
Róża
Użytkownik-
Postów
1 197 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Róża
-
Pojęczałam sobie i już jest dobrze.Jeśli chcesz na kogoś liczyć,to licz na siebie.Pozdrawiam wszystkich jęczących-do boju moi drodzy
-
Witaj Samael-oby więcej takich postów
-
Isena-bardzo się cieszę
-
Ale mnie rozśmieszyłeś A kto ci takich bzdur naopowiadał Nerwica to choroba psychiczna,dobry kawał.Powiedz to jakiemukolwiek psychiatrze,a chyba zachłysnie się śmiechem.To jakbys twierdził,że schizofrenia to grypa Ale tak na poważnie-Krzysztofie,nerwica to choroba emocji,a nie mózgu.I ten twój wykład to też objaw nerwicy-tak zwane wkręcanie się,wmawianie sobie,że jest się psychicznie chorym.Zmień nastawienie,bo to ci tylko może zaszkodzić.
-
Margaretten wczorajszy dzień był jakiś taki dołujący,chyba pogoda albo ciśnienie,bo zbyt wiele osób reagowalo źle.Trzymaj się cieplutko i nie rezygnuj z leczenia,a wszystko się pomału ułoży.
-
Lidia-tym mysleniem idziesz w bardzo dobrym kierunku.Odkryłaś sedno nerwicy.Tak własnie jest.Dlatego nieraz ludzie,którzy mieli udane dzieciństwo,małżeństwo itd,nagle wpadają w nerwicę albo depresję.I o to chodzi,że trzeba dbać również o duszę.Dzień codzienny nie pozwala nam na to.Dlatego wielu osobom pomaga forum-mogą uwolnić emocje.Trzymaj się-bedzie dobrze.
-
Hej Sad-bardzo dobrze,że zacząłeś terapię.Takie "gadanie"ma jednak ogromna moc,bo człowiek zaczyna widzieć i rozumieć,to czego do tej pory nie widział.Tylko nie rezygnuj.Będzie różnie,ale nie poddawaj się. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 8:30 am ] http://portalwiedzy.onet.pl/,11116,1402616,czasopisma.html coś na temat depresji.
-
Ja też tak miałam i to dokładnie w takich miejscach jak ty.Mało tego,jak ktoś za mna szedł i długo mnie nie wyprzedzał-dostawałam ataku paniki(było mi za ciasno na ulicy).Teraz to dawno minęło i mam nadzieję,że nie wróci.Zawsze starałam zająć sobie mysli czymkolwiek innym,odwrócić swoją uwagę od otoczenia.A jak to nie pomagało,to po prostu wyzywałam się w duchu od wariatek i byłam tym tak zajęta,że zapominałam co się dzieje :mrgreen:Powoli psychika dała za wygraną.Nauczyłam ją jak ma reagować.
-
Maleństwo,na różne osoby różnie działają.Na mnie podziałały natychmiast odczuwalnie,na innych w ciągu kilku dni,na jedną koleżankę po tygodniu.Ale działają na pewno.
-
Lusi,Sad-Wszystko, co piękne i upragnione niech będzie w waszym życiu spełnione! Oraz wszystkim jubilatom wymienionym na stronie głównej-dużo szczęścia i zdrówka!
-
Kurna Hack,coś ty narozrabiał,że cię obserwują??
