Skocz do zawartości
Nerwica.com

eleniq

Znachor
  • Postów

    2 679
  • Dołączył

Treść opublikowana przez eleniq

  1. Brałem Fevarin, który nie działał na mnie przeciwlękowo, choć nie brałem jego dużej dawki bo ledwo 100mg. Duloksetyna przeciwlękowo działała na mnie fajnie, tylko musiałem ją odstawić bo z wątrobą miałem niedobrze w wynikach badań i biegunki straszne. Wenlafaksynę też brałem, ona nasilała mi lęki jednak nie brałem jej samej tylko z Ketrelem bo lekarz się uparł, więc o wenlafaksynie nie mogę się wypowiedzieć. Wiesz to nie musi być wina leków ale też twoja. Bo wiesz ja choruję na zaburzenia lękowo-depresyjne już długo, bo mój lekarz ciągle przepisywał mi leki i nie było dobrze. Okazało się, że podstawą jest psychoterapia. Trzeba też umieć się samemu uspokoić, bo wiesz nawet jak leki stłumią ci te lęki to one będą wracać inną drogą - jak nie w dzień to w nocy możesz mieć koszmary. Niestety podświadomość jest silniejsza. Chodzisz na psychoterapię jakąś? Możesz też chodzić na terapię dzienną do szpitala, która jest dedykowana pacjentom z nerwicą. Bo wiesz piszesz tylko o natrętnych myślach i lękach, nie masz innych objawów? Jaką masz diagnozę? Ale też traktuj odpowiedzi na forum jako sugestie a nie jakieś "złote rady". Wiem, że nerwica to straszna rzecz, ale niestety psychoterapia jest przy niej konieczna.
  2. Mam zdiagnozowane F41.2 - zaburzenia depresyjno-lękowe mieszane. Chodzę na psychoterapię ponad 2 lata i idzie w dobrym kierunku. Jaki 1 lek lub kombinacja maksymalnie 2 leków będzie dobra przy tym zaburzeniu? Mam też skłonność do nadciśnienia jak coś... UWAGA! Wyłączając leki o działaniu cholinergicznym (TLPD, lewomepromazyna, olanzapina, chlorprotiksen) i te, które powodują znaczną hiperprolaktynemię (sulpiryd, amisulpryd). I proszę nie pisać, że mam z tym iść do lekarza, bo mam taką sytuację z lekarzem, że ciężko już dobierać leki... ja tylko pytam z ciekawości co wy polecacie
  3. Jeśli masz objawy nerwicowe to koniecznie potrzebujesz psychoterapii. Możesz wypróbować taką indywidualną raz w tygodniu lub taką grupową w formie dziennej codziennie od pn do pt chodzi się od rana do popołudnia tylko na terapię dzienną musisz poprosić lekarza o skierowanie (POZ, psychiatra). Zaś piszesz coś o depresji, no tutaj myślę, że lepiej jednak by było dobrać sobie jakiś lek chociaż wspomagająco. Pisałeś, że bierzesz mirtazapinę i pregabalinę. No te uciski w głowie i osłabienie to chyba przez tą pregabalinę mi się wydaje, ale pogadaj z lekarzem o tym... A tak na marginesie: Też brałem pregabalinę ale musiałem ją odstawić po 2 tygodniach bo mnie otumaniała. Jestem teraz na jednym dobrym leku.
  4. A jaka to agresja? Ja z kolei biorę maprotylinę - to lek noradrenergiczny. Początki jej brania są naprawdę niemiłe - derealizacja, depersonalizacja, zawężenie świadomości, w chwilach zdenerwowania mocny krzyk na całą parę - przypominać to może leciutką psychozę niemalże - np. kot mi miauczał w nocy pod drzwiami, to miałem ochotę go zabić, bo tak mnie wkurwiał albo byłem na psychoterapii to terapeutka chciała coś ze mnie wygrzebać, to się tak wydarłem na nią, w ogóle moje myśli kazały mi jakby krzyczeć, jakby chciały powiedzieć "Ty tak nie myślisz, broń się!" albo jak chciałem o czymś innym pomyśleć innym to jakby moje myśli się buntowały i chciały powiedzieć "Nie przeszkadzaj, to my tu myślimy nie ty!". Mówię wam jak noradrenalina skacze to może być momentami nieciekawie. Obecnie mam mały apetyt przez nią i wysokie ciśnienie 150/100 tętno 110, ale dobrze się czuję fizycznie i psychicznie obecnie... choć powinna maprotylina działać na odwrót tzn. obniżać ciśnienie i wzmagać apetyt heh
  5. To dobra wiadomość w razie czego bo mi to się same horrory śniły przez tą nerwicę
