irracjonalność.
Nie.Jeśli ktoś twierdzi ,że uzasadnienia są mu niepotrzebne to twierdzę, że jest to irracjonalność,a nie jak uzasadnienia zna, tylko nie chce się nim pochwalić. W drugim przypadku, mogę tylko podejrzewać irracjonalność.

 

tak tylko wiedza opiera się na wierze i o tym należy pamiętać,
Wiedza opiera się na faktach, a nie na czyiś pobożnych życzeniach.

 

to ze ziemia kreci sie dookola słońca uznajesz za fakt, który opierasz na wierzę, że w szkole nie kłamali,
Nie na wierze tylko wiedzy, bo to się da zweryfikować. W szkole nie uczy się o tym, że ziemia krąży wokół słońca dlatego, bo ktoś w to uwierzył i uważa że tak jest, tylko dlatego, bo ktoś to udowodnił jako fakt naukowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, ehh pisałem, że nie zgadzam sie z wszystkimi dogmatami katolicyzmu i ze fajnie by bylo móc się do nich zaliczać, ale nic na siłę :)

a innego dnia stwierdziłem że za dużo mitów, pod wpływem nowych argumentów, tymczasem Ty przedstawiasz, ze z pobudek irracjonalnych mi te książki świat przestawiają.

 

Nie.Jeśli ktoś twierdzi ,że uzasadnienia są mu niepotrzebne to twierdzę, że jest to irracjonalność,a nie jak uzasadnienia zna, tylko nie chce się nim pochwalić. W drugim przypadku, mogę tylko podejrzewać irracjonalność.

 

uzasadnienia są potrzebne, ale nie do wszystkiego i w którejś instancji się kończą.

 

Wiedza opiera się na faktach, a nie na czyiś pobożnych życzeniach.

 

wiedza ma wiele metazałożeń które przyjmuje się na wiare.

to są tzw. oczywistości, których już nie można uzasadnić.

 

Nie na wierze tylko wiedzy, bo to się da zweryfikować. W szkole nie uczy się o tym, że ziemia krąży wokół słońca dlatego, bo ktoś w to uwierzył i uważa że tak jest, tylko dlatego, bo ktoś to udowodnił jako fakt naukowy.

 

wierzysz, że ktoś to udowodnił jako fakt naukowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a wracając do tematu, no to cóż, mój krótki romans z chrześcijaństwem zakończony, natrafiłem na pewne materiały religioznawcze w świetle których nie moge dłużej go bronić.

 

:hide::silence: , załamałeś mnie, chłopie! Nie wiem, czy cieszyłeś się tu jakimś autorytetem, ale właśnie on upadł. Przecież nawet kobiety podczas okresu bywają bardziej stanowcze i przekonane o swoich racjach niż Ty. A, gdy pisałem, że jesteś jak chorągiewka i Twoja "wiara" zmienia się w zależności od lektury, to na siłę starałeś się udowadniać, że mój punkt widzenia jest zbyt płytki, wypaczony, za to Twój głęboki i pojąłeś sens wiary chrześcijańskiej. :bezradny:

 

wierzysz, że ktoś to udowodnił jako fakt naukowy.

 

:?: , nawet nie będę pytał, co chciałeś przekazać tymi słowami, ale od setek lat jest jasne, że Ziemia krąży wokół Słońca i żaden element wiary nie jest tu potrzebny, bo wszystko jest udowodnione. Wiara jedynie opóźniała dojście do prawdy, czyli spełniała swoją podstawową rolę - ogłupiania ludzi i wciskania im ciemnoty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bonsai,

załamałeś mnie, chłopie! Nie wiem, czy cieszyłeś się tu jakimś autorytetem, ale właśnie on upadł. Przecież nawet kobiety podczas okresu bywają bardziej stanowcze i przekonane o swoich racjach niż Ty. A, gdy pisałem, że jesteś jak chorągiewka i Twoja "wiara" zmienia się w zależności od lektury, to na siłę starałeś się udowadniać, że mój punkt widzenia jest zbyt płytki, wypaczony, za to Twój głęboki i pojąłeś sens wiary chrześcijańskiej. :bezradny:

 

 

moja wiara się nie zmieniła i nie zmienia podczas lektury, dalej wierzę w Boga, dalej nie definiuje go jako "Super Tatę", dalej poważam wartości chrześcijańskie, zmieniło się moje podejście do dogmatów chrześcijaństwa, które były obiektem ostatnich moich badań i których nie brałem na pewniaka, cuda typu chodzenie po wodzie odrzucałem z góry.

odnośnie autorytetu na forum, to lol, tylko tak to mogę skomentować.

