Skocz do zawartości
Nerwica.com

Piękne umysły czyli spam działu Schizofrenia


PJT

Rekomendowane odpowiedzi

Większość

6 minut temu, mała_mi123 napisał(a):

E tam. Niektórzy mając dziury w mózgu dalej śmigają. 

Większość. W zasadzie jak narko jest czymś co wypełnia jakiś brak to nie warto w to iść dalej

 

nwm  moze jestem jakims wyjatkiem gdzie konsekwencje fizyczne poszly dalej niz psychiczne. Dla mnie to byl sport co przynosil euforie, wrazenia albo adrenaline żadna kurw4 nie ostrzegała że to też ma cene. chodź nie czuję żalu a w gruncie niczego

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba się uzależniać by substancje dawały negatywne efekty chodź właśnie z tym jest utożsamiane szeroko pojęte narkotyzowanie się- tu poległem. Chemikalia wpływające na świadomość nigdy nie są obojętne. NP. podbijanie serotoniny przez SSRI lecząc depresję/lęk to 1 wyjście z kilkuset potencjalnych przyczyn które na lęk bądz obniyzony nastroj moga miec realny wplyw. A zaburzając tak ważny przekaźnik ktory w wiekszosci przypadkow dziala poprawnie temat przewaznie wyjdzie bokiem. 

Tym jest dla mnie narko, nwm może ktoś ma podobnie

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, MlodyKapi napisał(a):

moze jestem jakims wyjatkiem gdzie konsekwencje fizyczne poszly dalej niz psychiczne.

Co tam, zęby ci wypadły czy wątrobę rozwaliłeś? No z tego co słyszałam to konsekwencje są i tu, i tu.

1 minutę temu, MlodyKapi napisał(a):

. A zaburzając tak ważny przekaźnik ktory w wiekszosci przypadkow dziala poprawnie temat przewaznie wyjdzie bokiem. 

Tu to chyba zdrowie jelit jest kluczowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chodzi mi o konsekwencje psychiczne które wynikają bezpośrednio przez sam wpływ substancjii na orgaznim. Właśnie rzadko słyszałem coś spoza rzeczy co delikwentowi rozwalają coś poza ciałem, albo sam płacz że jest się wjebanym i co dalej

 

Np. Sam nałóg niktotynowy nie potrzebuje wiele czasu by osoba czuła wyraźną anhedonie i spłycenie emocjii. Za to jest dużo mówione o konsekwencjach fizycznych

 

Sama marihuana jest dziś przedstawiana jako coś co jest w skutkach lżejsze niż alkohol. Teoretycznie zależy od użycia a w praktyce 2/3 co użyło kiedykolwiek ma potem jakieś problemy psychiczne

Skutki psycho-fizyczne siegaja o wiele dalej niz zaburzenia psychiczne wynikajace ze spozycia. I nie trzeba dlugo czekac by dostac tych 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Różnica jest taka że to nie jest tożsame. Niedojebanie wypływające z naduzywania substancji w wiekszosci nie jest zaburzeniem psychicznym a niedojebaniem właśnie. Choć elastyczność etymologii lecznictwa laczy oba to skutecznosc jest niska. 

 

Bl bla bla nwm moze znajdzie sie tu ktos kto m swoje remedium na porycie od stymulantow

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, MlodyKapi napisał(a):

Niedojebanie wypływające z naduzywania substancji w wiekszosci nie jest zaburzeniem psychicznym a niedojebaniem właśnie.

Jesteś zbyt ostry dla siebie 🤣

 

58 minut temu, MlodyKapi napisał(a):

Sama marihuana jest dziś przedstawiana jako coś co jest w skutkach lżejsze niż alkohol. Teoretycznie zależy od użycia a w praktyce 2/3 co użyło kiedykolwiek ma potem jakieś problemy psychiczne

Skutki psycho-fizyczne siegaja o wiele dalej niz zaburzenia psychiczne wynikajace ze spozycia. I nie trzeba dlugo czekac by dostac tych 1

 