  6. Wyleczyłeś się z depresji, która po latach odbiła się w postaci zaburzeń nerwicowych. W ogóle bardzo ciężko stwierdzić czy to była depresja, bo wiesz depresja a nerwica to olbrzymia różnica, a po tym jak piszesz to raczej nie prezentujesz charakterystycznego myślenia depresyjnego wg mnie, raczej nerwica... Nie wiem też jakie leki brałeś i co to była za terapia i ile trwała psychoterapia... naprawdę za mało informacji. Myślę, że po prostu masz tylko zaburzenia lękowe (napady lęku), które na szczęście da się wyeliminować ALE: Idź z tym mimo wszystko do lekarza najlepiej...
  7. To co opisujesz może być związane z dużym stresem czy zaburzeniami równowagi hormonalnej. Może trzeba jakieś badania porobić, udać się do lekarza pierwszego kontaktu? Bierzesz coś, nadużywasz jakichś substancji??? Wiesz piszesz coś o nerwicy, to naprawdę ciężkie zaburzenie psychiczne, bardzo szerokie, dotyka bardzo wielu sfer życia, niestety nieleczona nerwica nasila się. Ja mam ciężką nerwicę lękowo-depresyjną, chodzę na psychoterapię już 2,5 roku ale powolutku do przodu. Wiesz myślę, że powinieneś iść się przebadać - lekarz pierwszego kontaktu, psychoterapeuta, seksuolog... w ostateczności psychiatra, ale lepiej nie ładować się lekami, byłem nawet w szpitalu (z nerwicą... z nerwicą w szpitalu!!!) nie warto...
  8. Broń cię Panie Boże nie bierz wenlafaksyny na noc! Ona bardzo zaburza wtedy sen... musisz wytrzymać parę tygodni, bo ta senność w ciągu dnia na wenli powinna minąć, tylko lek musi się przyzwyczaić do ciebie... W szpitalu zabraniają brać wenlafaksynę na noc nawet... Brałem ją na noc i nie chcesz wiedzieć jakie miałem odjeby... MA-SA-KRA!!!
  9. A przy braniu wortio dobrze śpisz? Nie masz dziwnych snów? Bo ona podobno miesza w snach strasznie... Tak w ogóle wortio nie podnosi noradrenaliny, prędzej dopaminę może, jest mocno aktywizująca. No leki SSRI są dobrze tolerowane, ale przy dłuższym stosowaniu mogą powodować zaburzenia seksualne (z wyjątkiem fluwoksaminy), albo wzrost prolaktyny (z wyjątkiem sertraliny), ogółem też łatwiej je odstawić powoli. Zaś SNRI są dużo "ostrzejsze" w działaniu od SSRI i podnoszą ciśnienie, do tego odstawienie SNRI potrafi być mega nieprzyjemne, no i SNRI też zaburzenia seksualne... Na co zamienić to nie wiem... musi ci lekarz to dopasować to profilu twoich objawów.
  10. Miałem to samo i musiałem przez to natychmiast odstawić ten lek (ledwo wytrzymałem na nim ok. 2 tygodni). Jeśli nie zauważasz poprawy przestań go stosować, możesz przerwać nagle ja tak zrobiłem, miałem takie zaburzenia pamięci że nastrój mi się zaczął strasznie wahać, w ogóle totalny rozp... w głowie że masakra. A bierzesz coś jeszcze? Na co się leczysz?
  11. Ja jak brałem Anafranil to niestety przeciwlękowo był dla mnie bardzo słaby nawet w dawce 225mg. Byłem zamulony dość mocno, albo zaniepokojony.
  12. 11 dni to jeszcze bardzo mało, żeby lek rozprowadził się po twoim organizmie i oswoił z twoim mózgiem. Jeśli po 3 miesiącach dalej to samo to trzeba będzie pomyśleć o zmianie. Czasem leki zaskakują po paru tygodniach, cierpliwości... wiem, że to nic miłego, ale niestety takie są te leki. Ja z kolei czytałem, że citalopram na początku powoduje bezsenność, a potem to się reguluje. Ja teraz też mam tak ze swoim lekiem, że bezsenność powoduje dość mocną, ale lekarz mi powiedziała, że to się wyrówna z czasem kiedy lek osiągnie w organizmie stan stacjonarny tak zwany a biorę go już jakieś 3 tygodnie coś takiego jeszcze muszę zaczekać z 9 tygodni heh do 3 miesięcy czekam... jedynym działaniem niepożądanym przy moim leku jest drażliwość, podwyższone ciśnienie i bóle głowy taka nerwicówka, ale lekarz mówi, CZEKAĆ!!! No to czekamy...
  13. eleniq

