Są różne powody... ale jak wyżej napisałeś te przysłowiowe EMO jest nic jak stereotypowym myśleniem nie mającym pokrycia w rzeczywistości...
Ja już dawno pogubiłam się w tym DLACZEGO. Mój każdy akt autoagresji był spowodowany silnym gniewem, który szukał ujścia. Nie znałam i nadal nie znam innych, sprawdzonych sposobów na ulżenie sobie w tej tłumiącej złości. Co czuję przy tym? Można powiedzieć, że czuję się jakbym wstrzyknęła sobie narkotyk w żyłę. Krew, głęboka rana, adrenalina wydzielana przy tym sprawiają, że czuję się jak na haju. Uspokaja mnie to, delikatnie kręci mi się w głowie. Może to chore, ale uśmiecham się przy tym. Dawno temu straciłam poczucie, że to złe, krzywdzące. Stało się to częścią mnie.
Co z bliznami? Nie kryję i nie eksponuję ich specjalnie. Po prostu są. Nie kryję się z nimi specjalnie. To nie ma sensu. Musiałabym od góry do dołu chodzić zakryta. Tak się nie da, szczególnie latem.