Skocz do zawartości
Nerwica.com

Moja WALKA z BULIMIĄ!


hejzel

Rekomendowane odpowiedzi

proszę o wsparcie, jestem sama w domu (bardzo niedobre okoliczności), cały barek pełny jest ciasteczek, ja jestem dziś na 6 dniu mojej zdrowej diety, wszystko krzyczy do mnie żebym to zjadła, proszę o szybką odpowiedź, szybkiego kopniaka, żebym tego nie zrobiła!!!!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Wam za odpowiedzi, niestety dziś było już za późno.

Nie udało się - przejadłam się, ale nie wymiotowałam.

Muszę ponosić konsekwencję moich czynów. Jutro dalej walczę, nie poddaję się.

Wiem jak paskudne jest to uczucie kiedy brzuch pęka, a ja nie mogę się poruszyć będąc zarazem obolała jak i otumaniona niczym w transie.

Wiem jak obrzydliwie się wtedy czuję - tak czułam się dzisiaj, tak nie chcę czuć się jutro.

 

6dzień mojej 'zdrowej diety' nie był udany, nie był zdrowy, ale 7 będzie już na pewno.

Będę starała się zaglądać do tego wątku w trakcie walki, proszę dodawajcie mi siły, gdyż nie mogę liczyć na wsparcie osób z otoczenia rzeczywistego.

 

od początku mojej walki staram się publikować moje myśli na blogu - http://life-can-be-beautiful-to-me.blogspot.com

zajrzyjcie tam czasem, dodajcie mi sił i wiary...

moje postanowienie na najbliższy czas jest takie:

jeżeli w mojej głowie pojawi się podobna wizja, podobny popęd, chęć rzucenia się na jedzenie - wyjdę z domu na spacer, pokonując tym samym 2 słabe strony - jedzenie i coraz rzadsze wychodzenie z domu spowodowane...już sama nie wiem czym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej, też z tym walczę, od.. ojoj, to już półtora miesiąca. Też siedzę teraz sama w domu, wszędzie jest pełno jedzenia - ale ustaliłam z najbliższymi, że tak, CHCĘ trochę prywatności i normalności. Obiecałam im, że, nawet jeśli się objem, postaram się nie wymiotować - ale to bzdura, wiem, że i tak to zrobię, zwłaszcza że tu dochodzi moja ortoreksja Jedyna nadzieja, że się nie objem. I tak krążę myślami, od " ciastkaczekoladakakao" do " nie piję kawy i herbaty, tylko woda i sałatki". Nie umiem normalnie. Ale póki co, od 2 tyg nie było żadnej 'wpadki' :)

 

Mimo wszystko, fajnie, że takie forumowe wsparcie coś dla Ciebie znaczy. Ja, jeśli już podejmę decyzję, że jem coś ponad program, olewam przyjaciółki, okłamuję rodzinę, chłopaka, wszystkich, byle tylko dopiąć swego. A kiedy się jeszcze waham, radzę sobie sama - mimo że naprawdę mam cudownie zaangażowanych najbliższych, wstydzę się pójść i powiedzieć " Zajmijcie mnie czymś, żebym nie wzięła niczego do ust".

 

Jeśli będziesz chciała pogadać, niekoniecznie o tym, pisz na priv, mogę podać wtedy inne namiary. Damy radę!

 

PS. To, że nie wymiotowałaś, to moim zdaniem sukces. Bardzo duży. Zaczęłam terapię pod koniec czerwca, dalej tego nie potrafię. Objem się = idę do łazienki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

podoba mi się Wasze podejście dziewczyny. w chwili obecnej wydaje się to droga przez męki ale nawet się nie spostrzeżecie a napady i wymioty będą tylko epizodami, które będą się zdarzać coraz rzadziej. doceniajcie to! wynagradzajcie się za to, pochwalcie siebie same. 3mam za Was kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jak Wam idzie, dziewczyny? Jak nastrój przede wszystkim? Mi terapeutka proponowała psychiatrę i leki na podwyższenie nastroju, tzn. nie jakieś silne - jedynie lekkie hormony, ponieważ zdarzały się dni, kiedy sie nie ubierałam i przepłakiwałam cały dzień w łóżku ;) Ale teraz jest lepiej, duużo lepiej, więc radzę sobie bez.

 

moniqe33, mogę się spytać - terapia czy sama walczysz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jak Wam idzie, dziewczyny? Jak nastrój przede wszystkim? Mi terapeutka proponowała psychiatrę i leki na podwyższenie nastroju, tzn. nie jakieś silne - jedynie lekkie hormony, ponieważ zdarzały się dni, kiedy sie nie ubierałam i przepłakiwałam cały dzień w łóżku ;) Ale teraz jest lepiej, duużo lepiej, więc radzę sobie bez.

 

moniqe33, mogę się spytać - terapia czy sama walczysz?

 

sama plus leki, ale walkę przeważnie przegrywam ;(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny! Ja również staram się walczyć z tą wstrętną chorobą. Wcześniej chorowałam na anoreksję, pół roku popadłam w depresję i obecnie jest jak jest - w wakacje objawy się bardzo nasiliły. W ciągu pół roku przytyłam z 45 kg do 53 kg i wszyscy wmawiają mi, że teraz wyglądam dobrze, a przedtem wyglądałam jak kościotrup, ale ja źle się czuję w swojej skórze. Przychodzą więc dni że myślę sobie że jestem gruba i nic mi już nie pomoże i wtedy zabieram się za jedzenie. Chciałabym bardzo sobie z tym poradzić, tym bardziej że od września wracam do treningów pływackich. Znając moją przypadłość to będzie niemożliwe, gdyż w jeden dopadną mnie czarne myśli i zrobię swoje a w następny dzień nie będę nic jadła. I tak w kółko. Czasami już nie mam siły ale postanowiłam z tym walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×