Skocz do zawartości
Nerwica.com

Przegrywy


Mic43

Rekomendowane odpowiedzi

9 godzin temu, Mic43 napisał(a):

Daljunia każe innym iść na terapię, a sama się na niej nudziła 😛

On już chodził, nie doczytałaś dokładnie, wiem, dużo tekstu xdd

Wiesz jak dokładnie czytuję 

Każe bo ludzie dziela się na tych którym pomaga i na tych co nie xd

5 godzin temu, Fobic napisał(a):

Moje początki jako przegrywa zaczęły się od gry na pianinie, kiedy chodziłem do szkoły podstawowej. Sytuacja wyglądała tak, że ojciec codziennie wracał do domu pijany, a matka nie mogła tego znieść.Trwało to może ze 4 lata? Niemalże każdego dnia. Coraz częściej musiałem w tak agresywnej atmosferze ćwiczyć. W końcu przyszły czasy publicznych, coraz większych, bardziej wymagających występów, coraz więcej ćwiczeń podczas których pierwszy raz w życiu odczuwałem lęk, latały przedmioty... byłem przerażony tym co się dzieje tak często w domu. Wygrałem konkurs w 2005 roku 😅 ale nawet nie odebrałem nagrody bo byłem tak stremowany, odebrała ją mama, a ja poszedłem z kolegami na piwo. Później było jeszcze conajmniej kilka bardziej kameralnych występów w salach klasowych i bardziej jakby.. mega stresującej sali kinowej na 376 osób, gdzie wygrałem swój jedyny konkus w 2005 roku Chopin - Prelude in E Minor (Op. 28 No. 4) 👇

 

MOTYLEK.thumb.jpg.bba6b84a64f83a9ed04cffaba2a07091.jpg

 

Później zaczęły się imprezy masowe, w salach szkół klasowych, co mnie nie ruszało i na luzie grałem - Marsz Turecki Amadeusza Mozarta. Powracały jednak grubsze imprezy w owym Centrum Kultury i Promocji i kinem jednocześnie. Dzięki atmosferze odliczającej bomby atomowej w zaciszu domowum ćwiczenie trudniejszych utworów, a nawet starego repertuaru nie szło wcale.

Miałem taki zwyczaj grania, że nigdy nie grałem z nut, zawsze z serca, czy tam z pamięci 💙, a choć grałem cały repertuar często, stres zrobił swoje i... zapomniałem nut Chopin - Nocturne in C Sharp Minor (No. 20). Jakby ktoś wymazał je nagle z pamięci. Po tamtym incydencie zasiadałem do pianina coraz rzadziej i z narastającym poczuciem pogardy wobec siebie, trudno to wytłumaczyć. To był już właściwie powolny koniec mojej gry, a początek wejścia w tzw. dopalacze, czyli początek uzależnienia od różnych środków psychoaktywnych.

 

Spróbowałem tzw. kadzidełek, które były chemicznie maczanymi (prochy) suszonymi ziołami, ale byłem fałszywie przekonany, że to coś fajnego i niegroźnego. Nie trudno było wpaść w pułapkę, bo pojedyncze zaciągnięcie się palonym suszem sprawiało zanik wszelkich problemów. Rodzinne awantury stawały się wręcz trochę śmieszne, a wraz z tym znikał mój lęk. Pojedynczy eksperyment stał się codzienną rutyną, stawałem się bardziej stabilny emocjonalnie, zamiast tymczasową huśtawką emocji. Ok, kończę ten off-topic, chyba potrzebowałem się troszkę wypisać a to był najodpowiedniejszym moim zdaniem temat 😜

Skasujcie te moje życiowe wypociny, chyba, że komuś pomogą, w co wątpię.

 

Pozdrawiam Przegrywów 🙃

 W podstawówce poszedłeś z kolegami na piwo a mama poszła odebrać nagrodę? Nie wiedziałam że w konkursach chopinowskich dają nagrody w kształcie motylkow. Patrząc na nią aż poczułam zapach 2000. Na tamte czasy gustowne

 

A tak już na poważnie. Łał granie na pianinie to piękna rzecz. Powinenes wrócić może, uczylbys na korepetycjach uczniów którzy uciekają myślami w pianino;) Twoje wnętrze jest takie ujmujące i ciekawe i dużo przezylo. Nie usuwajcie posta  

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Fobicjaka szkoda, że już rzadziej siadasz do pianina 😐. Może troszkę umiem sobie wyobrazić co czujesz. Kiedyś dawno temu ojciec, który mnie porzucił też uczył mnie grać na pianinie po tym jak ostatni raz go widziałem ponad 15 lat temu od tego czasu nigdy już więcej nie zasiadłem przed klawiaturę i wszystko zapomniałem. Tak jak piszesz preferowałem grać z pamieci, serca niż z nut szczególnie Tocatta i fuga d-moll J.S. Bacha i FantazjaImpromptu cis-moll op.posth. 66 skradły moje serce. Szacun, za podzielenie się z nami Twoją historią. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe  ja też coś tam się uczyłem na pianienie, ale już w wieku dorosłym, umyśliłem sobie, że poprzez pianino będę wyrażał emocje. 

