Skocz do zawartości
Nerwica.com

acherontia styx

Użytkownik
  • Postów

    12 744
  • Dołączył

Treść opublikowana przez acherontia styx

  1. Widzisz sama jak się nakręcił. Ja już nawet na forum nie siedziałam a 3 wzmianki do mojego postu. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że z osobą w takim stanie nie ma sensu dyskusja, bo nie przekonasz. Można próbować jak ochłonie.
  2. Nie jestem zupą pomidorową żebyś musiał mnie lubić. Jedynie co mogę powiedzieć, to to że współczuję i nie problemów bo tu bym powiedziała, że dostajesz od świata to co sam światu dajesz, ale życia w takiej toksycznej nienawiści, bo taką drogą adekwatnej pomocy szybko nie uzyskasz
  3. Tylko to działa w obie strony. Jeśli Ty do każdego podchodzisz wrogo i z nastawieniem "nienawidzę cię szmato" to nie oczekuj, że ktoś zacznie wokół Ciebie skakać i chodzić Ci na rękę, bo tak nie będzie. Tu działa zasada wzajemności i pracując w ochronie zdrowia rozumiem frustrację pacjentów na kolejki i na wszystko, tylko nie toleruję atakowania mnie i obarczania winą za coś na co nie mam najmniejszego wpływu, bo to że jest taki termin nie jest winą lekarza czy pani z rejestracji tylko systemu, a to nie oni go tworzą. I czyjeś pretensje nie sprawią, że on nagle się zmieni. I ja akurat jestem osobą, która jest w stanie wiele z siebie dać i podpowiedzieć pacjentowi, ale jak ktoś na mnie wyskakuje z przysłowiowym ryjem i agresją gdzie ja nawet zdania nie zdążę skończyć, no to przepraszam, ale jak ktoś na mnie pluje to nie będę udawać że pada deszcz. Tak samo nie będę się wysilać w takiej sytuacji, zrobię tylko minimum i nara.
  4. Żeby mnie obrazić/wkurzyć czy cokolwiek masz na celu to musisz się bardziej postarać takie coś budzi mój śmiech tylko i nic poza tym.
  5. No i tu jesteś w błędzie, bo ten lek brany dłuższy czas powoduje wzrost masy ciała. Proanorektyczne działanie jest tylko na początku.
  6. A to @naftan.limess ja już dawno zauważyłam, że kolega jest zafiksowany na tym jak mu źle i w ogóle i się tapla w swoim bagienku bez chęci jakiejkolwiek zmiany. @Michu95, uwierz każdy w życiu ma problemy, ale jakoś nie wszyscy plują negatywną energią. Problemem nie jest otoczenie, długie terminy do lekarza czy cokolwiek innego, tylko przede wszystkim Twoim problemem jest Twoje podejście. A zarzucanie NFZ że zabiera Ci z renty pieniądze a nie możesz się dostać do lekarza to ogólnie kpina, bo to co dostajesz to nie są TWOJE pieniądze, tylko na Twoją rentę pracują inni ludzie odprowadzając składki. Gdyby nagle wycofali składki to renty byś nie miał, bo nie mieliby z czego Ci zapłacić, także opanuj się trochę bo z taką roszczeniowością daleko nie zajdziesz.
  7. Mogli, ale to akurat jest najmniej istotne bo to sobie ZUS sam może ściągnąć od lekarza, nawet bez Twojej wiedzy (wszak mimo że Ciebie zapraszają na komisję to to nadal jest kontrola lekarza, a nie Ciebie), także dlatego tego nie mówią. Ja miałam kopię historii choroby od lekarza, ale tylko dlatego, że moja lekarka jak jej napisałam że zaprosili mnie na komisję, to sama mi odpisała że uszykuje mi kopię i że mam się nie stresować bo to nie mnie sprawdzają, tylko ją.
  8. Jakby to powiedziała moja terapeutka: taki film sama sobie kręcisz a później go oglądasz i tu od pracy nad przekonaniami pewnie trzeba by zacząć.
  9. No ale to będzie Twoje przekonanie, a nie fakt. A Ty w swojej głowie robisz z tego stan faktyczny. Kolejne przekonanie nie mające za wiele wspólnego z rzeczywistością. I to samo mogłabym dopisać pod każdym z punktów. Tu nie jest problemem to czy i co on sobie pomyśli, tylko to, że Ty ze swoich domysłów czynisz rzeczywistość.
  10. Tak, miałam. U mnie przeszło na luzie, ale u mnie nie mieli podstaw do podważenia zwolnienia, bo pierwsze co wręczyłam orzecznikowi to zaświadczenie z kwalifikacji o oczekiwaniu na termin przyjęcia na oddział terapeutyczny, a zaraz po tym całą grubą teczkę z dokumentacją medyczną. Dokumentacji całej nawet nie przejrzał. Zadał 2 pytania i stwierdził, że mam się leczyć dalej. Trwało to może z 5 minut? Podstawa to posiadanie ze sobą dokumentacji medycznej. Jak pójdziesz bez niczego to podkładasz się pod uznanie zwolnienia za bezzasadne. A sam orzecznik u mnie był bardzo spoko. Gwoli wyjaśnienia, ZUS może przeprowadzić kontrolę każdego zwolnienia, nawet takiego zakończonego, do 5 lat wstecz i zażądać zwrotu nienależnie wypłaconych zasiłków do 3 lat wstecz.
