-
Postów
12 565 -
Dołączył
Treść opublikowana przez acherontia styx
-
@Kiusiu Ty chyba nie masz pojęcia jak się tworzy takie narzędzia diagnostyczne i jak się je adaptuje do realiów danego kraju - niespodzianka, tak każdy kraj ma swoją własną adaptację testu i nie trwa to tydzień, nie trwa nawet miesiąc, bo często latami. Łatwo Ci krytykować zauważyłam rzeczy, o których nie masz bladego pojęcia. MMPI jest uznawany za jeden z lepszych testów opisujących osobowość danej osoby. Twoja negatywna opinia tego nie zmieni. Pretensje możesz mieć tylko do siebie częściowo, bo nie zastosowałeś się absolutnie do instrukcji testu, także nic dziwnego, że nie wyszło.
-
Ale on Ci przepisał leki uznawane za bezpieczne. Brałam wszystkie przez Ciebie wymienione przez kilka lat. Ty chyba nie masz żadnego doświadczenia z lekami skoro te preparaty uznajesz za niebezpieczne a wymienioną przez Ciebie lamotryginę podaje się nawet dzieciom w o wiele wyższych dawkach niż przy zab. depresyjnych czy osobowości. Jedyne z czym lamotrygina lubi wyskakiwać to wysypka przy zbyt szybkim wchodzeniu na nią. I jest uznawana za jeden z słabszych stabilizatorów stosowanych w psychiatrii. Sama ją brałam 8 lat w dawkach 200-300mg/doba i znam w realu nawet masę osób ją biorących i jest to jeden z lepszych leków pod względem tolerancji. Wejdź sobie na węglan litu to wtedy zobaczysz co to w teorii niebezpieczne leki. Śmiem sądzić, że ten psychiatra nawet o Tobie nie myśli xD za to Ty widzę wręcz obsesyjnie o nim myślisz, ale ta "nienawiść" zatruwa tylko Ciebie, nie jego i Ty sam sobie film kręcisz a później go oglądasz. Ja wychodzę z założenia, że jak mi dany lekarz nie odpowiada to go zmieniam. Tyle. Ale absolutnie bym nie wpadła na to, żeby nienawidzić psychiatry bo zwykłe leki, które zapisał w moim przypadku się nie sprawdziły, a zdarzyło się, że po lekach od psychiatry lądowałam na cito u kardiologa lub endokrynologa, a mimo to mam tego samego lekarza od 9 lat i mam z nim zajebiaszczy kontakt i pomógł mi nie raz bardziej niż musiał. Każdy lek, nawet bez recepty to loteria. U 99 osób się będzie sprawdzał, a u setnej nie i nie jest to wina ani lekarza ani pacjenta. Lekarz w tym przypadku nie popełnił żadnego błędu.
-
@Kiusiu, ja napisałam że nic nie wniosło, bo tylko potwierdziło postawione już wcześniej diagnozy, nie pokazało nic nowego. Nie, że test jest do niczego. I albo dostałeś złe instrukcje przed testem, albo się do nich nie zastosowałeś, bo odpowiedź "nie wiem" jest najgorszą jakiej można udzielić i im więcej takich odpowiedzi, tym bardziej wynik wyjdzie do niczego. I tak jest w przypadku każdego testu. Kolejną rzeczą jest pytanie kto Ci pozwolił go rozwiązywać kilka godzin? Tam nie chodzi o zastanawianie się nad odpowiedzią, masz na te z pozoru bezsensowne pytania odpowiadać co pierwsze Ci przyjdzie na myśl, a nie analizować i rozkładać na czynniki pierwsze. 2h na ten test to jest maksimum czasu a i tak naciągane. Zalecają nie dłużej niż 90 minut. Jak przekombinowałeś to Ci wyszły nie diagnostyczne wyniki. Ja go rozwiązywałam w godzinę.