 

nawet nie będę pytał, co chciałeś przekazać tymi słowami, ale od setek lat jest jasne, że Ziemia krąży wokół Słońca i żaden element wiary nie jest tu potrzebny, bo wszystko jest udowodnione. Wiara jedynie opóźniała dojście do prawdy, czyli spełniała swoją podstawową rolę - ogłupiania ludzi i wciskania im ciemnoty.

 

tak? sprawdziłeś osobiście? :D dalej twierdzisz, że żaden element wiary nie jest tu potrzebny?

 

Przecież nawet kobiety podczas okresu bywają bardziej stanowcze i przekonane o swoich racjach niż Ty.

 

a takimi uogólnieniami to strzelasz sobie w stopę, powinieneś wiedzieć, że są racje w życiu o których jest się przekonanym i takie które się zmienia, gdy racje dotyczą czegoś co się dopiero poznaje, wyrabia się zdanie, to przejścia w różną stronę są zupełnie normalne no chyba, że ktoś podchodzi do tematu bardzo tendencyjnie a to chyba nie jest pożądana postawa w oczach takiego scjentysty jak Ty he?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, e, ja już nie mam siły. Czuję się rozczarowany i zdegustowany Twoją postawą. ;)

 

Nie wiem, co chcesz udowodnić, pytając czy wiedza o tym, że istnieje ruch obiegowy Ziemi (ruch obrotowy też jest - taka ciekawostka), nie jest oparta na jakimś elemencie wiary, ale to już nie moja sprawa. Być może warto zaprzestać szukania boga, a skupić się na nauce, bo to nieco żenujące. Efektem ruchu obiegowego są m.in. pory roku. Czy wierzysz w pory roku (no zadam Ci to idiotyczne pytanie, żeby jakoś dostosować się do poziomu dyskusji)?

 

Osoby szukające są ok, ale zanim zacznie się trąbić na lewo i prawo o swoich wielkich odkryciach, a w podpisie promować konkretne "dzieła", to czasem lepiej jest trochę odczekać. Przecież Ty tu byłeś nowo nawróconym krzewicielem wiary i jedynie słusznej koncepcji jej pojmowania. A po tygodniu piszesz, że już Ci przeszło, bo za dużo w niej bzdur jest. To jak traktować Cię choć trochę poważnie w przyszłości? :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bonsai, ten przykład miał pokazać, że nawet najbardziej podstawowa wiedza przeplata się z wiarą. dalej nie rozumiesz przykładu -

tak wierze w pory roku, wiem, że są, traktuje to jako fakty, ale tylko dzięki wierze w moją pamięć, doświadczenie, zmysły itd.

 

a dzieła które polecałem podtrzymuje - chrześcijaństwo z najwyższej półki i wiele się z tego nauczyłem, zacząłem je rozumieć, pomimo, że ogólnie doktryna chrześcijaństwa wzbudza moje poważne wątpliwości. Tobie by się przydało poczytać te książki skoro lubisz walczyć z wiarą, tzn. konkretnie np. "Rozum, wiara, rewolucja", ale powiesz, że nie masz czasu na bzdury i taka rozmowa :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik,

ego, ehh pisałem, że nie zgadzam sie z wszystkimi dogmatami katolicyzmu i ze fajnie by bylo móc się do nich zaliczać, ale nic na siłę :)
Co Ci jakoś nie przeszkadzało napisać o sobie:Jak na prawdziwego katolika przystało na party wjechałem z książką Tomasa Halika. Dziewczynom tak się spodobała, że mi ją wyrwały w amoku i zaczęły sobie pstrykać z nią fotki

 

a innego dnia stwierdziłem że za dużo mitów, pod wpływem nowych argumentów, tymczasem Ty przedstawiasz, ze z pobudek irracjonalnych mi te książki świat przestawiają.
No, a jakich jak nie irracjonalnych? Skoro jednego dnia coś jest dla Ciebie prawdą objawioną, a drugiego już mitem?doprawdy wielce racjonalną wartość, musiały mieć te uzasadnienia, skoro jedna książka jest w stanie sprawić, że można wyrzucić je do kosza...

