Skocz do zawartości
Nerwica.com

Biedny bo głupi ?


wiejskifilozof

Rekomendowane odpowiedzi

A dlaczego tak jest, że, mimo bezrobocia w Polsce, wielu pracodawców nie może znaleźć ludzi do pracy?

Bo w tym kraju są oferowane za niskie stawki na godzinę, a często jest ciężka, wyczerpująca praca.

Mało kto ma chęci wykonywać pracę, gdzie w pracy musi poświęcić wiele godzin, musi się napracować, niekiedy użerać się z pracodawcą ( bo w wielu miejscach pracy nie panuje dobra atmosfera ), za marną stawkę, gdzie nie da się z tego normalnie wyżyć.

Ja się nie dziwię takim ludziom.

U nas nastały czasy, gdzie normalnych pracowników, traktuje się, jak "parobków", bo płaci im się najniższą kasę, nie szanuje się ich, a oni, żeby wykonywali ciężkie, wyczerpujące prace dla prywaciarzy.

Dlatego jest u nas z tym źle, bo rozwalili państwowe przedsiębiorstwa, na rynek się wpieprzyły prywaciarze i sobie rządzą jak chcą.

A prywaciarze, martwią się tylko o siebie i to oni ustalają, ilu i jakich pracowników zatrudniają.

No i, często się okrada normalnych pracowników w pracy, bo wiele osób pracuje bez umów lub na "śmieciowych umowach", gdzie nie rejestruje się pracowników, tylko kasę za pracę daje im się do ręki.

A niektórzy pracodawcy, nawet nie wypłacają wszystkich należnych pieniędzy swoim pracownikom, bo resztę kradną dla siebie.

W normalnym, cywilizowanym kraju, jeżeli się zatrudnia ludzi do różnych prac, to płaci im się kasę adekwatną do wykonywanej pracy.

 

Czyli, prosta sprawa: jeżeli ktoś wykonuje ciężką, fizyczną i wyczerpującą pracę, powinien mieć płacone dobrze za wykonywanie takich prac. Kiedyś tak było, bo było wszystko państwowe i o pracowników dbano.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest w tym sporo prawdy, często pod głupi podciąga się określenia niezaradny życiowo, naiwny, mało ambitny. Często ludzie wola mniej zarobić, ale się nie narobić, mieć świety spokój. Znam mnostwo osób, które wolą pracowac np. na czarno niż na legalu, choćby dlatego ze mniej załatwiania, stresów, zobowiązań, w każdej chwili można robote olac. Po prostu wygodniej, a wygodniej nie znaczy lepiej. Wiele osób boi się tez zmian, a obecnie trzeba być elastycznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Głupi nie znaczy niezaradny życiowo, niezaradni życiowo częsta byli i są wielcy intelektualiści, naukowcy a zaradni życiowo bywają ludzie którzy nawet w podstawówce mieli problem z przechodzeniem klasy do klasy a teraz są bogatymi ludźmi. Ja akurat jestem głupi i nie zaradny życiowo i do tego bez ambicji no ale jestem raczej negatywnym wyjątkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, jeżeli niezaradny życiowo intelektualista nie potrafi na swojej inteligencji zarobić i klepie biede, to niestety wychodzi na głupka. No , chyba ze mu to nie przeszkadza, bo znam i takie przypadki. Ale można powiedzieć ze wtedy bieda jest swiadomym wyborem takiego inteligenta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, jeżeli niezaradny życiowo intelektualista nie potrafi na swojej inteligencji zarobić i klepie biede, to niestety wychodzi na głupka. No , chyba ze mu to nie przeszkadza, bo znam i takie przypadki. Ale można powiedzieć ze wtedy bieda jest swiadomym wyborem takiego inteligenta.

Tu się trochę nie zgodzę.

To, że ktoś jest niezaradny życiowo, ma z czymś problemy, może wynikać z tego, że nikt mu nie pomaga w tym kierunku, nie daje mu szansy.