I zacząłem naukę od zera, ucząc się jednego utworu Chopina. Był to bodajże walc A moll, opusowany pośmiertnie. No i nauczyłem się, oczywiście o żadnym wyrażaniu siebie poprzez delikatne muśnięcia klawiszy nie było mowy, bo do tego trzebaby się uczyć milion lat 🙂 Moja naiwność mnie teraz śmieszy 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No Ewelinka na pianinie nie gra dla tych co zrozumieją. Za to podobało się jej jak ja na skrzypcach gram. 

Na pianinie też, choć lepiej na fortepianie. 

 

Gratuluję koledze po "fachu"  ; ) 

 

 

 

 

Edytowane przez You know nothing, Jon Snow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.06.2025 o 19:42, Mic43 napisał(a):

Myślicie, że jesteśmy przegrywami (jakkolwiek rozumiecie ten termin)? A może czujecie się przegrani, ale myślicie o sobie dobrze?

Zapraszam do dyskusji i dzielenia się przemyśleniami.

Tak, ja uważam siebie za przegrywa i życiowego nieudacznika. Mimo wielu prób zmiany tego nie wyszło, niektórych rzeczy nie udało się przeskoczyć. Teraz nie chce mi się już szarpać o wszystko skoro i tak nie wyjdzie. Najgorsze, że jestem rozczarowaniem dla bliskich ludzi i czuję, że ich zawiodłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.07.2025 o 17:32, Maat napisał(a):

@Fobic,nie wiedziałam, że jesteś utalentowany muzycznie.

A mogę zapytać,ile masz lat?

 

PS.W MOIM słowniku słowo "przegryw" nie istnieje.

35, staroć już jestem

Edytowane przez Fobic

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i proszę jaki się popularny temat zrobił. Ilu mamy przegrywów na forum 🙂, odrazu mi lepiej, a ja czuję się lepszy, mimo, że nie biegam w maratonach itp;) 

Trzymajcie się tam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.07.2025 o 13:19, Barbecue napisał(a):

Tak, ja uważam siebie za przegrywa i życiowego nieudacznika. Mimo wielu prób zmiany tego nie wyszło, niektórych rzeczy nie udało się przeskoczyć. Teraz nie chce mi się już szarpać o wszystko skoro i tak nie wyjdzie. Najgorsze, że jestem rozczarowaniem dla bliskich ludzi i czuję, że ich zawiodłam.

😢

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Fobic napisał(a):

35, staroć już jestem

 

Ja mam 32 prawie, Piotr Rubik karierę muzyczną zrobił dopiero w wieku 37 lat ; ) I nie tylko On zresztą w późnym wieku. Jeszcze wszystko przed Tobą. 

 

Miałam 13 lat gdy grę na skrzypcach zaczynałam, a zwykle dzieci muszą mieć najlepiej 6 lat, jeszcze lepiej z 5. 

 

Byłam uzależniona od marihuany, nie palę od kilku lat i w ogóle nie czuję potrzeby. 

1 godzinę temu, Fobic napisał(a):

 

 

 

Edytowane przez You know nothing, Jon Snow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, You know nothing, Jon Snow napisał(a):

 

Ja mam 32 prawie, Piotr Rubik karierę muzyczną zrobił dopiero w wieku 37 lat ; ) I nie tylko On zresztą w późnym wieku. Jeszcze wszystko przed Tobą. 

 

Miałam 13 lat gdy grę na skrzypcach zaczynałam, a zwykle dzieci muszą mieć najlepiej 6 lat, jeszcze lepiej z 5. 

 

Byłam uzależniona od marihuany, nie palę od kilku lat i w ogóle nie czuję potrzeby. 

 

 

Chyba się nie znamy, więc trzeba wziąć po uwagę, że Piotr Rubik nie przerobił w życiu całej Tablicy Mendejewa. Miał więc większe szanse.

Ja z kolei zaczynałem brzdąkać jakieś disco polo w wieku 10 lat jak dobrze pamiętam 🎶

Jestem przegrywem w pełnym tego słowa znaczniu. Ale nie ma co się nad sobą użalać, dopóki dostrzegam piękno tego świata jest sens by żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Dalja napisał(a):

Oki to napisz tu. Każdy z nas się wstydzi wielu rzeczy

Wstyd się przyznać do samego czucia się przegrywem. A ma to związek z różnymi tramatycznymi zdarzeniami z młodości, które od czasu do czasu  dają o sobie znać i bardzo miażdżą. 

Edytowane przez Mic43

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mic43 napisał(a):

Wstyd się przyznać do samego czucia się przegrywem. A ma to związek z różnymi tramatycznymi zdarzeniami z młodości, które od czasu do czasu  dają o sobie znać i bardzo miażdżą. 