-
@bei nie wiem czy to licytacja, ale raczej nie ma się czym chwalić, bo w opisanym wyżej przypadku dałaś się tylko wykorzystać, a pracodawca jeszcze za Ciebie dostawał dodatkową kasę i to nie małą. A jeśli to było orzeczenie na schorzenie specjalne to w ogóle już 2 x taką jak za pracownika z orzeczeniem z symbolem nie zaliczanym do specjalnych.
-
Pracowałam raz i 31h ciągiem w swoim życiu (dobrowolnie). Tak samo jak i 270h miesięcznie (też dobrowolnie). Wychodzę z założenia że nie ma się co poświęcać dla idei bo nikt tego w pracy nie doceni. U mnie w obecnej pracy nie ma możliwości odebrania wolnego za nadgodziny ani tego że pracodawca mi za te nadgodziny zapłaci. Nie ma szans. Wybija moja godziną końca pracy - żegnam ozięble (mimo że ogólnie lubię swoją pracę). Jak będę chciała popracować charytatywnie to zgłoszę się na wolontariat. Tyle.
-
W tym momencie dziękuję za pracę, w której nie ma absolutnie możliwości nadgodzin. Nikt mi nie może powiedzieć, że zamiast 7h, mam w pracy siedzieć 10. Znaczy się powiedzieć może, ale ja absolutnie nie muszę go słuchać Co do tematu, to mam delikatne zakwasy po wczorajszych rytmach o.O trzeba się będzie dzisiaj przerolować i porozciągać.
-
Nie widzę tu nic niewłaściwego w zachowaniu psychiatry. Tak, zdarzają się cięższe o wiele skutki uboczne po lekach. Lekarz nie jest od głaskania po główce tylko od leczenia. Stwierdził fakt, że lek nie dla Ciebie i należysz do niewielkiego % osób źle reagujących na dany lek. Ani on, ani Ty nie byliście w stanie tego przewidzieć. Możesz brać dowolny lek 100 razy i nic Ci nie będzie, a za 101 wylądujesz na SOR. Jak Ci ryzyko nie odpowiada, które występuje przy absolutnie każdym leku, to musisz zrezygnować z leczenia farmakologią. Dwa, lekarz nie stał nad Tobą z nożem i nie zmuszał Cię do wzięcia leku. Sam się na niego zgodziłeś.
-
To jest ulubiona metoda mojej lekarki na uboki na leku. Zwiększenie dawki. Mi paroksetynę po 4 dniach brania 20mg kazała podnieść do 40mg od razu. Pomęczyłam się jeszcze 2 tygodnie i przeszło i brałam ten lek 2 lata. Z duloksetyną zresztą też tak mi zrobiła, ale ją brałam krócej z innych względów. @Piyerekpiyerek nie zgodzę się, że na każdym SSRI na wejściu musi być źle. Nie strasz jak nie wiesz czy tak będzie na pewno. Przerobiłam w swojej karierze wszystkie SSRI poza fluoksetyną i tylko na 2 miałam uciążliwe uboki (duloksetyna i paroksetyna), z którymi szybko sobie moja lekarka poradziła zwiększając szybko dawkę. Reszta weszła bezproblemowo, z niewielkimi i nieuciążliwymi działaniami ubocznymi, a bywały i takie że mogłam sobie skakać z dawki na dawkę z dnia na dzień i zero uboków. Każdy jest inny i inaczej toleruje leki. Moja lekarka w życiu nie kazałaby mi się męczyć 8 tygodni na jednej dawce skoro po 4 tyg. brania są same minusy danego leku, zero pozytywnych efektów. A niektóre leki, jak np. duloksetyna, mają wręcz w ulotce zaznaczone, że w przypadku uciążliwych działań ubocznych pomocne może być szybkie zwiększenie dawki.