-
Mój dzisiejszy dzień jest do bani
-
A myslałam,że już nigdy nie będę jęczeć A dzisiaj wołam:Ratunku!!!Dopadł mnie dół.Zrobiłam zgubny krok.Cofnęłam się wspomnieniami do przeszłości.Brr.Nie wolno tego robić.Patrzeć tylko na to co jest i to tylko na to co dobre.To dodaje sił.Ale przyszło mi coś okropnego do głowy,że już tak zawsze będzie,że wyjdę i znowu się zapadnę z jakiegoś bzdurnego powodu Tyle już osiagnęłam.Sory,znowu idę na łatwiznę.Uciec przed światem,ukryć się.Zwinąć się w kłębek i udawać,że mnie nie ma.O nie,nie będzie tak dobrze.Do boju!Właśnie,że się nie dam
-
Margaret-ja posłuchałabym się psycholog.Jeśli ona zorientowała się,że potrzebne są ci leki,to bierz.Na pewno wie co mówi,w końcu jest specjalistą.I-wiara,że ci się uda szybko z tego wyjść.Wiara naprawdę czyni cuda
-
Shadow -z okazji takich pięknych i młodych(oj jak ci dobrze )urodzin-wszystkiego najlepszego,najpiękniejszego i dużo dużo optymizmu oraz zdrówka(kaska też się przyda ).Buziaczki.
-
Leki psychotropowe W znaczeniu ścisłym (wąskim) to środki farmakologiczne, których główne lecznicze działanie wiążę się z wpływem na psychikę. Stosowane są one, niemal wyłącznie, do leczenia zaburzeń i chorób psychicznych. Do leków psychotropowych zalicza się zwykle pięć grup leków: leki neuroleptyczne czyli neuroleptyki - o dominującym działaniu przeciwurojeniowym i przeciwomamowym, także uspokajającym, hamującym psychofizyczne pobudzenie. leki przeciwdepresyjne - wpływające na ośrodki regulujące nastrój, napęd i mechanizmy stresu oraz różne rodzaje lęku. leki przeciwlękowe czyli anksjolityki - o dość silnym działaniu przeciwlękowym, przeznaczone do krótkich kuracji. leki normotymiczne - leki stabilizujące nastrój i napęd psychoruchowy, z tego powodu nazywane czasem "stabilizatorami".
-
Zaczynam się ciebie bać Ale wyrak jest przesympatyczny A ty jesteś spoko facet Twardziel z gołębim sercem,hehe.
-
Ewa-i zrób tak,jedź do chłopaka,nie martw się o mamę,nie niańkuj jej,musicie przeciąć wreszcie tę pępowinę.Na pewno wszystkim to wyjdzie na dobre.Mama być może poszuka wtedy wspólnego języka z ojcem,a ty zaczniesz wreszcie żyć swoim życiem i na własny rachunek.Żadne skrajności nie są dobre.Układaj sobie swoje życie.I nie wiń się,że kosztem rodziców,bo to nieprawda.Nie wyjeżdżasz przecież na zawsze i na koniec świata
-
Agi,ja niedawno jeszcze trzęsłam sie cała jak osika,np.gdy z kimś rozmawiałam.Strasznie mnie to denerwowało,było mi głupio,ale nie umialam nad tym zapanować.Z rąk wylatywało mi wszystko,najgorzej,jak piszesz,gdy byłam u kogoś albo gdzieś na obiedzie.Koszmar.Ale zauważyłam,że im bardziej się tego obawiam i więcej o tym rozmyślam,tym częściej to mnie dopada.Z czasem nauczyłam się podchodzić do tego z dystansem i nie zwracać na to uwagi.Nawet nie wiesz,jak szybko mi przeszło.Zaakceptuj ten stan i nie zagłębiaj się w nim,minie.
-
Bo ten kto się nie poddaje ten wygrywa. Ashley-fantastyczne słowa,powinny widnieć gdzieś na samym przedzie forum,jako motto.Świetnie zawarłaś cały sens i system walki z nerwicą czy depresją.
-
Nie bardzo sie zgadzam-dla ludzi z nerwicą,jeśli Zosia nic nawet nie powie,a spojrzy jakoś krzywo,to taki ktoś będzie myslał o tym tygodniami i zadreczał się-dlaczego,może to moja wina,nikt mnie nie lubi itd.A jak szef powie,że się obijam-człowiek z nerwicą przewidzi rychłe zwolnienie i znęcanie się psychiczne nad nim. Dla zdrowego człowieka,to będzie pikuś,stwierdzi,że nie warto przejmować się pierdułami. Jeśli koleżanka tak przeżywała,to nie wróży dla niej nic dobrego. Może jesteście już zdrowi,tylko nie zauważyliście tego?
