
Róża
Użytkownik-
Postów
1 197 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Róża
-
Ameli,szkoda,że nie Oriflame.Na Avon jestem uczulona .
-
:oops: -ojej,nie miałam pojęcia,że coś mądrego można wyczytać z tego mojego bełkotania Wiaterku,to ty emanujesz ciepłem,którego mogę ci tylko pozazdrościć-i to żaden komplement,tylko najprawdziwsza prawda. Fajnie,że masz nowy modem,no to teraz odrabiaj te stracone dni i pisz,pisz,pisz,od razu bedzie więcej słońca na forum
-
Makciu-masz piękne oczy ,w ogóle wszyscy jesteście piękni,a zdobi was najbardziej młodość ,doceniajcie to i nie marudźcie,że coś wam się nie podoba.Młody człowiek,choćby był niezgrabny,otyły,czy jakiś tam-i tak jest o wiele piękniejszy niż ten w drugiej połowie swojego życiorysu Tak a propos,ja się ostatnio troszeczkę podłamałam z tego powodu.Otóż mój mąż zrobił mi znienacka zdjęcie i natychmiast skasował twierdząc,że wyszłam paskudnie(tak tak tymi słowami).Niepotrzebnie to mówił,nie wiedziałam przecież,że zrobił mi to zdjęcie .
-
Witaj Wiaterku!!A gdzieś się podziewała??Ja ciebie lubię na pewno i ty też muuuusisz polubić siebie.Bo jak można nie lubić takiej fajnej dziewczyny?!
-
Trzymaj się Martusia,jesteśmy z tobą.
-
Sad,możesz śmiało iść najpierw do psychiatry,który ustali co ci dolega i zadecyduje,czy potrzebne są ci leki.Zapytaj go jednocześnie,czy mógłby ci polecić jakąś terapię.Z reguły psychiatrzy sami proponują terapię i podają namiary na psychologów.Tylko jedna uwaga,jak będziesz u psychiatry,to nie daj się zbyć byle czym.Niektórzy psychiatrzy zachowują się w ten sposób,że jeszcze nie zdążysz powiedzieć co ci dolega,a on już wali ci stos leków,rozmowa pięć minut i do widzenia.Upieraj się żeby cię dobrze wysłuchał,opowiedz jak najwięcej i weź telefon od niego.Bo jeśli przepisze ci leki,będziesz mógł sie z nim konsultować,gdybyś źle się czuł(różnie ludzie reagują na leki,ale to też zależy od nastawienia,najlepiej nastawić się,że ci pomogą).Trzymaj się cieplutko i napisz,jak przebiegła wizyta.
-
Bzzyk-zaburzenia nerwicowe upośledzające lub znacznie upośledzające zdolności adaptacyjne rokujące poprawę-kat.D,zaburzenia nerwicowe utrwalone-kat.E,zaburzenia stresowe pourazowe-kat.D.Biegnij do psychiatry po zaświadczenie i to pędem
-
...
-
Mój kolega wymyśla wydarzenia, które nie miały miejsca
Róża odpowiedział(a) na Kalinka temat w Nerwica natręctw
No tak,racja-psychologia tłumu,owczy pęd,czy jak to nazwać -
Ja Piotrka znam już z poprzedniego zdjęcia.Bardzo sympatyczny,miły blondynek
-
Aniu-ja również się cieszę.Niedługo zapomnisz co to takiego ta nerwica-czego ci serdecznie życzę
-
No Monk to mnie "rozwalił"z tym granatem wrzuconym do lodówki,a potem poprawionym i włożonym do foremki na jajka Ja włożyłabym od razu do foremki Wszystko pięknie,ładnie,ale zaczynam sprawdzać,czy to na pewno mąż śpi koło mnie A jestem aż do przesady wierną żoną,nie ma więc podstaw do takich jazd.
-
A do wszystkich, którzy boją się marketów - spójrzcie na to tak - w każdej chwili możecie wyjść - ja tam niestety pracuję Oooooooo,ja pierniczę,przegrane
-
mathun1,jeśli chodzi o auto-to sprawa jest prosta.Zapomnij o niej.Pieniądze,auta to rzecz nabyta,są lub ich nie ma,natomiast czlowieka nic nie jest w stanie zastąpić. Domyślam się co czujesz,ale może niech się w tobie odezwie męska duma-nie chce cię,no to do widzenia.Jak sam napisałeś-poboli i przestanie.Po czasie spojrzysz na ten problem zupełnie inaczej.Zajmij się pracą,to jest teraz najważniejsze.Może w tym czasie twoja niepoważna dziewczyna zdąży wydorośleć.Trzymaj się cieplutko.
