Skocz do zawartości
Nerwica.com

Relacje w rodzinie- czy są toksyczne/ jak sobie z nimi radzić


Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie,

z nerwicą zmagam się od wielu lat. Od jakiegoś czasu zmotywowałam się do tego, żeby nad sobą pracować i mimo ataków paniki i lęków wychodzić z domu i radzić sobie  z codziennością. Jakoś to idzie do przodu i widzę dobre efekty ale są nadal rzeczy, które mnie gryzą i mam wrażenie, że dalej blokują. A mianowicie najbliższa rodzina. W kilku słowach obecnie jestem zaraz po 30, mam męża i swoje mieszkanie. Pochodzę z domu w którym ojciec był alkoholikiem. Wydawało mi się, że z mamą dogadywałam się ok, ale właśnie są ale. Mam młodszą siostrę, zawsze słyszałam, że czemu nie możesz mieć ocen jak ona, czemu się nie zachowujesz jak ona itp, no nie wiem pewnie dlatego że w domu w którym były ciągłe awantury ciężko się było uczyć i normalnie funkcjonować 🙂 
 

Ale wyprowadziłam się na studia, jakoś się od tego odcięłam, raz na jakiś czas odwiedzam rodziców. Ale dalej mam wrażenie, że mojej mamie włącza się syndrom młodszej siostry, która mieszka sama jest sama nie ma nikogo, nie ma swojego mieszkania tylko wynajmuje nie ma samochodu itp. Wiecznie muszę słuchać że może z mężem byśmy ją tam podwieźli tu coś tam coś. I o ile mogę zrozumieć, że sporadycznie należy pomagać tak wkurza mnie już ciągłe "niańczenie" i wymaganie tego ode mnie jeśli siostra jest 2 lata młodsza i mogłaby sobie ułożyć życie.

 

Było kilka sytuacji, które mocno mnie zabolały jak np przed ślubem chciałam żeby mama i siostra pojechaly ze mną na przymiarki sukni a później musiałam wracać i z suknią i z innymi tobołami sama do mieszkania bo mama umówiła się z siostrą na obiad. I nie wiem może przesadzam, ale nocowała u mnie i przyjechała specjalnie w tym celu więc było mi przykro, że nie jestem "ta najważniejsza".

Mam wrażenie, że odkąd ja układam sobie życie to to wszystko jeszcze się pogłębia. Moja mama zamiast motywować siostrę do znalezienia sobie kogoś u usamodzielnienia to chyba jest jej na ręke, że ona jest sama i sie razem trzymają bo na ojca nie ma co liczyć.

 

Druga kolejna sytuacja to obgaduje mnie i mojego męża do mojej siostry jak np. się poklócimy. Komentuje moje z nim relacje, że np. co ja w ogóle robię i jak go traktuję. No nie wiem dziwne to dla mnie jest, wiadomo nikt nie jest idealny ale to są relacje moje i męża i każdy się czasem pokłóci.

 

Nie wiem co mam począć, nie chce mi sie do mamy już nawet dzwonić bo w ogóle nie staje po mojej stronie tylko ciągle krytykuje, nawet jeśli nie zna się na temacie. Trochę tłumaczę to menopauzą, może taki okres ale czasem o tym myślę i mi jest smutno i przykro.

 

U mojego męża wygląda to inaczej, wszyscy się wspierają, trzymają się razem i odkąd poznałam jego i jego rodzinę to zauważyłam dysfunkcję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzień dobry

 
Podzieliła się Pani opowieścią o swoim życiu i trudnościach, jakie Pani napotyka. Pisze Pani o tym, co w relacjach rodzinnych Panią dotyka i jednocześnie zadaje pytanie jak sobie z tym radzić. To, z czym się Pani zmaga, może być - jeśli uzna to Pani za pomocne - tematem do wniesienia na spotkaniu z psycholożką/psychologiem. Mimo najlepszych chęci tu na forum nie ma możliwości udzielenia uniwersalnej odpowiedzi. Odpowiedź może Pani wypracować być może już po kilku spotkaniach ze specjalistą i takie rozwiązanie rekomendujemy.
 
Aniceta Kijewska
aniceta.pl
 
Nina Borecka
www.czatzpsychologiem.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×