Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam serdecznie.


Julianne

Rekomendowane odpowiedzi

Mam na imię Agnieszka. Mam 18 lat.

 

Może wyolbrzymiam, może nie... Sama nie wiem. Co i raz walczę z nawracającymi się stanami silnego przygnębienia, sama nie wiem, czy to depresja. Chadzam ulicą, a świat rozmazuje się przed moimi oczami, obserwuję z boku ludzi, ich zachowanie, uśmiechy...

Jestem bardzo spokojnym maluchem. Może aż za spokojnym, gdyż nigdy nie udało mi się zainteresować ludzi swoim sposobem bycia. Jedyne, co dostrzegają, to śpiew, który rzeczywiście szczerze kocham. Tak, czuję się samotna. Zawsze czułam się samotna.

Jestem adoptowana. I nie byłoby w tym nic dziwnego, nie. Dowiedziałam się o tym mając sześc lat. Z każdym dniem coraz dosadniej uświadamiałam sobie, jak mocno nie akceptuje mnie rodzina (prócz mamy i taty, rzecz jasna). Wiele razy nazywano mnie "bękartem", sąsiedzi grozili, że zadzwonią po odpowiednie służby, kiedy rodzice się kłócili o byle bzdet.

Mój tato jest alkoholikiem. Moja mama jest okropnie impulsywna. Każda emocja, każdy lęk pozostał we mnie, tkwi gdzieś głęboko. Teraz odrzucam ludzi, odcinam się od nich, bo lepiej mi po prostu z tą samotnością, która mnie dręczy. Ale to, co dręczy stało się przyjemne.

Po szesnastu latach otrzymałam wiadomość na portalu społecznościowym od biologicznego ojca. Nie powiedziałam o tym nikomu na początku. Bałam się, że mama źle to odbierze. Niejednokrotnie powtarzała w nerwach, że jeśli chcę, to mogę wracać do swojej "matki".

Potem odezwała się również matka biologiczna i zaczęła się batalia o mnie. Było mi ciężko, bardzo się starałam, żeby moi rodzice zauważyli, że nikt inny się nie liczy, ale oni chyba nigdy tego do końca nie zrozumieli.

Ciężko mi ze sobą. Nie akceptuję siebie, swojego wyglądu i charakteru. Chociaż ostatnio było lepiej. Poznałam osobę, która mnie podniosła z największego przygnębienia, jest teraz moim kochanym przyjacielem, próbuje mnie przekonać do ludzi i otwierać na świat. Po części się to udało. Można czasem dostrzec, jak się uśmiecham.

Mimo wszystko, nie mówię mu, że znowu coś się dzieje niedobrego. Nie chcę nikogo martwic. Mam już dosyć narzekania.

Tata pije do dnia dzisiejszego. A ja boję się go zupełnie jak wtedy, gdy miałam cztery lata.

Żyję trochę w swoim świecie. Stwarzam pozory, by otoczenie nie dostrzegło moich problemów. Tak jest zdecydowanie lepiej.

 

Miło mi Was poznać!

 

Julianne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×