-
Makciu-oczywiście,że powiedzieć mężowi i to jak najszybciej.Nie możesz czuć sie winna,absolutnie!A jeśli z tamtego taki cham,to na pewno wymyśli coś głupiego.Będzie się mścił,że mu się nie udało.Jesli mąż nie będzie znał prawdy-grozi to nieporozumieniem,może nawet poważnym.Gratuluję ci odwagi i współczuję jego żonie-ciekawe czy wie jakiego ma palanta pod dachem.
-
Korres,żaden bojkot,po prostu nie przeczytałam twojego postu.Nie nadążam wszystkiego czytać,nic się nie stało,po prostu doszłam do wniosku,że wolę pisać niż się spotykać.Może jeszcze nie jestem gotowa.
-
AGORAFOBIA - lęk przed opuszczaniem "czterech ścian".
Róża odpowiedział(a) na Picasso temat w Nerwica lękowa
Chciałam jeszcze dodać,że tak naprawdę jego obojętność na moje problemy nerwicowe mocno mnie zmobilizowała do walki.Właściwie to dobrze,że wasz świat jest inny niż nasz.Gdyby był taki sam byłoby nudno,a tak jest trudno,ale przynajmniej coś się dzieje -
Chciałam wam jeszcze coś powiedzieć w ramach(mam nadzieję)wsparcia.Doszłam do wniosku,że poprzez nerwicę wypracowujemy sobie pewne mechanizmy reakcji.Nie wiem,czy to jasno brzmi,więc podam przykład.Czuję sie już niemal na 100 % zdrowa.I-wczoraj wyszłam z psem na spacer,nie mając na to akurat ochoty.Umysł już sobie zakodował,że mi się nie chce.I prawie od razu po wyjściu poczułam sie przerażona nie wiadomo czym,ale do tego stopnia,że omal nie zaczęłam krzyczeć.To było prawie silniejsze ode mnie,ale jednak-nie silniejsze,hehe Natychmiast powiedziałam sobie-uspokuj się wariatko,jesteś w środku osiedla,zawiozą cię do czubków.I...natychmiast minęło.Zdarzenie to rozpatrzyłam następnie nie w formie biadolenia nad sobą typu:"o rety,znowu mnie dopadło,jednak nie dam rady,jest ze mną źle",itd.Tylko-"no,nawet nie próbuj już się tak wygłupiać w przyszłości". I już jest ok,nie pozwolę sobie więcej na takie hece.NA PEWNO
-
AGORAFOBIA - lęk przed opuszczaniem "czterech ścian".
Róża odpowiedział(a) na Picasso temat w Nerwica lękowa
BlueOrange ma całkowitą rację(dla nas kobiet-chyba niestety).Mnie dojście do tych wniosków zajęło sporo lat małżeństwa Potem nauczyłam się" rozmawiać" właśnie bez wyrzutów i bez rozczulania nad sobą,czy wołania o wsparcie.To ich jedynie wkurza.Nie mówię nic na te tematy.A efekt-mój facet sobie przemyślał,poobserwował i...teraz bez przerwy mnie przeprasza za te wszystkie lata i żałuje,że był taki okrutny dla mnie.Teraz ja go próbuję przekonać,że nie ma sensu rozpatrywanie tego co było.Trzeba bazować na tym co jest i cieszyć się,że jest lepiej.Chyba schłopiałam Myślę jednak,że najlepszym wyjściem w takich sytuacjach jest kompromis.Bo co się dzieje,gdy facet jest chory(fizycznie)?Robimy za niańki i oni się tego domagają!!Nie wystarczy podanie lekarstewek,ale trzeba jeszcze przytulić,pocieszyć,zainteresować się,co boli,wymasować,wycałować.A on jeszcze będzie stroił humorki.I jak to się ma do naszych cierpień,panowie? -
Nervosolu,my to wszystko bardzo dobrze poznaliśmy na własnej skórze.Współczuję ci bardzo,bo ten stan jest naprawdę niefajny,ale jednego nie rozumiem:wołasz POMOCY,ale nie pozwalasz sobie pomóc.Wszyscy moi przedmówcy dobrze ci radzą,podają ci pomocną dłoń,którą ty jednak zwyczajnie ignorujesz.Posłuchaj i idź do specjalisty jak najprędzej.Poza tym przestań pić,bo to tylko potęguje twoje "paranoje".A jeśli czujesz taką potrzebę-zwróć się również do księdza.Nikt z nas nie jest w stanie ci pomóc inaczej,tylko dobrymi radami.Nie odrzucaj ich więc i zacznij realizować,a wrócisz do normy szybciej niż się spodziewasz.Pozdrowienia.