Nikt nie jest cudotwórcą, żeby sobie stworzył sam możliwości i szansę na jakiś rozwój, na pracę.

Liczy się to, że ktoś sam w sobie jest ambitny, ma chęci coś robić, ale nie ma do tego otwartej drogi. Łatwo jest kogoś skrytykować, bo tak jest wygodniej, ale należy się przyjrzeć czyjejś sytuacji, poznać czyjeś problemy, żeby wiedzieć.

Są takie sytuacje, gdzie niektórzy mają możliwości pracować, ktoś im dał na to szansę, a oni to olewają, bo im się pracować nie chce. Wolą coś kombinować, oszukać, ukraść i mieć z tego szybką i łatwą kasę, jak poczuwać się do obowiązku pracy, uczciwej.

 

Trzeba rozróżnić te dwie sprawy, które są istotne.

 

To od samych ludzi zależy, czy będą chcieli żyć normalnie, lepiej, czy przeciwnie.

Jedni sobie wybierają gorsze życie, bo dla nich jest to łatwiejsze, a inni są ambitni, mają jakiś cel, plany i się realizują.

Nie każdy biedny, jest biedny "na własne życzenie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, jeżeli niezaradny życiowo intelektualista nie potrafi na swojej inteligencji zarobić i klepie biede, to niestety wychodzi na głupka. No , chyba ze mu to nie przeszkadza, bo znam i takie przypadki. Ale można powiedzieć ze wtedy bieda jest swiadomym wyborem takiego inteligenta.
Kiedyś widziałem film o jakimś rosyjskim wybitnym matematyku co klepał biedę i on odrzucał propozycje finansowe bo uważał że go to odciągnie go od matematyki która jest całym jego życiem. No ale to są wyjątki od reguły. Jeśli chodzi o inteligencję a np wysokość zarobków to nie znam żadnych badań ale są takie odnośnie wykształcenia i co ciekawe w przypadku mężczyzn wyższe wykształcenie nic nie daję a na wsiach i miasteczkach jest wręcz odwrotnie więcej zarabiają ci formalnie gorzej wykształceni, choć nie są to jakieś wielkie różnice. U kobiet natomiast wykształcenie ma dużo większe znaczenie i tu im wyższe tym wyższe zarobki ale wynika to ze specyfiki zawodowej, słabo wykształcona kobieta jeśli w ogóle pracuje to na kasie, sprzątaniu, na taśmie w fabryce a facet o stosunkowo niskim wykształceniu może być kierowca tira, fachowcem budowlanym, mechanikiem, górnikiem i zarabiać dużo większe pieniądze niż facet pracownik biurowy czy nauczyciel z wyższym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carlosbueno, jeżeli niezaradny życiowo intelektualista nie potrafi na swojej inteligencji zarobić i klepie biede, to niestety wychodzi na głupka. No , chyba ze mu to nie przeszkadza, bo znam i takie przypadki. Ale można powiedzieć ze wtedy bieda jest swiadomym wyborem takiego inteligenta.
Kiedyś widziałem film o jakimś rosyjskim wybitnym matematyku co klepał biedę i on odrzucał propozycje finansowe bo uważał że go to odciągnie go od matematyki która jest całym jego życiem. No ale to są wyjątki od reguły. Jeśli chodzi o inteligencję a np wysokość zarobków to nie znam żadnych badań ale są takie odnośnie wykształcenia i co ciekawe w przypadku mężczyzn wyższe wykształcenie nic nie daję a na wsiach i miasteczkach jest wręcz odwrotnie więcej zarabiają ci formalnie gorzej wykształceni, choć nie są to jakieś wielkie różnice. U kobiet natomiast wykształcenie ma dużo większe znaczenie i tu im wyższe tym wyższe zarobki ale wynika to ze specyfiki zawodowej, słabo wykształcona kobieta jeśli w ogóle pracuje to na kasie, sprzątaniu, na taśmie w fabryce a facet o stosunkowo niskim wykształceniu może być kierowca tira, fachowcem budowlanym, mechanikiem, górnikiem i zarabiać dużo większe pieniądze niż facet pracownik biurowy czy nauczyciel z wyższym.