 

uzasadnienia są potrzebne, ale nie do wszystkiego
Zgadzam się! Do wiary w coś, nie są potrzebne. Ale do wiedzy jak najbardziej.

 

wiedza ma wiele metazałożeń które przyjmuje się na wiare.

to są tzw. oczywistości, których już nie można uzasadnić.

Serio, jakie to są założenia i co z tego nawet jeśli?

 

wierzysz, że ktoś to udowodnił jako fakt naukowy.
Skoro dowody na coś istnieją, to wiem, że ktoś to udowodnił, bo inaczej skąd się te dowody wzięły?

 

bonsai, ten przykład miał pokazać, że nawet najbardziej podstawowa wiedza przeplata się z wiarą.
Co to znaczy, że się przeplata? Albo coś jest wiedzą albo wiarą, bo wiara zaczyna się tam, gdzie kończy wiedza, czyli racjonalne uzasadnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego,

Co Ci jakoś nie przeszkadzało napisać o sobie:Jak na prawdziwego katolika przystało na party wjechałem z książką Tomasa Halika. Dziewczynom tak się spodobała, że mi ją wyrwały w amoku i zaczęły sobie pstrykać z nią fotki

kopałaś, kopałaś i się dokopałaś...szkoda że żartu :smile:

 

No, a jakich jak nie irracjonalnych? Skoro jednego dnia coś jest dla Ciebie prawdą objawioną, a drugiego już mitem?doprawdy wielce racjonalną wartość, musiały mieć te uzasadnienia, skoro jedna książka jest w stanie sprawić, że można wyrzucić je do kosza...

 

uzasadnienia z natury są podatne na zmiane, pod wpływem innych uzasadnień, więc książka która zawiera nowy typ uzasadnień jak najbardziej może zmienić.

i znowu kłamiesz, pisałem o doktrynie, że nie traktowałem jej jako prawdy objawionej.

 

Zgadzam się! Do wiary w coś, nie są potrzebne. Ale do wiedzy jak najbardziej.

 

nom wiara jest potrzebna do uzasadnień, jak już wcześniej pisałem...

 

Serio, jakie to są założenia i co z tego nawet jeśli?

 

serio, np. założenia, że to co spójne logicznie jest lepsze niż to co nie spójne logicznie.

aksjomaty :]

 

Skoro dowody na coś istnieją, to wiem, że ktoś to udowodnił, bo inaczej skąd się te dowody wzięły?

 

wiesz, że ktoś to udowodnił bo jesteś przepełniona wiarą w moc dowodzenia danego dowodu.

ego pełna wiary, kto by się spodziewał :105:

 

Co to znaczy, że się przeplata? Albo coś jest wiedzą albo wiarą, bo wiara zaczyna się tam, gdzie kończy wiedza, czyli racjonalne uzasadnienia

już tłumaczyłem , to znaczy, że jest zapośredniczona w wierze :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, haha no widzisz zapomniałam dodać,że pewnie tylko żartowałeś sobie pisząc o sobie, że jesteś katolikiem, a potem jeszcze będąc nieco zawiedzonym , że ten Twój katolkicyzm to trochę kulawy... Jutro pewnie napiszesz, że znów masz romans z chrześcijaństwem, a dziś tylko żartowałeś, że go zakończyłeś...I Ty chcesz, żeby poważnie traktować to co piszesz?

 

uzasadnienia z natury są podatne na zmiane,
A im mniej warte, to tym bardziej podatne...:]

 

i znowu kłamiesz, pisałem o doktrynie, że nie traktowałem jej jako prawdy objawionej.
a jaką "prawdą" jest doktryna, jak nie objawioną ? z resztą co to u ciebie. nawet jak byś traktował, to zawsze możesz napisać, że przecież tylko żartowałeś...:]

 

serio, np. założenia, że to co spójne logicznie jest lepsze niż to co nie spójne logicznie.
A kto wierzy w to, że to co spójne jest lepsze?Ty? i co to w ogóle znaczy, dla Ciebie, jest lepsze?

