Skocz do zawartości
Nerwica.com

(chyba) fobia szkolna


jesusnavas

Rekomendowane odpowiedzi

Hola! for all :)

Pozwole sobie się trochę opisać - mam 17 lat, chodzę do liceum ogóln. (teraz do 2. klasy). Opisując mój problem skupię się na najistotniejszych sprawach.

 

W podstawówce, gdzieś w 2-3 klasie miałem takie akcje, że w środku lekcji uciekałem do domu (dom był ok. 200 metrów od szkoły) - a jak nie w trakcie lekcji, to podczas przerwy. Już wtedy po kilku miesiącach miałem wizytę u psychologa, ale kiedy się o tym dowiedziałem od rodziców... przeszło mi. Nie było problemu z problemem :P Wróciło to w gimnazjum (albowiem nie pamietam czy w klasach 4-6 podst. miałem problemy, raczej nie, a jeśli nawet, to chyba małe, skoro ich nie pamiętam :P ). Gimnazjum też znajdowało się blisko domu ( ta sama odległość), jednak nie było akcji w stylu uciekanie w środku lekcji... chyba, że za przyzwoleniem nauczyciela :), (a w trakcie przerw, najczęściej po 1. lekcji biegłem do domu, aby skorzystać z WC. Było to bardzo częste, że już powoli było tradycją biegnięcie "po coś" do domu.) Po prostu niejednokrotnie zdarzało się, że mówiłem, iż czuję się źle i zwalniałem się. Jeśli chodzi o to, co mi dolegało, to była to biegunka, bóle żołądka itp. Żadnych innych istotnych objawów - tylko te związane z żołądkiem. No i tak przetrwałem do końca gimnazjum. Dodam też, że przenosiło się to również na inne sprawy czy miejsca. "Ataki" żołądka miałem też w kościele czy podczas podróży do pobliskiego miasta, który znajduje się zaledwie... 15 km od domu :? .

 

Teraz chciałbym opisać teraźniejszość, bo to najważniejsze. W 1 liceum problem niestety nie minął. Liceum znajduje się już we wspomnianym mieście, więc odległość do domu da się policzyć w kilometrach i dojeżdżam autobusem. Również kilka razy zdarzyło mi się zwolnić z zajęć, co miało miejsce głównie w 1 semestrze, ew. na początku drugiego. Na wiosnę problem trochę "ucichł", jednak w pewnym sensie był. W pewnym sensie - bowiem chciałbym opisać w tym miejscu pewną "ciekawostkę". I ta właśnie ciekawostka pojawia się w codziennym egzystowanie, również teraz w wakacje, podczas których nie czuję żadnych lęków.

 

Ciekawostka wygląda następująco - zawsze mam problemy z odpowiednim "ustawieniem" siebie, byciem sobą rano. Chodzi o godziny 6,7,8. Od godziny 9.00 już jest raczej spoko. Mianowicie, kiedy budzę się tak wcześnie, to czuję w sobie lęk (nawet teraz w wakacje, ale jest to spowodowane tym, że... wczesna godzina wstawania kojarzy mi się ze szkołą i ogarnia mnie właśnie lęk). Kiedy wstaję później, to dla mnie wtedy "praca i życie innych ludzi jest już w pełni" i czuję się bardziej komfortowo. Dziwne jest to również dla mnie, ale rano mam wrażenie, że wszystko jest nieobudzone i przez to właśnie czuję się źle i pojawiają się problemy zarówno w głowie jak i w żołądku. Doszedłem do wniosku, że częściowo pomaga "nicniejedzenie" rankiem - gdzieś do godziny 10, ale szybko nachodzi mnie głód. Próbowałem sobie pomóc "pozytywnym myśleniem", czytając dużo artykułów na ten temat, przeglądając bodaj najlepszą stronkę w sieci, a na pewno najbogatszą - http://www.pozytywne.com, ale nie do końca trafiło to do mnie, aby przemóc lęk. Najgorsze jest to, że kiedy "atak" nachodzi, np. podczas jazdy autobusem czy na lekcjach, to nie mogę być sobą, nie mogę się skupić na rozmowie z innymi czy na słuchaniu, bo myślę o tych przeklętych dolegliwościach żołądka.

