Skocz do zawartości
Nerwica.com

acherontia styx

Użytkownik
  • Postów

    11 271
  • Dołączył

Treść opublikowana przez acherontia styx

  1. True. Jedyne co można suplementować w ciemno to wit. D w okresie od września do maja bo tego prawie wszyscy mamy niedobory.
  2. Jeśli chodzi Ci o udział w programie lekowym z esketaminą to z tego co kojarze przebyte elektrowstrząsy dyskwalifikują.
  3. Ja miałam paroksetynę włączoną stricte na lęki. Po jakimś czasie już nie potrzebowałam leku o tak silnym działaniu p/lękowym i sama zaproponowałam lekarce zmianę na sertralinę, na którą przystała. Pierwszy miesiąc, albo dwa brałam równocześnie paro z sertraliną, także tu ciężko powiedzieć coś o tym który lek na co działał. Po odstawieniu paroksetyny na pewno zniknęło to uczucie zmęczenia i zmulenia. Sertralina działa zarówno na nastrój, napęd i lęk w odpowiednich dawkach, także w teorii to mogła być też jej zasługa, ale tu ciężko stwierdzić, bo ja nigdy sertraliny nie brałam w celach aktywizujących, bo mi nie była potrzebna aktywizacja. Lęki nie wróciły do poprzedniego poziomu sprzed paroksetyny, co nie znaczy, że ich w ogóle nie było bo zdarzały się, ale ja z lękami chociażby o umiarkowanym nasileniu radzę sobie sama, bez dodatkowych leków. Nastrój był na pewno lepszy, a przynajmniej subiektywnie takie wrażenie odnosiłam, chociaż mogło to być też spowodowane ustąpieniem zmęczenia/zmulenia po paroksetynie. Na pewno działanie paroksetyny czułam wyraźniej, ale tylko w kwestii lęku, na nastrój wpływu u mnie nie miała praktycznie żadnego, sertralina u mnie jest, coś tam zapewne robi, a przynajmniej nie przeszkadza w niczym i nie powoduje działań ubocznych Ogólnie ciężko mi jakieś konkrety powiedzieć, bo ja leki traktuje raczej wspomagająco, nie uzależniam od nich swojego samopoczucia. Jak ma mi nastrój polecieć w dół, to mam wrażenie, że poleci chociażbym była na najlepszym antydepresancie świata i z dołków które trwały przykładowo 2-3 miesiące wygrzebywałam się bez zmian w lekach. Jak już się robi bardzo źle, to też już z lekarką mamy lek, który bardzo szybko stawia mnie jako tako do pionu i wtedy dołącza do sertraliny na 2-3 miesiące. Musisz porozmawiać z lekarzem, który zna Ciebie i Twoje reakcje na leki i ustalić czy to byłaby dobra zmiana w Twoim przypadku, bo nie napisałeś czego oczekujesz po tej zmianie. Kolega ma urażoną dumę, bo dostał osta za sugerowanie leczenia i się czepia
  4. A Ty co? Kolejny z przerośniętym ego? Nie pochlebiaj sobie, mój post nie ma nic wspólnego z Tobą. P.S. służby zdrowia nie ma już od kilkunastu lat
  5. aktualnie rozbawiona czyimś urażonym ego
  6. Ja przechodziłam. Dla mnie warto, bo zniknęło to sedujące działanie paroksetyny, a sertralinę miałam już wcześniej sprawdzoną i wiedziałam, że na mnie działa ona dobrze. Jak będzie u Ciebie to musisz się sam przekonać, bo nie napisałeś ani w czym problem, ani skąd taka zamiana.
  7. @one-half źródło: "Ewolucyjne aspekty choroby afektywnej dwubiegunowej"; J. Rybakowski, F. Rybakowski Psychiatr. Pol. 2023; Nie, choroby nie dziedziczymy. Dziedziczymy skłonność do zachorowania. I zacytuj coś lepszego na przyszłość a nie pierwszą lepszą stronę wpisaną w google. To ja już dopowiem w kontekście Twojego cytatu, że te geny odpowiedzialne za CHAD znaleziono nawet u robaków i innych gatunków zwierząt wg Twojej logiki w sumie całkiem spory procent istot na planecie powinien mieć CHAD.
  8. Dziedziczy się skłonność do zachorowania, nie samą chorobę. Żeby wystąpiła choroba rzeczywiście, musi zadziałać jeszcze kilka innych czynników, np. środowiskowych, osobowościowych etc. Sama genetyka to ciut za mało, bo to jest na pewno mniej niż 10% szans na zachorowanie w przypadku gdy choruje jeden rodzic (a nawet coś kojarzę, że mniej niż 5%, ale nie pamiętam dokładnych statystyk w odniesieniu do CHAD także nie traktujcie tej informacji jako pewnej).