-
Emocje,no właśnie,my naprawdę nie umiemy nad nimi zapanować,jeśli tego nie widać nawet,to oni to wyczuwają.Nie umiemy patrzeć obiektywnie na wiele spraw i dobijamy siebie i ich naszym perfekcjonizmem,który przynajmniej u mnie-wynikał z lęku o konsekwencje,o to,że jeśli coś zaniedbam-potem nie dam sobie rady.Mnie też się wydawało,że ja jestem w porządku,że wszyscy wokół są winni,dziwni i nieodpowiedzialni,a ja to wszystko muszę taszczyć na swoich barkach.Dopiero jak nerwica mi odpuściła-przejrzałam na oczy.We wszystkim przesadzałam i doszukiwałam się czegoś,czego nie było,a jak nie dawałam sobie z tym już rady,moją jedyną myślą było uciekać,rezygnować ze związku,z przyjaźni itd.I to wieczne zapatrzenie wgłąb siebie,że to ja doznaję krzywdy,a przecież wszystko z siebie daję,że mną się poniewiera,a przecież staram się pałać empatią i zrozumieniem.Niestety,stwarzamy nienormalne warunki w związku.Partner nie może na nas polegać,zmuszamy go żeby ciągle skupiał się na nas i naszych przeżyciach,które dla niego są kompletnie obce i niezrozumiałe. Najlepsze wyjście z sytuacji-to zignorowanie siebie,"zapomnienie"o swoich problemach,pozwolenie sobie na życie,tak jakby nigdy nic złego,czy przykrego się nie stało.Nie wspominać,nie rozpamiętywać,nie przemyślać,co on chciał dać mi do zrozumienia,co przez to chciał powiedzieć itd.Żyć chwilą i spróbować bez tego zbędnego balastu zbliżyć się do partnera jak do osoby,której najbardziej na świecie ufamy,którą najbardziej na świecie kochamy.Taka metamorfoza będzie istnym szokiem dla partnera,ale w tym pozytywnym znaczeniu.Zainteresuje się naszą osobą,zacznie teraz on zgłębiać co się stało.Ja mówię,że nic,tylko odkryłam na nowo to co nas łączy najbardziej,czyli miłość.Zadbać o jak najwięcej wspólnych,miłych chwil,wspomnień tych dobrych,które mogą was do siebie zbliżyć,a nie oddalić.Bez żalów i wyrzutów.I wtedy dopiero okaże się,co zrobi partner,czy będzie dbał o tę wskrzeszoną miłość,czy oleje i przejdzie do porządku dziennego,zadowolony,że kłopot sam się rozwiązał.Wtedy można zadecydować,czy to jest warte dalszego ciągu,czy lepiej sobie odpuścić. Mogę powiedzieć tylko to,co znam ze swojego doświadczenia.Mam nadzieję,że znajdziesz w tym coś dla siebie.Życzę ci powodzenia w związku,bo życie jest za krótkie żeby go marnować Wink Trzymaj się.
-
Czy można się dziko pożądać, gdy zna się od kilkunastu lat i gdy widziało się go, gdy krzyczy, wymiotuje, chrapie, siusia i zostawia brudną muszlę klozetową? Można
-
A ja uciekam od takich tematów.Właśnie dziwi mnie,że tyle osób z zaburzeniami interesuje się psychologią,studiuje psychologię,a o dobrego psychologa tak trudno Nawet spotkałam tu i na innym podobnym forum psychologów z depresją i nerwicą.No już jak oni nie potrafią sobie z tym poradzić,to wszystkiego najlepszego życzę pacjentom.