Skocz do zawartości
Nerwica.com

Brak schizofrenii == depresja?


Gość Reghum

Rekomendowane odpowiedzi

Ehh, uznajmy że trochę się wyżalę, ale nie bezpośrednio o chorobie.

 

Był ksiądz na kolędzie i oczywiście zeszliśmy na temat co robię w życiu. No powiedziałem że poszedłem na ten staż, ale oczywiście rodzina musiała wkręcić to, że chodziłem na zaoczne i rzuciłem.

Ksiądz powiedział, że poszedł na 2-stopnia w wieku 48 lat, no a babcia która nie jest bystra rozumem powiedziała że chodziłem też ze staruszkami (w tym momencie coś mnie trąciło, bo by okazało się, że byłem bezrobotny przez ponad rok - no w sumie "bierny zawodowo" według polskiej terminologii, ale mniejsza). Na szczęście zmienili temat, ale dorzucili, że przecież studia to dają większe zarobki, szacunek etc.

Jakoś nigdy nie chciałem mieć dużo pieniędzy, ale mnie to zabolało, takie wtrącanie jakieś mitycznej wyższości. Gdyby nie to że byłem chory, nie potrzebowałem dużo...

Te wciskanie wszystkim studiów też mnie boli. Potrafię dorobić sobie na krypto na lewo kilka stów, obstawiam że za rok będę miał z tego kilka tysięcy, ale mój jedyny problem to odprowadzanie podatku (albo będę krył to za płatnościami bez interakcji z bankami np. via angielskie portale typu ebay/amazon/paypal etc., albo ktoś z rodziny pomoże złożyć ten cholerny PIT). Jestem niezłym sysadminem, potrafię postawić Hacka, Archa, Debiana, Ubuntu, coś potrafię dłubać, pisać strony WWW... Mnie to strasznie boli, że moje umiejętności są kryte przez chorobę. Winocm, która pracuje w Apple, nie skończyła amerykańskiego liceum, a też choruje na schizofrenię. Ale szansa że - ja - się wybiję w tym zadupiu który nazywa się Olsztyn, jakaś jest?

Nie wiem, może zaczynam mieć depresję. Włączyłem muzykę która zawsze wzmacniała moje przeżycia psychotyczno-maniakalne i czułem tylko pustkę. Wku*wiłem się i poszedłem po energetyka na stację. Nadal się źle czuję.

 

Jakoś to będzie. Może się okaże że przez zaniedbanie życia przez chorobę pójdę w antydepresanty, bo żeby odciąć się całkowicie od przeszłości, musiałbym się odciąć też od ludzi.

Przynajmniej będę mógł ją kryć.

 

Musiałem się wyżalić. Zwykle gdy spamiłem w wątkach o schizofrenii czułem się jakbym robił wielką misję, opisywał najrzadszą chorobę psychiczną na świecie jaką jest typ prosty. Czułem że to jest mój świat. Że w końcu mam swój atut. Meble, jednak miałeś rację, miałem nadzieję że ktoś się tym przejmuje. A teraz?

Jestem sam, tylko i wyłącznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie tyle brak schizofrenii to depresja co zespół deficytowy, czy depresja poschizofreniczna. Mamy remisje ale schizofrenii ale nie czujemy się jak normalni ludzie, mamy w końcu stany depresyjne one normalne nie są. Niema co myśleć, że tak jak się czujesz teraz to norma bo tylko sobie zaszkodzisz, zobaczymy jak będzie po odstawieniu leków, jeśli wtedy schizofrenia nie wróci to będziemy mogli czuć się jak normalni ludzie, przynajmniej tak myślę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie tyle brak schizofrenii to depresja co zespół deficytowy, czy depresja poschizofreniczna. Mamy remisje ale schizofrenii ale nie czujemy się jak normalni ludzie, mamy w końcu stany depresyjne one normalne nie są. Niema co myśleć, że tak jak się czujesz teraz to norma bo tylko sobie zaszkodzisz, zobaczymy jak będzie po odstawieniu leków, jeśli wtedy schizofrenia nie wróci to będziemy mogli czuć się jak normalni ludzie, przynajmniej tak myślę

 

Albo zmniejszenie antypsychotyków i dorzucenie antydepresantów.

Zespół deficytowy to nie to samo co depresja poschizofreniczna - nawet znalazłem publikację mówiącą że problemem nawet dla psychiatrów jest rozróżnianie tych chorób:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/8866773

Wiesz, to też z tego powodu, że zwykle lekarz ma 15-30 minut na pacjenta, to nie to samo co oddział. Jak doktor ma diagnozę pacjenta to raczej wie że ona nie jest błędna, i nie musi robić dodatkowych testów, a ja zacząłem swoją terapię od pobytu w szpitalu, chociaż np. chodzę do psychologa bo mi to pomaga.

 

Jutro mam wizytę, wspomnę jej o dzisiejszym samopoczuciu, a teraz chyba sobie przez chwilę popłaczę, otworzę okno, i coś pokminię.

Ehh, meblek, jestem teraz tutaj, pokonałem schizo, może być tylko lepiej. Po prostu muszę trochę teraz powalczyć z tą mroczniejszą stroną chorób psychicznych, a nie z szaleństwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×