    ? przeciw-lękowe NIE-benzo

    Wiesz hydroksyzyna dla mnie jest słaba przeciwlękowo. Spamilanu nie znam, ale podobno też słabizna i jego działanie się wyczerpuje - ja bym się na hydroksyzyne czy Spamilan nie pchał specjalnie. Tak pramolan, doksepina też przeciwlękowe są rzeczywiście. Do tego oba działają nasennie, więc też lepsze od hydroksyzyny i Spamilanu. No ale z wenlafaksyną to Pramolan może być bezpieczniejszy w łączeniu wg mnie
  14. eleniq

    ? przeciw-lękowe NIE-benzo

    Leki przeciwdepresyjne o wyraźnej komponencie przeciwlękowej to masz: paroksetyna, escitalopram, duloksetyna no i wspomniana wenlafaksyna. Ale też zależy jak się u ciebie ten lęk objawia, pod jaką postacią, to już lekarz powinien ocenić. Bo wiesz zaburzenia lękowe to bardzo szerokie pojęcie.
  15. Oj wiesz co... znowu za szybko zachwalam leki. Kurde, fatalnie się zacząłem czuć ostatnio... coś zaczęło nawracać i na dodatek stałem się mocno wycofany czasem, nie poznaję samego siebie, plątanina w głowie blee... Kurde już sam nie wiem co robić. Nie no Ludiomilu - działaj porządnie! Serio na tym leku wyjątkowo inaczej się czuję coś...
  16. Biorę wit C a ona zwiększa wchłanianie żelaza jakoś nic nie czułem. W ogóle ja żelaza nie mogę brać jako suplementu...
  17. Tak z ciekawości. To po co bierzesz te dwa TLPD do Ludiomilu skoro klomi i ami działają tłumiąco bardziej??? Bo ja jestem na samym Ludiomilu i aktywizujące dzialanie dość wyraźne i z czasem jest coraz lepiej. Mam taki fajny porządek myśli w głowie, zero lęków totalnie, zero myśli depresyjnych, do tego działa przeciwbólowo, bo miałem migreny przez tą całą depresję i waliłem często Ibuprom. Mało tego u mnie Ludiomil porządnie stabilizuje nastrój, nie trzeba go wspierać stabilizatorami nastroju. No jeśli chodzi o ogólną koncentrację i pamięć to też jest ok jak narazie. Więc sporo plusów i to jeszcze na takiej średniej dawce 75mg i to po zaledwie 3 tygodnisch leczenia, no zaskoczenie ogromne, że ten Ludiomil tak ładnie się spisuje Jedyny minus tego leku to okresowo pojawiające się zmęczenie, senność no i czasem bezsenność bo taki wyrzut noradrenaliny jest... A ta senność to chyba dlatego że mocno blokuje receptory histaminowe H1. Mam nadzieję, że i to się zrównoważy ten rytm snu i czuwania uhhh...
  18. Wenlafaksyna ni chuja, zero poprawy funkcji poznawczych u mnie tak było przynajmniej. Prędzej mnie pobudzała mentalnie ta duloksetyna z uwagi na bardziej zrównoważony wpływ na noradrenalinę i dopaminę. Ale dupy zbytnio nie urywa także... Choć teraz biorę lek, który działa tylko na noradrenalinę i mam niesamowity porządek w myślach, naprawdę dużo lepiej niż na serotoninowych lekach blee. Do tego sama noradrenalina ponoć dużo lepiej stabilizuje nastrój niż serotonina.