No ale to trzeba je zostawić w przeszłości, tam gdzie ich miejsce (wiem, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić). Co Ci da (poza cierpieniem) rozpamiętywanie tego co było 5/10 czy ileś tam lat temu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Catriona napisał(a):

No ale to trzeba je zostawić w przeszłości, tam gdzie ich miejsce (wiem, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić). Co Ci da (poza cierpieniem) rozpamiętywanie tego co było 5/10 czy ileś tam lat temu?

Przecież ja tego nie rozpamiętuje. Co więcej, im bardziej się próbuję ich pozbyć, tym mocniej wracają. Albo uderzają nagle, po kilku latach, jak teraz. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Catriona napisał(a):

No ale to trzeba je zostawić w przeszłości, tam gdzie ich miejsce (wiem, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić). Co Ci da (poza cierpieniem) rozpamiętywanie tego co było 5/10 czy ileś tam lat temu?

Chyba mówił o traumie. Nie wiem czy każda trauma jest uleczalna, chyba nie. 

No proszę mamy kolejnego zwierzaczkowego użytkownika? Czy to bobrzyk a może swistaczek?  Widziałam niedawno pierwszego bobra, a raczej jego głowę, płynął sobie:d

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Mic43 napisał(a):

Przecież ja tego nie rozpamiętuje. Co więcej, im bardziej się próbuję ich pozbyć, tym mocniej wracają. Albo uderzają nagle, po kilku latach, jak teraz. 

Ja wiem, że celowo o nich nie myślisz, nie o to mi chodziło. Mam na myśli bardziej to, że da się swoje traumy przepracować na tyle, że nie nokautują emocjonalnie, aż tak, nawet jak coś/ktoś nam o nich przypomni. 
Mi to zajęło kilka lat, ale jest to możliwe.
W ogóle w tym temacie polecam Gabora Mate i jego podejście do traumy. Na YT jest filmik gdzie on mówi o koncepcji traumy, koleś jest lekarzem, zresztą znanym. Nie przypomnę sobie teraz tytułu, ale mogę poszukać.
 

8 minut temu, Dalja napisał(a):

No proszę mamy kolejnego zwierzaczkowego użytkownika? Czy to bobrzyk a może swistaczek? 

Wydra ;)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Mic43 napisał(a):

No Tobie się udało, nie znaczy, że każdemu się uda. Ja "pracuję" z przerwami już prawie 20 lat także ten. 

No ja żyłam 20 lat z tym, ale porządną terapię zaczęłam 7-8 lat temu. Wcześniej coś tam niby było, ale efektów brak. Zresztą nie chodzi o licytowanie się kto dłużej, bo każdy ma swój czas i swoje tempo. Mi zajęło tyle, a inny by się uporał w 3 lata przykładowo. Wiem tyle, że na wyścigi i na siłę nie da się tego zrobić. Trzeba być cierpliwym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Catriona napisał(a):

No ja żyłam 20 lat z tym, ale porządną terapię zaczęłam 7-8 lat temu. Wcześniej coś tam niby było, ale efektów brak. Zresztą nie chodzi o licytowanie się kto dłużej, bo każdy ma swój czas i swoje tempo. Mi zajęło tyle, a inny by się uporał w 3 lata przykładowo. Wiem tyle, że na wyścigi i na siłę nie da się tego zrobić. Trzeba być cierpliwym.

A może Ci się tylko wydaje, że się uporałaś? Mnie się wydawało, że już mnie to nie dotyczy, ale po kilku latach wróciło. 

Może nie warto było w ogóle się zajmować własną psychiką? Nie widzę, żebym lepiej egzystował od tych, którzy bezrefleksyjnie idą przez życie. 

Edytowane przez Mic43

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, Catriona napisał(a):

Co Ci da (poza cierpieniem) rozpamiętywanie tego co było 5/10 czy ileś tam lat temu?

To nie do mnie, ale w sumie racja.

 

6 godzin temu, Mic43 napisał(a):

Ależ się czuję dziś przegrywem

Mam ten sam problem, tylko codziennie, od kilku lat. Może jednak powrót do terapii to nie taki zły pomysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Mic43 napisał(a):

A może Ci się tylko wydaje, że się uporałaś? Mnie się wydawało, że już mnie to nie dotyczy, ale po kilku latach wróciło. 

Uwierz, że nie wydaje mi się, bo widzę kolosalną różnicę w swoich reakcjach. To, co kiedyś było potężnym triggerem i powodowało totalną destabilizację życia i samopoczucia do myśli samobójczych włącznie i lądowania w szpitalu teraz nie tyle, że nie robi na mnie wrażenia, co wywoła ewentualnie smutek, ale nie przytłaczający, czasem złość, ale nie wpływa na moje ogólne samopoczucie czy moje reakcje.
I jak to powiedziała moja terapeutka kiedyś: u mnie życie okazało się najlepszym terapeutą, bo po X latach zafundowało mi "powtórkę z rozrywki" i miałam szansę z pozycji osoby dorosłej przerobić wszystkie traumy na nowo i się skonfrontować z nimi.
Czy było trudno? Tak. Nawet bardzo. Czy było warto? Jeszcze jak.

Edytowane przez Catriona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×