  11. No nawet jak sobie coś pomyśli to co? 1. I tak Ci tego nie powie 2. Coś się stanie jak coś pomyśli? 3. Oceniasz jego zachowania wg siebie i tego co Ty robisz na co dzień, a prawda jest taka, że go nie znasz. A raczej znasz jego w roli terapeuty, poza tym nie wiesz jaki jest. 4. Obchodzi Cię co myśli o Tobie randomowa osoba, której NIE ZNASZ i jest dla Ciebie obca? 5. Chodzisz tam po to, żeby zaprezentować się jak najlepiej czy żeby sobie pomóc?
  12. To już jest wkładanie swoich myśli w głowę terapeuty.
  13. Ja biorę. Czy 50mg wystarczy to kwestia indywidualna, jednym wystarcza 25mg inni potrzebują 150mg.
  14. Rozmowa o samym wstydzie. U mnie to dużo dało. Plus przełamywanie się stopniowo i mówienie mimo wstydu.
  15. Drgawki dysocjacyjne miałam wpisywane, bo od tego się u mnie zaczęło, ale na ostatnim wypisie z kliniki mam już wpisane po prostu mieszane zaburzenia konwersyjne.
  16. Moja opinia: jak na kogo zadziała ten lek, to każdy musi wypróbować na sobie. W gratisie dołożę nawet opinie mojej lekarki, chociaż ja za nią zapłaciłam koszt wizyty: lek który jak nie pomoże, to też nie zaszkodzi. Serio nikt Ci tu nie powie jak na Ciebie zadziała, bo co z tego że go brałam i mi pomógł lub nie skoro ja go brałam z zupełnie innych powodów niż Twoje, nie był jedynym lekiem który brałam, bo brałam wtedy jeszcze 2 inne równocześnie i u mnie niewiele leków powoduje dyskwalifikujące lek skutki uboczne, ale mój lekarz zna mnie i moje reakcje na leki na tyle, że wie z jakimi lekami warto próbować, a z którymi nie warto nawet zaczynać. Proszę, masz opinie, która jest moja i pomocna tak, że wcale.
  17. To, że teraz mam większą wolność finansową, bo mam od ponad 2 lat stabilną pracę, plus możliwość dorobienia sobie jak mi się chce w innym miejscu nie znaczy, że zawsze tak było. Ale jak ja to zawsze mówię: kto chce znajdzie sposób, kto nie chce znajdzie powód.
  18. Serio? Traciłam przytomność nawet po 5 razy dziennie. Uważasz, że nie miałam z tego tytułu problemów w pracy? Że nigdy nie dostałam przez to wypowiedzenia? Dostałam. Nie raz i nie dwa. Tak, w czasie trwania terapii również. Ja doskonale wiem jakie problemy się pojawiają w związku z takimi zaburzeniami, bo to wszystko przeszłam. A zapewne doskonale wiesz, że o rentę w takim przypadku nie ma co się starać, bo jej się nie dostanie. Ja ledwo dostałam świadczenie rehabilitacyjne z ZUSu na 3 miesiące jak skończył mi się okres zasiłkowy, na którym i tak byłam kontrolowana przez ZUS mimo trwającej wtedy pandemii. Mogłam siedzieć i nic nie robić, tak pewnie było prościej, ale mimo to próbowałam raz, drugi, dziesiąty, ale wiedziałam, że albo coś zmienię terapią, albo będzie tak do końca życia, a to było ostatnie czego bym chciała. I wiem tylko ja ile poświęciłam, żeby utrzymać ciągłość terapii przez te lata.
  19. Ogólnie to nie. Mogą pojawić się jakieś uboki w związku ze zmianą stężenia leku w organizmie, ale na działanie nie trzeba czekać.
  20. Bo na natrętne myśli działają dawki dopiero od 10mg wzwyż. Mi np. też lekarz kazał brać nie więcej niż 5mg, ale ja nie miałam natrętnych myśli i dlatego 5 mg było górną granicą.
  21. Kluczem w twoim leczeniu jest chociażby fakt że Cię na nie stać. Nie zarabiam kokosów i utrzymuję się sama. Mogłabym płacić o wiele mniej idąc do innego terapeuty, ale w tej kwestii ja chciałam albo tę osobę, albo nikogo innego - płacenie tyle, to mój wybór. Czy zawsze bez problemu mogłam tyle zapłacić? Nie, nie raz z wielu rzeczy musiałam zrezygnować, brać dodatkowe dyżury w czasach jak jeszcze pracowałam w szpitalu, żeby zarobić na terapię. Nikt mi nic za darmo nie dał. Kwestia priorytetów i organizacji. Są terapie na NFZ i tak wiem, że trzeba poczekać w wielu miejscach, ale czas mija, a jak się człowiek nie zapisze, tylko czeka aż mu terapia spadnie z nieba to się nigdy nie doczeka. Ja mimo, że na terapię chodzę prywatnie, też musiałam poczekać pół roku, bo terapeutka nie miała miejsc. Pieniądze, owszem, ułatwiają, ale nie rozwiązują problemu. Kosztów lekarza nawet nie liczę, bo odłożenie 300zł na wizytę co 3-4 miesiące nie nadszarpuje budżetu i jest realne nawet zarabiając najniższą krajową. A nie będę przepraszać za to, że mam lekarza, który jeśli chce mnie widzieć 2x w ciągu miesiąca, to za drugą wizytę nie płacę, albo udostępnia do siebie kontakt także poza wizytami, że drobne rzeczy w leczeniu korygujemy bez wizyty, tylko przez sms, bo takie zasady są dla każdego pacjenta u mojego lekarza.
  22. No nie zadziałała. W żadnej dawce. Tak samo jak mianseryna i 10 innych leków.
×