  19. Ja brałem zarówno wenlafaksynę i duloksetynę. Według mnie duloksetyna jest dużo mocniejsza od wenlafaksyny, ponieważ duloksetyna znacząco poprawiała napęd, niwelowała myśli samobójcze i lęki do zera. ALE musiałem odstawić duloksetynę ponieważ ona podrażniała mi wątrobę (mocno podwyższone ALT i AST już po 3 tygodniach leczenia), kłucie pod żebrami chyba wątroba, nudności i potworne biegunki na tej duloksetynie masakra, mimo że depresję i lęki zwalczała cóż odstawiłem ze względu na działania niepożądane. Do tego odstawienie duloksetyny jest wg mnie dużo gorsze niż wenlafaksyny. Jak odstawiałem duloksetynę to przez 2 dni trzęsły mi się potwornie ręce, biegunka wodnista że hej, w głowie miałem jakieś "prądy" i naprawdę potwooooorne sny!!! Cud że to były tylko 2 dni, nie no i to jeszcze sny wyraziste i zapadające strasznie mocno pamięć. Wenlafaksyna tak nie kopała mnie jak dulo, ooo nie... no i duloksetyna znacznie mniej zaburza libido niż wenlafaksyna jak coś
  20. Jakim cudem wenlafaksyna podwyższa prolaktynę? Bo podobno prolaktynę najbardziej podwyższają SSRI i neuroleptyki, ale żeby wenlafaksyna podwyższała pierwsze słyszę... hmm
  21. No tak się właśnie zapytałem czy po zwiększeniu do 225mg-375mg następuje jakieś działanie na noradrenalinę i dopaminę. Bo ja z kolei wytrzymałem na niej ledwie 1,5 miesiąca. Brałem ją do 150mg i masakra - zero działania przeciwdepresyjnego, zero działania przeciwlękowego, czułem jedynie działania niepożądane jakbym jakąś truciznę dostał - zlewne poty, libido zerowe, uderzenia gorąca, bóle głowy i cholernie dziwne sny!!! Nie no na mnie serotoninowe leki działają źle, nieważne czy to SSRI, SNRI czy TLPD ja potrzebowałem bardziej noradrenaliny i dopaminy i przy okazji jakiegoś leku, który nie zaburza snu. Udało mi się znaleźć jedynie dwa takie leki: maprotylinę i moklobemid. Stwierdziłem, że maprotylina będzie lepsza i chyba trafiłem dobrze. Biorę obecnie maprotylinę 75mg przez lekko ponad miesiąc i w zasadzie wszystko do przodu - czuję się normalnie, tak jak powinienem tzn zero lęków, zero depresji, zero dziwnego pobudzenia/podniecenia, wszystko wyrównane, sen taki jak powinien być - oczywiście dalej mam sny, ale nie tak żywe i nie zostawiają takich strasznych śladów w pamięci jak inne leki serotoninowe. Na nich te sny to prawie jak halucynacje jakieś, nic przyjemnego, do tego koszmary nieraz to już w ogóle combo. Najlepsze jest to, że ta maprotylina już w małej dawce działa na mnie stabilizująco bardzo silnie, nie muszę dodawać do niej stabilizatora nastroju czy pregabaliny. Bo brałem ją przez jakiś czas z pregabaliną, ale pregabalina mnie spowalniała strasznie, po jej odstawieniu maprotylina zaczęła lepiej działać na napęd. Jestem jak narazie baaardzo zadowolony z efektów tego niezwykle rzadkiego leku. Maprotylina jest dostępna jedynie w kilku aptekach w dużych miastach, mam szczęście, że na moim osiedlu jest jedna z tych niewielu aptek heh. A tak