Jest wiele badań wskazujących na bardzo negatywny wpływ trawki na serce i układ krążenia. Także chyba koniec z gloryfikacja marihuany.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiekszość rzeczy wydaje sie byc odwracalna. W pielęgnowanej Psychozie amfetaminowej mialem uro: przesladowcze, ksobne, oddziaływania, odsloniecia- to z tych wkurwiajacych. Tak mialem jeszcze blizej niezarysowane wielkosciowe i te cielesne. Co dzien slyszalem 2 glosy ktore przybieraly postac rozmowy za sciana, na biezaco mnie "podpalali", wtedy to bylo realne przy calym systemie w ktorym to wisze na jakiejs stronce ktorej za /cenzura/ nie moglem znalezc a ktora to w peaku generowala 200k widzow. Bezposrednio do mnie zwrocili sie ze 3 razy wtedy juz czułem najgorsze stany lekowe w życiu. Ludzie na ulicy przybierali nastroje ktore byly jakims odbiciem mnie- dostrzegalem sie tylko na swoich czynach? Moglem sie skupic tylko na tym co akurat robie a i tak szlo mi to słabo. Wszystko bylo ze soba w jakis sposob powiazane. Odskakiwalem od osob co przenosily na mnie spojrzenie. Kazdy wiekszy ode mnie typ był jakims kryminalista co mnie sledzi albo chce mi zrobic kuku. Pare miesiecy z nozem i gazem w kieszeniach spodni. Calosc na jakis tam omamach. 

 

Neurolepy w tym stanie wylaczaly mi ta kreatywnosc" chodz dalej na kazdym kroku chcieli mnie zajebac. To wynik ciąglego przestymulowania i "wierzeń". Po jakims czasie zaczalem sobie przetlumaczac te najbardziej abstrakcyjne rzeczy, w miedzy czasie pozar w ciele sie wypalał a olanzepina kasowala wszystko co bylo jakkolwiek kreatywne odciazajac mnie. Zostala mi lekka ksobnosc ale ta juz jest efektem samej baki i lęków. Nwm co muszą czuć ludzie którzy takie jazdy mają na codzień

 

 

Po calej przygodzie mam wrazenie ze wypralo mnie z emocji i wyczuwalnje zostaly mi te bardziej pierwotne odruchy

Cialo niezaprzeczalnoe dostalo ostry w/cenzura/ i bedzie potrzebowac czasu, poki co wychodzi. Nwm czy nie zostal mi ten pusty niepokój ktory sie utrzymywal do niedawna mimo braku urojen. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To z zalet. Mogę jeszcze wspomnieć o somatycznych objawach nerwicowych. Przed tą całą galaktyka miałem głównie potliwość przez stresy chodź przeszedłem przez całe spektrum jak nawalające serce, przyspieszony oddech itd. Nwm czy może być gorzej niż jest teraz, za każdym razem jak czuję jakiś większy lęk to odcina mi oddech niemalże do 0 i dostaje wręcz drgawek na tle nerwowym, choć już rzadko mi się to zdarza. Za każdym razem jak głęboko medytuje, skupiam się na relaksie, myślach i cielesności to mi drętwieją nogi i ręce a twarz blednie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.09.2025 o 01:48, MlodyKapi napisał(a):

przy calym systemie w ktorym to wisze na jakiejs stronce ktorej za /cenzura/ nie moglem znalezc a ktora to w peaku generowala 200k widzow.

Intrygujące, nie powiem.

 

W dniu 12.09.2025 o 01:48, MlodyKapi napisał(a):

Po calej przygodzie mam wrazenie ze wypralo mnie z emocji i wyczuwalnje zostaly mi te bardziej pierwotne odruchy

Cialo niezaprzeczalnoe dostalo ostry w/cenzura/ i bedzie potrzebowac czasu, poki co wychodzi. Nwm czy nie zostal mi ten pusty niepokój ktory sie utrzymywal do niedawna mimo braku urojen

To chyba typowe po przygodach z takimi używkami 😑

W dniu 12.09.2025 o 13:23, MlodyKapi napisał(a):

Przed tą całą galaktyka miałem głównie potliwość przez stresy chodź przeszedłem przez całe spektrum jak nawalające serce, przyspieszony oddech itd. Nwm czy może być gorzej niż jest teraz, za każdym razem jak czuję jakiś większy lęk to odcina mi oddech niemalże do 0 i dostaje wręcz drgawek na tle nerwowym, choć już rzadko mi się to zdarza.

 

Jeśli ruszałeś koke czy amfe to możesz sobie zrobić kuku w postaci nadciśnienia płucnego - poważnej choroby płuc i serca.