 

Byłem z jakieś pół roku temu u rodzinnego i opowiedziałem mu o tym w cztery oczy. Dał mi jakieś tabletki - Hydroxyzinum, ale nie widziałem, aby poprawa była mega znacząca. Naprawdę - teraz w wakacje czuję, że mam pełnie nad swoim zachowaniem, moje kontakty międzyludzkie są takie, na jakie narzekać nie mogę (nie chodzi o to, że idealne, ale że różnią się znacząco od tych w trakcie roku szkolnego), ale obawiam się, że rozpocznie się rok szkolny i moje "bycie" ulegnie mocnej zmianie. Zresztą już kilka dni temu miałem sen o szkole i jak się obudziłem to znowu cholerne uczucie ścisku w żołądku i nie mogłem się opędzić od złych myśli. Dodam, bo to chyba ważne - że w klasie jest lubiany i uważany za optymistycznie nastawionego do życia na full (coś jednak te artykuły dały), ale ja i tak mam przebłyski.... Co o tym sądzicie?

 

 

Miało być zwięźle, ale chyba się nie dało... :)

 

Miłego dnia :)

 

EDIT- Osobiście sam zacząłem z tym walczyć (jak wspomniałem - zacząłem od optymizmu), bo nie chcę kierować się do psychiatry. Uważam, nie wiem czy słusznie, że jeśli sam to pokonam, to przełoży się to na moją większą wewnętrzną siłę...

 

Dodam również, że obawiam się teraz dalekich podróży ze szkoły. Chodzi o wycieczki. Była jak na razie jedna w 1. klasie na jeden dzień i nie pojechałem, mimo, iż odległość to 100 km. Teraz planowana jest 4 czy 5-dniówka i znowu będę musiał wymyśleć jakiś powód.

 

[Dodane po edycji:]

 

pomoze ktos :) ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powinienes z tym isc do psychologa, ktory nauczyc Ciebie jak oswoic lęk tak, zebys wiedzial jak sie w danej sytuacji zachowac. Przemysl, czego sie tak naprawde obawiasz? osmieszenia, zbalznienia? Bo te objawy, ktore opisujesz sa objawami typowo nerwicowymi, hydro to lagodny lek uspokajjacy, to nie jest tak, ze wezmiesz lek i juz wszystko gra. Trzeba sie przelamywac :) -jedz na wycieczke.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na początek - muchas gracias za odpowiedz :)

 

Szczerze przyznaje - obawiam sie wizyty u psychologa. Pewnie to również wywołałoby falę naprawdę niemałego lęku i stresu ;)

Poznałem - tak myślę - już dosyć dosyć swój organizm i wiem, że te dolegliwości żołądkowe mijają z czasem rozwoju dnia, czyli już w godzinach południowych jest w porządeczku :P

 

A gdybym zapytał się Was tak - jakie leki (na podst. własnej wiedzy bądź doświadczenia) bez recepty polecilibyście na złagodzenie objawów nerwicy, czyli chodzi tu konkretnie o problemy żołądkowe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kupiłem sobie Valused w syropie, zobaczymy co to da...

 

Nie umiem sobie poradzić z problemem, aby szkołę traktować jako element dnia codziennego. W chwili obecnej to jak jest szkoła, to ja jej podświadomie podporządkowuje dzień, swój plan dnia itp. Nie myślę obiektywnie tylko przez szkiełko "szkoły".

 

Wizualizowałem sobie jakby to było, gdyby szkoła była dla mnie "częścią dnia", że wówczas byłoby tak fajnie, jak np. w wakacje, na luzie, optymistycznie. No ale wizualizacje i wyobraźnię nie tak łatwo przekuć w świadome działanie... Na pewno nie z nerwiczką...

 

:105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×