-
Korres,ja jednak odwołuję to spotkanie.Nie przyjdę,przykro mi.
-
Cytuję sama siebie,ale jest to celowe.Odzyskałam siostrę.Nieprawdopodobne,a jednak prawdziwe.Zaczęła mnie wreszcie traktować jak normalnego czlowieka,co nie zdarzało się nigdy dotąd.Otóż okazało się,że od niedawna także zaczęła się zmagać z nerwicą i depresją.Jest mi jej bardzo żal i staram sie jej pomagać jak tylko potrafię.Ale-szczęście w nieszczęsciu,to nas bardzo zbliżyło do siebie.Aż się czuję trochę nieswojo w tej sytuacji,ale z drugiej strony bardzo się cieszę.
-
No,miałam już zniknąć,ale jeszcze się pojawię Słuchajcie-bardzo ważne jest też śniadanie rano.Podejrzewam,że większość nie jest w stanie przełknąć nic z samego rana.Moja rada-wstać wcześniej,pospacerować po domu i przełknąć choćby kawałek kanapki,sera,czy cokolwiek.Dobrze też robi kawałek czekolady.A potem spróbować zjeść już coś konkretnego.Organizm domaga się rano dawki energii,tym bardziej jeśli musi w ciągu dnia walczyć z lękami i atakami.To naprawdę pomaga.Tylko pomału bez pośpiechu.Nie myśląc o tym,co was dzisiaj czeka.Skupiajcie się na śniadaniu,trzeba je traktować jak przyjemność i sposób na wyciszenie poranne.Celebrujcie wręcz tę czynność.Życzę smacznego i-dobrego dnia. Będę tu wpadać czasami,jak mi coś mądrego przyjdzie do głowy
-
Kochani,strasznie mi przykro,ale uciekam z forum.Nie potrafię już za bardzo pojąć dlaczego tak się katujecie lekami,wizytami u tych wszystkich konowałów,którzy albo was tylko denerwują,albo wyciągają z was pieniądze wzbogacając się na cudzym nieszczęściu.Tak,bo nerwica i depresja to ogromne nieszczęście,nie choroba,chociaż na chorobę wygląda.Nie potrafię pomóc nikomu,kto nie chce pomóc sam sobie,tylko idzie w zaparte jaki to on nieszczęśliwy i nieuleczalny.Są tu osoby,które autentycznie walczą,ale to tylko mała garstka,niestety A wolność jest dosłownie na wyciągnięcie ręki.Wychodźcie do ludzi i nie zapadajcie się w siebie,bez tego nie ma szans na lepsze życie.Jeśli nie macie na to sił-róbcie to na przekór sobie,a przekonacie się jak jednak dużo sił macie w sobie,tylko o tym nie wiecie.I proszę nie panikować.Tylko bez paniki-coś boli,no cóż w końcu musi przestać,coś nie wyszło-a pal to sześć,nie mam przyjaciół-to muszę ich poszukać,rozejrzeć się wokoło,nie otaczać się murem nie do pokonania przez nikogo.Ja tak robiłam.Chociaż podejrzewano u mnie rok temu nawet początki psychozy depresyjnej-powiedziałam sobie:g...o prawda,nic mi nie jest,dam radę!I...jak widać- dałam.I błagam-nie miejcie pretensji do osób zdrowych,że was nie rozumieją.To rzeczywiście z boku wygląda fatalnie.Jeden wielki żal do całego świata nie wiadomo o co.Trzeba po prostu samemu wziąć się w garść.Cholera-to jednak prawda.Zdrowi naprawdę dobrze nam radzą. Wybaczcie,ale nawet w realu będę unikała jak ognia wszelkich kontaktów z nerwuskami.To potrafi zwalić z nóg.Nie dlatego,że się boję,tylko strasznie obrzydła mi ta bezradność w sumie na własne życzenie.Piszę to wszystko szczerze,może nawet kogoś urażę,więc od razu bardzo proszę o wybaczenie.Ci jednak,którzy wyjdą z tego-na pewno rozszyfrują moje przesłanie.Pozdrawiam was wszystkich bardzo serdecznie.