 

wiesz, że ktoś to udowodnił bo jesteś przepełniona wiarą w moc dowodzenia danego dowodu.
Wiem, że ktoś to udowodnił, bo takie dowody istnieją. Że Ty żyjesz w świecie przepełnionym wiarą, to Twój problem, którego nie musisz projektować na innych, tak jakby Ci było z tym źle i chciałbyś się pocieszyć tym, że inni ludzie, przecież też w coś wierzą.

 

już tłumaczyłem , to znaczy, że jest zapośredniczona w wierze :]
To nie będziesz miał problemu z ponownym przytoczeniem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego,

jetodik, haha no widzisz zapomniałam dodać,że pewnie tylko żartowałeś sobie pisząc o sobie, że jesteś katolikiem, a potem jeszcze będąc nieco zawiedzonym , że ten Twój katolkicyzm to trochę kulawy... Jutro pewnie napiszesz, że znów masz romans z chrześcijaństwem, a dziś tylko żartowałeś, że go zakończyłeś...I Ty chcesz, żeby poważnie traktować to co piszesz?

 

no cóż, jak nie łapiesz żartów to nie moja wina :] to ze dziewczyny mi wyrwały tą książke i zaczeły sobie robic z nią zdjęcia w amoku też wzięłaś na poważnie? bo to była część tej samej wypowiedzi która cała stanowiła żart.

 

a jaką "prawdą" jest doktryna, jak nie objawioną ? z resztą co to u ciebie. nawet jak byś traktował, to zawsze możesz napisać, że przecież tylko żartowałeś...:]

 

pisze, ze ja ich tak nie traktowalem...

 

A kto wierzy w to, że to co spójne jest lepsze?Ty? i co to w ogóle znaczy, dla Ciebie, jest lepsze?

 

w tym wypadku bliższe prawdy, spójne logicznie, no tak wierze, ze spójność logiczna jest dobrym wyznacznikiem wartości danego zestawu twierdzeń, choć nie jedynym, a Ty nie wierzysz?

 

Wiem, że ktoś to udowodnił, bo takie dowody istnieją. Że Ty żyjesz w świecie przepełnionym wiarą, to Twój problem, którego nie musisz projektować na innych, tak jakby Ci było z tym źle i chciałbyś się pocieszyć tym, że inni ludzie, przecież też w coś wierzą.

 

wiesz, że takie dowody istnieją dzięki wierze, piszesz do mnie bo wierzysz, że przeczytam odpowiedź, na każdym kroku jesteś przepełniona wiarą.

To nie będziesz miał problemu z ponownym przytoczeniem...

 

hahaha, no chyba żartujesz, jak już napisałem to nie bede sie powtarzal skoro możesz doczytać :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

widzisz ego, tak się zafiksowałaś by nic nie brać na wiarę, by wszystko miało uzasadnienie, że nawet jak sama pisałaś pasożytowanie nie jest złe dla Ciebie, no tak nie idzie przecież wywieść na to dowodu naukowego, to są wartości, aksjomaty, więc je odrzucasz...

stąd rozumiem, że możesz się poczuć lekko poirytowana, że jednak się okazuje, jesteś przepełniona wiarą, mimo takich wysiłków :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no cóż, jak nie łapiesz żartów to nie moja wina :] to ze dziewczyny mi wyrwały tą książke i zaczeły sobie robic z nią zdjęcia w amoku też wzięłaś na poważnie? bo to była część tej samej wypowiedzi która cała stanowiła żart.
haha no jasne, a później gdy wyśmiałam Twój wybiórczy katolicyzm, to Ty broniąc prawa do nazywania się katolikiem, pomimo tej wybiórczości tylko sobie żartowałeś...a w rzeczywistości nie dość, że za katolika się nie uważałeś, to jeszcze dla żartu broniłeś tezy, że katolikiem możesz być, odrzucając pewne dogmaty katolickie, które CI nie paszą...

 

pisze, ze ja ich tak nie traktowalem...
A Tobie można wierzyć? uzasadnij!

