Skocz do zawartości
Nerwica.com

Blog sailorki


sailorka

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Dzisiaj są moje 43. urodziny. Mąż cały dzień w pracy, ja sama w domu z dzieckiem. Ale odwiedziła nas moja mama, przyniosła baryłki z alkoholem od Wedla i pierogi. W rodzinie męża było trochę sporów, ale udało się je zażegnać i święta będą jak co roku u teściów. My robimy tak, że nie kupujemy sobie prezentów, w sensie każdy każdemu, tylko zrzucamy się w określonej kwocie na konto, a potem każdy wybiera co by chciał na prezent do określonej kwoty. I osoba wyznaczona jako Mikołaj zamawia te prezenty, pakuje i wrzuca pod choinkę. Moim zdaniem to lepszy system niż zgadywanie, co ktoś chciałby dostać. Ja chyba wybiorę czapkę Vans i bransoletkę sznurkową. 

Moja córeczka zjadła dzisiaj chyba za dużo i miała lekką biegunkę, ale temat już opanowany. Byłam też na krótkim spacerze i przy okazji zrobiłam zdjęcia na Konkurs Jesienny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, sailorka napisał(a):

My robimy tak, że nie kupujemy sobie prezentów, w sensie każdy każdemu, tylko zrzucamy się w określonej kwocie na konto, a potem każdy wybiera co by chciał na prezent do określonej kwoty.

Ale fajny pomysł, podoba mi się to. Pewnie odbiera całą magie obdarowywania się, ale za to nie ma się potem uczucia że się jest komuś dłużnym, bo kupił droższy albo w ogóle kupił 😆 Zanotuje

100 lat

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, sailorka napisał(a):

Cześć. Dzisiaj są moje 43. urodziny. Mąż cały dzień w pracy, ja sama w domu z dzieckiem. Ale odwiedziła nas moja mama, przyniosła baryłki z alkoholem od Wedla i pierogi. W rodzinie męża było trochę sporów, ale udało się je zażegnać i święta będą jak co roku u teściów. My robimy tak, że nie kupujemy sobie prezentów, w sensie każdy każdemu, tylko zrzucamy się w określonej kwocie na konto, a potem każdy wybiera co by chciał na prezent do określonej kwoty. I osoba wyznaczona jako Mikołaj zamawia te prezenty, pakuje i wrzuca pod choinkę. Moim zdaniem to lepszy system niż zgadywanie, co ktoś chciałby dostać. Ja chyba wybiorę czapkę Vans i bransoletkę sznurkową. 

Moja córeczka zjadła dzisiaj chyba za dużo i miała lekką biegunkę, ale temat już opanowany. Byłam też na krótkim spacerze i przy okazji zrobiłam zdjęcia na Konkurs Jesienny.

Wszystkiego dobrego!!! 200 lat i mnóstwo szczęśliwych dni!!! Życzę Ci zdrowia i spokoju mentalnego. Dobrych ludzi wokół siebie i czego sobie zażyczysz. ❤️

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj mąż przyniósł mi na urodziny ciacho i świeczki, ale zapomniałam pomyśleć życzenia. W sumie to już wszystko mam. Mogłabym chcieć co najwyżej pokoju na świecie. Dzisiaj są imieniny męża, więc znowu świętujemy, a jutro mała kończy 7. miesiąc.

Dzisiaj jak co piątek byliśmy na pizzy. Szykują się zmiany w pracy męża, będzie miał trochę więcej czasu dla rodziny. Przynajmniej przez pewien czas. Właścicielka tej pizzerii ma niepełnosprawne dziecko i jak tak na nie dzisiaj popatrzyłam, to poczułam wdzięczność, że moja córeczka jest zdrowa. Zaczynają jej rosnąć zęby i przez to jest płaczliwa wieczorami, w porze usypiania. Smaruję jej dziąsła specjalnym żelem, a jak nie pomaga, podaję paracetamol.

Moja ciocia ma raka piersi, niedawno miała pierwszą chemię. Ja się badam regularnie, co roku. Wiadomo, trzeba.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Melodiaa napisał(a):

Jak się czujesz jako mama

Bardzo dobrze. Brakuje mi jedynie towarzystwa jakichś koleżanek, spotkań ze znajomymi, ogólnie wyjścia do ludzi. Ale bycie mamą jest wspaniałe. Nie mówię, że życie bez dzieci jest gorsze, bo wcale tak nie jest. To są po prostu dwie różne rzeczy. A ja zdążyłam wcześniej zrobić jakąś tam skromną karierę zawodową, zwiedzić kawałek świata, pobawić się, poznać ludzi. Czuję się spełniona.

Godzinę temu, którędy_do_lasu napisał(a):

* Hej:) fajnie poczytac, co u Ciebie ( a nie tak tylko w 'zadaj pytanie:))

Dzięki. Miło mi. 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sobota spędzona w domu. W sumie jak większość dni. Mąż ma migrenę, a córeczka cierpi bardzo, bo rosną jej ząbki. Smaruję jej dziąsła specjalnym żelem łagodzącym i czasami podaję paracetamol w syropku dla dzieci. Ale i tak wieczory spędzam na uspokajaniu małej. A tak w ogóle, to dzisiaj skończyła 7. miesiąc.

Teatr, w którym gra moja mama, bierze dzisiaj udział w festiwalu teatrów amatorskich. Jestem z niej taka dumna. Ciekawe, czy zdobędą jakąś nagrodę.

A, i jeszcze rano pomogłam mężowi napisać pracę na uczelnię. Ma sporo nauki, ale da sobie radę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj rano miałam dziwny sen. Śnił mi się jakiś pies. Jak spojrzałam uważniej, okazało się, że to mój Czapi, mój jedyny piesek, którego nie ma już z nami od wielu lat. Popatrzył na mnie. Telepatycznie przekazałam mu, że wiem, że już go nie ma, ale chciałabym go pogłaskać ten jeden ostatni raz. Kiedy zbliżyłam do niego rękę, nie poczułam futra, tylko taki jakby przepływ energii, prąd powietrzny. A potem zaczęłam się od niego oddalać i nie mogłam tego zatrzymać. Obudziłam się

W kwestii przemocy w rodzinie, bo to jest teraz temat na czasie w związku z filmem Dom dobry. Rzecz działa się parę ładnych lat temu. Moja babcia opowiedziała mi, że była świadkiem, jak sąsiad na klatce schodowej bije swoją żonę. Zagotowało się we mnie. Akurat ta żona to była koleżanka mojej kuzynki. Postanowiłam działać. Jak typa nie było w domu, ja z tą kuzynką przyjechałyśmy do tej żony. Powiedzmy, że miała na imię M. Rozmawiałam z nią w bardzo delikatny sposób, powiedziałam, że mogę pomóc i że jako dziennikarka mam dojścia w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie (PCPR). Po długich pertraktacjach zgodziła się spotkać z panią psycholog z PCPR. Umówiłam ją na spotkanie, ja miałam z nią pójść i poczekać w poczekalni. Wszystko było dogadane, w ostatniej chwili M. dzwoni do mnie i mów, że jednak nie chce pomocy. A krótko potem zaszła w kolejną ciążę. Czy żałuję podjętego wysiłku? Absolutnie nie. Cz zrobiłabym to ponownie, wiedząc, że rezultaty mogą być niepewne? Oczywiście.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×