na marginesie to maprotylinie nie mam żadnych działań niepożądanych no i ona znosi moje migrenowe bóle głowy, które towarzyszyły mojej depresji z somatyzacją uhhh. Nie no maprotylina to mocny i wszechstronny lek jak widać. Z tym, że początek leczenia maprotyliną od razu uprzedzam jest bardzo nieprzyjemny bo powoduje bardzo nieprzyjemną derealizację/depersonalizację, przez pierwsze dni jej brania budziłem się i czułem się nie swojo już po przebudzeniu jakbym był w jakimś śnie, utrzymywał się ten stan parę dni i aż pojechałem do szpitala na izbę, żeby lekarz mnie zbadał, bo bałem się, że tracę kontakt ze światem czy coś, ale lekarz uspokoił i powiedział, że takie mocne leki mają bardzo często nieprzyjemne uboki na początku brania... ale szczęście, że minęło po paru dniach to uczucie ufff
  22. I tak swoją drogą to nie mogę prowadzić auta, żyć aktywnie wciąż, spokojnie się uczyć, rozwijać się... Choroba mnie zatrzymuje jakby...
  23. co opisujesz jest mocno niepokojące... Ale ja obecnie też tak po części mam. Tzn obecnie nie mam lęków, napadów paniki, mam jedynie może lekką depresję, bywam rozdrażniony, złe myśli jakby same przychodzą mi do głowy, czasem siebie samego nie poznaję fizycznie i psychicznie (momentami, aż boję się spojrzeć w lustro, bo będzie tam ktoś inny?!), bywa że jestem zobojętniony, wszystko mi jedno, a z drugiej strony chcę normalnych uczuć, chcę czuć, że ja to JA, że żyję, że mam cel!!! Niestety leki i psychoterapię, które to stosuję już parę lat(!!!) nie pomagają do końca, mimo moich ogromnych głębokich chęci i starań!!! Ciągle mój wewnętrzy głos podpowiada mi tam w głębi, żebym po prostu się nie poddawał ehh... ale ta cała moja choroba bywa dużo silniejsza, a ciągłe takie gorączkowanie się w wysiłkach tylko mnie wypali w końcu... Niestety te wszystkie objawy powodują spadek energii, napędu, ciągle siedzę w domu, problemem stało się nawet zrobienie zakupów, bo tak mi spadł apetyt do tego, już nawet do szkoły nie chcę chodzić, tracę totalnie motywację/sens życia. Do tego nie mogę logicznie, realistycznie myśleć, czuję się zagubiony mocno, z trudem przychodzi mi znalezienie odpowiednich słów w rozmowie, no i problemy z pamięcią czasem i koncentracją... Ehh nie no czemu ten mój cholerny mózg nie chce ze mną współpracować, bo już nie wiem czego mu brakuje - noradrenaliny, dopaminy czy może serotoniny??? Mózgu, współpracuj! Leki, działajcie! Proszę ja Was! Brałem już fluwoksaminę, kwetiapinę, wenlafaksynę, klomipraminę, duloksetynę. Niestety nie mogłem ich brać, bo albo za słabe, albo miałem po nich żywe i koszmarne sny, albo mi wątrobę uszkadzały, albo problemy z sikaniem, albo biegunki itd... Teraz jestem na maprotylinie i nastrój mimo wszystko ustabilizowany, brak lęków i myśli "S", nie czuję się somatycznie źle, jednak jak mówiłem brak tej motywacji, chęci... Też tak masz?
×