 

w tym wypadku bliższe prawdy, spójne logicznie, no tak wierze, ze spójność logiczna jest dobrym wyznacznikiem wartości danego zestawu twierdzeń, choć nie jedynym, a Ty nie wierzysz?
Nie myl założeń z wiarą. Zasadniczo założenia to coś się przyjmuje na potrzeby danej konstrukcji , a nie coś w co się wierzy. Założenia zawsze można zmienić i skonstruować na ich bazie inne twierdzenia, bo to tylko założenia. Coś może być spójne logicznie, a i tak mijać się z prawdą. Stwierdzenie o istnieniu Boga czy krasnoludków też może być spójne logiczne, ale w żaden sposób nie świadczy o tym, że bóg czy krasnoludki istnieją naprawdę. Pozostaje zatem tylko wiara, w istnienie tego co komu bardziej pasuje albo niewiara, a to wszystko jest niewiedzą.

 

hahaha, no chyba żartujesz, jak już napisałem to nie bede sie powtarzal skoro możesz doczytać :P
Nie będziesz powtarzał bo zwyczajnie, nie ma czego powtarzać..

 

wiesz, że takie dowody istnieją dzięki wierze, piszesz do mnie bo wierzysz, że przeczytam odpowiedź, na każdym kroku jesteś przepełniona wiarą.
Nie, odpowiadam na Twoje posty, dlatego żeby w wypadku ,gdy ktoś przeczyta te posty nie uznał, że miałeś racje w tej dyskusji, skoro nikt Ci na posty nie odpowiedział.To, czy Ty to przeczytasz, jest mi obojętne. Znów dałeś dowód nie mojej, ale swojej wielkiej wiary... ;)

 

widzisz ego, tak się zafiksowałaś by nic nie brać na wiarę, by wszystko miało uzasadnienie, że nawet jak sama pisałaś pasożytowanie nie jest złe dla Ciebie, no tak nie idzie przecież wywieść na to dowodu naukowego, to są wartości, aksjomaty, więc je odrzucasz...
Nie rozumiem, na co TY chciałbyś,dowód naukowy? na słuszność jakiejś rzekomo czyjejś prywatnej opinii?

 

stąd rozumiem, że możesz się poczuć lekko poirytowana, że jednak się okazuje, jesteś przepełniona wiarą, mimo takich wysiłków :]
Oczywiście jak przystało na człowieka wielkiej wiary, wierzę Twoim zapewnieniom co mojego stanu . ;) ( żartuję oczywiście, żeby nie było potem wątpliwości, co do mojego faktycznego stanu.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego,

haha no jasne, a później gdy wyśmiałam Twój wybiórczy katolicyzm, to Ty broniąc prawa do nazywania się katolikiem, pomimo tej wybiórczości tylko sobie żartowałeś...a w rzeczywistości nie dość, że za katolika się nie uważałeś, to jeszcze dla żartu broniłeś tezy, że katolikiem możesz być, odrzucając pewne dogmaty katolickie, które CI nie paszą...

 

no czyli wzięłaś tamtą wypowiedź na serio, w takim razie nie mam pytań :smile:

nie broniłem tezy że moge byc katolikiem, jesli odrzucam pewne dogmaty, kłamiesz, napisałem, że jeśli nie jest się katolikiem gdy się nie wierzy we wszystkie to ja nim nie jestem, coś w tym stylu :]

 

 

Nie myl założeń z wiarą. Zasadniczo założenia to coś się przyjmuje na potrzeby danej konstrukcji , a nie coś w co się wierzy. Założenia zawsze można zmienić i skonstruować na ich bazie inne twierdzenia, bo to tylko założenia. Coś może być spójne logicznie, a i tak mijać się z prawdą. Stwierdzenie o istnieniu Boga czy krasnoludków też może być spójne logiczne, ale w żaden sposób nie świadczy o tym, że bóg czy krasnoludki istnieją naprawdę. Pozostaje zatem tylko wiara, w istnienie tego co komu bardziej pasuje albo niewiara, a to wszystko jest niewiedzą.

 

nie myle założeń z wiarą piszę o tym, że jeśli twierdzisz, że coś jest faktem, to wierzysz w to, że dany dowód dowodzi tego faktu.

inaczej to by był martwy zapis który by nikogo nie przekonywał. sytuacje unaocznia fakt, ze co dla jednego stanowi dowód dla drugiego nie i nie ma metakryteriów na podstawie których można ustalić kto ma rację.

poczytaj troche o racjonalności w nauce, ten temat jest przerabiany już od dekad.

