Skocz do zawartości
Nerwica.com

Małe potrzeby.


wiejskifilozof

Rekomendowane odpowiedzi

na_leśnik, otóż to gdyby nasi pradziadowie sprzed 100 lat mieli żyć tak jak przeciętna rodzina w Polsce dziś uznali by to za niemal raj. To co wtedy każdy robił ręcznie robią dziś maszyny albo kupuje się w sklepie, jakby zobaczyli że ludzie jedzenie wywalają to by uznali ich za niespełna rozumu . Na taki zegarek to było stać nielicznych i trzeba było zapłacić przeciętną roczną pensję a słodycze to dzieci jadły raz w roku jeżeli w ogóle. Już od samych czasów komuny standard życia wzrósł znacznie( ale nie bezpieczeństwo socjalne) ale ludzie narzekają że kiedyś było lepiej, może i tak ale na pewno biedniej. Wystarczy tylko popatrzeć ile aut przybyło i ile domów, willi powstało.

No ale to nie tylko nasza polska przywara w Anglii ciągle od brytyjczyków słyszałem jak teraz jest ciężko, wszystko drogie itd a zarabiali oni 2 razy więcej niż ja tam i 8 niż zarobiłbym w Polsce. Narzekali ale 2 razy w roku na Kanary, Karaiby itp jechali i codziennie w pubach kupę pieniędzy zostawiali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jest tez kwestia tego ze apetyt rosnie w miare jedzenia. im wiecej mamy, tym wiecej chcemy i tym bardziej narzekamy, ze nie mamy jeszcze wiecej.

 

czlowiek to niewdzieczne zwierze, niezaleznie od etapu zycia, w ktorym sie znajduje i od sytuacji, od okolicznosci, od stanu majątkowego - nigdy nie jestesmy w pelni szczesliwi, zawsze czegos nam do szczescia brakuje i przez cale zycie dazymy do czegos innego, czegos czego jeszcze nie mamy.

 

a ze plany i wyobrenia czesto maja malo wspolnego z rzeczywistym biegiem wydarzen, to znowu czegos brakuje, znowu jestesmy nieszczesliwi i tak wpadamy w spirale niezadowolenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jest tez kwestia tego ze apetyt rosnie w miare jedzenia. im wiecej mamy, tym wiecej chcemy i tym bardziej narzekamy, ze nie mamy jeszcze wiecej.
Jestem ciekawy na ile wynika to z naturalnych przymiotów ludzkich, a na ile jest to elementem marketingu współczesnego konsumpcyjnego świata, gdzie na każdym kroku poprzez reklamy jesteśmy bombardowani tym co rzekomo powinniśmy posiadać. Zresztą nie tylko reklamy ale inni ludzie wymagają od nas abyśmy posiadali jak najwięcej, bo wypada, bo posiadanie jest wyznacznikiem statusu społecznego, powodzenia w życiu itd. Maszyna konsumpcjonizmu dobrze działa, co chwilę wymyśla nowe pragnienia( ale nie potrzeby) które należy zaspokoić aby być cool, produkcja rośnie, handel wzrasta a najbardziej zadłużenie bo skądś na to pieniądze brać trzeba, bo człowiek współczesny to człowiek wiecznie nienasycony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

carolos, mysle ze bardzo duzy udzial ma w tym wszystkim wlasnie ta ogromna maszyna konsumpcjonizmu, o ktorej piszesz. ona podsyca naturalna potrzebe czlowieka do samorozwoju, do osiagania coraz to nowszych celow- wskutek czego biedny człowieczek wiecznie jest nienasycony i nie do końca szczęśliwy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiedzmy sobie szczerze gdyby ludzie ograniczyli potrzeby, czy bardziej pragnienia do tego co im faktycznie by starczało to światowa gospodarka legła by w gruzach, nie bez przypadku G.W. Bush w 2008 roku w obliczu kryzysu światowego powiedział ludowi; więcej kupujcie, bo gdyby przestali to byłby totalny koniec tego systemu nadprogramowej produkcji i konsumpcji.

ona podsyca naturalna potrzebe czlowieka do samorozwoju,
nie zawsze jest to samorozwój owszem czasem np wycieczka zagraniczna( choć też nie zawsze), książka, jakieś narzędzia do majsterkowania, maszyny do produkcji, uruchomienia biznesu ale w wielu jeśli nie większości przypadków posiadanie nie ma nic wspólnego z samorozwojem, np setna para jeansów, butów, drogi perfum, wypasiony dom czy samochód to najwyższej spełnianie swych zachcianek albo demonstracja statusu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

detektywmonk, czytając Twój przykład o mieszkańcach Afryki przypomniał mi się fragment którejś z książek Cejrowskiego (chyba "Gringo wśród dzikich plemion" jeśli dobrze pamiętam). Gość znalazł się kiedyś w jakiejś małej, południowoamerykańskiej wiosce i spotkał w niej gościa wylegującego się na hamaku a obok niego grupkę małych dzieci płaczących wniebogłosy. Zapytał go czy to jego dzieci, na co tubylec przytaknął.

 

- A czemu one tak płaczą?

- Jak to czemu? Głodne są rzecz jasna! Ale spokojnie, ja w ich wieku też byłem głodny. Wyrosną z tego...

 

Trochę makabryczne, ale faktycznie, człowiek żeby żyć naprawdę niewiele potrzebuje. Jednak kultura w której żyjemy tak nas nakręca, że mając dużo więcej niż potrzebujemy czujemy, że czegoś nam brakuje. Jednak nie wydaje mi się żeby dało się ją tak po prostu ignorować.

Ewentualnie można zacząć zbierać na bilet do Nigerii...

Żyjemy w erze dzikiego konsumpcjonizmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś wyłączenie z rozpasanego konsumpcjonizmu jest porównywalne z głodem i brakiem odzienia sprzed iluś tam lat. Dzisiejszy biedny w Polsce nie mówiąc już o zachodzie nie głoduje, ale nie stać go na restauracje, markowe ubrania, najnowszy sprzęt elektroniczny, tanią żywność kupuje głównie w dyskontach i ma często nadwagę niegdyś symbol luksusu. Niby biedni mają lepiej ale człowiek zwykle porównuje się z innymi i widzi że ma gorzej, także frustracje czasem większy niż kiedyś gdy wszyscy solidarnie głodowali. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×