Moja krótka historia- nerwica i depresja

[Gość]

Macie coś takiego że jak coś wam się nie udaje albo nie idzie po waszej myśli to macie objawy somatyczne takie jak ucisk w gardle, przyśpieszone bicie serca i w ogóle?? Bo ja często to mam, czytam różne książki, staram się też innym pomagać ale to nie przchodzii. W ogóle łatwo się denerwuje, łatwo wpadam w złość, masakra... I ciągle ten niepokój... Jest naprawdę ciężko pomimo że się leczę, ale czasem i to zawodzi.

[Gość]

Zaczęło się wszystko przed maturą.. Skoki ciśnienia o których pisałam (160 na sto), potem zatrzymanie moczu, myślałam w jednej chwili że umrę, wszystko usunęło mi się pod nogami. Wylądowałam na izbie przyjęć, spuszczanie moczu ohydna sprawa, potem nie mogłam wsiąść do samochodu, brakło mi sił.. Moje ciało było jak nie moje, nie czułam gruntu pod nogami, nie mogłam wejść po klatce schodowej, kiedy kładłam się na poduszkę nie czułam głowy, drętwiały mi ręce i nogi. Kiedy poszłam do szkoły musiałam trzymac się oparcia żeby wejść na schody i ciągle obawiałam się że zatrzyma mi się mocz. Potrafiłam przesiedzieć godzinę w łazience i nic. Boże to co ja przeżyłam przerasta ludzkie pojęcie. Potem zaczęły się skurcze ( tężyczka rzekoma) stwierdzony objaw histeryczny, po prostu wykręcało mi ręce. Potem myślałam że jestem opętana, że ta cała moja choroba i natrętne myśli to już trzeci stopień. OCzywiście wszystko było wytworem mojej wyobraźni. teraz jest już lepiej ale nie potrafię się skupić, zrezygnowałam ze studiów, siedzę w domu.. Mam nadzieję ze mój los się odmieni. Podzielcie się swoją historią

[*Wiola*]

wiolkas6,

 

Tych historii jest całe forum, poczytaj trochę istniejące tematy.