 

co do spójności logicznej to napisałem, że jest to jeden z warunków więc pudło ;)

Nie będziesz powtarzał bo zwyczajnie, nie ma czego powtarzać..

 

oj jest jest, wskazówka - napisane dzisiaj 8) działaj Sherocku, ja nie bede sie powtarzal bo ktos nie umie/nie chce doczytać.

 

Nie rozumiem, na co TY chciałbyś,dowód naukowy? na słuszność jakiejś rzekomo czyjejś prywatnej opinii?

 

ja o zupie Ty o dupie, pisze o tym, ze masz problem z czymś czego sie nie da uzasadnić, więc ironizowałem, że potrzebujesz dowodu naukowego na takie oczywistości jak "pasożytowanie jest złe", stąd pewnie pisałaś, że nie rozumiesz czemu to jest złe.

tak bardzo chcesz wszystko uzasadniać, że wywracasz świat do góry nogami :smile:

taką gierke uprawiasz sobie, jednak pomimo tego wkrada Ci się wiara, idąc do sklepu wierzysz że będzie otwarty, no na każdym kroku ego przepepłniona wiarą aż miło popatrzyć :105:

 

kończę dyskusję, bo widać ze chcesz się przyczepić tak bardzo, że aż przeinaczasz moje wypowiedzi, a tego nie lubię :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, racjonalizm to nie istnieje bez faktów, a ich w wierze brak, poza uzasadnieniem "tego się nie da uzasadnić" albo "tego nie ma potrzeby uzasadniać".

 

Ego, nie do końca chyba rozumiesz czym jest racjonalizm, a słowo "fakt" jest bardzo nieścisłe. Nie wiem czy wiesz, że racjonalizm, wywodzący się od Kartezjusza, jest opozycyjny wobec empiryzmu i głosi m.in niezależność rozumu od danych z doświadczenia (które mogą być tylko pomocnicze). Dla racjonalizmu nie są najważniejsze dane płynące z doświadczenia empirycznego, a chyba tak rozumiesz "fakty". Poza tym racjonalizm jest w gruncie rzeczy poglądem metafizycznym, to znaczy zakłada ład w świecie, to że prawda i rozum są do siebie "dopasowane" to znaczy prawda ma takie właściwości, że da się poznać rozumem i na odwrót, rozum ma taką właściwość, że poznaje prawdę. Twoje przeciwstawianie religii i racjonalizmu jest zbytnio na "hip hip hura". Kartezjusz wyprowadził istnienie Boga analizując wyłącznie swój rozum i stosując dowodzenie logiczne, można powiedzieć, że ojciec racjonalizmu był "autystyczny" w punkcie wyjścia swoich rozważań na świat zmysłowy.

"Racjonalny" to jest przymiotnik, który się stosuje do czegoś co jest logiczne, przewidywalne. Bóg może być w pewnym stopniu przewidywalny. Racjonalnie da się uzasadnić istnienie Stwórcy na przykład wnioskując o jego istnieniu na podstawie tego co stworzył (np. DNA, którego napisanie wymaga inteligencji). Racjonalizm zakłada też nadrzędność rozumu wobec woli. Racjonalnym np. nazwiemy to, co przyniesie nam korzyść długofalową, a nie chwilową czy pozorną. Racjonalizm to królestwo ładu, sensu. Na swój sposób jest więc religijny.

 

W wierze katolickiej są zarówno elementy racjonalne jak i irracjonalne. Można by powiedzieć, co kto woli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie broniłem tezy że moge byc katolikiem, jesli odrzucam pewne dogmaty, kłamiesz,
bonsai:jetodik, czyli jesteś wybiórczym katolikiem. :great: Odrzucasz to, co Ci nie pasuje, a skupiasz się na tym, co może być dobre dla Ciebie. Uwielbiam takich "wierzących".

ty:bonsai, uważam, że bycie katolikiem tak jak przykładowo bycie socjalistą czy kapitalistą nie oznacza ścisłej kliszy, jest wielu socjalistów którzy różnią się między sobą w poglądach na poszczególne sprawy dotyczące polityki jednak dalej pozostają w obrębie socjalizmu :)

....No a Ty myślałeś, że katolicyzm polega na ślepym przyjęciu dogmatów

W tej części dyskusji nie dość, że nie zaprzeczyłeś bonsajowi, że jesteś katolikiem, to jeszcze, stwierdziłeś że nie uważasz, że bycie katolikiem wymaga przyjęcia pewnych formułek. A więc zacząłeś bronic tezy o braku konieczności akceptacji dogmatów wiary ( czyli formułek) katolickiej, do bycia katolikiem...