 

Jeśli trawę to wg internetów:

"palenie marihuany zwiększa ryzyko zapalenia dróg oddechowych i prowadzi do wzrostu oporu przepływu powietrza. U użytkowników marihuany obserwuje się objawy przewlekłego zapalenia oskrzeli, metaplazji płaskonabłonkowej tchawicy i rozedmy płuc".

 

Pisałeś coś o problemach z żołądkiem, czy tam jego zapaleniem.

Jeśli eksperymentowałeś z lekami z grupy SSRI/ SNRI to one zwiększają ryzyko krwawienia z przewodu pokarmowego, zwłaszcza z górnego odcinka.

 

https://www.termedia.pl/Gastroprotekcja-w-wybranych-sytuacjach-klinicznych-o-czym-powinnismy-pamietac-,98,49385,1,0.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tym oddechem mam pewność że to sprawa typowo psychosomatyczna. Z żołądkiem wszystko gra. Myśle że powinienem przyjrzec sie jelitom ktore brałem za skakankę przez chwile. A to właśnie one robią za 2 umysł i produkują wiele przekaźników itd

19 godzin temu, mała_mi123 napisał(a):

 

 

Pisałeś coś o problemach z żołądkiem, czy tam jego zapaleniem.

Jeśli eksperymentowałeś z lekami z grupy SSRI/ SNRI to one zwiększają ryzyko krwawienia z przewodu pokarmowego, zwłaszcza z górnego odcinka.

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

     Uzależnienia są jazdą po stanach świadomości, nie wiem czy w 7 letniej karierze udało mi się któreś pominąć.

     Piszę w tym dziale bo stany schizofreniczne są dla mnie najgorszym w skutkach stanem. chciałbym je sobie jakby zobrazować, wydają się być najciekawsze a zarazem najbardziej wyniszczające ciało. 

     Wydaję mi się że udało mi się wygrać walkę z tymi stanami, piszę stanami bo sam obraz tego co nade mną wisiał to były  wszystkie możliwe urojenia, najbliżej według nazewnictwa stoi schizofrenia paranoidalna patrząc szerzej przełaziłem przez katatonię ponad to to całe odczepienie od własnych emocji czasem dawało wygląd Hebfreni czy jakoś tak. To był pełno skalowy obraz tego co się dzieje z mózgiem na samej płaszczyźnie ciała. 

    Dążę do stanu który daje mi poczuć niektóre emocje... Za dzieciaka miałem prze/cenzura/one, przyjmowałem do siebie rzeczy których nigdy nie powinienem doświadczyć. Po jakimś czasie mnie to wypaliło doszczętnie. Miałem zasadę taką że świat już taki jest chodź "wyjściowo" mocno wierzyłem w ludzi i ceniłem dar życia. Byłem bardzo wrażliwy zanim mnie wypaliło. Była to depresja ciągnięta od dziecięcych lat. Życie kolorowalem baką która tylko poszerzała mi świadomość w takim systemie... Któryś cios już konkretnie siadł mi na głowę, w jednej chwili odsunałem się od własnego ego i przestałem akceptowac jak i przetwarzac niektóre rzeczy. To była już psychiczna autoagresja-prowadzila mnie do tej zwykłej z której ominąłem co najwyżej fizyczne okaleczanie się.

   Przybralem postawę która emanuje wkurwieniem i agresją z jednoczesnym  wyuczonym brakiem akceptacji do samego siebie, skasowało mnie takie "nastawienie" 

Tak działałem okrągły rok. Jak tylko przyjrzałem się tej kwestii po zdrowym praniu neurolepami to mnie w sekundę odomamilo. Fajnie. Więcej grzechów nie pamiętam. Regulowalem nastrój substancjami teraz już sam z siebie skacze po biegunach 

 Po tym wszystkim

Jak patrzę swoimi oczyma przez swoje ciało na świat to całość jest jak czarna dziura, zero emocji, zero opinii. 

Nie potrzeba mi większych bodźców by złapać tą agresję, teraz staram się jedynie nią dobrze zarządzać, nie kierowac jej do siebie.

Nie chce wracać do tego wszystkiego

Zostawiam paragon 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mieliście stany olśnienia?

Takie nagłe poszerzenie percepcji, proste dostrzeganie czegoś co przedtem wydawało się być trudne. Łapanie zdrowego dystansu do codziennych problemów?