  9. No ale branie doraźnie kwetiapiny, w niewiadomo jakich dawkach Cię nie wyleczy na pewno. Idź do psychiatry bo zaraz neuroleptykami źle dobranymi sobie zrobisz jeszcze większe kuku i dopiero będzie płacz. A tłumaczenie, że nie zażywałeś nie wiadomo ile i nie wiadomo jak długo nic nie zmienia. Znam osobę, która tydzień po zapaleniu marihuany wylądowała na oddziale psychiatrycznym My Ci tu nie stwierdzimy czy to narkotyki coś zrobiły, czy tylko uaktywniły coś, to może zrobić tylko i wyłącznie lekarz.
  10. Skoro nie bierzesz już wortioksetyny to podwyższona prolaktyna nie jest od niej. Jeśli jakiś lek podnosi prolaktynę, to po jego odstawieniu prolaktyna samoistnie spada. Endokrynolog, poszukanie przyczyny i leki na miesiąc na zbicie.
  11. No ja Asertin lubię i dla mnie to jest najlepsze SSRI i to jest jedyny lek, który moja lekarka przepisuje od ręki jeśli chce bez gadania. U mnie działa dobrze, nie powoduje działań niepożądanych, a brałam w każdej możliwej dawce. Zresztą nadal biorę cały czas.
  12. 180zł, ale to nie jest oficjalna cena z cennika. Ja płacę mniej po "starej znajomości"
  13. nawet nieźle byłoby lepiej gdyby nie choróbsko
  14. Wywołane przez terapię/ dramy i konflikty na oddziale/wpisz dowolne bo tam ciągle coś się dzieje i każdego prędzej czy później dopada frustracja, ma dość ludzi, dram oddziałowych etc. i pojawia się chęć wypisu przed czasem.
  15. No chyba dobrą skoro siedzi tam już 5 miesiąc Pierwszy pobyt mi pomógł, ale to też nie jest tak, że nawet półroczny pobyt w Klinice nagle cudownie Cię ozdrowi, bo jeśli na to liczysz, to się rozczarujesz. Terapia tam to tak na prawdę początek dopiero. Drugi pobyt zakończył się po 1,5 miesiąca i był totalnie nietrafionym pomysłem, co nawet po czasie przyznała moja terapeutka, która pracowała w Klinice jeszcze do niedawna, a u której ja kontynuuję terapię od czasu pierwszego pobytu. Z tym, że ja znam Klinikę zupełnie inną niż jest teraz. Był zupełnie inny zespół terapeutyczny, inni lekarze, więcej zajęć, inny regulamin na oddziale. Zresztą przy drugim pobycie powiedziałam wprost na jakiejś grupie, że zniszczyli na prawdę fajny oddział. Ogólnie zasada na wszystkich oddziałach tego typu jest ta sama, im więcej z siebie dasz, tym więcej dostaniesz. Kryzysy w trakcie pobytu będą nie raz, to jest normalne, ale od Ciebie zależy co z nimi zrobisz.
  16. @Shxdow ja tam byłam, nawet 2 razy, ale już dość dawno, ale znam osobę, która aktualnie jest na tym oddziale.
  17. @chojrakowa no ja na 750mg byłam zombie, totalnie bez emocji i uczuć. Teraz biorę 500mg i funkcjonuje zupełnie normalnie. Zero zmęczenia, zero depresji. No i kolejna sprawa - tarczyca. Lit potrafi walić po tarczycy i takie objawy mogą też wynikać z niedoczynności, także to też trzeba sprawdzić, bo może za mała dawka Euthyroxu przy licie, bo coś mi się kojarzy, że bierzesz go też.
  18. U mnie tak było jak dawka była za duża. Zmniejszenie o 1 tabl. robiło ogromną różnicę. Teraz biorę go 3 raz i po prostu nie wchodzimy na wyższe dawki niż graniczna. W moim przypadku to minimalna i lekarka 500mg uznaje za max w moim przypadku, ale u każdego może być inna.
  19. Pogorszenie samopoczucia w terapii jest nieuniknione jeśli chce się przepracować traumy. Jak to mawiała swego czasu moja terapeutka "im gorzej, tym lepiej". Z tym, że to jest etap, który mija. Nie da się przepracować trudnych rzeczy nie odczuwając trudnych emocji. Już nie demonizujmy od razu pogorszeń samopoczucia w terapii, bo to jest normalny, wręcz pożądany etap. Prędzej bym powiedziała, że coś jest nie tak jak pacjent przez cały okres terapii ma dobry nastrój.
  20. Brałam, chyba. Chyba, bo nie pamiętam czy w tym samym czasie na pewno, a nie chce mi się szukać dokumentacji od mojej lekarki i sprawdzać.
×