 

napisałem, że jeśli nie jest się katolikiem gdy się nie wierzy we wszystkie to ja nim nie jestem, coś w tym stylu :]

Owszem, to też napisałeś, ale dopiero po tym, gdy @padaka Ci wyłożył,że:wg. KRK każdy, kto nie wierzy lub podważa jakiś dogmat, ma grzech śmiertelny i będzie smażył się w piekle. Dogmaty trzeba przyjmować bezkrytycznie.

Stwierdziłeś wtedy do @padaki :jak to prawda co napisałeś, że trzeba sie ze wszystkimi doktrynami zgadzać bo inaczej nie jest sie katolikiem to ja chyba nie jestem...

 

Any questions?

 

nie myle założeń z wiarą piszę o tym, że jeśli twierdzisz, że coś jest faktem, to wierzysz w to, że dany dowód dowodzi tego faktu.
Nie wierzę, tylko wiem. Gdyby słusznośc dowodu to była kwestia wiary, to dowód nawet nie byłby potrzebny.. a i tak tyle samo bym wiedziała, bo skoro nie wiadomo czy dowód jest prawdziwy, to nie wiadomo czy twierdzenie jest prawdą. Jaka to różnica czy jakieś stwierdzenie ma dowód, co do którego nie ma pewności czy jest prawdziwy, a czy dane stwierdzenie nie ma dowodu wcale, przecież w jednym i drugim przypadku wiem tyle samo, czyli całe nic, na temat tego czy stwierdzenie obrazuje jakiś fakt( prawdę) czy jest fantasmagorią...

 

 

sytuacje unaocznia fakt, ze co dla jednego stanowi dowód dla drugiego nie i nie ma metakryteriów na podstawie których można ustalić kto ma rację.

Jeśli by tak było, że nigdy nie można by zweryfikować co jest prawdą, to nie mamy do czynienia z wiedzą na temat rzeczywistości, tylko co najwyżej przypuszczeniami czy pobożnymi życzeniami i wobec tego możemy sobie tylko wierzyć, że nasze życzenia się spełnią. Gratuluję zanegowania istnienia wiedzy...kurcze, ale z tego co pamiętam, jeszcze nie tak dawno twierdziłeś, że wiara przeplata się z wiedzą. A w tym proponowanym systemie, jakoś ta wiedza wyparowała... ;)

 

oj jest jest, wskazówka - napisane dzisiaj 8) działaj Sherocku, ja nie bede sie powtarzal bo ktos nie umie/nie chce doczytać.

Nie żartuj, przecież to jest w Twoim interesie, żeby to zacytować, a nie w moim. :smile: Ale jak nie chcesz, to nie zmuszam.

 

tak bardzo chcesz wszystko uzasadniać, że wywracasz świat do góry nogami :smile:
W moim świecie wiary i wiedzy, wszytko jest poukładane, a że może nieco inaczej jak w Twoim, to to nie jest jeszcze dowód na to, że wywracam świat do góry nogami.

 

taką gierke uprawiasz sobie, jednak pomimo tego wkrada Ci się wiara, idąc do sklepu wierzysz że będzie otwarty, no na każdym kroku ego przepepłniona wiarą aż miło popatrzyć :105:
Ja gdy idę do sklepu, to nigdy nie wiem czy będzie otwarty. Idę zatem to sprawdzić. Nawet boję się nieraz wychodzić z domu, gdy do mnie dociera, że gdy wyjdę, to przecież, jakiś samochód może mnie rozjechać na ulicy. Myślę, że jestem człowiekiem bez wiary w cokolwiek.( serio piszę). Tak szczerze Ci powiem, że ja nawet jeśli w coś wierzę, to raczej tylko w to, że będzie gorzej. I to jest oczywiście wiara irracjonalna, jak każda wiara...

