Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moja historia...


JustSuffering

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim, chciałbym przedstawić wam mój problem i się z wami podzielić doświadczeniami z poprzedniego/tego roku.

 

 

Miałem okropną nerwicę lękową od roku połączoną z derealizacją, czułem się jak w iluzji, zastanawiałem się nad rzeczami typu "w jaki sposób kontroluję mój chód" albo "jak to możliwe, że poruszam swoją ręką". Miałem również zaburzenia osobowości, czułem się jak by mój stary "ja" odszedł na bok, a ten obecny walczył o powrót do normalności. Paliłem trawę przez rok i kilka miesięcy i nie miałem żadnych problemów, aczkolwiek paliłem w bardzo dużych ilościach. Mimo tego, zawsze było normalne zejście w formie zmęczenia aż pewnego wieczoru, paliłem trawę będąc już mega wyczerpany po poprzednich "sesjach". To było palenie niczym mietek spod monopola walący jabola na siłę. Spaliłem wtedy dużo i nagle po całej mojej głowie przeszło mrowienie, którego nie jestem w stanie opisać. Od tamtego momentu czułem uciski w głowie jak bym mial zawiązaną opaskę, na każdym punkcie mojej głowy na którym się skupiałem, ból się tam odrazu przenosił, jak bym wysyłał sygnał "kanalikami". Przez niego nie mogłem się skoncentrować (teraz mogę, ale mam z tym pewne trudy, o których opowiem dalej). Nie podejrzewałem, że coś takiego mogło się stać po trawie. Miałem też objawy kardiologiczne, czyli przyśpieszone bicie serca w dennych sytuacjach (wchodzenie po schodach było jak sprint). Paliłem bardzo mocną odmianę i od tamtego wydarzenia rzuciłem z DNIA na DZIEŃ. Od tamtej chwili, po 4 miesiącach trwania tego koszmaru, najgorsze symptomy ustały - moja świadomość i logiczne rozumowanie powrócily samoistnie na swoje miejsce, osobowość wróciła, chociaż w pewnym stopniu ciężko mi się do niej przyzwyczaić, czasami muszę się zastanowić dobitnie zanim powiem coś, co kiedyś mówiłem "od ręki". Miesiąc temu kobieta przepisała mi Ketrel na noc i Setaloft z rana, ale nie brałem tych tabletek - dlaczego? Nie miałem do nich zaufania i liczyłem na to, że mi choroba przejdzie sama. Teraz nie mam ani derealizacji, ani psychozy żadnej, wszystko przeszło. Czułem jak by mój mózg się "rekonstruował", układal na miejsce z czasem, jak by kabelki się łączyly ze sobą na nowo. Na chwile obecną mam nieustanny ucisk po stronie lewej półkuli, ruszając gałkami ocznymi, owy ucisk jest mocniej odczuwalny i jeszcze jedno - zauważyłem strasznie dziwny objaw, mianowicie kiedy skupiam się na literach typu Ż, RZ albo wyrazem twardym, owy ucisk się umacnia. Czasami mam wrażenie, że pewne zdania i słowa cięzej mi wypowiadać. Proszę o pomoc. Minęło już prawie 6 miesięcy od "samoistniej" kuracji tego problemu - dużo cwiczyłem i łykalem magnezu (3 miesiące temu waliłem po 500 mg dziennie, cwicząc jak idiota, bo to jedyne rzeczy, ktore mi pomagaly na to). Czy powinienem dalej czekać i liczyć na progres, czy może zacząć brać tabletki? Martwie się, ze zaburze jakiś "proces". Dziękuję za wszelką pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×