Ale wiesz, nie każdy może mieć dobre wykształcenie, z różnych przyczyn.

Ja też bym wybrał się na jakieś, dobre studia, po warunkiem że miałbym maturę i szansę, możliwości na dostać się na takie studia.

To, czy ktoś dostanie się na dobre studia, zależy od wyników jego nauki i ocen.

A było i jest wielu uczniów, którzy uczuli się przeciętnie, średnio.

Trzeba też mieć do czegoś głowę, bo jak się nie ma, to nie ma szans na dostanie się na dobre studia.

Poza tym nie każdy się nadaje na określone studia, bo trzeba mieć też do czegoś predyspozycje. A u nas jest tak, że jest wiele kierunków na studiach, które nie są dobre i każdy, albo prawie każdy, kto ma maturę, może się na nie dostać, ale też może się niewiele tam nauczyć.

Nie wiem, czy studia dzienne, niepłatne są dobre?

Ale studia prywatne, zaoczne i wieczorowe, gdzie nie mało się płaci za naukę, przeważnie mają dobrych wykładowców, są tam bardzo dobre kierunki, takie jak: prawo, medycyna, inżynieria, architektura.

Jeżeli się płaci za prywatną naukę, to tez się wymaga tego, żeby dobrze przygotowywali do wykształcenia.

To też zależy od samych studentów, czy mają chęci się czegoś nauczyć, czy będą to olewali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja, gdybym nawet miał maturę i chciał się dostać na jakieś dobre studia, nie wiem w ogóle, czy by mnie przyjęli.

Mógłbym się nie nadawać.

A po co miałbym iść na jakieś kierunek studiów, który mnie nie interesuje, a na który bym się dostał?

Ja bym się nudził na takim kierunku.

Jeszcze się liczy to, czy ma się magistra, jakąś specjalizację ze studiów. Bo można ukończyć same studia, bez specjalizacji i ma się tylko dyplom. A teraz, to się okazuje za mało na rynku pracy, bo są duże wymagania od ludzi, żeby mieli magistra, doktorat.

Tylko nie każdy może to mieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nawet nie mam matury,a studia ? Pewnie coś z humanizmem.Bo,nauki ścisłe ? Cóż,nie umiem liczyć w zakresie 20 :!: a z techniki ? Młotka nie utrzymam w dłoni 8)
Tylko humanista ma nikłe szanse na znalezienie pracy w zawodzie, to raczej hobby niż dochodowa profesja. Polsce potrzeba ludzi z fachem w ręku albo inżynierów a nie humanistów których mamy już miliony bo te kierunki najłatwiej skończyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nawet nie mam matury,a studia ? Pewnie coś z humanizmem.Bo,nauki ścisłe ? Cóż,nie umiem liczyć w zakresie 20 :!: a z techniki ? Młotka nie utrzymam w dłoni 8)
Tylko humanista ma nikłe szanse na znalezienie pracy w zawodzie, to raczej hobby niż dochodowa profesja. Polsce potrzeba ludzi z fachem w ręku albo inżynierów a nie humanistów których mamy już miliony bo te kierunki najłatwiej skończyć.

I dlatego, w Polsce, nastała moda na licea humanistyczne i nawet wyższe uczelnie.

Kiedyś było w Polsce tak, że było dużo szkół praktycznych, gdzie w technikach, w szkołach zawodowych, uczyli dobrych zawodów, bo było zapotrzebowanie na dobre zawody i praca w tych zawodach była, wszędzie.

Zakłady funkcjonowały, fabryki funkcjonowały i ludzi potrzebowali. Nie trzeba było iść nawet na studia ( chyba że ktoś chciał ), bo wystarczyło mieć dobry zawód i praca na ludzi czekała.

Wtedy dobrze uczyli, byli dobrzy nauczyciele, bo potrafili się skupiać na uczniach, na ich potrzebach.