-
Wezwania do wojska 2025 kat A a pozniejsza choroba depresja?
acherontia styx odpowiedział(a) na newuser999 temat w Socjologia
Weźta nie siejcie paniki, bo nie ma powodów. Ja mimo, że jestem kobietą, to z racji zawodu też powinnam przejść obowiązkową kwalifikację wojskową. No to tak obowiązkowa, że od 12 lat nadal mnie nie wezwali nawet -
Luty w książkach: Wielkie polowanie - R. Jordan Kwiaty dla Algernona - D. Keyes Kołysanka dla czarownicy - M. Kubasiewicz Przysługa dla Czarnoksiężnika - M. Kubasiewicz Grombelardzka legenda. Serce gór - F. W. Kres Wędrówka dusz - M. Newton Grombelardzka legenda. Wstęgi Aleru - F. W. Kres
-
pracowity
-
pogoda i pierwsze bieganie w krótkich spodenkach w tym roku
-
Jak jedzą ludzie z prawidłowym BMI?
acherontia styx odpowiedział(a) na mienta temat w Zaburzenia odżywiania
Po pierwsze, tak jak napisała @bei, nie żadne diety, tylko zmiana nawyków. Jak ktoś chce jeść pieczywo, to niech sobie je, ale zamiast zwykłego, można wybrać np. chleb pełnoziarnisty. I zamiast gotowców, przyrządzanie posiłków samemu i ogólnie unikanie mocno przetworzonej żywności. Ja, nieważne czy byłam na redukcji czy nie, nigdy bym swojego sposobu odżywiania nie nazwała jakąkolwiek dietą. Raczej kieruję się zasadą 80:20 i pozwalam sobie normalnie na słodycze, chipsy czy na pizzę, ale grunt, żeby takie rzeczy nie dominowały diety. Deficyt kaloryczny przy utracie wagi też jest ważny, ale nie że nagle ucina się po 800kcal i je ilości ledwo zaspokajające podstawową przemianę materii, bo to droga do rozwalenia sobie metabolizmu, hormonów i wytworzenia nieprawidłowej relacji z jedzeniem. W życiu na redukcji nie schodziłam poniżej 1700kcal, nawet w czasie gdy nie byłam zbyt aktywna fizycznie i brałam leki jak np. olanzapina, ketrel. Nigdy nawet nie zbliżyłam się do granicy nadwagi, moje BMI w życiu nie przekroczyło 22. Organizm wygłodzony będzie magazynował wszystko jak leci i możecie sobie jeść i 500kcal dziennie a po czasie i tak waga przestanie spadać, bo wszystkie procesy przełączają się w tryb przetrwania czyli bierzemy wszystko co jest, bo nie wiadomo kiedy dostaniemy ponownie paliwo. -
Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)
acherontia styx odpowiedział(a) na Dryagan temat w Off-topic
-
Atykaprant - Aticaprant - Atikaprant
acherontia styx odpowiedział(a) na Koli. temat w Leki przeciwdepresyjne
@marcinzen no cóż, można się było tego spodziewać. Dla mnie ten lek to było placebo. -
Ja colę piję może z 2x w tygodniu, np. teraz
-
Jak jedzą ludzie z prawidłowym BMI?
acherontia styx odpowiedział(a) na mienta temat w Zaburzenia odżywiania
Chyba te 1300 to tylko po to żeby rozwalić sobie metabolizm i zagwarantować efekt jojo -
słońce i wolny dzień
-
No to teraz podam Ci fakt. Odstawiałam miesiąc temu leki, nie wchodziłam na żadne inne w zamian. Jakoś nie odczułam za specjalnie odstawienia. Masz fakt, że nie uzależniają. I nie, nie schodziłam stopniowo.
-
Kuamią A tak na serio, to masz buty z dobrą amortyzacją? Przyczyn może być wiele od za małej amortyzacji na bieganie po asfalcie, lądowania na pięcie i innych związanych z techniką biegu itp. Najlepiej jakby fizjoterapeuta się wypowiedział.