 

Ja osiągałem takie stany za pomocą głębokiej medytacji. Oddalałem się od codziennych myśli i emocji. Pomogła mi w tym hipoteza Freuda przy pomocy której jasno określałem co chce a co jest pasożytem zabierającym tlen. Jakby czyściłem krew. Była to dla mnie brzytwa w życiu na co dzień.

 

W odróżnieniu od tych schizofrenicznych olśnien które są afektem niedoboru lub nadmiaru ego te normalne się o nic nie opierają.

 

Łatwo mi po przychodziło, za łatwo. Dla mnie haczykiem była skrajna determinacja, nie chcę póki co opisywać swojej wczuty ale szła w parze z ego. Ciekawostką jaką chce sobie teraz zobrazować jest sama wola która mimo że zachowana przy tej całej determinacji i ego to zarazem podziurawiona w paru miejscach za sprawą wczuty. To doprowadziło mnie do stanu w którym trzymam pełną kontrolę nad swoim wozem a zarazem jestem w NIE MAŁYCH sidłach mechanizmów uzależnienia. A byłem i jestem uzależniony od chociażby kofeiny i nikotyny. 

Co z tego jak mnie psychicznie ani fizycznie nie ciągnie do tych wszystkich narkotyków jak to działało na parudziesięciu płaszczyznach na które nawet nie chciało mi się spojrzeć, ograniczając się do tezy bycia /cenzura/ silnym?¿. Pochłaniałem ogólną wiedzę o zdrowiu, okazało się że za mało nie ogarnąłem wszystkiego wsm i tak bym nie mógł nigdy 🙃

Nie wiem ile jeszcze śmierci mnie czeka przez to, zdaje się że to meritum przez pare czynników. 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Na pewno muszę się karmić usmierzaczami przez całą toksyczność tego przedsięwzięcia. Chce z tym dojść do punktu 0.

Nowa misja.😁

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MlodyKapi napisał(a):

Pochłaniałem ogólną wiedzę o zdrowiu, okazało się że za mało nie ogarnąłem wszystkiego wsm i tak bym nie mógł nigdy 🙃

Nie wiem ile jeszcze śmierci mnie czeka przez to, zdaje się że to meritum przez pare czynników. 

 

Godzinę temu, MlodyKapi napisał(a):

Na pewno muszę się karmić usmierzaczami przez całą toksyczność tego przedsięwzięcia. Chce z tym dojść do punktu 0.

Nowa misja.

Czytasz czasem ze zrozumieniem co Ty piszesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.09.2025 o 21:18, MlodyKapi napisał(a):

Nie potrzeba mi większych bodźców by złapać tą agresję, teraz staram się jedynie nią dobrze zarządzać, nie kierowac jej do siebie.

odpuść sobie agresję, do niczego z nią nie dojdziesz...

kiedy kieruję ją do siebie, widzę niebieskie przebłyski w rozszczepionym świecie :sad:  podczas śmierci światło jest białe... jak się z kimś kochasz, to widać czerwony/różowy, kolor mięsisty... zastanawiam się czy ktoś też widzi kolory tak jak ja je widzę

muzyka też ma swoje barwy, ale teraz nie mogę jej znieść

 

2 godziny temu, MlodyKapi napisał(a):

Na pewno muszę się karmić usmierzaczami przez całą toksyczność tego przedsięwzięcia. Chce z tym dojść do punktu 0.

Nowa misja.

ja myślałam, że uśmierzacze trzymają mnie w jednym miejscu, ale chyba nie... tylko skąd wziąć siłę na nową misję?

mnie to wszystko przerasta, czasem aż głowa puchnie :silence: 

nic tylko czekać, aż będzie po wszystkim... ale wcale nie będzie :( 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, little angel napisał(a):

odpuść sobie agresję, do niczego z nią nie dojdziesz...

Wiesz, to tylko jakiś element. Ja czuję w takich momentach nie opisany zastrzyk energii, a przez to jaki jestem "wyjściowo" nie mogłem tym za wczasu dobrze zarządzać... Tory które już miałem zarysowane połączyły mi się w jedność. I mimo że już wydaje mi się że wiem jak nimi jeździć to działają w ten sam sposób w jaki je ułożyłem jakiś czas temu.

 

Mam jakąś nadzieje że jeszcze można je ponownie pospawać, już kiedyś miałem przygotowaną ich budowe, zostaje przy niej.

Nie zawsze trzeba mieć tą siłę, w przebiegu dłuższych tras każdy się w końcu zmęczy, trzeba zadbać o sen.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×