Młodzież też była inna, bo byli chętni do nauki.

Teraz już tak nie ma i dobre szkolnictwo zanikło w Polsce.

Przestały być popularne szkoły zawodowe, bo jak rozwalili państwowe zakłady i fabryki, nie było już tyle pracy, to nie było też zapotrzebowania na dobre zawody.

Jak Polska się prywatyzowała, zaczęła narastać biurokracja, no to też, zaczęli tworzyć szkoły wyższe, humanistyczne i teoretyczne, żeby po takich studiach zatrudniać biurokratów do różnych biur.

Teraz, żeby chcieć pracować w jakimkolwiek biurze, w Urzędzie, musza być ukończone studia, które dają drogę do takiej pracy.

I tak teraz w Polsce jest, że jest za mało praktyki, za mało dobrych fachów, bo przewyższa praca umysłowa, biurowa.

I ogromne pieniądze, przeznacza się na biurokrację, zamiast stwarzać, przywrócić szkolnictwo praktyczne, stworzyć dobre zawody i stwarzać zakłady pracy, gdzie w takich zawodach, ludzie mogliby pracować.

Ale o zwykłych pracowników się tutaj nie dba, którzy mogliby być świetnymi fachowcami, tylko ładuje się grube miliony w biurokrację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz się tak nauczyli, że każdy musi mieć studia, bo jest biurokracja i można pracować tylko w biurach, siedząc na dupie, w wygodnych pomieszczeniach.

A jak są osoby, które kończą szkoły zawodowe, czy licea z zawodami, to mają ciężko na rynku pracy, bo już trudno dostać pracę w tych zawodach, jeżeli, wiele zakładów pracy, nie funkcjonuje albo funkcjonują małe spółki, gdzie zatrudniają tylko kilkadziesiąt osób.

To ja się nie dziwię, że takie osoby, mają problemy z dobrą pracą, bo nie mają studiów, żeby mogli w biurach pracować.

W tym kraju, liczy się tylko to, żeby pracować w biurach, na stanowiskach, zgarniać dobre pensje, a zwykli pracownicy, nawet jak pracują, to mają pracować ciężko, fizycznie i za najmniejszą kasę.

 

Bo liczą się tylko stanowiska w biurach i ludzie w garniturach.

To jest chore w tym kraju!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monku, inżynier też może być humanistą i na odwrót. "Humanista" to intelektualista, a "inżynier" to przeważnie rzemieślnik. Vide Leonardo da Vinci.

Ludzie, którzy studiują tzw. nauki społeczne niekoniecznie są humanistami, a ci, którzy studiują nauki ścisłe, niekoniecznie są "umysłami ścisłymi". Ile można to powtarzać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz to, że ktoś nie ma MATURY, a dużo jest takich ludzi, nie znaczy, że jest gorszy od tych, co mają MATURĘ.

MATURY można nie mieć z różnych przyczyn i nie dlatego, że ktoś ją nie chciał zdać.

Ja byłem w liceum, ale nie przystąpiłem do MATURY, bo ja byłem słaby z kilku przedmiotów, z których bym MATURY nie zaliczył.

Najgorszy dla mnie przedmiot, to MATEMATYKA była, z której miałem najsłabsze oceny, nawet w podstawowej.

Ja ledwo co ciągnąłem MATEMATYKĘ. Ale też FIZYKĘ, CHEMIĘ.

A jeśli jest MATURA, to nie jest łatwo ją zaliczyć, bo trzeba mieć dobre oceny z większości przedmiotów, żeby była zaliczona.

No a bez MATURY nikt nie dopuści, nikogo na wyższe studia.

Mało tego, żeby się dostać na dobre kierunki studiów, trzeba mieć bardzo dobre wyniki na MATURZE, bo nauczyciele na to zwracają uwagę.

Np. ktoś kto chce iść na inżynierię, na studia, musi być bardzo dobry z MATEMATYKI, FIZYKI i z tych przedmiotów, również na MATURZE, musi mieć najlepsze oceny.