 

kończę dyskusję, bo widać ze chcesz się przyczepić tak bardzo, że aż przeinaczasz moje wypowiedzi, a tego nie lubię :]
Nie obrażaj się, bo nie przeinaczam, po prostu jak ktoś co chwilę zmienia zdanie, to potem nie dziwota, że nie pamięta, jaki pogląd na daną kwestię wyznawał kilka dni wcześniej. :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, dla mnie bardziej nieścisłe od słowa fakt, jest słowo racjonalizm, które ma przynajmniej kilka znaczeń. Jednak nawet przyjmując nieempiryczną definicję racjonalności i ograniczając racjonalny do tego, co zgodne z zasadami logiki, nadal wiara nie będzie czymś racjonalnym. Bo co z tego, że sobie stworzysz logicznie spójny system religijny( ja nie znam takiego..) jak nadal faktyczna obecność tego systemu w realu, jest tylko kwestią wiary, czyli przyjęcia tego za prawdę, pomimo braku dowodów. Nie ma ..uja, nie uzasadnisz racjonalnie, że taki właśnie system istnieje w rzeczywistości, a więc możesz uznawać jego faktyczne istnienie, tylko irracjonalnie. W dodatku co by niektórzy wierzący zrobili, gdyby założyć, że prawdziwy system religijny jest spójny logicznie( czego oczywiście, też nie wiemy...)? co by wtedy zrobili ze swoim sławetnym "Boga nie obejmują prawa logiki"? ;)

 

Dla racjonalizmu nie są najważniejsze dane płynące z doświadczenia empirycznego, a chyba tak rozumiesz "fakty".

Dla mnie fakt, to każda rzecz istniejąca w rzeczywistości. Faktem może być też istnienie Boga czy krasnoludków. Jeśli gdzieś się zapętliłam i napisałam coś co Ci sugerowało coś innego , to się z tego wycofuję, bo się tam pomyliłam.

 

Twoje przeciwstawianie religii i racjonalizmu jest zbytnio na "hip hip hura".
Nie przeciwstawiam. Można stworzyć racjonalny, czyli spójny logicznie system religijny, tylko co z tego? jak z jego spójności nadal nie wynika jego prawdziwość..

 

Racjonalnie da się uzasadnić istnienie Stwórcy
Racjonalnie, to można co najwyżej powiedzieć "nie wiadomo czy Bóg jest".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jest tylko kwestią wiary, czyli przyjęcia tego za prawdę, pomimo braku dowodów.

 

Są dowody, istnienie rozumnego człowieka, świata w takiej postaci jaką ma, cuda (badane nieraz metodami empirycznymi, naukowymi), dla Kartezjusza dowodem jest to, że mamy w naszym rozumie wpisaną ideę Boga, który jest od nas doskonalszy pod każdym względem (twierdzi, że nie możemy być sami źródłem idei, która jest od nas doskonalsza i musiał w nas ją wpisać Bóg), stałe prawa rządzących wszechświatem, nieprawdopodobieństwo powstania przez przypadek planety z warunkami umożliwiającymi życie itp. Problem jest w tym, że zawężasz pojęcie dowodu, właściwie to nawet nie wiem do czego.

Choć można przyjąć wiarę na podstawie czegoś innego, jakichś przesłanek irracjonalnych, jak na przykład przeżycie jakiegoś wypadku, z którego ktoś się cudem uratował i coś zrozumiał. Jezus, jak się wydaje na podstawie Ewangelii, preferował przyjęcie wiary w niego na podstawie uznania, że działa przez niego Duch prawdy, sprawiedliwości i że jest wypełnieniem Pisma. Odwoływał się do znajomości Boga, którą Żydzi się szczycili i do słów Pisma, wykazując im błędy. Poza tym odwoływał się do rozumu, kiedy mu zarzucali, że wyrzuca złe duchy mocą złego ducha, to mówił że to bez sensu, żeby szatan walczył sam ze sobą, jeśli Żydzi wierzyli z istnienie szatana, a tak twierdzili, to ich interpretacja była bez sensu, wykazywał im sprzeczność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×