Bo nie każdy się dostaje na tak trudny i ciężki kierunek. Nikogo z byle jakimi ocenami nie przyjmą na inżynierię, bo nie dał by sobie tam rady.

I jest też wiele innych kierunków, na studiach, gdzie nie każdy by sobie tam dał radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że dzisiaj, mając studia, nie ma gwarancji na to, że będzie się miało dobrą pracę.

Dla pracodawców liczą się pracownicy z konkretnymi kwalifikacjami, których nie ma wielu ludzi. Jak się zatrudnia ludzi, bez kwalifikacji, na stanowiska pomocników, to, raczej żadnemu pracodawcy nie pasuje trzymać w firmach tylko pomocników, za nich płacić i dawać im pensję, normalną.

Oczywiście, są potrzebni też pomocnicy, ale w firmach, nie mogą pracować tylko pomocnicy, bez kwalifikacji, z których firmy nic by nie miały.

Muszą być fachowcy, osoby na jakichś stanowiskach, którzy zajmują się poważną pracą, a do tego są potrzebne kwalifikacje i wiedza o danym zajęciu.

Pracodawcy mogą przeszkolić, wysłać na dany kurs pracowników, w celu zdobycia kwalifikacji i za to zapłacić, żeby oni mogli wykonywać zajęcia zgodne z kwalifikacjami.

Ale nie ma pewności, ze jacyś pracownicy, będą się nadawali na dane stanowiska, mając ukończony kurs.

Niektórzy pracownicy mogą nie dawać rady coś wykonywać, więc, pracodawcom nie będzie się opłacało inwestować w pracowników, którzy nie będą wykonywali dobrze pracy.

Pracodawcy muszą być pewni, ze inwestują w dobrych pracowników i, że z takich pracowników będą mieli korzyści.

 

Wiem, jak było ze mną, gdy mnie przyjęli do firmy, w której jest spółka, tylko na okres próbny.

Nie dość, że i tak nie było tam przyjęć, to, po namowach, w końcu mnie przyjęli.

Dyrektor sam mi powiedział, że "jemu to nie bardzo pasuje zatrudniać pomocników, bez kwalifikacji w danej pracy, bo z pomocników nic nie mają, a muszą tak samo za nich płacić".

No to była mowa o jakimś kursie, żeby mnie wysłać na dany kurs i zdobyć te kwalifikacje. I tak nic z tego nie wyszło, bo, pracując tam, na okresie próbnym, nie spodobałem się kierowniczce, bo się na mnie uwzięła.

Może stwierdzili, że się nie nadawałem do tej pracy? To po co, w takim razie wysyłać jakiegoś pracownika na dany kurs, zapłacić za kurs, i to nie mało, jeżeli taki pracownik nie nadaje się do tej pracy? To jest bez sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I to jest błąd, bo takich ludzi się traktuje gorzej, ponieważ nie mają MATURY, dobrego wykształcenia.

A jest wielu ludzi, mających MATURĘ, nawet studia, a są niezdolni do jakiejś pracy, bo nie potrafią myśleć.

Można mieć tylko liceum, technikum, a mieć dobry fach, mieć o czymś pojęcie i być pracowitym. Zresztą, teraz widać co się dzieje z licealistami i studentami? Jak się zachowują? Jak hołota.

Nie wszyscy oczywiście, ale wielu tak się zachowuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 lat temu zdawałem maturę, ostatni rocznik na tzw starych starych zasadach - i co?

i g..... :pirate:

do niczego się nie przydała, tak jak policealne studium :/

Jak by się dało wycofać w czasie, to poszedłbym do zawodówki i skupił się na tym, by zostać np. elektrykiem i być dobrym w tym co robię.

 

Tak to już jest, jak najważniejsze decyzje ze swoją przyszłością trzeba podejmować w wieku kilkunastu lat - a więc jest się wtedy najgłupszy, do tego presja rodziny i otoczenia...potem budzisz się jako dorosły z wykształceniem którego nie chciałeś :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×